Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Plac zabaw a tam soki kolorowe napoje plus bula z dzemem

Polecane posty

Gość gość

To jakis koszmar. Zamiast dac dziecku wode czysta plus owoc lub kanpke/swieza bulke z ziarnem razowa, matki poja dzieci kolorowymi napojami plus koniecznie slodka bulka. Jak mozna wp*****lac w 35 upale slodka bulke i slodki sok? Same siedza na lawkach i plaszuja wafelki, paluszki, chipsy popijajac gazowancem. Z moich obserwacji wynika ze 90% matek na placach zabaw ma minimum 10 kg nadwagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co tobie do tego jak ktoś karmi swoje dziecko? a poza tym to strasznie wulgarna jesteś. Może i zdrowo się odżywiasz ale to ewidentnei na mózg c***adło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ty na ten upał bierzesz owoce na dwór? Smakują ci takie ugotowane? Czy może lodówkę turystyczna ze sobą na plac zabaw bierzesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak biore jablko wode niegazowana plus bulke z ziarnami/kanapke cos dziwnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja biorę czasem wodę czasem sok, bułki z ziarnami moje dziecko nie zje, owoców też nie lubi oprócz jabłek i bananów, za to je wszystkie warzywa a zamiast słodkich bułek zabieram kabanosy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spróbuj te ugotowane jabłko zanim podasz je dziecku. Sezon w pełni a ty dziennie jabłka tylko? Widzisz ty się czepiasz ja się czepiam i co komu do tego? Każdy je co chce. Wrzuć na luz, opalaj się a nie zaglądaj innym do torebek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma co wrzucać na luz..wypuscicie w swiat dzieciaki uzależnione od cukru i przez to narazone w przyszłosci na choroby cywilizacyjne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ważne żeby Twoje było zdrowe a nie syn Jadzki Nosowskiej z Pszowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baby pany
Dziewczyny bez przekrzykiwania owszem nic nikomu do tego jak kto karmi dzieci ale można przecież pogadać o jakichś złych tendencjach żywieniowych i wypowiedzieć swoje zdanie. Ja się nie wtrącam i nikogo nie pouczam ale również uważam, że rodzice robią dzieciom krzywdę. Coraz więcej mamy małych cukrzyków, dzieci otyłych, rośnie nam coraz bardziej chore społeczeństwo, a my zamiast uczyć się na błędach Amerykanów i Brytyjczyków to powielamy ich błędy. Zachłysnęliśmy się tym, że wszystko jest w sklepach i całe lata zdrowego rozsądku naszych rodziców poszły w kibel :P Owszem może kiedyś nie było coli czy czekolady na wyciągnięcie ręki ale otyłości wśród dzieci też nie było i czy to było takie złe? czy umarliśmy od tego? Poza tym pamiętam jak tata przywoził tonami słodycze z RFN :D choć mieliśmy tego pod dostatkiem to i tak nam mama wydzielała i choć kobiecina nie zastanawiała się nad kandydozami, wątrobą, cukrzycą ani ADHD to wiedziała tyle, że od tego zęby się psują i robaki w tyłku rozwijają więc raje dostawaliśmy wręcz głodowe :P a colę to mogliśmy od wielkiego dzwonu wypić ze dwa razy do roku i to z ciepłą wodą przegotowaną na pół :o fuj! ohydztwo! ale piliśmy jak najwytworniejszy trunek hehehehe. Mimo to uważam, że miałam wspaniałe dzieciństwo i niczego mi nie brakowało. Latem japy wykręcały nam porzeczki, rabarbar i wiśnie oraz inne sezonówki, a zimą były jabłka i zdobyczne pomarańcze czasem. Piło się kawę inkę, kranówę albo kompoty i żyliśmy? żyliśmy :D i zdrowsi byliśmy niż dzieci teraz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie było otyłości??? Chyba żartujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baby pany
Na pewno nie tak jak teraz. Owszem czasem zdarzało się grube dziecko ale jedno na szkołę, a teraz połowa klasy ma nadwagę, a kilka osób otyłość. Ja pamiętam jak w 85 roku, gdy miałam 10 lat przyszła do nas do klasy dziewczynka po jakichś sterydach cała spuchnięta (choć i tak szczuplejsza niż dzieci które mijam codziennie na ulicach) to była sensacja. Owszem nikt jej nie dokuczał ale nie wierzyliśmy własnym oczom i to była jedyna taka osoba na całą naszą dużą szkołę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie potrafilabym codziennie dawac dziecku slodkich bulek ciastek i slodzonych napojow, mialabym wyrzuty sumienia ze moje dziecko je gowno. Wiele mam o tym nie mysli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
baby pany 100% racji!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wkurzaja was mamy, ktore czestuja wasze dzieci slodyczami. Ja pochodze z rodziny cukrzykow i bardzo dbam o moja diete i dziecka co nie znaczy, ze je tylko warzywa i kurczaka na parze. Wczoraj jakas kobieta dala mojej corce paczka z komentarzem: prosze zjedz sobie a nie ciagle jakies grahamki..Nie zapytala mnie nawet o zdanie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie, nie było otyłości to były sporadyczne przypadki a teraz sporadycznym przypadkiem jest normalna waga Wszyscy wtedy raczej wyglądaliśmy jak szczypiorki chyba, że twoje dzieciństwo szkolne przypadło na rok 2000 z plusem to owszem załapałaś się już na pierwsze oszołomstwo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:13 - i pewnie twoje dziecko rzuciło się jak dzikus na tego pączka hahahaha :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bandaż
