Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

dziewczyny, czy gadacie na swoich mezow do swoich mam?

Polecane posty

Gość gość

Bo ja to chyba niedorosla jakas jestem. Niby nie mam tragicznego tego meza, ale nagaduje do mojej mamy na niego i moja mama juz go tak znielubila, ze same kwasy przez to w rodzinie. Coz, to byl moj pierwszy facet i jakos nie mialam doswiadczenia, myslalam, ze dobrze jest wygadac sie mamusi. Zreszta ja jestem chyba uzalezniona emocjonalnie od matki, nie wiem jak sie z tego wyzwolic....moja mama to bardzo dobra kobieta, pomaga mi przy dzieciach, moge na nia zawsze liczyc, ale juz sie tak nastawila anty do mojego meza, przeze mnie min, przez moje gadanie, ze nie wiem jak to odkrecic. Co robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestes stuknieta,nigdy bym nikomu o mezu nic nie opowiadala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale nie chodzi mi o jakies intymne szczegoly, tylko np co odp corce, ze nie sprzata po sobie, ze cos mi odp zlosliwie itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie obgadywanie meza jest dziwne a juz matce w zyciu bym nie powiedziala ze cos jest nie tak ,przeciez nikt mi meza nie wybieral i zycia nie ukladal a te twoje skarzenie doprowadzi tylko do tego ze maz bedzie sie zloscil i zamiast lepiej bedzie ci gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja gadam na mamę do męża 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Czasami tylko jeśli coś śmiesznego powie albo zrobi, ale nic co postawiłoby go w złym świetle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nigdy. To co jest w naszym małżeństwie to zostaje w nim i nie wychodzi dalej. Dla mnie takie latanie i i opowiadanie mamusi jest totalnie dziecinne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Absolutnie nigdy nie opowiadam niczego negatywnego o moim mężu nikomu z zewnątrz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym radzila rozmawiac z matka i jej to wytlumaczyc, w koncu zmieni nastawienie do meza. Popelnilas blad najwyrazniej wiec teraz najlepiej to odkrecic. A jak masz cos do 'wygadania', to ja bym z doswiadczenia radzila gadac z mezem. Nawet nie o to chodzi, z kim gadasz, ale trcohe wynika z twojego opowiadania, ze ciagle jestes z meza niezadowolona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
''Absolutnie nigdy nie opowiadam niczego negatywnego o moim mężu nikomu z zewnątrz.'' Fajnie musisz prowadzic konwersacje, zeby nigdy nic sie nie wymsknelo. W ogole najlepiej to niczego nikomu nie mowic, to dopiero byloby zycie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez byłam emocjonalnie uzależniona od mojej mamy i klepalam jej wszystko i przez to nie znosi mojego męża. Rok temu sie ocknelam, ze to chore i od tej pory mama sie do mnie nie odzywa, bo jak ja śmie niczego jej nie mowić i tak sie odciąć od rodziny. A ja po prostu zrozumiałam, ze najważniejsza jest moja rodzina. Przez to obgadywanie i dobre rady prawie sie rozwiedliśmy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
''Absolutnie nigdy nie opowiadam niczego negatywnego o moim mężu nikomu z zewnątrz.'' Fajnie musisz prowadzic konwersacje, zeby nigdy nic sie nie wymsknelo. W ogole najlepiej to niczego nikomu nie mowic, to dopiero byloby zycie smiech.gif x Mam wielu przyjaciół i nigdy nikogo nie obgaduję za niczyimi plecami. Nie zdradzam czyichś sekretów. Nie musze się na tym szczególnie skupiać. To kwestia kultury, dla niektórych jest naturalna, widzę, że dla Ciebie nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic nie zrozumialas, tylko popadlas z jednej skrajnosci w druga, i nic dziwnego ze mamie sie taka zmiana nie podoba. Trzeba bylo jej wyjasnic, ze zauwazylas wlasny blad i musisz go poprawic, teraz ona mysli, ze twoje zachowanie jest wymierzonym w nia ciosem. Jak sie cos robi zle to nie naprawia sie tego odwrotnoscia tego zlego, a robieniem czegos dobrze. Ja bym radzila mame przeprosic i przyznac, ze to ty bylas maruda, a nie maz okropny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NIE , A JAK JUZ COS MOWIE TO TAK POL ZARTEM POL SERIO jak moj maz cos glupiego zmaluje albo wpadnie na jeden ze swoich genialnych pomyslow , wtedy sa smiechy a nie kwasy. moja mama bardzo lubi mojego meza i w wiekszosci przypadkow go broni bo zna mnie i wie ze czasami jestem zolza ale nigdy nie staje w jego obronie w ten sposob aby mnie urazic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
