Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niezadowolonaona

Nie jestem zadowolona z zycia za granicą

Polecane posty

Gość niezadowolonaona
sluchajcie to nie tak latwo. Piszecie by sie lapac jakiejkolwiek pracy ok zgadzam sie, ale chyba nie rozumiecie ze nie ma jakiejkolwiek pracy. Wyslalam mnostwo cv nawet chodzilam pytac o prace, zostawialam swoje cv, wywiesilam na slupach i skrzynkach pocztowych ogloszenia ze posprzatam domy, mieszkania i nic. Zero odezwu. W norweskiej agencji pracy powiedzieli mi bez ogrodek ze bez norweskiego nawet pracy jako sprzataczka w hotelu nie dostane:O jest naprawde okropnie ciezko z praca. Na forum polakow w norwegii pisalam ale to brak slow jakie tam chamstwo i buractwo, a chcialam tylko poznac ludzi i popytac o prace. To bylo na poczatku jak przyjechala i tak mnie tam zwyzywali bez powodu zadnego ze wiecej nie wchodze na to durne forum. Jak wiec mam kogos poznac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mogliście wyjechać do Anglii.Brat z dziewczyną wyjechał 2 lata temu.Wynajęli pokój przez internet u Polki która wyszła za anglika i w ciągu miesiaca oboje znaleźli pracę.Wynajęli mieszkanie,dobrze im sie powodzi.Brat robi kurs bo chce jeździć tirem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracę mam głównie w Oslo i okolicach. Raz q tyg. 3 domki w drammen. Potrzebuję kogoś z autem. Jeden tydzień bym jeździła ja, drugi ta inna osoba.praca od ok 8 do 14_16. Za domy mam od 500 do 800 koron.dziele się pół na pół. Dziennie różnie raz 3 a innym razem ok 5 domków. dniowa dzienna od 800 do 1000 nok. Czasami jakieś extra sprzątanie w soboty. klienci fajni, większości nie ma w domu. Jedynie starsi ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ci wierze bo też mieszkam w No

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezadowolonaona
widzisz ja chetnie bym wzieła ta pracę i sprzątałabym te domki, ale nie mam samochodu. Czy samochód jest konieczny? jesli mialybysy razem jezdzic to przeciez na paliwo mozna sie zlozyc a sama moge dojezdzac autobusem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
współczuję, też kiedyś byłam kilka miesięcy w irlandii a pracował tylko mój chłopak, nie znałam języka i siedziałam sama w domu cały czas, niby dużo polaków ale na nikogo liczyć nie mogłam. Wytrzymałam kilka miesięcy i wróciliśmy do Polski, może pensja nie taka ale przynajmniej ja poszłam do pracy i trochę "ożyłam" między ludźmi, pieniądze to nie wszystko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś tu kręcisz. Moja sąsiadka wyjechała do męża do Norwegii 2,5 roku temu i przez ten czas zrobiła już 2 stopnie kursu norweskiego, za które nie płaciła. Jako bezrobotna bez problemu możesz iść, tylko czasami trzeba trochę poczekać, bo kolejki są. Ale nie, lepiej siąść i się poużalać nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mąćcie dziewczynie w głowie. Twoja koleżanka na pewno płaciła za kurs albo ma status azylanta co oznacza, ze nie jest polką. Obywatele europejscy w Norwegii nie otrzymają darmowego kursu językowego. Nie wiem skąd wy bierzecie takie bzdury pisząc o darmowych kursach? Może w UK tak macie, ale Norwegia to nie Anglia. Jedyny kurs jaki można otrzymać za darmo z Navu to kurs przygotowujacy do pracy, ale zeby się na niego dostać to należy być zarejstrowanym jako bezrobotny i być na zasiłku dla bezrobotnych- takie osoby mają pierwszeństwo. Oczywiście autorka też może się starać o ten kurs, ale to nie jest kurs językowy (jakieś tam podstawy języka są, ale nie nauczysz się na tym kursie dobrze porozumiewać po norwesku, bo to są zajęcia z polakami i wiecej tam cię uczą jak szukać pracy, jakieś praktyki itp.), wszędzie, w każdym Navie ci powiedza, że za kurs musisz sobie sama zapłacić jesli jesteś z Europy. Jednak autorka może starać się o en kurs o którym pisałam, fakt, że języka się tam nie nauczy, ale to są płatne zajęcia i zawsze z Navu może dostać te kilka tysięcy koron.