Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćautorrrr

Czemu dzieciaki w szkole na prymusów reagują alergią?

Polecane posty

Gość gość
Wiedziałam, że zaraz sie coś takiego pojawi :D. Mylisz sprawy, mieć wysokie mniemanie to nie to samo co znać swoją wartośc. każdy powinien znać swoją wartość, cenić siebie, nawet jeśli zamiast 5 i 6 ma 3, 2. Mądrali NIKT NIGDY nie lubi, mądrowanie to oczywiste stwierdzenie "ja jestem lepszy""co ty tam wiesz, ja mam lepsze oceny" i ton mądrowania, on zawsze wszystko wie najlepiej oczywiście - a to nie zawsze się sprawdza i patrzenie na ludzi: ten ama złe oceny to jest leń i idiota pewnie, z nim się nie będę zadawał. Napisałam na swoim przykładzie, a raczej na przykładzie swoich znajomych. Ty mówisz o zwykłych kujonach :) którzy dla 5 czy 6 są w stanie kuć całe dnie a potem wyśmiewać te, które dostały ocenę niżej. Ja mówię o osobach zdolnych, którym wystarcza normalna nauka, ona się pouczy i dostanie 5 albo 6 a druga uczy sie tyle samo, ale dostanie 3 lub 4 bo trudniej chłonie wiedzę. Jeżeli taki "szóstkowicz" uważa się wtedy za lepszego no to sorry... wogóle ja jestem zdania, że o relacje szkolne między kolegami nie powinny świadczyć w najmniejszym stopniu oceny, umiejętności tylko charakter, od ocen są nauczyciele. Cieszenie się to co innego :). Co do ściągania - cóż, mi to przypomina wyscig szczurów, bogu dziękuję, ze mnie do ominęło. Nie jestem zwolenniczkom dawania ściąg non stop, ale ściąganie od kogoś było u nas niepisana zasadą, mówiło się na to wzajemna pomoc :). Jeden dał drugiemu odpisać (uwaga! nawet tym najlepszym, jak zapomnieli :) jeden był lepszy z tego drugi z tamtego, wzajemna współpraca po prostu. Dla mnie to normalne, ja dawałam spisywać słabszym od siebie dosc często i nie czułam się wykorzystana, nic mi od tego nie ubyło, miałam swój konik w jednym przedmiocie i był czas kiedy pomagałam najlepszej uczennicy w klasie bo ona akurat tego za bardzo nie ogarniała (szok, prawda, to była moja dobra koleżanka oczywiście). A teksty o komunie to już hit :D. Tak teraz sobie wracam do czasów szkoły średniej i naprawdę, naprawdę... jakie to teraz ma znaczenie, kto jakie miał oceny? żadnego, pamiętam, bo było to niedawno, ale niedługo pewnie zapomnę. każdy sobie tam coś robi na własny rachunek. Ale jeżeli byłam np. dobra z biologii czy z angielskiego bo się tym interesowałam, przychodziło mi to łatwo, a koleżanka słaba i się męczyła to dlaczego mam nie pomóc? zgniję od tego czy co? u mnie to zawsze była transakcja wymienna, po prostu łatwiej się żyje wtedy w społeczności. Wspólczuję takiego podejścia. Polska szkoła nie jest taka jak w USA, nastawiona stricte na indywidualność, każdy jest ważny, każdy ma swoje tempo, liczy się masówka, program goni a nie każdy jest Ajnsztajnem ze wszystkiego. Jeżeli tego nie akceptujesz to sorry, mogę powiedzieć tak samo jak ty "a co mnie to obchodzi, że on jest nielubiany? zapracował sobie na to, widocznie tak chciał" skoro ukazywanie własnego wysokiego mniemania o sobie jest ważniejsze, od przyjaźni szkolnych to każdy sam ma swoją hierarchię i niech się jej trzyma. Może słabsi uczniowie mają mu oddawać hołdy bo jest "mądrzejszy"? A jak chcesz płacić koledze, bo ci dał odpisać przykład na matmie to już pokazujesz jakim jesteś człowiekiem. Od mamy też bierzesz kasę jak niesiesz jej siatki z zakupami? w końcu kręgosłup nie z gumy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wierzę w to, co czytam, bo jestem zaskoczona w pozytywnym sensie. Zawsze myślałam, że zawsze ci, co mają najlepsze oceny mają zawsze najbardziej przerąbane w kolegów z klasy. Znałam dziewczynę - bardzo zdolna, wygrywała wszystkie konkursy, a przy tym bardzo ładna i skromna. Nigdy się nie czuła lepsza. I co? Miała przesrane już od podstawówki, wyzwiska, opowiadała mi, że nawet koleżanka z ławki codziennie jej dokuczała wyśmiewając się z jej wyników sportowych, wyzywając na przemian od kujonów i nieuków. Ja sama też się dobrze uczyłam i wszyscy dostawali wścieku jak znowu