''Absolutnie nigdy nie opowiadam niczego negatywnego o moim mężu nikomu z zewnątrz.'' Fajnie musisz prowadzic konwersacje, zeby nigdy nic sie nie wymsknelo. W ogole najlepiej to niczego nikomu nie mowic, to dopiero byloby zycie smiech.gif x Też nie kłapię ozorem na lewo i prawo na ten temat - nie mam tego w naturze i nic mi się nie wymyka. Jak mamy z meżem problem, albo mnie irytują jakieś jego zachowania to rozmawiam o tym z mężem, bo jak powiem mamie to niczego to nie zmieni. Dla mnie takie gadanie to dziecinada. Sama widzisz autorko do czego to prowadzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie gadam nikomu na męża, bo jestem dorosła i jak coś mi nie pasuje to załatwiam to z nim, a nie jak debil opowiadam ludziom o bzdetach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez nie klapie niczym na prawo i lewo (swoja droga nigdy nikt by siebie tak nie ocenil), ale nie przesadzalabym z tekstami, ze nic nie wolno mowic. Ja mam takiego meza akurat, ktory sam chce (i musi ;) ) godzinami rozmawiac, jak cos jest nie tak, wiec problemy rozwiazuje z nim, ale jak musze sie wygadac, to najlepiej mamie czy siostrze (=przyjaciolce), bo komu innemu? Kolegom z pracy? ;) Trzeba tylko znac umiar i szanowac uczucia i meza, i mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne, wygadać się to coś innego! Mówić, że się z mężem nie dogaduje w tej czy innej kwestii, że nie wiem jak to rozwiążemy, że się różnimy. Zupełnie czymś innym jest opowiadanie, że to jest idiota, że nigdy nie jest w stanie czegoś zrozumieć, że znów poszedł i popił, bo to pijak, że znów coś zawalił, że nieudacznik itd., itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ślub kościelny brałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez nie klapie niczym na prawo i lewo (swoja droga nigdy nikt by siebie tak nie ocenil), ale nie przesadzalabym z tekstami, ze nic nie wolno mowic. Ja mam takiego meza akurat, ktory sam chce (i musi oczko.gif ) godzinami rozmawiac, jak cos jest nie tak, wiec problemy rozwiazuje z nim, ale jak musze sie wygadac, to najlepiej mamie czy siostrze (=przyjaciolce), bo komu innemu? Kolegom z pracy? oczko.gif Trzeba tylko znac umiar i szanowac uczucia i meza, i mamy. x Nikt nie napisał, że nie wolno tylko że ona tak robi (ja z reszta też), wiec nie wiem co ciebie tak dziwi. Sama napisalaś coś o wymykaniu i pilnowaniu się podczas rozmowy a niktórzy po prostu nie klapią o tym to i nie mają potrzeby pilnowania się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja ja tylko wysmialam, bo sobie wyobrazilam osobe, ktora zlego slowa w zyciu na meza nie powie. Typu: "Dlaczego jestesmy spoznienie? A, to dlatego ze... ... nakladalam makijaz!". Nie ma co popadac w skrajnosci, jak juz wspominalam. Ale i tak mysle, ze ten post to byl akurat zart/prowokacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie, mój post to nie był żart ani prowokacja. Powtarzam, ze nie wyobrażam sobie mówić coś negatywnego o mężu i nigdy tego nie robię. Nie widzę problemu w tym, żeby powiedzieć, że spóźniliśmy się ponieważ mąż zapomniał czegoś tam. Problemem jest mówienie - "spóźniliśmy się, bo mąż zapomniał że nie ma zatankowanego samochodu i musieliśmy jeszcze jechać na stację. Ale co się dziwisz - z nim tak zawsze, nigdy nie można na niego liczyć, zawodzi właśnie wtedy, kiedy powinien wziąć się w garść. A już obsługa samochodu to go przerasta... " Widzisz różnicę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i nie sądzę, że matka autorki nastawiła się negatywnie do jej męża ponieważ to opowiadała jej o codziennym zyciu z męzem (że coś mu się nie udało - co jest normalnie w zyciu każdego człowieka), tylko, że w opowieściach serwowanych matce stawiała go w złym swietle. To jest różnica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widze. Dla ciebie 'nie mowic nic' to tak jak u mnie 'nie najezdzac na kogos'. Widocznie przeczytalam twoj post zbyt doslownie. Jakbys napisala, ze absolutnie nigdy o niczyn negatywnym nawet nie wspominasz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Roznica jest taka, ze autorka nie znalazla rownowagi pomiedzy zwierzaniem sie (rowniez z problemow, juz nie udawajcie swietych! ;) ) a chamskim gledzeniem. Bo ja nawet jak juz nie wytrzymam i kolezance z pracy sie wygadam, to i tak nigdy go nie nazwe nieudacznikiem czy idiota. Staram sie tak o nikim nie mowic, a co dopiero o mezczyznie, z ktorym spedzam zycie i chce miec dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja uznaję teorię Pana Wałęsy..."Nie mów nikomu,co się dzieje w domu!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo dla mnie to nie jest negatywne, że np. ktoś pojechał do urzędu i niczego nie załatwił. To jest normalna rozmowa. Negatywne jest dopiero ocenianie tego faktu - "nieudacznik, sama sobie to musze jechać załatwić" pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sie po prostu staram byc zawsze pozytywna. Mam ku temu tendencje, wiec i niezle mi idzie, ale kafeteria jest do odmozdzania ;) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Roznica jest taka, ze autorka nie znalazla rownowagi pomiedzy zwierzaniem sie (rowniez z problemow, juz nie udawajcie swietych! oczko.gif ) a chamskim gledzeniem. Bo ja nawet jak juz nie wytrzymam i kolezance z pracy sie wygadam, to i tak nigdy go nie nazwe nieudacznikiem czy idiota. Staram sie tak o nikim nie mowic, a co dopiero o mezczyznie, z ktorym spedzam zycie i chce miec dzieci. X Dokładnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka, tak mam slub koscielny. A co to ma do rzeczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×