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Moja sąsiadka wyjechała do męża do Norwegii 2,5 roku temu i przez ten czas zrobiła już 2 stopnie kursu norweskiego, za które nie płaciła. Jako bezrobotna bez problemu możesz iść, tylko czasami trzeba trochę poczekać, bo kolejki są." Czy ty mieszkasz w Norwegi i wiesz, ze na pewno takie kursy sa darmowe tylko kolejki sa? Czy może bazujesz na podstawie tego co ci sąsiadka naplotła i sama sobie dopowiadasz całą resztę? Twoja sasiadka albo cię okłamała albo ty tutaj bajki opowiadasz:D Nie ma kursu językowego darmowego w Norwegi. Może powiedz to swojej sasiadce przy najbliższej okazji:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość z 16.08 Mylisz się, nie okłamała mnie. Norwegię znam nie tylko z opowiadań. Jeździłam tam jak mąż pracował, sąsiadkę (blisko koleżankę w jednym) też odwiedzamy jak mamy urlop, bo mieszkają w fajnym miejscu. Jest tylko jedno ale. Teraz doczytałam, że mąż autorki nie zna języka, więc pewnie pracuje przez pośrednika. Nie wiem, jak się sprawy mają w takiej sytuacji. Mąż koleżanki pracuje dla norwega, bez pośredników, więc może to zmienia postać rzeczy. Zadzwonię jeszcze dziś i napiszę szczegóły wieczorem. Wiem jedno, nie płaciła ani grosza. Kolejki były, bo przed nią pierwszeństwo mieli ci wszyscy "mieszani: którzy tam mieszkają. Po pierwszym kursie przez 6 m-cy pracowała na zastępstwie w przedszkolu w Norwegii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc tak, dowiedziałam się. Te kursy odbywają się przez norweski urząd pracy tzw. NAV

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja znam Norwegię nie z odwiedzin a z życia tutaj. I nie mieszkam tu naprawdę ładnych parę lat. Nie ma absolutnie żadnego znaczenia czy mąz pracuje przez pośrednika czy dla Norwega. W jednym i drugim przypadku nie ma darmowych kursów językowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma kursów językowych darmowych organizowanych przez Nav:O albo twoja koleżanka cię okłamuje albo ma złe informacje:O Pisałam jakie są kursy organizowane przez Nav więc przestań udzielać złych informacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze co do twojej koleżanki to po kursie pewnie miała praktyki w przedszkolu, bo na coś takiego po kursie przygotowującym do pracy wysyła Nav. Ale to nie kurs językowy i jesli twoja koleżanka była na tym kursie dla bezrobotnych kilka razy to sorry... ale widac, ze nie masz bladego pojęcia co to za kursy i kto na nie uczęszcza:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja się nie zgodzę z tymi co tu pieprzą że nie można, że nie ma. W Norwegii siedzę 2 lata, przyjechałam do narzeczonego, teraz już męża. Właśnie z Nav-u robiłam szkolenie językowe. Udało mi się po 5 miesiącach pobytu. Za kurs nie płaciłam nic, bo było to jednocześnie przygotowanie zawodowe. Fakt jest taki, że musiałam tam chodzić, a jeśli bym opuściła, to musiałam mieć ważny powód. Ja chodziłam, bo mi zależało. Mąż mimo że dobrze zarabia, to szału nie było, bo kto tam mieszka, wie, że życie u Norków jest drogie. Na kursie miałam podstawy. Potrafiłam się dogadać w sklepie i urzędzie i na bieżąco starałam się doskonalić jakoś na własną rękę. Po tym kursie - nie kursie otrzymałam ofertę pracy. Żaden tam szał, ale jednak. Więc nie chrzańcie, że się nie da, że nie można. Normalne, że z nieba wam samo nie skapnie i siedzeniem na d***e też nie wywalczycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale nie, jedna z drugą tam pojadą zachłyśnięte opowieściami o dobrobycie życia na socjalu a później zdziwione. Bo języka nie znają, bo ciężko itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie kurs przygotowujący zawodowo a nie kurs językowy:O Niestety na ten kurs wcale nie tak łatwo się załapać. Ktoś kto jednak miał osobiste doswiadczenia z Navem a nie przez tłumacza ten wie o czym piszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość perfect2
