Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość The Man

Czy jesteś hojny? Dyskusja o pomocy potrzebującym.

Polecane posty

Gość The Man

Patrząc na ludzi żebrzących, a raczej na tych, którzy tym ludziom rzucali kilka złotych do puszki, zastanawiało mnie zawsze, co nas skłania do pomocy drugiemu człowiekowi. Chodzi o pomoc finansową. Temat jest poważny i proszę go potraktować poważnie. Czy zastanawiałaś/eś się nad tym czy jesteś lub byłabyś/byłbyś skłonny do hojności? Jak dużej? Dlaczego? Czy chodzi o dobre serce, a może tak na pokaz? Lub dla świętego spokoju? Jest wielu naciągaczy, proszą o złotówkę na bułkę, a w rzeczywistości zbierają na wino, z kolei są też tacy, którzy naprawdę potrzebują pomocy, a my przechodzimy obojętni. Pamiętam sytuację w której pewien starszy pan, nie miał pieniędzy na bilet autobusowy, a dokładnie brakowało mu 20 groszy. Kierowca nie chciał mu sprzedać biletu. Starszy pan miał chyba jakieś problemy ze stawami czy coś, bo ledwo chodził i zdesperowany prosił ludzi w pierwszych rzędach o to 20 groszy. Nikt nie zareagował, oprócz mnie (siedziałem na końcu autobusu) Nie zapomnę miny tego człowieka, prawie się rozpłakał gdy mi dziękował. Ta sytuacja dała mi do myślenia, do przemyślenia pewnych spraw i chciałbym ten temat poruszyć właśnie. Oprócz wyżej wymienionych pytań, czy wspieracie jakieś akcje charytatywne lub czy bylibyście skłonni wziąć w nich udział? Jak postrzegacie żebraków? Czy często pomagacie potrzebującym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pomagałabym ale nie mam z czego, mam problemy zdrowotne i finansowe :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
nigdy przenigdy nie wspieram fundacji ani żebraków na ulicy czy domokrążców. Ogólnie jestem sceptycznie nastawiona do wszelkich akcji pomocowych,nie z chytrości a ze znajomości życia,ale kilka razy zdarzyło mi się że potrafiłam pojechać 200 km żeby zawiezc zdesperowanej samotnej mamie rowerek dla dziecka,ona nie prosiła ,ona po prostu sie żaliła i nawiązałam z nią kontakt. Oplacilam też dwóm psiakom pobyt w klinice weterynaryjnej ,ba..nawet wzięlam na ten cel debet. Anonimowo wspomagam psychicznie chorego pana z mojego bloku-ubrania,placki na świeta,środki czystości. Reasumujac mam miękkie serce ale i twardy tyłek,nie jestem łatwowierna sprawdzam i staram się pomagać dając wędkę a nie rybkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak pomagam ale rzeczowo, jezeli ktos mnie poprosi żeby coś kupić, nigdy nie odmawiam, jedynie wyjątkowo daję jakieś grosze, gdy ktoś podejdzie i poprosi. Dlaczego? Bo wiem co to bieda, gdy nie ma co jeść, gdy jest sie słabym z głodu, dlatego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie np. ja od dłuższego już czasu, gdy widzę żebrzącą osobę, która prosi o pieniądze na posiłek, idę do sklepu czy piekarni i kupuje tej osobie coś do jedzenia, zamiast dawać pieniądze. Czasem wynikają z tego zabawne sytuacje, tzn ludzie proszący o tą pomoc, robią duże oczy, gdy daje im reklamówkę jedzenia. Nie wiem czy wynika to z tego, że zbierali na inny cel (niż mówili) czy to po prostu zaskoczenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi się trochę oczy otwarły na "bezdomnych" i w ogóle potrzebujących po kilku różnych epizodach. Raz jak chciałam pomóc starej pani wejść do tramwaju to mi wyskoczyła z ryjem że sama wejdzie, chociaż widać było, że ma problem, a ja jej nie szarpałam ani nic tylko wyciągnęłam rękę żeby