dostałam szóstkę. Zarówno ja jak i ta moja koleżanka byłyśmy nielubiane i odtrącane przez resztę klasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówisz o podstawówce, hmm, szczerze mówiąc nie pamiętam zbyt dobrze tych czasów, ale tak coś ćmi, że wtedy to było całkiem obojętne (?) po prostu były takie osoby najlepsze w klasie, zawsze są, jedna, dwie, czasem trzy. Spotkałam się z klasowymi ofiarami w podstawówce i gimnazjum, ale zawsze powód był inny, nigdy oceny, takich sie raczej podziwiało, trochę zazdrościło, ale lubiło :) W gimnazjum takie chłopaczki co to wiesz, nie za bardzo przepadali za nauką, nawet imponowały im takie dziewczyny dobrze uczące się, ułożone, nabijali się trochę czasem, ale tak poyztywnie. Może jednak był inny powód? cośmusiało być znią nie tak. Albo mi się tak dobrze trafiło, nie wiem, poczułam się trochę teraz jakbym żyła na innej planecie. U mnie się zawsze znajomi razem ze mną cieszyli jak dostałam dobrą ocenę i gratulowali i odwrotnie :). A jak złą to pocieszali :P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to naprawdę zazdroszczę i nie dowierzam trochę. Ja się spotkałam z zawiścią. To nawet nie była zazdrość, to była zawiść. Sama jak dostałam lepszą ocenę to mi dokuczano, ale tamta dziewczyna była po prostu prześladowana. Znam ją, nigdy nikomu krzywdy nie zrobiła, nieśmiała, spokojna, uśmiechnięta, pomagała wszystkim, tym słabszym też. Te osoby, które ją traktowały jak śmiecia, żeby ją poniżyć pewnie same by nie umiały znaleźć innego powodu jak zazdrość. Chorobliwa zawiść. Zresztą często nawiązywali do jej ocen, a potem ją wyśmiewali za wszystko. Przeszła piekło, ale przynajmniej teraz jest kimś, jest dobrym człowiekiem,ułożyła sobie życie z tego co wiem. A jej prześladowcy? No cóż, kto pod kim dołki kopie itd :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie też nigdy nie gratulowali jak dostałam lepszą ocenę. Raczej wyzywali od kujonów i zastanawiali się, jakby mi tu jeszcze dokuczyć. Jak dostałam zlą to radość, wręcz euforia była :) Znam wielu prymusów i zawsze im lepsze oceny, więcej wygranych konkursów tym bardziej przerąbane w klasie. To jest pewnie kwestia towarzystwa, niektórzy, szczególnie dzieci, lubią się znęcać nad kimś. Albo w domu rodzice ich porównują do najlepszej osoby i stąd się bierze nienawiść. Zależy na jakie osoby się trafi w klasie. U mnie nawet w liceum najlepsza uczennica była izolowana, gdzie w liceum to ja miałam w d***e kto jakie ma oceny, uczyłam się do matury i planowałam przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćautorrrrr
: jeśli dzięki własnej pracy ma się z góry 5tki i 6tki z wszystkich przedmiotów przez całą szkołę, a testy końcowe napisane na 98%- tak, jak najbardziej można mieć wysokie mniemanie o swoich osiągnięciach. I powiem więcej, powinno się wyszydzać nieuków. Kiedyś takiego podejścia nie miałam i bardzo żałuję. Byłam przypadkiem prawie jak koleżanka, opisana przez dziewczynę o , czy o . U mnie była cała klasa leni i idiotów, albo idiotów przez lenistwo. Prawie cała klasa: - nie chciała się nauczyć twierdzenia Pitagorasa, - nie chciała się nauczyć, zasad ortografii i interpunkcji, - nie dopuszczała do siebie, po 20-tym powtórzeniu, że "dramat" to rodzaj literacki, a nie "coś smutnego", - nie odrabiała w domu prac domowych, tylko przychodzili do szkoły 10 min wcześniej, żeby mieć spisane przed pierwszą lekcją od kogoś. Można tak wymieniać długo, długo- po prostu: nie chcieli się uczyć (mieszkam w bardzo dużym mieście).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćautorrrr
Ja byłam z tych zdolnych, ale jeśli ktoś chce np. nauczyć się świetnie mapy Polski na sprawdzian i choć kiepsko mu wchodzi, siedzi ile wlezie, bo uważa to za ważne i uzna, że umieć będzie wystarczająco jeśli dostanie 5: co z tego, że zakujonił? Ja mówię: pięknie, bądź dumnym z siebie kujonem, jeśli ktoś Cię nazwie kujonem. I to Ty wyśmiej tych, co nie wiedzą nawet, gdzie jest stolica Polski i Sahary szukają w Azji!! (taaak- moja klasa w większości). Takim ananasom (z 15 osób na dzień), co na dodatek bezczelnie mi oznajmiali, że ja POWINNAM dawać im codziennie swoje prace domowe do spisywania, najlepiej z wszystkiego, bo oni mają ciekawsze zajęcia w domu i im się należy, żebym dawała bo to tak, pokazuje się po prostu środkowy palec:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćautorrrr
