Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zagubionawuczuciach

Być z NIM albo nie być ....

Polecane posty

Gość zagubionawuczuciach

Moja sytuacja wygląda w skrócie tak ; poznaliśmy się w wieku 18 lat razem byliśmy 3 lata aż do niedawna. On mówi ze kocha i nie śmiem w to wątpić, chłopak do rany przyłóż, oczywiście swoje małe wady ma ale ideały nie istnieją. Wiem ze jak ja byłabym na tak to po studiach slub murowany, dzieci i wspólne życie do późnej starości. Ja nie wiem czy kocham... Jak zaczęliśmy się spotykać to myślałam to to będzie taka przelotna młodzieńcza miłość na 2-3miesiące taki flirt a nagle zrobiły się 3 lata związku. Dla nas obojga był to 1 poważny związek w życiu. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie moje wątpliwości czy to ten jedyny. Kiedy niecały rok temu moja koleżanka się zaręczyła to zaczęłam zadawać sobie pytanie czy ty chcesz spędzić z nim resztę życia???Nie wiem-moja wątpliwosc nie daje mi spokoju. Skąd te wątpliwości powodów jest dużo - może zabrzmi to bardzo materialistycznie z mojej strony ale ...dzieli nas spora przepaść finansowa -on z mlodszą przybraną siostrą i rodzicami siedzi w 2pok mieszkaniu spłacając kredyt. Jego mama i ojczym (ludzie których nie trawię) są troche zabawowymi chcą korzystać z życia wyjazdy imprezy ciągłe wywalanie kasy w błoto póki jeszcze są względnie młodzi i nie myślą o tym aby synowi pomóc układać sobie dorosłe życie. (Paradoks jak za 2 lata chcielibyśmy się teoretycznie hajtnąć to na wesele wzieli by po prostu kolejny kredyt.) A moja sytuacja hm mam wszystko czego mi potrzeba a nawet więcej.. mam nowe mieszkanie w stolicy mój brat też ma swoje mieszkanie w warszawie -oczywiscie te 2 mieszkania to zasługa rodziców. no a rodzice mają swój piękny duży dom daleko daleko od warszawy. Moi rodzice ciężko pracowali fizycznie nie umysłowo! żeby dorobić się takiego majątku i zapewnić mi i bratu wspaniałe życie. i jestem im bardzo za to wdzięczna na prawdę wiem ze jestem w czepku urodzona bo inni pracują całe zycie a ja wszystko dostaje na gotowo. Dlatego sama ostro się uczę żeby po studiach dostać dobrą pracę no i chciałabym mieć faceta z którego będę dumna a nie utrzymanka...mama na moje wątpliwosci powiedziała mi ze sama musze podjąć decyzje i wybrać takiego faceta którego będe kochała i będę z nim szczęśliwa wiec jak jestem z nim szczęsliwa to ona go akceptuje. A ja właśnie nie wiem ..... kochałam go na początku a potem nie wiem czy to zakochanie nie zaczęło być przyzwyczajeniem i przyjaźnią. Inne Powody to też pociąg seksualny na początku pierwsze 2 lata był a potem przygasł i z mojej strony był bardziej przyzwyczajeniem niż dziką żądzą. Kolejna sprawa która też jest drobiazgiem to jego wygląd hmm z postury i wzrostu wygląda jak ja a ja figurę mam przepraszam za pochlebstwo prawie jak modelka co u faceta wygląda mało pociągająco. Chłopak jest inteligentny i skory do pracy nie żaden leniuch...ma spokojny charakter do tańca i do różańca jak to mówią. Teraz nie jesteśmy już razem 3 miesiące widzielismy sie 2 razy. On widział już wczesniej że coś jest nie tak po poważnej rozmowie postanowiliśmy się rozstać i dalej jesteśmy w dobrych relacjach. to co mnie boli to ze boje się ze nikt mnie nie pokocha tak jak on. Po tych 3 latach jak zostałam sama to brakuje mi czułości zeby mnie ktoś przytulił pocałował w czółko ze jak mam gorszy dzień powiedział ze bedzie dobrze albo żeby zasypiać w objęciach osoby która cię kocha. bez żadnego podtekstu erotycznego brakuje mi po prostu czułosci i wydaje mi sie ze właśnie tak odbierałam nasz związek przez ostatnie pół roku. Nie możemy sie częsciej spotykać bo na razie dla nas oboje jest to trudne...ja chciałam zerwać bo nie widziałam go jako kandydata na męza (po co to ciągnąć i zajmować jemu życie osobą która go chyba nie kocha tylko bardzo bardzo lubi) ale odrzucając chłopaka odrzuciłam też jednocześnie swojego najlepszego przyjaciela.....gdyby tak dało sie oddzielic jedno od drugiego i pożegnać się z chłopakiem ale dalej zatrzymać przyjaciela.....czy ja robie właściwie ? czy znajde gdzieś miłość prawdziwą...faceta który pokocha mnie za ambicje pracowitość charakter i osobowość a nie za pieniądze i wygląd. przeraża mnie ze pełno jest ludzi w około ale tak na prawde tak jakby ich nie było.....co myslicie? może słysząc opinie przypadkowych ludzi będę w stanie spojrzeć na siebie krytycznie i na całą tą sytuację z większego dystansu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie bądź taką egoistką,Ty masz być kochana,Tobie ma pasować..a co tam,że na pewno zraniłaś go zrywając i to teraz do niego należy decyzja,czy chce Cie jeszcze w ogóle widywać czy sprawia mu to za dużo bólu. Dobrze,że zerwałaś skoro go nie kochasz,ale skoro zerwałaś to się tego trzymaj i już mu nie mieszaj w głowie. W związku obydwie osoby mają się kochać a nie tylko jedna. Pewnie trafisz na swojego,wtedy czułość będzie na miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionawuczuciach
Dzięki za odpowiedz, spodziewałam się ostrej krytyki ale widze że są jeszcze mili ludzie co na prawdę próbują pomóc;) Na prawdę dziękuję. No tak jestem egoistką ale czy każdy trochę nie jest? Starałam mu sie wszystko wytłumaczyć jak najlepiej potrafiłam i on powiedział ze rozumie. Ja mam cały czas wątpliwości kto by po 3 latach nie miał. Z perspektywy mojego wieku to kawał czasu spędzony razem. Wiem ze to do niego należy decyzja czy w ogole chce mnie widywać..no i właśnie chce. Zapytałam się go czy nie jest mu ciężko a on powiedział ze jest ale ze daje sobie radę. Ja cieszę sie bo nie chciałabym stracić w nim przyjaciela. Martwię sie tylko ze będę mu mącić w głowie (tak jak wyżej gośc napisał ) no i że sobie też będę mącić. Wydaje się to za piękne ze bo w związku cukierkowo po rozstaniu też cukierkowo. Dziwi mnie ze on nie jest na mnie zly albo chociaż obrazony . Bo tak to pozostaje mi tylko starac się zeby nie spotykać sie z nim częsciej niż 1 może czasami 2 razy w miesiącu. Dziwne jest tylko to ze jak spotykam się z kolegami i czy ogólnie wyjdę gdzieś ze znajomymi to czuję się jakbym dalej była w związku. Zastanawiam się kiedy mi to minie( teraz to stanowczo za wczesnie )ale jak za pare miesięcy będę się z kimś spotykać to czy dalej bedę czuła się jakbym była z nim i go zdradzała? wiem ze pewnie pierwsza myśl to histeryzujesz dziewczyno zajmij się czymś innym ale może trafi się tu jakaś duszyczka która była w podobnej sytuacji i powie jak było w jej/jego przypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×