Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Theaa

Jak mam się przekonać do macierzyństwa? Jestem w ciąży...

Polecane posty

Gość kali 82 wawa
zgadzam sie z powyzszym niechciany dzieciak czesto popada w patologie wiem cos o tym np moj sasiaad wpadl i sobie nie radza a syn ma kuratora i nie raz wybil im szybe w kuchni albo przebil opone w aucie. nie pracuje, pije, a "rodzice" maja z nim same problemy. sasiadka kiedys nie wytrzymala i mowila ze probowala roznych rzeczy i gdyby wtedy poronila bylaby dzisiaj kims innym a tak jest jednym wielkim g. w oczach jej syna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poruszyło mnie to
Czułam też że jeśli dziecko będzie moje własne, nie cudze to nie będę musieć się zastanawiać jak się mam wobec niego zachowywać bo nie będę musiała przed nikim obcym odkrywać żadnej sztucznej roli. Argument że nie kochasz ojca dziecka. Ja też nie kochałam ojca mojego dziecka. Bałam sie że ten brak miłości przeniesie sie na dziecko, ale okazało się ono całkiem inną istotą i nijak nie miało to przełożenia na nie samo. Jestem człowiekiem i pragnę miłości, bliskości, ciepła co nie musi się realizować tylko w związku seksualnym z mężczyzną. Jeśli się z kimś poprzytulam, pocałuję, pośmieję to to jest coś co zaspokaja moją potrzebę miłości i bliskości. A to wszystko można robić z dzieckiem. Jestem na etapie takim kiedy kilka dni temu 2,5 letni mały chłopczyk podszedł się przytulić i powiedział takie zniekształcone ale jednak treścią zrozumiałe słowo "kocham". Była to taka chwila że serce rozpływa się jak masło. Przy nim mogę sobie na więcej pozwolić uczucia i za to to uwielbiam bo z dorosłymi jestem bardziej taka kontrolująca się. Z dzieckiem nie muszę się kontrolować a ono uśmiecha się i odpowiada mi tym samym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poruszyło mnie to
Czułam też że jeśli dziecko będzie moje własne, nie cudze to nie będę musieć się zastanawiać jak się mam wobec niego zachowywać bo nie będę musiała przed nikim obcym odkrywać żadnej sztucznej roli. Argument że nie kochasz ojca dziecka. Ja też nie kochałam ojca mojego dziecka. Bałam sie że ten brak miłości przeniesie sie na dziecko, ale okazało się ono całkiem inną istotą i nijak nie miało to przełożenia na nie samo. Jestem człowiekiem i pragnę miłości, bliskości, ciepła co nie musi się realizować tylko w związku seksualnym z mężczyzną. Jeśli się z kimś poprzytulam, pocałuję, pośmieję to to jest coś co zaspokaja moją potrzebę miłości i bliskości. A to wszystko można robić z dzieckiem. Jestem na etapie takim kiedy kilka dni temu 2,5 letni mały chłopczyk podszedł się przytulić i powiedział takie zniekształcone ale jednak treścią zrozumiałe słowo "kocham". Była to taka chwila że serce rozpływa się jak masło. Przy nim mogę sobie na więcej pozwolić uczucia i za to to uwielbiam bo z dorosłymi jestem bardziej taka kontrolująca się. Z dzieckiem nie muszę się kontrolować a ono uśmiecha się i odpowiada mi tym samym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Theaa
poeuszyło mnie to to nie jest tak, że ktoś ma decydować, ja podejmę sama decyzje. Nie jest tak, że to zalezy od forum, ja tylko chcę wszystko dokładnie przeanalizować. Dziekuję za twój wpis, to co napisałaś o tym zastanawianiu się jakie dziecko by było, jaki miałoby charakter jest bardzo sensowne i ciekawe. Tez o tym myślę. I jestem ciekawa, chętnie podjęłabym takie wyzwanie i zobaczyła jak to będzie, ale dziecko to jednak nie eksperyment. Potrzebuje tez uczuć, a ja nie wiem czy potrafię mu to dać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poruszyło mnie to
