Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

u mojego chłopaka wydzielają jedzenie! na obiad po kotlecie i koniec

Polecane posty

Gość gość
Ja na ogół przyrządzam na obiady chinszczyzne albo curry, czy cos tajskiego z ryżem, meksykańskie tortillę i zawsze sa to porcje. Nie wyrzucam jedzenia, a goście do mnie nie przychodzą niezapowiedziani :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja i mój mąż pochodzimy ze wsi i tam są takie zwyczaje, że nagotuje się wanne żarła i je się to na śniadanie, obiad i kolacje. Nic dziwnego, że pózniej ludzie są "przy kości". Ja nie znosze odgrzewanego jedzenia i jesli posiłek jest typowo porcjowy np kotlety, to gotuję dwie duże porcje obiadowe, zawsze się najadamy. Jak można się nie najeść takim kotletem schabowym z ziemniakami i surówką, trzeba być chyba wieprzem. A jak narobicie takich kotletów więcej to znów jecie obiadowe porcje to na kolacje? Nawet jak robie duże garnki potraw jak np spaghetti, to i tak jemy po porcji na obiad, to kwestia nawyków żywieniowych. Reszte albo mroże albo kolejnego dnia gotuje swieży makaron i odgrzewam sos ale to wtedy juz nie jest tak smaczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
facet zawalikl i gdyby byl hornorowy to oddal by tobie swoja porcje, nie win gospodyni tylko jego :=)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze wychowani ludzie chodzą na obiad do kogoś tylko wtedy,kiedy ich zaproszą. W czasach telefonii komórkowej i internetu pchać się komuś bez uprzedzenia w odwiedziny jest chamskie,a w porze obiadu szczególnie. Wszędzie kotlety są po jednym na osobę, bo z reguły nikt więcej nie zje.W restauracji też jeden na talerzu i koniec.Ktoś źle wychowany i obżarciuch na krzywy ryj zawsze jeszcze obgada po każdej imprezie,że wszystkiego mało, a najpierw się obje,aż mu się odbija.Widziałam takie zachowanie na weselu u koleżanki. Najgrubsi ludzie bez przerwy jedli i ciągle sobie dokładali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez gotuje na styk wiem ile kto zje i nie widze w tym nic dziwnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przekarmiane szczury (a szczur jak to szczur ile mu podadza tyle zeżre) wyglądają dużo starzej i sa w gorszej formie, częściej choruja od tych które jedzą wyznaczone porcj***** nawet niekiedy odczuwają lekki niedosyt...to sa kwestie metaboliczne. Te badania maja również przełożenie na kondycje ludzi. Wnioski nasuwają się same: Przede wszystkim to jest strasznie niezdrowe żeby jeść po 2 -3 kotlety i wpychać w siebie do oporu taka ilość miecha czy skrobii (ziemniaki). Poniewaz taki model odzywiania = dieta onkogenna, nawet jeśli nie odbija się negatywnie na figurze(na ogol się w pewnym wieku jednak odbija) to kiedyś odbije się czkawka. Nie zyje się po to aby jesc, zastawić się a postawić i pokazac obcym ludziom ale po to aby zyc. Zreszta gotowanie ponad miare, i wyrzucanie jest zwyczajnie niemoralne, a OBZARSTWO TO JEDEN Z GLÓWNYCH GRZECHÓW. PS w dobrych, piekielnie drogich i ekskluzywnych restauracjach podaja wręcz mikroporcje, którymi można się delektować ale nazrec to raczej nie sposób

