Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Niekochana w związku

Z potrzeby wygadania się

Polecane posty

Gość Niekochana w związku
Gdyby chciał, mógłby mieć kochankę - i pewnie nigdy bym się o niej nie dowiedziała. Często wyjeżdża służbowo, jest inteligentny i na pewno nie dałby się wkręcić w akcje typu sms na telefonie... Jest typem faceta pewnego siebie, z poczuciem humoru. Jeśli chce, umie kłamać. Podejrzewałam już różne rzeczy... Że ma kochankę, że jest gejem i jestem jego przykrywką... Oj fantazja potrafi szaleć...;) Ale przy tym wszystkim, w każdej innej dziedzinie życia był dla mnie bardzo dobrym partnerem, przyjacielem. Czułam Jego miłość i czułość (oprócz ostatnich miesięcy, gdzie już w ogóle jest fatalnie). W młodości oglądał dużo pornosów... i myślę, że to też mocno wpłynęło na to jak według niego powinien wyglądać seks. Teraz niby nie ogląda i się nie zadowala sam... ale konia z rzędem temu, kto pozna prawdę...;) ps. jak dobrze to wszystko wreszcie z siebie wyrzucić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego wynika, że na tych wyjazdach on musi cię zdradzać, bo to niemożliwe, żeby facet koło 30tki, 1,5 miesiąca wytrzymał bez sexu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo jakieś panie sobie zamawia do pokoju, teraz tyle serwisów z prostytutkami, że to nie problem. Robiłaś sobie cytologię, jesteś zdrowa? Jakby cię coś zaczęło swędzieć to wiadomo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niekochana w związku
Na szczęście jestem zdrowa - teraz w ciąży zostałam przebadana w każdy możliwy sposób. Często myślę, że rzeczywiście on mnie na tych wyjazdach zdradza... Ale z drugiej strony kiedyś pracował bardziej "stacjonarnie" i grzecznie wracał po pracy do domu a potrzeb też nie miał. Pytałam go o to - oczywiście zaprzeczył. Powiedziałam mu, że jeśli kogoś poznał to żeby nie był psem ogrodnika i zwyczajnie się przyznał. Jestem jeszcze młoda i przecież mogłabym sobie życie jakoś ułożyć. Tylko też chce mieć na to szanse, a nie tkwić w związku bez uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to nie wiem. Może rzeczywiście jakiś aseksualny, bez potrzeb? Ale dziwne bo jest młody i wczesniej był normalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś mi mówi, ze Wam się uda. Skoro wiecie co dla Was jest w zyciu najwazniejsze,nikt ani nic nie zdola pokonac waszej milosci. Nie obawiaj się dalekich dróg. Pokochaj siebie, jesteś tego warta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niekochana w związku
Nie może być aseksualny - przecież kiedyś potrzeby miał. Jeśli rzeczywiście mnie kocha i mnie nie zdradza, to ma jakąś totalną traumę jeśli chodzi o seks ze mną i ten okres przed ślubem. Niestety jest typem, który będzie szedł w zaparte - parę lat minęło zanim przyznał, że w ogóle jest jakiś problem... Na pewno nie zmuszę go do szczerej rozmowy na ten temat ze mną. Dlatego bardzo liczyłam na seksuologa. Po tych dwóch wizytach był nawet zadowolony... i nagle cisza. Dzisiaj jest tzw. "lepszy dzień" - przyszedł, przeprosił, obiecał, że nigdy więcej, stwierdził, że wie, że jest dla mnie okropny... Tyle że ostatnio słyszę to bardzo często - ale kompletnie żadna zmiana z tego nie wynika. Gościu z 17:03 - dziękuję za dobre słowo :) Mam jeszcze nadzieję, że jakoś to wszystko przetrwamy... Może ten jego "kawalerski stan" to jakaś próba radzenia sobie z ciążą? Przecież faceci też to przeżywają... Kto tam wie, co siedzi w Jego głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaonaona123