I wybaczcie mi że dubluje bo nie dość że kafe uznało za spam moje posty to jeszcze nie od razu rejestruje post, przez co uznałam że go nie ma i musiałam powtórzyć .....I dziecko nawet jeśli jest "ciężkie w obsłudze" wymagające głównie wypełniania tych rutynowych obowiązków to przeplata się z tymi właśnie chwilami które są tym aspektem macierzyństwa o którym się tak popularnie mówi cukruje. Jestem egoistką i na dziecko zdecydowałam się właśnie z tego powodu. Chciałam mieć na świecie część siebie samej, pochodzącą ode mnie. I jeśli ty masz miłość do siebie samej to posiadanie dziecka i miłość do niego będzie kontynuacją miłości do siebie samej. Gdybym była z Bogiem blisko to bym powiedziała że mogę ci zaoferować jedynie modlitwę aby coś w twoim sercu drgnęło, żebyś poczuła jakieś ciepło a nie tylko chłodną kalkulacje jak przy decyzji o zatrudnieniu pracownika. Ale nie jestem z Bogiem blisko, nie jestem w stanie się modlić nawet o siebie. Po prostu mam nadzieję, że gdzieś tak w środku masz dobre serce i tyle. Spróbuj się wczuć w sytuację tego dziecka i pomyśleć jak bardzo ty potrzebowałaś żyć i czuć się otoczona opieką i że ono ma dokładnie tak samo jak ty miałaś. To ty będziesz dla tego dziecka całym światem i tylko ty możesz je otoczyć opieką i ciepłem których tak bardzo będzie potrzebować. Oczywiście w opiece nad dzieckiem bywa dużo chwil kiedy człowiek czuję się rozdrażniony i przeciążony i chce pobyć sam choćby na te pare godzin. Jednak jeśli ktoś jest w dobrej sytuacji finansowej którą jak przyznałaś masz ty to to jest wspaniałe bo i ten problem możesz rozwiązywać. Gdy poczujesz że obowiązki cię przerastają możesz wziąć opiekunkę i dostosowywać jej pomoc do swoich indywidualnych potrzeb. Życzę ci powodzenia i będę bardzo mocno trzymać kciuki abyś zdała sobie sprawę z tych dobrych stron o które pytasz, że one jednak istnieją. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Theaa Tak jak pisałam ta myśl przyszła od razu po teście, ale otrząsnęłam się i pomyślałam "teraz kretynko? o czym ty w ogóle myślisz?" Nie powiem że myśl nie wraca. Zdarza się tak jak dziś że twierdzę że dziecko wszystko zepsuło i cofam się w swoim powolnym przekonaniu do macierzyństwa. Tylko że to są emocje, często skrajne. Powiem szczerze że pomimo tego że trochę mi żal że nie mogę spojrzeć na dziecko tak jak inne kobiety to czuję wstyd kiedy źle myślę o dziecku. Ono jest moje czy tego chcę czy nie. Nie jestem osobą która mogłaby odebrać komuś życie. A dziecko nie odczuje niekochania. Skoro podjęłam decyzję że się urodzi, to powoli dojrzewam do kochania, nie zmuszam się do uczuć ale one powoli przychodzą wiem że się jeszcze rozwiną i w sumie w "dobre dni" jestem sobie wdzięczna za szansę, bo nie wybaczyłabym sobie innej decyzji. Do każdej sytuacji można się przyzwyczaić i nauczyć się z nią żyć. Nie muszę kochać dziecka na zabój ale będę je szanować i chronić, zrobię to co robi matka żeby dziecko było szczęśliwe. Dzieci wywodzą się z naprawdę gorszej patologii, są bite, poniżane. Ja dziecku nie zrobię piekła, jestem dorosła i nie mogę dziecka obwiniać za sytuację, a myśli jak przyszły tak odejdą. Myślę że jestem dobrym człowiekiem, może nie uczuciowym, czułym, ciepłym ale dobrym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Theaa