* bo tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"I powiem więcej, powinno się wyszydzać nieuków" x Coś w tym jest, na pewno nie powinno się przyklaskiwać takiej postawie zlewania nauki. Ja mam wrażenie, że wręcz pożądane jest się nie uczyć. Wszyscy myślą - a,on taki fajny, ma na wszystko wyj****e, luzak, nie spina się. A przecież to wstyd nie wiedzieć podstaw, których uczy się w szkole. Czasem się zastanawiam, czy te osoby żałują, że się nie uczyły i teraz wychodzi na jaw ich głupota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"bezczelnie mi oznajmiali, że ja POWINNAM dawać im codziennie swoje prace domowe do spisywania, najlepiej z wszystkiego, bo oni mają ciekawsze zajęcia w domu " x Co za ludzie. Obijali się, gdy ty w tym czasie odrabiałaś lekcje i uważają, że to w porządku spisać? Bardzo dobrze, że nie dajesz ściągać, każdy sam pracuje na swój sukces.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha, jeszcze jedno. Najlepiej to wymagać, żeby wszystko im podstawić pod nos, dać spisać, napisać za kogoś cały sprawdzian. Oceny to by się chciało mieć dobre, ale dać coś od siebie, włożyć jakiś wysiłek? A po co, lepiej oszukiwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu nawet nie chodzi o prymusów, po prostu każdy "inny" jest w jakiś sposób w grupie odrzucany. Z największych głąbów też się śmieją, podobnie jak z grubych czy z przesadnie nieśmiałych i raczej nie wynika to z zazdrości. Po prostu ludzie to takie małe, podłe istotki :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćautorrrrrr
Albo miałam koleżankę z klasy z gimnazjum, która po zakończeniu trzeciej klasy pokazała mi u siebie w pokoju stertę podręczników, z których korzystaliśmy i dumnie powiedziała, że dostanie za nie więcej pieniędzy niż inni, bo specjalnie z nich nie korzystała:D I mówi: "popatrz, żadnych odgnieceń nie ma od używania, nic. Wcale ich nie używałam. Jak z księgarni".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćautorrrrrr
No normalnie szczęka mi wtedy opadła:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bylam prymuską w szkole, bo ktos przeciez musi miec najlpesze stopnie. nauka mi przychodzila latwo ale tez musialam popracowac, odrobialam lekcje. I potwornie mnie wkorzalo, jak cale towarzystwo wyszarpywalo mi na dzien dobry zeszyty , zeby sciagac. P ol biedy, jesli matematyka, najgorzej, jak to byly wypracowania z polskiego i ktoś mial potem identyczne do mojego. Szkołę wspominam z obrzydzeniem, m.in.z tego powodu. Potem poszlam na studia, takie, na ktore trudno się było dostać, w zwiazku z tym na roku mialam samych takich prymusów , jak ja. I nareszcie dogadywalismy sie, kazdy pracował na siebie , wzajemnie szanowalismy nasza wiedzę i pracę, tam wypadało byc dobrym :). Inna rzecz, ze po latach, na spotkaniach klasowych koledzy są bardzo serdeczni i nie zauwazylam, zeby ktos mnie nie lubił, wiec moze alergia to przesada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak się martwicie tym ściąganiem albo spisywaniem. Ja w liceum dawałam spisywać zadania z matmy, bo byłam jedyną osobą, która je codziennie odrabiała, a w zamian rzucałam zeszyt i ktoś za mnie pisał pracę domową z historii albo szkicował rysunki na biologię itp. W gimnazjum spisywałam zadania z matematyki (wtedy jeszcze jej nie lubiłam) i chemii od koleżanki, której potem na bieżąco wymyślałam wypracowanie z polskiego (szybko mi to szło i nie było żadnego zagrożenia, że będzie miała takie samo jak moje).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu nawet nie chodzi o prymusów, po prostu każdy "inny" jest w jakiś sposób w grupie odrzucany. Z największych głąbów też się śmieją, podobnie jak z grubych czy z przesadnie nieśmiałych i raczej nie wynika to z zazdrości. Po prostu ludzie to takie małe, podłe istotki jezyk.gif x Otóż to, każda inność jest wyśmiewana. Pewnie, bądźmy jedną wielką, szarą masą, to takie fajne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćautorrrr
A ja miałam tak nieprzyjemne sytuacje, że po gimnazjum urwałam ze wszystkimi kontakt. Później, w liceum, zdarzało się jeszcze, że spotkałam jedną koleżankę z klasy na imprezie w klubie studenckim. Była z tych "popularnych" osób i ustawiła barmana, żeby obsługiwał wszystkich przy barze poza mną. Albo inna dziewucha z mojej klasy z gimnazjum w swoim technikum czy innym g*****e (tak, nazywajmy po imieniu) znalazła sobie przyjaciółkę. Ta przyjaciółka pracowała w fajnym sklepie w centrum handlowym i jak poszłam na zakupy, kilka kroków ode mnie opowiadała innym ekspedientkom tak głośno, że spokojnie słyszałam, że jestem dziwna i z nikim nie rozmawiam:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym chciał wybzykać prymuskę licealistkę ;) Takie nieprzyzwoite rzeczy bym z nią robiła że aż sam bym się ze wstydu rumienił ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak się martwicie tym ściąganiem albo spisywaniem. Ja w liceum dawałam spisywać zadania z matmy, bo byłam jedyną osobą, która je codziennie odrabiała, a w zamian rzucałam zeszyt i ktoś za mnie pisał pracę domową z historii albo szkicował rysunki na biologię itp. W gimnazjum spisywałam zadania z matematyki (wtedy jeszcze jej nie lubiłam) i chemii od koleżanki, której potem na bieżąco wymyślałam wypracowanie z polskiego (szybko mi to szło i nie było żadnego zagrożenia, że będzie miała takie samo jak moje). x Ale wiesz, tutaj nikt nie był wykorzystywany, ty dawałaś komuś spisać, ktoś poratował ciebie. To jest w porządku. Mnie "koledzy" wyciągali zeszyt z plecaka bez mojej wiedzy i cała klasa miała to samo, co ja (!). Na co mogłam liczyć w zamian? Jak zwykle, na dokuczanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćautorrrr
No właśnie, ale sedno sprawy jest takie, że ja złego słowa o nich nie mówiłam, a ich strasznie raziły moje sukcesy. Szyderstwa, dokuczanie w moją stronę odchodziło na każdym kroku. Zresztą- sytuacje już tu opisane. Może coś zmieniło się na gorsze z postępem czasu, bo starsza siostra ma zupełnie inne doświadczenia. Po kilku latach patola tego gimnazjum nawet w telewizji się pojawiła. Ale to wszystko jakoś z czasem postępowało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zalezy jaki prymus. Mialam w szkole takiego co miał same 6 a teraz kostki kladzie. Byl zarozumialy i niemiły. Rodzina przeciętna. Ogólnie chlopcy byli zarozumiali. Dziewczyny ok, mile. Ale piszę z perspektywy dziewczyny, moze chlopaki to widzieli odwrotnie. Nie zazdroscilam,mialam swoja średnią powyżej 4.0, moglabyc lepsza ale byłam strasznie leniwa. Nikogp nie pietnowałam. Nawet się z takimi kujonkami kolegowalam. Lepsi uczniowie gorzej reagują jak im się zdarzy wpadka - dla nich nawet dobry był wpadka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćautorrr
Kostki kładąc zarobi dziś dużo lepiej, niż magister inżynier budownictwa, więc może wciąż to jest przebłysk inteligencji:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćautorrrrr
Poza tym, jak miał same 6, to pewnie dziś będzie układał kostki, a jutro będzie miał firmę, w której mu te kostki będą układać. Nie ma co tu go od razu tak oceniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W podstawówce chyba nie zwracałam uwagi na to, kto jakie dostaje oceny, raczej zajmowałam się bieżącą zabawą. W gimnazjum była garść dziewczyn dobrze się uczących i trudno było określić, która lepsza, więc jakoś nikt nie był napiętnowany, co najwyżej przez chłopaków, ale miałam w klasie wyjątkowo głupich kolesi, którzy właściwie znaleźli okazję by się pośmiać z każdej dziewczyny. W liceum byłam w klasie, w której były dwie prymuski. Jedna była ładna i popularna, taka księżniczka w towarzystwie, a druga była mało ładna, ale