się wsparła. Z reguły daję czasem bezdomnym jedzenie jeśli o nie proszą, a dużo rzadziej drobne, bo wielu jest oszustów, raz też kupiłam jakiejś babce leki przeciwbólowe bo mi wmawiała że ma chorą rękę, ale nie mam pojęcia czy rzeczywiście ich potrzebowała czy to była jakaś narkomanka która chciała się nimi zaćpać (byłoby trudno tak małą ilością no, ale...). Innym razem zatrzymał mnie na chodniku gość i zaczął opowiadać, że nie ma na bilet do domu, jest żołnierzem i potrzebuje sto ileś tam zł, nie do końca wierzyłam bo podejrzanie "wczorajszy" był, ale dla świętego spokoju dałam mu 5zł, a ten bulwers, że tylko tyle, jak powiedziałam że nie mam więcej to on na to: ku/rwa! I wściekły sobie poszedł dalej. Więc jakoś tak już trochę znieczuliłam, wolałabym chyba coś robić sensownego niż bawić się w loterię i dawać kasę nie wiedząc, czy ktoś jej rzeczywiście potrzebuje czy nie. Myślę o wolontariacie jakimś ale to jeszcze nie teraz bo nie chcę łapać siedmiu srok za ogon.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od pomagania są mopsy, pcpry i inne dpsy, na które rząd wydziera nam pod przymusem kasę, więc każdy kto płaci podatki jest dobroczyńcą, czy chce czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie zgoda, ale dobrze wiemy jak wygląda państwowa pomoc. Ci co kombinują, często dostają więcej niż powinni, a o innych się zapomina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inaccessible89 a może ci ludzie po prostu nie wierzyli, że Twoja propozycja jest prawdziwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uważam, ze większosc ludzi pomaga aby ,,lepiej spać'' . ja np pomagając innym i nie chodzi tu tylko o pieniązki bo zdarzyło mi sie pracować w róznych organizacjach czuję się lepiej pomagając. czuję wtedy, że mam jakiś większy cel w życiu i od razu mam więcej chęci żeby spełaniać się w innych aspektach życia :) Uważam, że naprawdę warto pomagać i niekoniecznie pienieżnie.. Czasami dobre słowo potrafi zdziałać cuda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiadomo, nawet to, co "bezinteresowne" można określić jako wynik egoizmu, bo satysfakcja jest - odwieczny paradoks bezinteresownego dobra. Ja jak pomagam to też z myślą o sobie, bo zawsze sobie myślę, że jakbym była na miejscu danej osoby, to bardzo bym chciała, żeby ktoś mi pomógł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzie róznie reagują i są nie zawsze uczciwi jednak wiem że gdy ktoś prosi o chleb czy inne zakupy tzn. że tego potrzebuje. Gdy daję pieniadze różnie to sie kończy....kiedyś dałam Pani 2 zł bo twierdziła, że ma niską rentę i nie ma za co kupic jedzenia, była bardzo wdzięczna gdy jej dałam te 2 zł, a potem widziałam ją w parku na ławce z puszką piwa. Innym razem dołożyłam dziadkowi do rachunku 90 groszy, bo nie miał, jak mówił Pani przy okienku, a potem widziałam jak kupował gazetę. Tak też bywa....ale tak sobie myślę, że mimo tego nie zbiednieję. Zupełnie nie wierząc ludziom, czasem możemy komuś nie pomóc. Generalnie spotykam się z wdzięcznościa i sympatią, ale nawet nie o to mi chodzi w tym, nie oczekuję wdzięczności, bo robię to bezinteresownie. A czsem nawet gdy się okaże że źle kogoś oceniłam i że dałam a on przeznaczył pieniądze na co innego, to sobie myślę...nie samym chlebem człowiek żyje...ale alkoholikom, ludziom w sile wieku finansowo nie pomagam, ale rzeczy czy jedzenie zawsze dam. Mam mniejsze zaufanie do fundacji niż bezpośrednio do człowieka. Jeśli