Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy to znaczy, że nie korzystam z życia?

Polecane posty

Gość gość

Nie chodzę na imprezy, bo zbytnio nie lubię i nie mam z kim, kumple mieszkają daleko, więc z nikim się na wakacjach nie spotykam, pracuję na wakacjach lub rozkręcam samochody z ojcem w warsztacie, nie mam dziewczyny, nie wyjeżdżam nigdzie, bo (znowu) nie mam z kim i nie mam pieniędzy, studiuję dziennie... Czy to znaczy, że nie korzystam z życia? że moje życie jest chu)j)owe i nic nie warte? Co ja poradzę, że mam spokojny i samotniczy charakter? Boję się jednak, że pewnego dnia się obudzę i będę wył z żalu, bo życie uciekło mi przez palce i nie wykorzystałem jego. Ma ktoś z Was podobnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Możesz usiasć i przyznać przed samym sobą, że jestes zadowolony i szczęśliwy z życia jakie prowadzisz na dzień dzisiejszy? Sprawia Ci radosc uczelnia/praca/zajęcia z ojcem, czujesz, że się spełniasz w zyciu? Jesli tak, to niczego nie marnujesz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
każdy korzysta po swojemu, skoro nie lubisz imprez to po cholerę masz na nie chodzić? za czym niby potem masz wyć z żalu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem szczerze, że zazdroszczę innym tego, że mają wielu znajomych, z którymi razem piją i imprezują, że spędzili razem wiele fajnych chwil, że mają partnerki/partnerów. Może to płytkie i puste życie, ale tacy ludzie są szczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś przegrywem, na łożu śmierci wspomnisz swoje życie i co będziesz wspominał? Żałosny jesteś i tobie podobni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powinieneś zrobić pewne rozgraniczenie i podzielić wymienione przez Ciebie aktywności na: a) te, których nie robisz, bo nie lubisz/wolisz robić coś innego w tym czasie b) tego, których nie robisz, bo "nie możesz" - pojawiały się u Ciebie argumenty typu "bo nie mam pieniędzy". x Nie masz pieniędzy, to je uciułaj z kieszonkowego od rodziców lub pójdź do pracy dorywczej i spróbuj tych rzeczy, które chciałbyś zrobić, ale ograniczają Cię finanse. Jeśli masz wątpliwości, czy nie powinieneś czegoś robić, to możesz spróbować by upewnić się, czy faktycznie jest/nie jest to w Twoim guście. Ja mam np. tak, że nie lubię typowych imprez, np. domówek z dużą ilością obcych ludzi :/ nie lubię też dyskotek w klimatach "umca umca", za to bardzo lubię chodzić do klubów na koncerty (metalowe/rockowe, bo takiej muzyki słucham), gdzie bardzo łatwo poznaję nowych ludzi o podobnych do moich zainteresowaniach. Mają też one tego plusa, że na koncert to można i samemu pójść, by po prostu posłuchać dobrej muzyki/potańczyć, można też do kogoś zagadać, ale w lokalach, do których chodzę, nie ma z tym zagadywaniem jakiejś takiej spiny pt. "wyrywamy lachony i taksujemy się wzrokiem pod kątem atrakcyjności fizycznej", tylko jest fajna, luźna, studencka atmosfera bez spiny pt. "omg, przyszedłem sam, więc jestem nieudacznikiem podpierającym ściany". Najczęściej chodzę na koncerty lokalnych wykonawców (czyt. amatorskich zespołów), które są za darmo albo wjazd kosztuje 5/10/15 zł, a więc symboliczne kwoty, a wyszaleć się można czasem równie dobrze, co na dużym festiwalu :) x Lubię też chodzić na karaoke (lubię śpiewać) albo na eventy organizowane przez moje miasto (czasem są takie fajne atrakcje jak np. joga za free). Ogólnie ważne jest wychodzić na miasto, chociażby po to, by je pozwiedzać z aparatem w ręku, bo wtedy zwiększają się szanse na poznanie kogoś i nie ma się poczucia bycia samotnikiem i marnowania swojego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×