za to miała świetne zdolności społeczne czy jak to nazwać, bo się świetnie z każdym dogadywała. Ta pierwsza była mądra, a ta druga to typowa pilna dziewczyna wykuwająca materiał na blachę. Obie były traktowane tak samo jak inne osoby. Także nie każdy prymus jest piętnowany przez rówieśników, chociaż nie wątpię, że prymusostwo znacznie sprzyja alienacji albo wykorzystywaniu przez inne dzieciaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby nie patrzeć: kiedy prymus siedzi w książkach, to pozostali siedzą razem na placu zabaw/w barze i budują znajomość. Albo też kiedy nauczyciel mówi, że klasa to banda idiotów po czym się okazuje, że jedna osoba nie, to zaczyna się go nie lubić niczym snoba, nawet jeśli się tak nie zachował. No jest kwestia zachowań ludzkich: dzieci nie przestrzegają wielu norm społecznych (przykład z zabieraniem zeszytów z plecaka i tępym spisywaniem). W dorosłym życiu nikt tego jawnie by nie zrobił, a dzieciaki hulaj dusza :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O to to, zarozumiały, niemiły, mądrala, to są najgorsze cechy i przez to często prymusy nie są lubiani. Nie widzimy swoich wad u siebie, więc z przymróżeniem oka czytam te posty "oni taaacy źli, ja taka dobra i mądra i mnie nie lubili". Bo powiedzcie sami, jak np. przychodziło wam coś wmiarę łatwo (albo i trudno) nauczyciliście się tego to nie myśleliście czasem na głos nawet "boże, jak ktoś moze tego nie wiedzieć? każdy debil to wie przevież, to takie banalne". Prymusko, która nic z tego nie miała, bo oni zabierali ci zeszyty a ty taka biedna, byłaś zawsze nieomylna? wszystko miałaś super? A oni byli debilami to niczego się nie nadającymi nie? Społeczność ludzi polega na kooperacji, tonie są sztywne zasady "ja ci nie dam bo ty się powinieneś nauczyć sam" tu obowiązują inne zasady, do tego się zalicza również donoszenie na kolegów, trzeba być lojalnym wobec grupy, pomóc komuś, aby drugi też mógł ci kiedyś w czymś pomóc, na tym to polega. W waszych postach "prymusy" ciągle widać "ja, ja, ja" "oni tacy źli, podli, nieuki, tępi". Z takim podejściem to czego wy oczekujecie bądź oczekiwaliście? powinniście być wdzięczni, ze ta banda nie chciała się z wami zadawać, wy jesteście przecież lepsi :). A, ze trochę się ponabijali, no cóż, cena za cenę, zapomnijcie o tym jak o swoich ocenach z geografii w liceum, kogo one obchodzą? pamiętasz teraz stolicę Zmbabwe? :P. Samo sedno, wy macie/mieliście wiedzę, oni mieli/mają przyjaciół i wspomnienia. Nie można mieć wszystkiego,nie każdy jest geniuszem i choćby 100 lat wkuwał nie będzie tak genialny jak co niektórzy tutaj użalający się nad swoim losem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potem poszlam na studia, takie, na ktore trudno się było dostać, w zwiazku z tym na roku mialam samych takich prymusów , jak ja. xxx Byłam na takich studiach, gdzie każdy miał wszystko pięknie przygotowane (ja czasem lubiłam sobie pofolgować). W pewnym momencie doszła dziewczyna, która miała wszystko bardziej odpicowane niż reszta. I co się stało? Dziewczyny jej nie lubiły, ot tak "z urzędu", obgadywały, patrzyły się znacząco i widać było, że zazdroszczą. Także hiperprymus w gronie prymusów również powoduje alergię :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćautorrrrr
Stolicy Zimbawe nie pamiętam, ale potrafię wymienić jakie miasta były stolicami Polski i jakie jest teraz. A oni- wątpię:D Raz spotkałam jedną koleżankę, to nie rozumiała nawet, dlaczego studenci wymagających studiów dziennych, mieszkają jeszcze z rodzicami. Przecież to już wiek po technikum, należy żyć na własną rękę:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prymusko, która nic z tego nie miała, bo oni zabierali ci zeszyty a ty taka biedna, byłaś zawsze nieomylna? wszystko miałaś super? A oni byli debilami to niczego się nie nadającymi nie? x Nie, to długa historia. Nigdzie nic takiego nie napisałam, skąd taki wniosek? Nie odpowiadaj, po prostu sobie dopowiedziałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×