poruszyło mnie to widzisz tylko róznica między nami jest taka, ze ja nie potrzebuję ciepła, bliskości, miłości. Ja się zadowolę włąsnie seksualnym spełnieniem niż przytulaniem, czułościami. Oczywiście fajnie jest z mężczyzną pobyć i się poprzytulac, ale nie na co dzień. Nie zniosłabym na codziennego bycia z kimś, a wiem co pisze, bo byłam już w kilku związkach. Jesli chodzi o ojca dziecka to nie kochałam go od początku, to był związek bez przyszłości z mojej strony, on zaangażował się, a ja się wycofałam. No, a teraz jestem w ciąży...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I uważam że jeśli ktoś zamieszcza odpowiedzi zachęcające do nie rodzenia dziecka to pomijając już fakt że totalnie nie na temat to będzie niż to o co autorka prosiła to jeszcze na barki swojego sumienia bierze że będzie pośrednio odpowiadał za potencjalny czyn. Co do patogii to jest to bardzo szerokie pojęcie. Dla mnie np. patologią jest przekonywanie do aborcji. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Theaa
Ja bym własnie chętnie potraktowała dziecko jako taki eksperyment życiowy. Nie wiem czy wiecie co mam na myśli. Chętnie bym zobaczyła jakie będzie, pod jakim względem podobne do mnie, jakie cechy odziedziczy po mnie, a jakie ja mu swoim wychowaniem ukształtuję. Tak, to mogłoby być ciekawe, ale wciąż myślę o tych uczuciach, których w sobie nie mam i którymi nie będę mogła dziecka obdarować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, jeśli potrzebujesz zmiany w życiu, bądź sprawdzenia siebie jako człowieka w innym wymiarze to się zdecyduj. Jednak lekko nie będzie, na pewno musisz chcieć (!) dziecka, bo one nawet w łonie to czują, że matka tak naprawdę ich nie chce. Znam przypadek bardzo bliski gdzie kobieta urodziła martwe dziecko w 7 miesiącu, mówi że wiedziała (czuła), że tak będzie bo go wcale nie chciała. Poza tym dzieci potrzebują miłości, są absorbujące, często irytujące i później ciężko jest się ich pozbyć. Mam syna (6 lat) byłam bardzo młoda zachodząc w ciąże (22l) ale bardzo jej pragnęłam, cieszyłam się z ruchów, że zdrowy, że podobny do mnie, bo mnie mobilizował do tzw pędzenia do przodu, poświęcania... usamodzielniłam się szybko bo chciałam dla niego jak najlepiej (Ty sytuacje masz klarowną). Byłam młoda, naiwna i świat był wtedy jakiś taki lżejszy. Jednak mimo nie wiedzy nie żałuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale... Powiem Ci z perspektywy tych lat, że było warto, ale zrezygnowałam z siebie całkowicie. Nawet nie pracuję bo zostaliśmy z mężem sami. On na szczęście dobrze zarabia, mamy dom na wsi. Ja zostałam gospodynią. . Nikt Cie nie przekona do macierzyństwa, naprawdę. Musisz to poczuć. Daj sobie czas, może przyjdzie samo, jednak nie rób nic na siłę. Za dużo jest nie szczęśliwych matek, niekochanych dzieci i zrujnowanych żyć. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"usuń ! mówi ci to mama 2 dzieci które kocham nad własne życie i w macierzyństwie odnalaza swoje szczęście Radze ci usuniecie bo nie każdy nadaje się na mame Widze naprawdę baaardzo dućo kobiet i mężczyzn którzy nie powinni nigdy decydować się na dzieci" O rany boskie. Mój ojciec nie nadawał się na bycie ojcem (awanturnik, alkoholik). Mam stargane dzieciństwo, pokrzywioną psychikę. Tylko kuźwa jest taki mały szczegół. Otóż ja do cholery chcę żyć !!!!! Ty miałabyś decydować że mam nie żyć bo mój ojciec nie na dawał sie do tej roli ???? Wg mnie ludzie którzy kierują się pozornie szczytną ideą decydowania o tym kto może być rodzicem a kto nie powinien to gdyby im przyszło wcielić swą ideę w życie to działaliby nieetycznie. Zrobiłby sie z tego cichy holocaust. Nie pozdrawiam, bo wiem że gdybyś ty w swych szczytnych przekonaniach miała decydować o moim życiu to nie żyłabym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Theaa