już to zawoziłam bezpośrednio do Domu samotnej matki różne rzeczy. Nie oceniam żebrzących, bo trzeba było znać całe ich życie, żeby to zrobić, poza tym jesteśmy tylko ludźmi i wszyscy możemy popełnić błąd i bez wsparcia bliskich, jego konsekwencje mogą się ciągnąć za człowiekiem bardzo długo. tak czasem bywa po prostu. Dlatego nie obchodzi mnie dlaczego są w takiej sytuacji, nie czuję się nieomylna dlatego nie śmiem tych ludzi oceniać, poza tym to może być dla nich poniżające, a leżącego się nie kopie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomagam. Wole 9 razy zafundować nieświadomie komuś alkohol i 1 raz komuś naprawde pomóc niż olać ich wszystkich i w tym nie pomóc temu 1 naprawde potrzebującemu. Licze sie z tym,że statystycznie pewnie już niejeden mnie oszukał,widziałam nawet raz jak babka kupowała sobie papierosy zamiast chleba...ale trudno,nie chce,żeby ten naprawde potrzebujący cierpiał przez oszustów. Tylko teraz uważam na żebraków podstawionych przez mafię,bo płacąc im płaci sie gangsterom. No i na kobiety z małym,cały czas śpiącym dzieckiem,które trują prochami,żeby cały czas spało..i potem w końcu takie 2letnie dziecko przez to umiera. To jest coś okropnego i jak widzicie takie dziecko to najlepiej chyba zadzwonić na policję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pomagałem paru osobom, które tego potrzebowały, ale kiedy w moim życiu wiele rzeczy się zawaliło oczywiście zostałem sam. Kiedyś miałem tzw "dobre serce", ale teraz to znikło. Jestem w sumie samotną osobą, nie czuje już jakiejkolwiek chęci niesienia pomocy, w sumie sam jej w jakimś sensie potrzebuje, a w jakim to sam nie wiem, ale nie jest to zbyt istotne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście nie powinni się nikomu za darmo nic dawać. Te lewackie pomysły niszczą ludzi i społeczeństwo. Każdy powinien zapracować na to co chce mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pomagam, bo nie cierpię ludzi, a szczególnie dzieci i ich los jest mi obojętny. Starszej osobie nie wyglądającej na pijaka może bym pomogla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze odmawiam pomocy, zawsze. Mam węża w kieszeni. Ale jesli chodzi o zwierzęta to jestem hojna. Raz oddalam kanapkę ptakom w zimie, noszę wode kotom, ptakom, psom, daje sporo kasy na fundacje, schroniska, zachęcam do pomocy zwierzakom, bo one nas potrzebują 😍 one mnie rozczulaja, a ludzie nie. Raz widziałam jak kopali jakas cyganke z psem byla, to psa zabrałam i w nogi, a teraz się okazuje że cyganki upijaja biedne psy by przy nich siedzialy, bo liczą na kase. Ja zawsze dzwonie do tozu. Cyganie nke znają litości dla zwierząt. A ja nie znam dla nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mam miekkie serce, kiedys na miescie podszedl do mnie starszy pan i zapytal sie czy cos kupie jemu do jedzenia. Nie moglam odmowic,tak samo jak widze starszych ludzi na gieldzie jak sie staraja sprzedawac swoje produkty. Np taka starsza kobietka zawsze stoi z bucikami zrobionymi na drutach,chociaz nie bylo mi to potrzebne bo siostrzeniec juz troche wiekszy jest to kupilam. Starszy pan sprzedajacy bzy,chociaz tego mam pelno pod balkonem ale tez kupie, albo pani sprzedajaca jajka. Generalnie mam slabosc do starszych ludzi,maja ciezkie zycie. Emerytury ktore dostaja to jest nic,oczywiscie o ile je dostaja. Zreszta niewiadomo czy ja nie bede kiedys w takiej sytuacji, z moimi zarobkami to moja emerytura bedzie