Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

Brak porozumienia z partnerem.

Polecane posty

Gość gość

Witam. Nie mam do kogo się z tym problemem zwrócić, z kim o tym pogadać, wyżalić, dlatego postanowiłam napisać tutaj. Od stycznia tego roku spotykam się z pewnym mężczyzną. Różnie było między nami. Aktualnie jestem w trzecim miesiącu ciąży, z nim. Zanim zorientowałam się, że noszę jego dziecko w sobie, mocno się między nami pogorszyło. Padały mocne slowa, doszło nawet do rozstania. Oboje mieszkaliśmy w akademiku (on i ja mamy odpowiednio 22 i 21 lat), jednak w osobnych pokojach, dlatego ciężko było nam siebie unikać. Zawsze jednak zwyciężało uczucie, które, jak mi się wówczas wydawało, jest prawdziwe i szczere, dlatego ciągle próbowaliśmy od nowa. Dopiero rozmowa z mediatorem - moją mamą - była punktem zwrotnym w naszych stosunkach. I mnie i jemu się "oberwało". Od tego czasu układało się coraz lepiej, oboje się staraliśmy, bo było już wtedy dla kogo, dalej mieszkaliśmy w akademiku, ale planowaliśmy zamieszkać wspólnie w mieszkaniu, które zostało mi po ojcu. Udało nam się tego dokonać na początku lipca. Cieszyłam się ogromnie, że w końcu stworzymy rodzinę (od dawna mówił o mnie "moja żona"). Jednak teraz znów coś się psuje. Nie ma w nas tyle szczęścia, co wcześniej. Nie mogę odnaleźć przyczyny tego zjawiska. Czy to codzienna rutyna? Często się kłócimy. Ostatnio bardzo na mnie krzyczał. Bałam się, że może mnie nawet uderzyć (pochodzę z patologicznej rodziny, mój ojciec był alkoholikiem i często widziałam w domu awantury z przemocą w tle). Od tej pory zaczęłam zastanawiać się, czy ten związek ma sens. Mój partner nie pije (nie pozwalam mu przez wzgląd na przeszłość), nie szlaja się nigdzie, po pracy zawsze wraca do domu. Czasem jednak zdarza mu się podnieść na mnie rękę, po czym zostają mi siniaki. Nie było tego wcześniej. Nie wiem, co mam o tym myśleć. Gdy parę dni temu pokłóciliśmy się, zadzwoniłam do mamy. Powiedziała, żeby zakończyć taki związek. Jednak ja bardzo nie chcę. Ze względu na to, że chyba jednak coś jeszcze do niego czuję, ze względu na dziecko (oboje bardzo się cieszymy, mimo młodego wieku), oraz przez to, że sama sobie nie poradzę z wychowaniem dziecka (za mało zarabiam, by utrzymać siebie, dziecko i mieszkanie, a mama mieszka w sąsiednim mieście). Nie chcę, by moje dziecko wychowywało się bez ojca. Sama to przeżywałam, mój ojciec zmarł, gdy miałam dziesięć lat. Jednak czy jest jeszcze sens pozostawać w takim związku? Proszę, doradźcie, jak to wygląda z Waszej perspektywy lub powiedźcie, co byście zrobiły w mojej sytuacji. A może któraś z Was ma podobne doświadczenia? Pozdrawiam Was gorąco i przepraszam, jeśli taki temat już się pojawiał, a ja założyłam nowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×