Plusem u mnie byłoby też własnie, że nie zrezygnowałabym z siebie do końca (bo w jakimś stopniu na pewno). Pracę bym miała, rok macierzyńkiego z pensją, potem przedszkole, o karierę zawodową jestem spokojna, bo nawet jako matka dyskryminowana nie będę. Zarabiam przyzwoicie, mam mieszkanie, kredyt, ale nawet pojawienie się dziecka nie nadwyrężyłoby mojego budżetu. To są właśnie plusy, bo gdybym finansowo źle stała, obawiała sie o pracę, mieszkanie to nie brałabym pod uwagę obu rozwiązań, a raczej brałabym, ale wtedy wiadomo, że górę wzięłaby moja chęć przetrwania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez nigdy nie chciala dzieckapo 30..wpadlam...zawiodly tabsy...trudno,zdecydowalam sie urodzic,cala ciaze balam sie jak to dalej bedzie,mialam zalamke,ale dzis jak patrze na moja prawie 2 letnia corcie to wiem ze kocham ja najbardziej na swiecie i ta wpadlka to chyba byl dar od Boga..jest wspaniala,zapisuje kazde jej "osiagniecie" pierwsze slowo,kroczek,duzo spacerujemy i powiem ci ze sa tez chwile ciezkie ze mam wszystkiego dosc ale wiekszosc jest tych wspanialych i jestem szczesliwa ze urodzilam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za mało wypowiada się tutaj osób, ktore nie przekonały się do dziecka nawet je mając. Jak myślicie, dlaczego? Bo nie siedzą na cafe. Mają to gdzieś. Ja wiem, że nie chce mieć dzieci i to juz postanowiłam 15 lat temu i trzymam się tego do dzisiaj. No children no problem. No szeksz no problem. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko czy ty nie jestes
przypadkiem socjopatka? Pytam dlatego, ze wszystko co piszesz na to wskazuje. Nie wykazujesz zadnych uczuc i nie potrzebujesz ich do zycia. jestes obojetna. Ja to rozumiem, bo sama mam socjopatyczna osobowosc i tez ani milosc ani czulosc czy cieplo nie jest mi potrzebne do szczescia, nie odczuwam tez empatii. Mam dziecko wiec jesli jestes taka jak ja to moze cos zrozumiesz i sobie uswiadomisz po moim poscie. kazdego dnia jestem kochajaca matka i zona i kazdego dnia udaje, bo tego nie czuje. Nie sprawia to jednak, ze jestem nieszczesliwa, bo nie odczuwam szczescia wiec nawet nie wiem czego by mi brakowalo. Chociaz w zasadzie brakuje mi czesto samotnosci, tez tak jak ty lubie byc sama, ale spoleczenstwo nie akceptuje takich osob jak ja, wiec sie dostosowuje. Teraz ci napisze co bedzie o ile jestes jak ja jesli usuniesz ciaze. Nic. Nie obejdzie cie to, bedziesz zyc dalej, swoim zyciem. Co bedzie jesli zdecydujesz sie na dziecko? Tez nic. Na pewno nic nie poczujesz tak jak ja sie ludzilam, ze dziecko wzbudzi we mnie uczucia. Nie, nie wzbudzilo, ale wychowuje je, szanuje, dbam o nie i je chronie. Nie krzywdze innych wiec dlaczego mialabym krzywdzic dziecko? Obowiazki sa, ale jesli jest sie wyzbytym uczuc to odczuwa sie jedynie zmeczenie fizyczne. Cokolwiek zrobisz bedziesz i tak na tym samym poziomie emocjonalnym, czyli zerowym. Czasem jednak majac dziecko meczy udawanie przed innymi, ze sie je kocha na zaboj. To tyle. Kiedys nawet zalozylam tu temat, ale zarzucono mi prowokacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po za tym irytyje mnie i fculfia kiedy muszę iść się odlac w środku nocy bo mi się mocno chce a co dopiero gdybym miała wstawać do bardziej skomplikowanych czynności. Nozesz nie dzięki. Niech se rodzą te co lubią dzieci. Ja nigdy nie lubiłam i nie lubię nadal. Wole pospać te 8h i uprawiać pasje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Theaa