Autorko a jaka jesteś dla niego na co dzień? Z wątku wniosku, że są pretensje, wyrzuty.. itd. Moja rada (też jestem kobietą, ok. 30 lat) bądź dla niego po prostu fajną kobietą. Zostaw na razie temat seksu. Spróbuj być dla niego fajna na co dzień, bez żadnych wyrzutów, fochów, pretensji.. Przypomnij sobie jaka byłaś na początku związku. Miej poczucie humoru, dystans i luz, interesuj się co u niego, okazuj mu czułość, doceniaj jego EGO. Zrób taki eksperyment, np. przez 3 miesiące, nie bądź przy tym nachalna i męcząca. Jestem pewna w 100%, że zbliżycie się do siebie. Tak na marginesie, pytasz go czy ma kochankę. Jeśli jej nie ma to pomyśl, jak on ma się czuć słysząc takie pytanie i co ma myśleć o kobiecie, która je zadała. Jestem pewna, że to budzi u niego irytację i nawet jeśli nie świadomie to podświadomie wzbudza niechęć do Ciebie. Odwróć role i pomyśl jak ty czułabyś się, gdyby zupełnie na poważnie zadał Ci takie pytanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niekochana w związku
Do onaonaona123 - dziękuję za rady :) Widzisz w naszym związku jest tak, że kiedy żyjemy sobie bezproblemowo to jest między nami idealnie (poza łóżkiem). Potrafimy się dogadać we wszelkich kwestiach związanych z domem, rodziną, finansami itp. Mamy podobne poczucie humoru, podobną wizję przyszłości, podobne pomysły na spędzanie wolnego czasu. Jeśli pojawiają się jakieś problemy z zewnątrz (problemy rodzinne, choroby) jesteśmy dla siebie wsparciem. Gorzej kiedy pojawia się jakiś konflikt do wyjaśnienia między nami. Kiedy my mamy gorszy okres zawsze przeradza się to w mega kryzys. On staje się podły i okrutny, a ja jęcząca i trująca nad uchem. Niestety w byle sprzeczce potrafi powiedzieć słowa, które w normalnym związku nie powinny paść nigdy. Potem nie rozumie, że ja to pamiętam i zwykłe "no przepraszam" nie sprawi, że automatycznie zapomnę. Jeśli chodzi o takie 3 miesięczne eksperymenty - chyba rzeczywiście spróbuję jeszcze bardziej odsunąć się od niego, dać mu luz. Cały problem polega na tym, że ja go na co dzień nie osaczam. Nie żyjemy standardowo, jak typowe małżeństwo - praca od 9 do 17 i wspólne wieczory i weekendy (wspólne w sensie, że w ogóle się widzimy, nie że koniecznie coś robimy razem). Niestety coraz częściej zdarzają się tygodnie, że widzimy się tylko przez weekend lub jego część. I teraz byłam w szoku gdy po dwóch i pół tygodnia nie widzenia się powiedział mi "cześć" i zaczął się rozpakowywać. Ja do niego "hej, no co Ty? nie przytulisz się, nie dasz buziaka? Przecież tyle się nie widzieliśmy...". Na co usłyszałam, że bez przesady,nie dramatyzuj - no przecież pisaliśmy smsy (pisaliśmy kilka dziennie, zdecydowana większość dotyczyła spraw do załatwienia)... Natomiast często robiłam sobie takie eksperymenty jeśli chodzi o seks. Nie rozmawiałam, nie prowokowałam żadnych sytuacji - zachowywałam się normalnie jak w związku, ale tak jakby temat seksu w ogóle nie istniał. I niestety szczerze się przyznaję, że po jakimś miesiącu, dwóch zawsze wymiękałam :( To, że widziałam, że on nawet nie ZAUWAŻA że coś się zmieniło, że czegoś w tym związku brakuje doprowadzało mnie do takiej frustracji (to za słabe słowo, bardziej odpowiednie by było takie na k...;)), że miałam ochotę go udusić gołymi rękami. Dlatego po paru latach, gdy zaczął się przewijać temat założenia rodziny powiedziałam mu, że najpierw ma wyjaśnić temat seksu - i wtedy rzeczywiście przyparłam go do muru. Powiedziałam mu, że mimo, że go kocham rozwiodę się z nim jeśli nadal będzie udawał, że nie ma problemu. I, że nie oczekuję cudów, zmiany o 100 procent, ale oczekuję, że wreszcie przyzna, że problem istnieje - i zrobi COŚ (cokolwiek) w kierunku zmiany. Stwierdziłam, że już mi wszystko jedno. Ile lat można być subtelną, żeby jemu było miło? Żeby nie obrazić jego ego? Co do pytania o kochankę - mówiąc szczerze, zupełnie nie patrzyłam na to z jego strony i nie umiem sobie wyobrazić siebie w takiej sytuacji. Gdybym była nim to w życiu nie dopuściłabym do takiej sytuacji - gdybym miała jakieś problemy z seksem (i to od tylu lat) w szczęśliwym w innych aspektach związku to stanęłabym na rzęsach, by je rozwiązać. A wstyd już dawno schowałabym do kieszeni... No ale cóż... faceci i ich męska duma...