nedzna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wczoraj kupilam kwiaty od babci na dworcu , wszystkie jakie miala , podalam jej i powiedzialam, ze to ode mnie dla niej ;) jej mina bezcenna. Dwa dni wczesniej sama zaczepilam babcie grzebiaca w smietniku i dalam jej dyche....jej mina bezcenna ;) w SWINOUJSCIU dolozylam bezdomnym do flaszki...wypili szczerze moje zdrowie ;) poki mam bede sie dzielic spontanicznie....za jeden usmiech ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inaccessible89 dziś Myślisz, że łatwiej uwierzyć w otrzymanie pieniędzy / żywności / ubrań za free niż jako zapłaty za pracę? 111111111111111111111111111111111111 Wiesz niekoniecznie bym chciała, żeby ktoś obcy, nie wiadomo z jaką przeszłością szwendał mi się po domu. Każdy pomaga w taki sposób, jakie ma możliwości. Oczywiście że lepiej dać wędkę niż rybę, ale nie każdy ma taką możliwość. O to powinno zadbać państwo, a my po prostu powinniśmy byc ludzcy. Żeby dać pracę najpierw trzeba też nakarmić. Głodny, niedożywiony i zmęczony nie będzie pracował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od czasu do czasu pomagam, ale nie uważam się za filantropkę, bo to drobne sumy i nigdy nie takie, żebym musiała czegoś sobie za to odmówić. Nie uważam, żebym miała prawo do kontroli czyjegoś prywatnego życia za to, że rzucę mu 2 czy 5 zł albo podaruję swoje używane ciuchy. Od tego są urzędy, których nie zamierzam wyręczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inaccessible89 dziś Nie sposób pomóc wszystkim potrzebującym, dlatego stoję na stanowisku, że najlepiej pomagać osobom, które znamy i których sytuację jesteśmy w stanie zweryfikować. Najcięższą sytuację mają starsi ludzie, których np. nie stać na leki albo opał. smutas.gif 11111111111111111111111 No nie sposób, poza tym nie stać mnie na to, żeby pomagać każdemu. Jednak moja rodzina jest najważniejsza. Najlepiej pomagać komuś znanemu, choćby sąsiadowi, ale trzeba mieć kogoś takiego w zasięgu ręki, a nie zawsze tak jest. Zresztą z tą pomocą znajomym, to też różnie bywa. Czasem przez to mogą popsuć się relacje, bo nikt nie chce występować w roli biedniejszego, niektórzy są bardzo dumni...pomaganie to trudna sprawa. Co do szlachetnej paczki, słyszałam, ale nie brałam w tym udziału. Ale zdaję sobie sprawę, że niektórzy ludzie odnoszą sie bardzo roszczeniowo. Często są to osoby pozostające w biedzie długi czas albo Ci, którzy odziedziczyli biedę po swoich rodzicach, oni czasem nie potrafią inaczej, myślą że ktoś powinien im dać, bo są biedni. Są skażeni biedą. I taki sposób myślenia mają tak głęboko zakorzeniony, że trudno z nich to wytępić. Tak samo jak stwierdzono takie zjawisko, jak dziedziczenie bezrobocia. Ludzie z pokolenia na pokolenie są bezrobotni i żyją z zasiłków, zapomóg. Po prostu zostało im to wpojone już od młodych lat, nauczyli się tego poprzez obserwację od swoich rodziców i potem powielają ich sposób postępowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wolę unikać oceniania ludzi, których nie znam. Co innego bliski sąsiad np., ale na podstawie np. krótkiej notki na szlachetnej paczce nie da się tak naprawdę ocenić, czy osoba jest roszczeniowym leniem czy potrzebuje pomocy, bo nie sposób w paru zdaniach opisać jej całego życia i okoliczności, które doprowadziły do tego, że prosi o pomoc. Można kogoś bardzo skrzywdzić taką oceną, co nie jest potrzebne. Nie mam z czego, nie chcę, nie podoba mi się - to