Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

wieczne klotnie o kase i sprzatanie jak jest u Was ?

Polecane posty

Gość gość
W moim związku zawsze była wspólna kasa. Na początku ja zarabiałam więcej, a narzeczony mniej. Razem jak się to dodało, to i tak grosze wychodziły. Po ślubie mieliśmy firmę, w której razem pracowaliśmy więc kasa była tym bardziej wspólna. Teraz ja jestem z dzieckiem (za chwile wracam do pracy) a mąż pracuje na etacie. Kasa jest wspólna cały czas. Dodatkowo ja (z jego konta internetowego) płacę wszystkie rachunki, kredyty przelewam sobie na konto, żeby zakupy zrobić. Mąż nawet nie umie podać przybliżonej kwoty jaką ma w danym momencie na koncie,bo on się tym nie interesuje. Tylko nie lubi mieć konta wyzerowanego, bo czasem idzie po drodze do sklepu i kupuje chleb czy ciastko. Ja zarządzam wspólnymi pieniędzmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiepsko to widzę jak u was takie klotnie od poczatku. przede wszystkim jak on sie do ciebie zwraca i jakie ma wymagania na to zwroc uwage. twoj blad bo trzeba bylo cos poustalac na początku a nie ze teraz wszystko na twojej glowie. poza tym nawet gdyby dorzucal sie laskawie do wspolnego budzetu to wcale nie masz obowiazku po nim sprzatac bo dom to nie hotel. wszystko zalezy jak wam pasuje ale tak tobie jak i jemu i gdzie potraficie znalezc wspolny kompromis. u nas maz zarabia drugi raz tyle co ja i kase mamy wspolna. z mojej wyplaty placimy czesc rachunkow (tych co sa zaraz po wyplacie) a on ma tygodniowki ktore przynosi w gotowce do domu. reszte z mojego konta i tej gotowki wydajemy na cotygodniowe zakupy, reszte oplat, pzyjemnosci i inne rzeczy. wieksze wydatki istalamy ze soba ale np. gdy chce sobie kupic jakis kosmetyk czy ciuch to po prostu biore i tyle. tyle ze zakupoholiczka nie jestem i tez w granicach rozsadku te zakupy. cos tam jeszcze staramy sie odlozyc z tego bo planujemy remont mieszkania. jesli chodzi o obowiazki domowe to ja gotuje sprzatam na bieżąco co widze za to on zawsze sprzata po sobie (wyniesie talerz do zlewu wrzuca ciuchy do kosza na pranie itp...) i stara sie nie balaganic. w soboty sprzatamy razem. ja scieram kurze on odkurza i myje podlogi. pranie kazde z nas robi sobie samo razem ze skladaniem do szafy. lozko scielimy na zmiane a przebieramy posciel co tydzień razem. chyba jakos tak lubimy razem robic rozne rzeczy. zakupy tez razem w sobote.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A my z mężem trzymamy kasę w jednym wspólnym miejscu i jak płacimy rachunki, tankujemy auto, idziemy na zakupy czy do restauracji, kupujemy coś dla siebie czy sobie na wzajem, to z tych właśnie pieniędzy, Nie ma czegoś takiego jak moje czy jego. jest wspólna kasa. Zarabiamy podobnie, jeśli jednego tygodnia ja zarobię więcej,on się cieszy, jeśli drugiego on, to cieszę się ja. Fakt, jako kobieta oczywiście ja wydaję więcej kasy na siebie i swoje zachcianki, ale jemu to nie przeszkadza. Jesteśmy freelancerami, mamy bardzo malo wolnego czasu, ale sprzątamy i gotujemy na zmianę, kiedy mamy czas. Lepiej takie rzeczy ustalać od początku związku,bo potem jest trudniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do finansow - nie liczy sie dokladnie, duze inwestycje wspolne, biezace konta wspolne i osobne, placimy roznie - czsaem on za nas, czasem ja za nas, czasem na pol - dotyczy wszystkiego w tym m.in wakacji. Sprzatanie - wieksze to outsourcing (miewalismy tez m-ce gdy mieszkalismy malo w domu - wyjazd pracowe po kilka tyg.), mniejsze czasem ktores rzuci uwage "obiecales/as to..." pi razy oko na pol robimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kopnij go w d***e dziewczyno i obudz się ! Dla pasożytów i leni obojętne czy to facet czy kobieta stanowczo mówię nie jako facet . A co do kasy to wspólna powinna być jak chce mieć ktoś swoją to niech nie zakłada związku !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto ja na twoim miejscu bym dawno go pogoniła. Zanim wyszłam za mąż 8 lat żyłam w wolnym związku. Z chwilą gdy zdecydowaliśmy się na wspólne mieszkanie to i budżet był wspólny. Nigdy nie usłyszałam , że mało zarabiam itp. O sprzątanie, czy gotowanie też nie. Kto ma ochotę ten sprząta choć staramy się to robić wspólnie w weekend. Jak się nam nie chce gotować to jemy na mieście podczas zakupów. Nie kłócimy się o takie rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