socjopatka? Nie wiem czy nią jestem, ale nie potrzebuję do życia jak pisałam miłości, czułości, nie chcę też tego dawać. Zawsze myślałam, że kiedyś to się zmieni. Może dlatego lubię być sama? Co do empatii to nie wiem, raczej często mówię ludziom, ze im czegoś współczuję, ale czy tak jest naprawdę? Nie wiem, nawet się nie zastanawiałam nad tym, ja w ogóle nie myślę o uczuciach i dlatego też ta ciąża jest mi taka obojętna, obca, a niechciana dlatego, że wolę być sama. Dziękuję za tój wpis i przemyslę to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"widzisz tylko róznica między nami jest taka, ze ja nie potrzebuję ciepła, bliskości, miłości. Ja się zadowolę włąsnie seksualnym spełnieniem niż przytulaniem, czułościami. Oczywiście fajnie jest z mężczyzną pobyć i się poprzytulac, ale nie na co dzień. Nie zniosłabym na codziennego bycia z kimś, a wiem co pisze, bo byłam już w kilku związkach. " Tak. Czułam że będziesz o tym pisać. Każdy człowiek jest inny. Ja też jestem typem samotnika chociaż na innych zasadach i pewnie innym niż ty. Ja jak byłam młodą dziewczyną to raz w tygodniu mi wystarczało wyjść na imprezę żeby zaspokajało to moje towarzyskie potrzeby na cały tydzień i niepojęte dla mnie było jak ktoś codziennie mógł łazić po znajomych. Z czasem się to pogłębiło. Jak chodziłam do pracy to 8 godzin siedzenia z ludźmi tak wysysało ze mnie energię że po powrocie do domu nie chciałam nikogo widzieć przez reszte dnia. Teraz raz na parę miesięcy mogłabym się z kimś spotkać towarzysko, to jest niezmiernie rzadko a i tak jest to zawsze z inicjatywy czyjejś. Miałam 3 przyjaciółki ale z jedną przyjaźń zerwałam pod byle pretekstem, ponieważ telefony od niej i chęć wizyt stały się dla mnie zbyt częste i zbyt męczące. Teraz mogłabym w ogóle nawet z nikim nie utrzymywać kontaktów. Nie cierpiałabym. Ale mieszkać sama bym nie chciała. Do tego potrzebuję chociaż jednej, góra dwóch osób, chociaż też nie na non stopie. Kiedy jestem całkiem sama to czuję się wspaniale. Mogłoby tak być teraz kiedy nie pracuję np. przez pół dnia, żebym była sama, a potem żeby ktoś wracał do kogo by można gębę otworzyć i to jest dla mnie optimum. Chociaż z dzieckiem to teraz niemożliwe. Ja tak średnio kilka razy w tygodniu muszę pobyć całkiem sama bo inaczej robię się rozdrażniona. Zdarza się że dziecko mnie irytuje jeśli akuratnie przez cały tydzień nie zdarzy taka możliwość, ale ja osobiście uważam że jest to normalne i częste u kobiet które wcale nawet nie są introwertyczkami. Może to brzmieć niespójnie ale tak ogólnie to jednak czuję do niego miłość i akceptację. A tak w ogóle to można rozważać 4 przypadki rozbieżności matczynych odczuć: W ciąży dziecko chciane i po urodzeniu kochane W ciąży dziecko niechciane a po urodzeniu kochane W ciąży dziecko niechciane i po urodzeniu niekochane W ciąży dziecko chciane a po urodzeniu coś sie odmieniło i jednak niekochane. Piszę to po to żeby