nie pomagam i oszczędzam potrzebującemu moich komentarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem w stanie pomóc wyłącznie zwierzakowi. Zwierzę było jedyną istotą w życiu, której mój los nie był obojętny. Niestety, ale istota ta teraz umiera na moich oczach, co sprawia, że się odechciewa wszystkiego. Ludzie są parszywi. Nienawidzę ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze, że im jestem starsza i bardziej doświadczona finansowo (tzn. mam za sobą samodzielne utrzymanie, inwestycje, okresy bezrobocia i dobrych lat) tym bardziej skłonna jestem do bezinteresownej pomocy zwłaszcza finansowej. Bo świat dzisiejszy jest taki, że potrzeba nie chleba, nie używanych ubrań do okrycia przed chłodem ale właśnie pieniędzy: na czynsz, na wyrobienie sobie dowodu osobistego, na kartę do telefonu co jest niezbędne jeśli chce się szukać pracy i cokolwiek załatwić w polskim urzędzie np. wymianę dokumentów lub poradę w sprawie administracyjnej czy prawnej. To nie jest tak, że komórka i komputer to luksus dla osoby, która nie ma na chleb, bo nie sposób w sposób trwały poprawić sobie sytuacji w Polsce nie mając do tego dostępu. Nie znajdziesz dobrej pracy, jeśli śmierdzisz i chociaż eleganckie ubrania są w lumpeksach za grosze a można i za darmo dostąc po ludziach to trzeba je w czymś uprać i uprasować i trzeba to robić co parę dni, bo biedni też się pocą. A jeśli mieszkasz w zagrzybionym mieszkaniu to ubrania niestety przesiąkają. Żeby pozbyć się grzyba potrzeba nierzadko remontu a najlepiej regularnego ogrzewania i wentylacji. A to już są duże koszty. Co z tego, że dostaniesz od kogoś wór łachów skoro one zaraz ci zaśmierdną grzybem a ty jedyne co możesz to uprać ręcznie w misce i wywiesić obok śmierdzącego śmietnika, bo nie masz gdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12.18 ---- po części masz rację ale też trochę przesadzasz, nikt nikomu nie kupi niezagrzybionego mieszkania, co innego dać opał żeby wytępić choć w pewnym stopniu wilgoć. Oczywiście bywają sponsorzy których na to stać i niekiedy pomagają. Ale jest ich garstka, wolą inwestować w sponsorowanie drużyn sportowych niż w biednych, bo biedni nie zrobią im reklamy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale mi nie chodziło o to, że ktoś ma kupowac komuś mieszkanie. Po prostu o to, żeby nie oburzać się, kiedy potrzebujący prosi o pieniądze lub towary inne niż te pierwszej potrzeby (żywność, ciuchy, szare mydło), bo nawet mając zapewnione pełne wyżywienie w Caritasie i ciuchy z paczek potrzeba pieniędzy, żeby cokolwiek w swoim życiu zmienić na lepsze. Jeśli masz stały dochód, a poza tym dostajesz paczki np. z żarciem to możesz sobie pieniądze oszczędzić. Ale jeśli dochodu nie masz, albo wydajesz całość na opłaty to kolejne paczki z żarciem i kolejny zakup żywności przez filantropa pod sklepem w niczym Ci nie pomoże. Taki mamy świat i takie społeczeństwo, że forsa jest potrzebna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja przewrotnie zadam pytanie - co jest latwiej - rzucic komus pare groszy na odczepnego czy sprobowac zmienic jego sytuacje tak by zebrac nie musial? i czego tak naprawde oczekuje zebrak? latwej kasy czy rzeczywistej pomocy w zmianie swojej sytuacji? kilka dni temu spotkalem zebraka ktory twierdzil ze nie ma co jesc i zbiera na jedzenie. dostal zaproszenie na obiad. nie skorzystal, on chcial wylacznie pieniedzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×