To nie jest okres to jest potop

Pisze tu z frustracji. Umowilam sie z kolezanka na kawce, posiedzialysmy poltorej godziny, specjalnie przed spotkaniem zmienilam podpaske (kawiarnia bez toalety ale blisko domu, liczylam ze dwie godziny wytrzymam w jednej podpasce). Wracam do domu, biegne do lazienki i tam potop, majtki cale mokre od krwi :( Dobrze ze zalozylam sukienke i rajstopy wiec nie przecieklo ale to jest jakas masakra :( Jestem tak wsciekla, okres uniemozliwia mi normalne zycie, podczas miesiaczki biegam zmieniac podpaski a czasem nawet poltorejgodziny wykladu konczy sie tym ze przerazona wychodze chylkiem z sali, bo boje sie ze przecieklam!!!!

ja mam taki ból że też uniemożliwia mi życie, ostatnio czytałam o zespole wstrząsu toksycznego, (czy coś w tym stylu), nie używam tamponów a mam tak co miesiąc (oprócz wysypki i temperatury) + ogromny ból. Co ja mam powiedzieć? Mam się w pracy zamknąć w sraczu na 3 godziny? Kto mnie później z niego ściągnie bo w domu wstaje dopiero kiedy mam siłę, co ja mam zrobić?

do tego jeszcze wymiotuję, jak tego nie zrobię to duszno mi ciśnienie chyba spada czuję ucisk na klatkę piersiową i ledwo się trzymam na nogach, to jest tragedia gdy chce się pracować.

I jeszcze mam udawać że nie mam problemu, bo to stan fizjologiczny (czyt. inne też tak mają) Tylko ciekawe kurwa jak to zrobić, kręgosłup w odcinku lędźwiowym po prostu mi się pali tak napierdala, a może to odbytnica? czuję jakby lawa tam płynęła, ale udawaj że jest ok i rób swoje, mam nadzieję że kiedyś zemdleje albo zejde na zawał na złość ludziom