pokazać że jak ktoś pisze że ciąża ma sens tylko wtedy kiedy jest chciana to niekoniecznie musi mieć taka osoba rację ponieważ planowane zajście w ciążę tez nie jest gwarancją na to że się będzie dziecko kochać. Były tu przypadki kobiet które ze świadomością decydowały się na ciążę a w obliczu zbliżającego się porodu ogarnęły je wątpliwości, jeśli nie depresja. To wszystko, te emocje to są żywioły. Czy faktycznie im tak ślepo ufać ? To już może niechaj będzie sterownikiem ten kręgosłup moralny. To przynajmniej jakiś tam pień, który utrzymuje to wszystko we względnym porządku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Theaa
A wiesz, że miałam podobnie? To znaczy w młodości wystarczyła mi jedna impreza ze znajomi na weekend. I nie potrzebowałam więcej spotkań. Miałam przyjaciółki, kolezanki, ale się to wykruszyło z biegiem czasu, bo nie lubie spotkań na kawkę, winko, ploteczki. Dziś też mam znajome tylko w pracy, czasem wyskoczę gdzieś z ludźmi w weekend, ale nie mam,przyjaciół na codzień. Mam jedną koleżankę nie z pracy, z którą widuję się raz na miesiąc, półtora na kawę i mi to odpowiada. Nie lubię zbyt wielu ludzi w swoim życiu. Niestety w pracy jestem skazana na kontakt z ludźmi i najgorsze jest to jak po pracy ci ludzie mi na służbowy numer pisza smsy, takie grzecznościowe i odpisać niestety wypada. Jak mnie to drażni to trudno sobie wyobrazić. dziś np. skończyłam pracę o 15.30, w domu byłam po 16 i już od przekroczenia progu domu czekałam na smsa grzecznościowego, który wiedziałam, ze będzie o 18.30. Dla mnie to koszmar i wciąż w takiej sytuacji czuję się jak w pracy, bo czekam, bo musze odpisać. Telefon służbowy wyłączam dopiero o 20 w piątek i wtedy z ulgą mogę odetchąć. Czasem myślę, że nienawidze ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Wole pospać te 8h i uprawiać pasje." Jezuuu co wy macie z tymi pasjami. Pasje i pasje. Jak ktoś ma pasje to jest cool jak ktoś nie ma bo np. wystarcza mu tak jak jest i nie cierpi to jest gównem i trzeba zdeptać jako podczłowieka. Jak dziecko jest czyjąś pasją to już jest w ogóle zerem i wyzywany od spranych mózgów. Coś tam wam zaimponowało u kogoś i papugujecie jak małe dzieci. Pamiętam z dzieciństwa sytuację. Kuzynka usłyszała od innej kuzynki że tamta lubi "lubie psy i konie" i myśląć że nikt tamtego nie słyszał powiedziała "lubie psy i konie", mimo że wychowała sie na wsi i zwierzęta jej zawsze były obojętne. Pamiętam śmiać mi sie z tego chciało. To samo jest w świecie dorosłych. Jakież wy tam możecie mieć pasje. Co najwyżej jakieś hobby od wielkiego dzwonu, ale jak znajdą słuchacza choćby przypadkowego to robią wielkie aju waju. Taka to moda na pasje. Jak na sztuczne fejsbukowe życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poruszyło mnie to
Theaa Tak to jest właśnie osobowość introwertyczna. Introwertycy się zdarzają rzadko podczas gdy większosć ludzi jest ekstrawertykami, więc c****erwsi czują się często może to śmiesznie zabrzmi osamotnieni w swej samotności. Dlatego dochodzą do tego mi jeszcze takie pytania "dlaczego ja się tak czuję podczas gdy wszyscy dookoła mnie mają coś przeciwnego". O telefonie to mi nawet nie mów. Trudno w to uwierzyć ale te dwie przyjaciółki które sie ostały z czego jedna to właściwie jest z mojej rodziny muszą kilka razy dzwonić na przestrzeni kilku dni żebym ja w ogóle odebrała, bo często jest tak że mi się nawet nie chce odebrać :O