TY ON kasa 2x wiecej kasy 1/2 rachunki 1/2 rachunki na pol jedzenie jedzenie mieszkanie sprzatanie gotowanie anty- fajnie sie gosci ustawil:) mieszkanaie za free+obsluga gratis:) czy ktos cie zmusza z nim byc??? chyba tak :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My mamy puszkę po wyplacie wkladamy tam po 400, 500 zl i bierzemy z tamtad na zycie, rachunki, itd. Nawet jak cos zostaje, dokladamy. Pozniej mamy na jakies wyjscie. Konta mamy osobne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Związek = wspólne finanse.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sorry ze sie wtrace ale piszecie jak jacys biedni ludzie ktorzy wspolna kase maja po to zeby isc do spozywczaka, i tak to moze sie sprawdzi. Ale co jak ludzie maja troche wieksze plany, jakies ambicje. Chca zrobic podyplomowke, MBA czy zalozyc qlasna firme. Jedno oszczedza bo chce isc na studia a drugie sie zali ze na jedzenie daje za malo. Gdybym sluchal sie zony to wszystko co mialem w wieku 23 lat przeznaczylbym na mieszkanie i jego urzadzenie, a ja wolalem byc sknera, nie pozwalalem jej dotykac moich piwnuedzy i dzieki temu dzisiaj mam firme i takie mieszkanie to moge kupic w rok. Wszystkie ktore tu pisalyscie pisalycie o rzeczach banalnych, tak jak by nimt z was nie chcial czegos wiecej w zyciu jak zrobiwnie zakupow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hmmm... nie bardzo rozumiem kwestii tego płacenia "po połowie", u mnie od początku tak było, że kasa jest wspólna (męża część swego czasu była duuuużo większa), wprawdzie ja robię zakupy i opłacam rachunki, ale tylko dlatego, że bieglej posługuję się komputerem:D - jedne z mojego konta, drugie z jego (do którego mam zresztą upoważnienie), ale za to mąż gotuje i zmywa (z własnej nieprzymuszonej woli), a sprząta Edek:D, no i mam ten komfort, że mój mąż nie jest drobiazgowy, ani w kwestii wydatków, ani porządków, czego wszystkim dziewczynom życzę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co to za wpisy - "jesteśmy freelancerami", outsourcing... może nie jesteśmy a we're? nienawidzę tych anglojęzycznych wtrąceń ;-( piszcie ludzie normalnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś wzięłaś autorko gacha na mieszkanie i jeszcze mu sprzątasz, dogadzasz w łóżku i go karmisz? wszystkie przywileje żonatego tylko za opłacenie połowy rachunkow??? x Za dupę powinien dopłacić według ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość dziś ja pisałam o banalnych rzeczach, bo studia skończyliśmy 2 lata temu, drugi kierunek rok temu, mieszkanie 3 pokojowe mamy własne, działkę z domem i samochód także, więc nie musimy jakoś specjalnie zbierać kasy na tego typu rzeczy. Nie każdy musi zbierać pieniądze na jakieś większe cele przez całe życie, można chwilę pożyć dla przyjemności:) gość dziś To może też nie pownniśmy używać słowa "spacer", bo jest zaczerpnięte z niemieckiego? Bez przesady, napisałam freelancer, bo polskie mi jakoś do głowy nie przyszło, nie ma co się tak spinać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam kumpele, mieszka u faceta, który spłaca kredyt hipoteczny, mieszkanie w rzeczywistości chyba jest na jego mamę, bo on jest zameldowany w domu rodzinnym, kumpela zameldowana u mamy, tak żyją sobie 5 lat , wcześniej wynajmowali 5 lat razem pokój, on płaci kredyt, ona rachunki, żarcie na połowę , są po 30 ce, moim zdaniem on czeka na nową dupę, lepsza stara niż żadna, bo czemu nie zalegalizuje związku i zamelduje siebie i żonę ? co myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak narzekacie a swego nie widzicie! Ja jako mężczyzna robię tylko - zakupy do domu, opłaty mieszkaniowe, wstaje w nocy do dziecka, w wolnych chwilach po pracy zajmuje się dzieckiem, wstawiam pranie, zmywam naczynia, dokonuje drobnych napraw, sam remontuje mieszkanie. No i jestem straszny bo nie sprzątam. A kasa normalne swoja pensje wydaje na siebie i jeszcze żąda abym jej dołożył. A moja kobieta ciągle niezadowolona bo mało robię. Zajmuje się dziećmi bo je kocham a nie z obowiązku. A tak podsumowując nie facet nie kobieta jest zła ale człowiek. Dodam zły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak nie chcesz po nim sprzatac to mu to powiedz. dom sie sam nie sprzatnie wiec to czego nie zrobi jedna osoba musi zrobic druga. proste. gdyby musial sobie wynajac mieszkanie placilby odstepne. a tak ieszka u ciebie i ma wyyeebane, kasa mu w kieszeni zostaje, to niech zatrudni sprzataczke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1/10 :D a kury domowe sie daly sprowokowac i oszczekują się jak su**ki :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wbrew pozorob bardzo czeste sa klotnie zarowno o obowiazki domowe jak i o kase

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas ja trzymam kasę która on zarabia. Wcześniej dysponowalam swoją i jego wypłata. On nie chce zawracać sobie głowy rachunkami i kombinować co za ile kupić wiec oddał to mnie. Czasami się klocimy bo on nie ma poczucia ile co kosztuje w dodatku często chce robić zakupy na które nas nie stać ale myślę że wynika to z tego ze nie ogarnia ze nasz budżet zmniejszył się o połowę. To raczej ja pilnuje kiedy kupić mu np nowe ciuchy kosmetyki itp. I to ja sprzątam i gotuje w domu. Kiedy pracowałam on czasami posprzątal z blatów albo umyl gary czy np wstawił zupę ale tylko dlatego ze ja dużo później wracałam z pracy niż on. Teraz wszystko jest na mojej głowie. Wszystkie większe wydatki staramy się konsultować ze sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my mamy wspolne konto a ja mam dodatkowe o ktorym maz nie wie :P Nie oszukuje go wplacam, ze swojej kasy np miesiecznie po 1oo,200 zl. Lubue miec pieniadze na czarna godzine lub w razie "W" np ostatnio bylam na zakupach kupilam sobie droga sukienke, dolozylam kase ze swojego konta zeby mi nie zrzędził :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×