Mnie interesowała zawsze inna kwestia: PO CO BIERZECIE JEDZENIE NA PLACA ZABAW??? Wodę rozumiem - dziecko biega, bawi się, chce mu się pić - ale jedzenie? Owoce? Paluszki? KANAPKI?? Na ile chodzicie na te place? Ja z dzieckiem na godzinę do 2 godzin. Jeszcze nigdy nie umarliśmy z głodu w tym czasie - NIGDY!! A że dziecko zgłodnieje? Bardzo dobrze - będzie powód żeby go wyciągnąć z placu zabaw do domu (czasem to nie jest łatwe) a w domu spałaszuje wszystko co mu dacie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a juz matki biegajace za dziecmi po placu zabaw z jedzeniem to paranoja hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje dziecko lubi zjesc kanapke na placu zabaw w przerwie od zabawy i nie wiem co jest w tym smiesznego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomijając to, że nikt rozsądny w taką pogodę nie smaży się w słońcu na placu zabaw, oraz to, że większość ludzi jednak posiłki je w domu, też obserwuję dzieci (ciągle te same) paradujące z paczką chipsów, zapijające colą lub napojami typu redbull (tak, tak!). Ostatnio babcia wołała dziewczynkę z bloku obok na zupę, na co mała odkrzykuje, że nie jest głodna bo zjadła chipsy i 2 lody. Dziewczynka ma 8-9 lat i niezłe zadatki na modelkę xxl. Nie jestem fanatyczką eko-jedzenia, ale dzieciak zjadający codziennie mega pakę chipsów, żelków i innych gówien to przesada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bandaż
samo z siebie polubiło czy je nauczyłaś, że na placu zabaw się je? A tak, są też matki, które np. sadzają dziecko w huśtawce i jak nie ma możliwości uciec to wtedy mu wpychają kanapkę :) sprytnie. A przecież to jest plac zabaw a nie plac jadalny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na plac zabaw powinno się brać tylko wodę, ewentualnie przekąski (owoce, chleb żytni). Matki często narzekają, że ich dzieci -np 2 letnie, nie chcą pić wody, muszą słodkie. A kto ich tego nauczył? Te same matki. Gdyby nie zaczęły im podawać słodkich napojów, piłyby wodę, herbatki ziołowe i owocowe bez cukru. I byłoby to dla nich normalne. Dziec***iją i jedzą to, co dają im rodzice. Tak, mamy i babcie (zwłaszcza te drugie) biegające na placach zabaw za dziećmi z łyżeczką i słodkim serkiem to standard. Tylko po co na siłę faszerować śmieciowym jedzeniem? Czy nie lepiej żeby dziecko zgłodniało i zjadło obiad? Widziałam też jak matka dała swojemu ok 1,5 rocznemu synkowi do picia Coca colę, a do przegryzania słone paluszki. Dzieciak zachowywał się jakby miał ADHD, zapewne to wina zbyt dużej ilości cukru w jego diecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baby pany
No właśnie ja też biorę tylko wodę i nawet jakoś tak nie pomyślałam nigdy o przekąskach, bo zazwyczaj idziemy po śniadaniu albo po obiedzie. Zresztą mojego dziecka nic nie jest w stanie oderwać od piaskownicy poza pragnieniem. Może inne dzieci nie dojadają i mamy przezornie biorą jedzenie w nadziei, że im coś przemycą? Ja tam się nie patyczkuję, gdy moja córka nie zje lub poskubie obiad/śniadanie to sorka ale ma pecha gdy zgłodnieje na dworze :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
baby pany dziś gdy moja córka nie zje lub poskubie obiad/śniadanie to sorka ale ma pecha gdy zgłodnieje na dworze xxx Co zimna sucz z ciebie ale tak to jest jak stare zgorzkniałe baby biora się za rodzenie dzieci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bandaż
o okropna sucz hahahaha wpaja dziecku zdrowe, podstawowe zasady odżywania - co za sucz przebrzydła hahahha nie uczy dziecka jak konsumować przetworzone g*******e jedzenie, co za matka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zimna sucz? chyba normalna konsekwentna matka, dzieciak nie umrze z głodu za 2 godziny a przynajmniej po powrocie do domu zje normalny posiłek, lepiej tak niż ganiać z serkiem czy pączkiem żeby dziecko raczyło wziąć gryza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie w domu też była taka zasada, że owszem jeść nie musisz ale nic innego do kolacji nie będzie i żyję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baby pany
No zasady zasadami ale nie uśmiecha mi się pakować, cudować, robić kanapki, zawijać te owocki albo latać do osiedlowego sklepu po pierdoły i tracić czas tym bardziej, że pół godziny wcześniej był posiłek :P No muszę sama siebie szanować przede wszystkim, a nie robić za 24-godzinną karmicielkę i posługaczkę :P Powiedzmy, że łączę moje wygodnictwo z zasadami żywienia :P więcej luzu szanowna niewyrodna niesuczo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i u mnie w domu też się to praktykowało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, gdzie wy mieszkacie, ale u mnie właśnie na placu zabaw dzieci najczęściej piją wodę. Jedzące dziecko na placu zabaw od wielkiego dzwonu. Mój czasem wychodząc z placu zabaw wypije skoczek jabłkowy bez dodatku cukru bo lubi. Tak to pije wodę z butelki, ja też i większość rodziców tak robi jak widzę. Wcale nie widzę plagi grubych dzieci... Jest taka dwójka co dziadek im cały czas batoniki kupuję, ale to właśnie jest wyjatek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×