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwny ten facet, tak jakby miał coś z głową. Wg mnie wasze małżeństwo już nie istnieje... żeby po 2 tygodniach niewidzenia się nie przywitać się z żoną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niekochana w związku
:( Sama nie wiem. Balansuję myślami między: jestem wymagającą zołzą a On jest facetem w porządku, a jestem naiwna a On mnie robi w balona od lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co to za malzenstwo bez sexu , jak koledzy albo brat i siostra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaonaona123
Autorko przeczytałam jeszcze raz Twoje wypowiedzi i mogę tylko napisać, że Ci współczuję. Kilkanaście lat razem to długo, może rzeczywiście się znudził. To tak jak np. postawić dom o którym się marzyło, przez jakiś czas człowiek będzie się nim cieszył, dopieszczał go itd.. a po kilkunastu latach to już nie będzie nowy dom, tylko wciąż ten sam.. W takim wypadku radziłabym Ci dążenie do szczerej rozmowy, bo bez tego nigdy nie dowiesz się co siedzi w jego głowie. Z tego co przychodzi mi na myśl: - znudził się, monotonia, - zaspokaja się sam, pornosy, - zafascynował się kimś innym lub ma kochankę, - czuje, że jednak nie jesteś tą kobietą, ale przez ślub i dziecko czuje na sobie poczucie obowiązku, - to taki typ, niskie bądź zerowe libido - problemy zdrowotne, hormonalne. Pytałaś go czy jest szczęśliwy w waszym związku? Ogólnie za jakąś tam powiedzmy normę przyjmuje się seks 2, 3 razy w tyg, , czy jego zdaniem raz na miesiąc to jest ok? A i ja nie wyobrażam sobie, żeby facet powiedział do mnie w****************-a-j. Pamiętaj, że mężczyzna tak traktuje kobietę jak mu na to pozwoli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja żona w podobnym wieku, częstotliwość zblizen spadała systematycznie. W apogeum było to 10 x m-cu. Z czasem 1-2 razy w m-cu. Od 2 lat nie ma sexu. Sex, a reczej jego brak nie stanowi już żadnego problemu w naszym związku. Kasa, to jest problem, a dochody mamy zdecydowanie powyżej średniej krajowej (żadnych kredytów). Tak się w życiu dziwnie plecie.Ty chcesz, On nie. Ja bym chciał, a Ona mówi nie.🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niekochana w związku
Wczoraj znowu próbowałam z Nim porozmawiać. Było ciężko, ale coś tam się dowiedziałam. Dla niego jestem bardzo wymagająca - twierdzi, że mam wysokie wymagania jeśli chodzi o związek. I tu się z nim zgadzam. Tyle, że sam przez te lata postawił sobie wysoko poprzeczkę (chodzi mi tu o okazywanie uczuć, itp.). A teraz On zjechał mocno w dół (myślę, że poniżej średniej normalnych związków) i dziwi się, że budzi to mój sprzeciw. Mam wrażenie, że próbuje wszystko w tym związku zmienić pod siebie, a jeśli się nie zgadzam to jest wojna i grożenie rozwodem. Ciężko też czuć się pewnie i stabilnie w związku, gdy jednego dnia słyszę, że kocha, będzie dobrze, itp. a następnego mówi, że to się nie uda i chce się wyprowadzać. I jak tu wierzyć, że jakiekolwiek wyznanie jest prawdziwe? Dla tych, którzy pomyślą, że pewnie jestem rozpieszczoną, oderwaną od rzeczywistości księżniczką - On nie kupuje mi kwiatów, nie ma żadnych niespodzianek, randek (czasami zdarzy się kino), nie pisze żadnych ckliwych maili, smsów, wiadomości (zresztą ja też żadnej z tych rzeczy nie robię). Rozumiem, że to nie początek znajomości i nie "wymagam" takich akcji, nie spodziewam się motyli w brzuchu. Spodziewam się jedynie okazywania czułości i rozmowy, zainteresowania. No i ten seks... Gdyby mnie pragnął...:( Gdyby chciał się wysilić, coś z tym zrobić... Pewnie nie byłoby większości kłótni, które w tym związku się pojawiły, pewnie ja też byłabym zupełnie inna...:( Teraz to wszystko zabrnęło tak daleko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niekochana w związku
