Mam beznadziejna wspollokatorke

dlaczego tak ciezko jest trafic na fajnych ludzi ? na poprzednich mieszkaniach bylo tak samo..na poczatku to kazdy sie stara, ale szybko wychodzi szydlo z worka. Teraz wynajmuje na krotki okres pokoj z salonem... No i wiadomo, ze mimo wszystko chce miec prywatnosc. A Ta przyprowadza swojego chłopaka, nawet mnie o tym nie informujac. Dzisiaj zachowała sie mało taktownie, zwracajac mi uwage na dosc intymne szczegóły, przy otwartych drzwiach,kiedy on byl tuz obok za sciana. Dowiedzialam sie po paru godzinach,kiedy wstał do łazienki :). I tak bylo nie raz...rano wstaje i dowiaduje sie ze nawet nie wiadomo kiedy on przyszedł do nas. Sprzata tez na ostatnia chwile kiedy ktos ma przyjsc, choc sama stworzyla grafik sprzatania. wywyzsza sie przy kazdej mozliwej okazji, choc nie ma powodów, bo uroda i inteligencja i statusem finansowym ja przewyzszam :D Przestawia moje rzeczy, układa (ok,niech sobie uklada np naczynia ze zmywarki czy ubrania, ale nie to,ze grzebie mi w kosmetykach w łazience),zwraca uwage ze tak czy tak mam cos robic. Jakbym nie wiedziała,ze tampony trzeba wrzucać do smietnika a nie toalety, czy np. ze na lozko kladzie sie przescieradlo :D Normalnie paranoja, myslalam,ze tylko starzy ludzie sa tacy dziwni,a młodzi normalni i z racji tego ze maja okazje sami mieszkac, oczekuja ze nikt nad nimi nie bedzie stał i rozkazywał. Masakra. Na poprzednim mieszkaniu pod tym wzgledem był luz,ale znowu bałagan jakby mieszkanie nie było ruszane od 50 lat, głuchota na wszelkie sugestie gdy np cos sie zepsulo, podkradanie jedzenia, olewka na to,ze wstaje rano i chce pospac chociaz z 5h, to nie , melanz na całego. Ludzie sa p******i :D