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak można pozwolić, żeby syn czy mąż po obiedzie robili sobie kanapki? Mi by było głupio, że za mało zrobiłam i są głodni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gotowanie więcej niż zdola się zjeść tylko dla hipotetycznych, ewentualnych, niezapowiedzianych gości (dla takich to odpowiednia forma ugoszczenia jest wyłącznie symboliczny talerzyk ciastka i kawa, zresztą osoba taka powinna z grzeczności odmówić częstowania obiadem wymawiając się tym ze nie jest wcale głodna) albo po to aby domownicy mogli się napychc az do rozpuku fundując sobie otylosc, nowotwory ,choroby cywilizacyjne itd. SWIADCZY O BEZDENNEJ GLUPOCIE I BRAKU MYSLENIA W WYMIARZE EKONOMICZNYM NA ELEMENTARNYM POZIOMIE (lepiej wyrzucić 2 zl ot tak bo mnie na to stać .... dość zamożni, swiadomi ludzie na pewnym poziomie raczej tak nie postępują- inna mentalność która sprawia, ze ... no wlasnie sa zamożni)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedzenie to trucizna, ktoś wyżej dobrze napisał. Prędzej czy później będzie raczysko :( Rozmawiałam na ten temat z lekarzem - internistą. Potwierdził. Jemy tylko tyle aby nie być głodnym. Próbujemy wybierać jak najmniej trujące produkty i potrawy - do zdrowych obecnie nie mamy dostępu, wszystko jest trujące. Próbujemy bilansować dietę. Jemy jak najmniejsze porcje i jak najrzadziej jesteśmy w stanie - byle się nie głodzić. Jak najmniej mięsa. Słodycze, wszelkie przekąski słodkie lub słone, słodzone i gazowane napoje, fast foody, alkohol należy całkowicie wykluczyć - nie są do niczego potrzebne a robią najwięcej szkody. Jak można się raczyć dla przyjemności (z nudów, w nagrodę, dla towarzystwa - wszelkie inne powody oprócz głodu) trucizną ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A o mące ci lekarz nic nie powiedział?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalne jest gotowanie "na zaś", robienie obiadów na dwa dni, wtedy się gotuje więcej, ale tak normalnie?to samo przekąski czy nawet jakieś słodkie jogurty kupowane w ilościach hurtowych a potem wyrzucane, mnie trzęsie jak widzę ile ludzie wyrzucają jedzenia bo już zepsute, może trzeba było wcześniej pomyśleć? potem np. trzyosobowa rodzina za 4000 nie potrafi wyżyć a druga trzyosobowa za 3000 daje radę i jeszcze im zostaje, bo potrafią gospodarować. Najbardziej to widać w okresach przedświątecznych albo nawet pojedynczych wolnych, ostatnio, zielone świątki, byłam wieczór przed kupić chleb i widzę tabuny ludzi i zakupy jak zapasy przed bombardowaniem. Chore zwyczaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak jeść mniej? Kontrolowaniu porcji z całą pewnością nie służy spożywanie posiłków przy suto zastawionym stole. Pokusa nałożenia sobie dokładki jest wówczas trudna do zwalczenia. Jeżeli chcesz uniknąć takiego problemu, na stole stawiaj jedynie talerz z jedzeniem. Gdy pojawi się chęć nałożenia drugiej porcji, odczekaj 20 minut – tyle czasu potrzebuje organizm, by poczuć sytość. Po 20 minutach może się okazać, że wcale nie masz ochoty na kontynuację posiłku. Dobrym pomysłem jest również potraktowanie mięsa jako dodatku. Jedząc obiad, skup się na warzywach i pełnoziarnistych produktach, które pomogą ci zaspokoić głód. Porcja mięsa powinna być stosunkowo niewielka, co nie oznacza, że należy z niego zupełnie zrezygnować. Specjaliści od żywienia zalecają spożywanie mięsa w ilości odpowiadającej talii kart. Jeśli porcja jest większa, warto zostawić ją na później. W przypadku jedzenia w restauracji rozsądnym posunięciem jest zamówienie zestawu dla dzieci. Jest on zwykle mniejszy i bardziej dostosowany do zaleceń dla osób na diecie niż zestawy dla dorosłych. Nie zapomnij również o deserze – odmawianie sobie przyjemności nie ma większego sensu. Jednak i w tym przypadku zachowaj umiar i pozwól sobie na niewielką przekąskę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co jesli ktoś lubi dopchać sie po obiedzie kanapka? Co w tym złego ? Moze lubi kanapki, jedni odpychają sie ciastem to chyba gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas mamy porcjowane obiady zawsze na styk i zawsze każdy się najada. Po 12 latach małżeństwa dobrze wiem ile je mój mąż. Jeden kotlet, ziemniaki i surówka na obiad w zupełności wystarczy. No chyba, że ktoś jest jakimś grubasem, to mu nawet 3 kotlety będzie mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie by to za bardzo nie przeszkadzało bo ja dużo nie jem :P Ale kiedyś jak przyjechałam do rodziny mojego byłego to byłam głodna :O Na drugie dzień poszłam do sklepu (2 km dalej bo to wies) bo inaczej bym chyba umarła z głodu. Np na śniadanie były u nich 2 kromki chleba z drzemem, na obiad kilka smażonych ziemniaków ze śmietaną, a na kolację znowu chleb z drzemem i tyle ! Czasem zamiast ziemniaków była zupa A to nie są biedni ludzie, nie wiem może tacy skąpi :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×