Ja mam za sobą pobyt zagranica kiedy jezyk znalam bardzo słabiutko i od razu zostałam rzucona na gleboka wode + sama poswiecalam swój wolny czas do nauki jezyka. Nie było , ze boli :P popr ostu się zawzielam a Ty siedzisz i użalasz się nad sobą!!!! Ja tluklam slowka non stop do tego kupiłam sobie w Empiku plyty z nauka jezyka i uczylam się w kolko. Kobieto, Ty jesteś leniwa . Myslalas, ze jak przyjedziesz do Norwegii to od razu na lotnisku Cie powitają zasiłkami i praca dla takiej hrabiny jak Ty. W szoku jestem jak Cie czytam. Powiem więcej Ty jesteś takiej mentalności, ze NICZEGO nie zrobisz bo wolisz uzalac się na los i egoistycznego meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, te przygotowawcze do zawodu tez sa 1szego i 2giego stopnia, wiec ta od sasiadki pisze dobrze, tylko nie wszystko do konca wie. ciezko sie czasami dostac, bo niestety ci jak ich nazwala "mieszancy" czesto mają pierwszenstwo. tego tu najbardziej nie moge strawic, ale wyzej d**y nie podskocze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość perfect2
gość dziś A ja się nie zgodzę z tymi co tu pieprzą że nie można, że nie ma. W Norwegii siedzę 2 lata, przyjechałam do narzeczonego, teraz już męża. Właśnie z Nav-u robiłam szkolenie językowe. Udało mi się po 5 miesiącach pobytu. Za kurs nie płaciłam nic, bo było to jednocześnie przygotowanie zawodowe. Fakt jest taki, że musiałam tam chodzić, a jeśli bym opuściła, to musiałam mieć ważny powód. Ja chodziłam, bo mi zależało. Mąż mimo że dobrze zarabia, to szału nie było, bo kto tam mieszka, wie, że życie u Norków jest drogie. Na kursie miałam podstawy. Potrafiłam się dogadać w sklepie i urzędzie i na bieżąco starałam się doskonalić jakoś na własną rękę. Po tym kursie - nie kursie otrzymałam ofertę pracy. Żaden tam szał, ale jednak. Więc nie chrzańcie, że się nie da, że nie można. Normalne, że z nieba wam samo nie skapnie i siedzeniem na d***e też nie wywalczycie. " x 100% racji. Ale tacy jak autorka czekaja az cos się SAMO stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zapomnialas dodać, ze za to szkolenie zawodowe ci płacili, a nieobecność to nie jak napisałaś "wazny powod" a zwolnienie chorobowe. I bardzo cie prosze napisz może w którym to navie znalezli ci prace? 2 lata jesteś, liznelas troche jezyka i juz rozumiesz co oznacza pytanie "pose?" przy kasie a wciaz nie wiesz ze nav nawet tym na dagpenger pracy nie szuka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
matulu, a co to za różnica czy przygotowujący zawodowo, czy językowy? Na jednym i drugim podstawy można złapać, ale trzeba chcieć, a nie się użalać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
różnica kochana jest taka, że jak pójdziesz do navu i zapytasz o kurs językowy to odeślą cię z kwitkiem. Wielu ludzi już się przejechało na tym, bo szli pytali o kursy norweskiego i słyszeli, że nic takiego Nav im zaoferowac nie może. jak już chcesz być pomocna to pisz przynajmniej konkretnie co i jak. Kolejna sprawa to taka, że autorka podstawy chyba zna, na tym kursie nie nauczą cię nic poza tym jak się nazywasz, skąd jesteś, kilka liczb, kolorów i to wszystko. Bo to własnie nie jest kurs językowy, mało tego jak trafisz jeszcze na grupę opornych debili to poza "Jeg heter..." nie wyjdziesz przez miesiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ech.... tez mialam przygode z norwegia. Harowalam najpierw uczac sie jezyka, pozniej w pierwszej pracy, pozniej w kolejnej. Wiem, ze jak sie chce to mozna. Ale jak sie CHCE zaznaczam. Jednak mentalnosc polaka sie nie zmienia nawet za granica. Czytam i czytam te wypowiedzi tu i zgroza mnie bierze. Dlaczego jak jakiemus polakowi w danym regionie norwegii czegos sie nie udalo zalatwic, dostac, czy gdzies dostac, to odrazu oskarza innego o klamstwo, prowadzi dochodzenie w stylu: co gdzie, kiedy, jak, dlaczego.... Zawisc, zazdrosc, domena polakow niezaleznie od miejsca zamieszkania. Brak tego wlasnie podobal mi sie u norwegow. Do polski wrocilam. Wrocilam, bo mam tu rodzine, rodzicow i chcialam pomoc im. Ale jak czytam wypowiedzi tu, to mam ochote spakowac rodzicow i uciec z nimi spowrotem, a moje dzieci trzymac z dala od tej ciaglej polskiej zawisci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak się chce i ma się pieniądze:) Niestety w Norwegii musisz albo znać norwerski albo angielski na dobrym poziomie. Dla wielu niestety polaków dobry poziom to "kali pić, kali jeść":O Podobnie z norwerskim. Jak czasem posłucham tych co niby znają język to aż wstyd ich sluchać, ale do udzielania rad pierwsi:O Ktos komuś cos w Navie załatwił i już się ta osoba będzie wymądrzać, ze jest tak a nie inaczej, a prawda jest taka, że pewnie nawet na bezrobotnym sama meldunku wyslac nie potrafi:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
