Eros czy agape?

Czy to się da pogodzić? A może: najpierw eros, a następnie agape?

Cześć Inaccess... Na Tobie się nie zawiodłam.

kiedyś w luźniej rozmowie, jakimś moim wątku- nie pamiętam już-dorzuciłaś/eś swoje zdanie; mądre - takie, że zapamiętałam Ciebie. Dziś rzucam wieczorne hasło... i oto jesteś...

A nawiasem mówiąc, ciekawe, kto tu się jeszcze pojawi. Tymczasem cytat o Philosie z Fajdrosa: „nie miłość nade mną będzie panowała, ale ja sam nad sobą, ani o drobnostki między nami awantur nie będzie i nienawiści, tylko o wielkie rzeczy pomaleńku, po troszeczku się kiedyś pogniewamy, bo ci mimowolne uchybienia przebaczę, a umyślne będę się starał odsuwać. To jest jedyny przymierz przyjaźni, która ma trwać długo"

To źle? Jak widzisz czasem można coś dla odmiany poczytać, prócz: jaki kolor papieru toaletowego dobrać do kafelek ;) Nie spodziewam się już tu nikogo... Zaprosiłam na śniadanie, na trawie lub śniadanie mistrzów; wydałam kolację dla głupca... efekt marny. Jedynie zbereznik się odezwał -na kolacji... gdzieś tu dzisiaj był, ale się zmył... pewnie wiesz jak to jest...

Lakonicznie też ,może być ;)

Cześć. Wielka szkoda, ze nikt nie ma nic do powiedzenia na ten temat (oprócz oczywiście Inaccess), a przecież to forum uczuciowe A może jednak ktoś cos ...

milosc to milosc nie wazne czy agape czy eros czy ktoz tam jeszcze

Dzięki za wypowiedz, bardzo budująca i głęboka. :D :P

tez sie czesze : ):P

:P :P :D