Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nikt z firmy, w ktorej pracuje, nie przyszedl na moj slub

Polecane posty

Gość gość

czy ja przesadzam, ze mi przykro? firma jest kilkuosobowa, glownie sfeminizowana. pracuje tam dlugo, relacje wydawalo mi sie mamy bardzo dobre. codzienne ploteczki, pozyczanie sobie nawet ubran itd. dziewczyny byly bardzo wkrecone w temat mojego slubu, byl to temat codziennych rozmow. dostaly zawiadomienia tak, jak wszyscy inni znajomi (po slubie byl obiad dla rodziny, nie robilismy wesela). pytaly sie, jaki chcemy prezent od biura itd. mimo tego nikt sie nie zjawil na uroczystosci, a potem po prostu zespol wreczyl mi prezent w pracy, bez zadnej kartki ani nic. minelo od tego czasu juz troche, a ja wciaz nie moge sie odnalezc w tej grupie. ciezko mi z nimi plotkowac przy kawce, jest mi po prostu przykro. czy przesadzam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzeba bylo zrobic wesele, skoro go nie bylo czyli slub jakby nie jest tradycyjny to i nikt nie przyszedl bo co mial robic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo duzo naszych znajomych pojawilo sie na uroczystosci, niektorzy nawet przyjechali z daleka. slub odbywal sie w miescie, w ktorym pracuje, wiec nie zabraloby to nikomu duzo czasu. od mojego meza zjawil sie caly dzial z firmy, bylo kilkanascie osob...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie robiłbym z tego problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo tak tym dziewczynom zatrulas zycie opowiesciami o przygotowaniach do slubu ze mialy go serdecznie dosc i dlatego się nie zjawily, skoro mowisz, ze bylo to tematem codziennych rozmow a tylko tobie sie wydawalo, ze jak twierdzisz byly "wkrecone". Przykro mi, ale mnie nie kreca codzienne rozmowy o jednym i tym samym, szczegolnie jezeli chodzi wlasnie o sluby. To dzien wazny dla ciebie, ale nie kazdy ma ochote wysluchiwac codziennie o np kwiatach w wiazance

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, to prawda, rozmawialysmy o tym dosc sporo. slub byl organizowany na szybko, w ciagu miesiaca, wiec temat nie ciagnal sie latami, ale ten miesiac bylam pewnie dosc monotematyczna. ale spotykalam sie z zaangazowaniem drugiej strony, dziewczyny same przychodzily do mnie np ze zdjeciami slubnymi czy propozycjami innych rzeczy do zorganizowania, wiadomo, jak to jest przed slubem. nikt nie dal mi do zrozumienia, ze go mecze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to widzisz jakich masz współpracowników :( Mają cię po prostu w nosie. W pracy "przyjaciół" raczej nie masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wlasnie dlatego zalozylam ten temat, by wydawalo mi sie, ze mam... moze nie przyjaciol, ale dobrych znajomych. oczywiscie traktuje ich jak zawsze, nie robie z tego jakiegos problemu, ale zastanawiam sie, czy rzeczywiscie nie doszukuje sie w tych relacjach czegos, czego nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a spytałaś czemu nikt nie przyszedl? Nic nie mowili w czasie wreczania prezentu? Tez byloby mi dziwnie gdyby nikt nie przyszedl, a w czasie mojego sluby byla burza sniezna i jaks to nikomu nie przeszkodzilo. I Sylwester na dokladke, gdzie ludzie na imprezy sie szykowali a mimo to przyszli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozmawialam na ten temat z jedna wspolpracownica. powiedziala, ze wszyscy zapytali sie dziewczyny, ktora pracuje oprocz mnie najdluzej, ja to w firmie wyglada, a ona powiedziala, ze nie ma potrzeby przychodzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przy wreczaniu prezentu oczywiscie juz sie nie pytalam, dlaczego nie przyszli, podziekowalam i tyle. w efekcie z tematu slubu zrobil sie nazwijmy to temat tabu. ani oni nie pytali sie, jak bylo, ani ja nie wyskakiwalam z jakimis zdjeciami czy cos. dziwna sytuacja, naprawde. wciaz jak o niej mysle czuje sie nie halo. nie jestem obrazona ani nic, ale dziwnie mi z nimi rozmawiac o codziennych domowych sprawach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli główną "winowajczynią" była ta pracownica, ktora przekazala innym firmowe zwyczaje. Wiec albo olej sprawe albo olej tamta "decyzyjną" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×