Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Minodues

On nie chce się wyprowadzić...

Polecane posty

Gość Minodues

Jestem (byłam) w kilkuletnim związku, od ponad roku mieszkamy razem. Jest cudownym człowiekiem, ale ma paskudny charakter, który w sytuacjach problemowych wypełzła z Niego i wtedy się po prostu zaczyna koszmar.W d***e ma moje uczucia, w ogóle moje zdanie. Nigdy nie mam racji, zawsze upieram się przy czymś bezsensownym tracąc Jego cenny czas. Bo kiedy się kłócimy, to nie jest tak, że ja wyrażam swoje zdanie na jakiś temat - ja po prostu bredzę tylko po to, żeby Mu zrobić na złość. W takim przekonaniu mnie utrzymuje człowiek, który chce ze mną mieć dzieci. Może przejdę do meritum :) Otóż miałam ostatnio kłopoty finansowe (poprzedni pracodawca nie wypłacił mi miesięcznej pensji i zwiał za granicę) i poprosiłam mojego ukochanego, żeby opłacił mieszkanie i że oddam jak dostanę pieniądze z nowej pracy. I oto Miłość mojego życia co dwa dni sumiennie przypominała mi o długu, mimo że do wypłaty daleko a ja i tak byłam kłębkiem nerwów. Nie powiedział, że damy radę, żebym się nie martwiła, tylko mi przypominał, że wiszę Mu 300 zł. 300 pieprzonych złotych. Jestem daleka modelowi "utrzymanki", dlatego ciężko stwierdzić, żebym mogła "zapomnieć" o tej kasie. Gdy oddałam Mu tę kasę przerzucił się na zakupy domowe. Gdy wyjęłam ciastko z lodówki zapytał "dołożyłaś się?". Stwierdził, że na nim żeruję, bo robi zakupy, a ja się nie dołożyłam. Tłumaczenie mojej sytuacji, którą dobrze zna nie przyniosło skutków. Jak wspomniałam: jestem pustym pudełkiem. Słowo "żerujesz" zawibrowało mi w uszach z 10 razy w trakcie 20-minutowej rozmowy. Nikogo raczej nie zdziwi, że czułam się jak śmieć, zresztą nadal czuję. Jednak wykrzyczałam, żeby się pakował i wyprowadził (z mieszkania, które załatwiłam po znajomości za śmieszne pieniądze), bo ja Go takim jaki jest teraz nie kocham, że stał się okropnym dupkiem, przekracza granice, do których nigdy nie powinien się choćby zbliżyć i że mam dość wszystkiego i nie chcę z Nim być. (Opowiedziałam kroplę w oceanie Jego zachowań i sytuacji, które mnie o Niego odsuwały-pierwsza taka związana z kasą). I problem jest taki: On nie chce się wyprowadzić :D Takie to żałosne że aż śmieszne - po prostu mówi, że nigdzie się nie wybiera. Potrafię krzyknąć i wydrzeć co mi leży na sercu, ale jestem delikatna w czynach. Nie spakuję Go, nie będę straszyć właścicielami mieszkania, wolę po ludzku. Tylko jak, skoro ON się nigdzie nie wybiera?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteś głupią naiwną szmatą, bo z tego co czytam lubisz być gnojona a tekst " on jest cudownym człowiekiem" - swiadczy, że jesteś debilką do kwadratu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też na to, co osoba nade mną zwróciłam uwagę. Jak można o kimś takim napisać, że jest cudowną osobą? Masz coś z głową?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×