przesadzam? kwiaty

chyba jednak tak.. ogólnie związek jest ok. chłopak udowadnia swoje uczucie do mnie, wozi mnie to tu, to tam, idzie kupić ze mną laptopa, by doradzić, kupuje picia i inne malutkie pierdoły. tu nie mam nic mu do zarzucenia. jednakże ponad tydzień temu bardzo brzydko się do mnie odezwał. byłam na niego mega wkurzona, ale że go kocham, to następnego dnia mi przeszło po tym jak po mnie przyjechał po pracy. umówiliśmy się, że kupi mi kwiaty w ramach przeprosin. jednakze do tej pory ich nie zobaczyłam... było jedynie "przepraszam". parę razy zrobiłam mu wywody z tego tytulu i ciągle te same wymówki, że "kiedy miałem ci kupić jak się widzimy od razu po mojej pracy", "chciałem dzisiaj ale...". szczerze mówiąc dziwnie się czuję z tą sytuacją. ogólnie chłopak jest dobry w tym związku. ta jedna rzecz nie daje mi jednak spokoju i jest mi najzwyczajniej w świecie przykro. miał parę okazji i mogę się założyć, że i jutro jadąc do mnie po swojej pracy nie zahaczy o kwiaciarnię choćby po trzy małe rożyczki. nie oczekuję przecież wielkiego bukietu, ale chyba wypadałoby do "przepraszam" dołączyć badyle, skoro wie, ze przegiął...? a może zachowuje się jak księżniczka w tej chwili...? chodzi mi tylko o tą sytuację. jesteśmy ze sobą rok i dał mi raz kwiaty, więcej nic nie potrzebuję.

Jak powiedział, że kupi, to powinien kupić. Mój były mi mówił, że chce mi kupić kwiatki niespodziewanie, bez okazji, żebym była zaskoczona. A jak będę mówić mu o kwiatach, to w ogóle ich nie dostanę. Nie dostałam nigdy.

myslę, że facet skoro już uzyskał twoje przeprosiny to kwiaty uznał za zbędne. Nastęonym razem, fochaj się dopóki on nie wymyśli czegoś sam by Cię przeprosić.