albo jedna gloria z drugą zapomina o meldunkach a później pretensje do garbatego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja sobie jako pokojówka w Norwegii radzę samym angielskim. Norweski też tochę znam, ale głównie po angielsku się porozumiewam.Jest nas tu zbieranina różnych narodowości. Siedzę tu większą częśc roku i odkładam na własne mieszkanie .... w Pl :) Tu nie chcę zostawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a najlepsze są te co pobierają dagpenger i jeżdżą do Polski bez pozwolenia:D a potem płacza, że niedobry Nav nie wypłaca im pieniędzy. Pracuje jako tłumacz i niestety jak mam jechać do Navu to aż mnie głowa boli, bo od razu wiem, że ktoś czegoś znowu nie zrobił a ma pretensje do garbatego, że ma proste dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwne, że mając podstawy norweskiego i znając angielski nie możesz znalezc pracy. Jaki masz zawód lub umiejetności? Bo jeżeli szukasz tylko w sprzątniu to cięzko będzie. W norwegii jest taki zawód jak wykwalifikowana sprzątaczka. Chodzi się do szkoły, żeby nauczyć się sprzatać. Zdajesz kursy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestancie sie tak wymadrzac
i jechac po autorce, bo widac, ze albo macie problemy z czytaniem ze zrozumieniem albo brak wam wyobrazni. Przede wszystkim to aby dostac sie na kurs zawodowy z NAV to nalezy sie zarejstrowac na ich stronie jako bezrobotny. Czy wy od razu o tym wiedzialyscie? Watpie. Ktos wam musial powiedziec i skoro nie znalyscie jezyka ktos wam musial pomoc sie zarejstrowac. Prawda? Nie wiem wiec czy wszystkie madre doczytaly, ale autorka nie ma zadnych znajomych, maz jezyka tez nie zna, wiec kto ma jej pomoc? Kto ma jej powiedziec od czego zaczac, ze jest taka a nie inna mozliwosc tylko trzeba zrobic to i to? Przeciez nie wy, bo wy idealne i madre po tym jak wysiadlyscie z samolotu wiedzialyscie juz wszystko. A prawda jest taka, ze pewnie do NAV na pierwsze wizyty to za raczke z kims chodzilyscie, a teraz udajecie takie zaradne:O Kolejna sprawa to taka, ze autorka moze na kurs czekac miesiacami ale moze tez go w ogole nie dostac. Niestety wszystko zalezy od pracownikow NAV, a skoro ona nawet nie ma z kim tam pojsc, z kims kto orientuje sie w tych sprawach to pewnie beda ja zbywac. A wy takie madralinskie wcale nie pomagacie swoim belkotem o kursach jezykowych, bo kazdy kto choc troche zna tu jezyk to wie, ze nigdy w NAV nie nalezy o kurs norweskiego pytac, ale juz pokazalyscie swoja ignorancje i wiedze piszac "a co zaroznica jak sie sie nazwie kurs?" ano wlasnie jest to zasadnicza roznica, wiec jesli za was ktos wszystko zalatwil i cos tam troche sie nauczylyscie, ale dalej nie wiecie, w ktorym kosciele dzwony bija to nalezy albo sie nie udzielac albo przynajmniej nie obrazac innych i zaperzac sie jakby sie bylo na 100% pewnym swoich watpliwych racji. A teraz rady dla autorki: 1. Wejdz na strone NAV, wybierz j. angielski i zarejetruj sie jako bezrobotna. 2. Odczekaj ze dwa dni i pojedz do NAV, a tam powiedz, ze interesuja cie kursy dla bezrobotnych (nie mow jak tutaj sie madralinskie wywyzszaly o kursie jezykowym, bo cie splawia). Beda cie zbywac, ale nie dawaj sie, masz duzo wolnego czasu wiec chodz tam i gneb ich. Moze cie wcisna na liste za kilka miesiecy. 3. Nie wiem gdzie szukasz pracy, ale na stronie nAV sa ogloszenia i na finn.no 4. Nie pakuj sie w prace na czarno, bo naprawde nie warto. I nie przejmuj sie tymi co tutaj pisza:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×