Chce bardzo skromny slub a on nie.

Ja chce mieć ślub kościelny na zasadzie: ja, on. Rodzice nasi, rodzeństwo + rodzina ich. Babcia i dziadek. Ewentualnie jakiś mega dobry przyjaciel/przyjaciółka i tyle. A on nie, bo wesele to wesele, ślub to ślub. Z reszta jego mama jest oburzona takim ślubem i weselem. I tak postawie na swoim bo beze mnie ślubu nie będzie nie? Ale za jaką cene? A nie chce bo: - nienawidzę wesel, za dużo ludzi jak dla mnie. - jak zaprosisz bliską ciotkę z rodzina to wypada jeszcze z 3 inne dalsze bo się "poobrażają" i już od osoby do osoby robi się tłok. - nie podnieca i nie bawi mnie przejście się w białej sukni wśród obcych ludzi, wysłuchiwanie przyśpiewek, życzeń, toastów. - wracając do punktu pierwszego o nienawidzeniu wesel, ja nie chodziłam na żadne rodzinne wesela wiec podejrzewam że nawet gdybym chciała zrobić duże wesele dla świętego spokoju , ode mnie dużo osób w rewanżu by nie przyszło i znów byłoby źle. - po co więc sobie tyłek zawracać? Mój to wie i wiedział wiec nie wiem o co mu chodzi, beze mnie sie nie ożeni wiec może wyjdzie na moje tylko jakim kosztem? Ja chce tylko kilka/kilkanaście osób, skromna sukienkę, restaurację z chabrami na stole i tyle.