Co do pytania Go o to, czy jest szczęśliwy w związku - kiedy jest dobrze, mówi, że jest szczęśliwy, kiedy się kłócimy mówi, że go ograniczam (w sensie, że przez cały czas trwania związku), że ciągle musi się dopasowywać itp. (czyli nie jest szczęśliwy). Przy czym wygląda to tak, że przedwczoraj mówił, że jest szczęśliwy, ale już wczoraj podczas rozmowy że jednak większość naszego związku mu nie odpowiada... Konsekwencje tego są takie, że nie wierzę mu ani kiedy mówi, że kocha i jest szczęśliwy ani kiedy zdołowany twierdzi, że jednak między nami nigdy nie jest ok. Mam czasami wrażenie, że te jego teksty o rozstaniu to takie czcze pogróżki - zamiast porozmawiać i wyjaśniać wszelkie problemy to rzuci tekst o rozstaniu (czym mnie wyprowadzi z równowagi) i ma spokój. Też kiedyś tak robiłam... tylko, że miałam wtedy naście lat... Od dorosłego faceta wymagałabym (w końcu jestem wymagająca ;)) jednak większego zdecydowania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyszło mi do głowy, że chciałabym się komuś wygadać, bo na żywo nie mam komu. Zaczęłam szukać jakiegoś forum i......już nie muszę nic pisać, bo ta historia jest identyczna jak moja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
..i nie chodzi tylko o to, że historia podobna czy problem...ja jestem taka sama jak ty, a twój mąż zachowuje się identycznie jak mój...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ej a może wy macie równoległą rzeczywistość w innych wymiarach czasu rzeczywistego, czyli paradoks egzystencji z efektem mandeli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 12
Witam. A ja jestem mężem i mam identycznie z żoną. Kiedys było dużo miłości sexu i czułości. A teraz 2 ,3a nawet 4 miesiace bez sexu. A jak juz do czegos dojdzie to ma byc szybko bez namietnosci . Ani prośby. Ani groźby nie pomagają. Mam wrazenie ze kogos ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co z autorką? Żyje? Rozwód już był? Bo już troche czasu mineło....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 12
Witam. A ja jestem mężem i mam identycznie z żoną. Kiedys było dużo miłości sexu i czułości. A teraz 2 ,3a nawet 4 miesiace bez sexu. A jak juz do czegos dojdzie to ma byc szybko bez namietnosci . Ani prośby. Ani groźby nie pomagają. Mam wrazenie ze kogos ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz rację, jest ktoś inny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ile można spać z tą samą osobą. Te same gęsty pozycje ruchy. On Cię wspierał to teraz Ty go wspieraj. No i staraj się, ale on też musi się starać. Niestety związki mają to do siebie, że oboje musi coś dać 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czytam i nie wierzę, mam 45 lat i dla mnie dwa razy w tygodniu to dramat chciałbym co drugi dzień bo po trzech dniach bez seksu już mnie roznosi i myślę tylko o tym. Zero problemów ze wzwodem przedwczesnym wytryskiem itp,  żona mi się podoba często  w ciągu dnia ja przytulam obejmuje ocieram się całuje i co słyszę że mi tylko jedno w głowie. Jak to mówią Syty głodnego nie zrozumie, i szczerze wolałbym żeby mi się nie chciało tak jak mi się chce. Żona przez 20 lat znajomości nigdy sama nie zainicjowała zbliżenia zawsze to spoczywa to na moich barkach na całe szczęście jak się w trakcie rozkręci to jest bosko. Przykre to ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×