chociaż ja im sie do tego nie przyznaje i zawsze jak pytają czemu nie odebrałam to sie tłumacze na różne sposoby, a to że akurat miałam ręce zajęte, a to że zapomniałam telefonu. To już jest u mnie standard od kilku lat. Dziwne że jeszcze sie nie skapowały, a może wiedzą że ściemniam ale ciągną to dalej bo jak już odbiorę ten telefon to gadam jak popieprzona i nawet mi z tym dobrze że tak sie rozgadam. Zupełnie jak tutaj. I to tym znajomym jakby nadrabia te moje wcześniejsze dziwne zachowania. Ja ogólnie to potrzebuję ludzi tylko w minimalnych ilościach w porównaniu z ogólem. Np. to że wchodzę tu na kafe to też jest jakby nie było poszukiwaniem drugiego człowieka, więc taka pełna samotność na miare pustelnika to to bym nie nazwała. Tylko tutaj jest pełny pakiet wygody. Nie muszę być ubrana wg standardów, nie muszę sie głowić nad sprzątaniem, czy poczęstunkiem, czy jak o której dojechać do kogoś, nie muszę trzymać fasonu, nie muszę grać kogoś kim nie jestem, przemilczać tego co myślę złego o kimś, nie muszę trwać na spotkaniu jeśli jestem już nim zmęczona tylko jak mi się nie chce to po prostu wychodzę bez tłumaczeń, bez pożegnań. Wygodnie, aczkolwiek jakaś potrzeba towarzystwa się tu jednak ujawnia jeśli tu jestem. Część osób piszę że kręgosłup moralny to nie miłość. Może i tak, ale jednak jest to ten dobry głos który się odzywa w człowieku i nawet jeśli ktoś taki się zarzeka że nie odczuwa empatii to jednak widać jest tam jakaś empatia czyli ludzki odruch. Człowiek który nie ma w ogóle empatii to nie posiada też i kręgosłupa moralnego. Tacy ludzie to np. zarabiają na życie odzierając zwierzęta na futro, bo im to tam obojętne co może odczuwać taki futrzak, może patrzeć na jego cierpienie i będzie to robota masowa dla kogoś takiego. A jak piszesz że nie lubisz kwiatka doniczkowego ale podlewasz bo myślisz "co taki kwiatek winny" to jest to akt empatii. Kręgosłup moralny to dobre zjawisko. Akt człowieczeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 19:56 - widzę masz klapki na oczach. Kolejny oszołom na cafe :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 22:33 idź się leczyć na nogę bo na rozum za późno skoro nie odrozniasz białego od czarnego. Fanatyczko, katoliczko, gardze takimi pustakami jak ty. Nic tylko wysłać na naukę życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Thea. Skoro nienawidzisz ludzi to co robisz na cafe. Nie potrafisz bez ludzi żyć tak jak chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja piernicze..pasje...ja mam 2 letnie dziecko i razem z mala realizuje swoje pasje,chodzimy na wycieczki,spaceryjezdze z nia na rowerze,a jak spi to czytam i to sa moje pasje ktore realizuje razem z dzieckiem,wszystko mozna jak sie chce,czytalam tu o rodzicach ktorzy z 2 mies.dzieckiem jezdzili do mexyku,zwiedzili azje i sa szczesliwi,trzeba tylko ruszyc tylek i dzialac...wiem co pisze ,a sama wychowuje dziecko i mam czas na wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jak z niemowlakiem wejdziesz na rysy skoro dupa od porodu boli i nie możesz leżeć siedzieć chodzić? A później jak ciężki plecak będziesz nieść na trip 7dniowy? Kurrr nie potrzebuje takiego ogranicznika. Wole zamiast dodatkowego 6kg noworodka dźwigać 6kg plecak i nic więcej. Weźcie ludzi nie strofujcie leniuchy. Każdy ma swój rozum i wie czy chce dziecko czy nie. A autorka tematu też wie. Tylko się w tym pogubila. Ale wystarczy podjąć Autorko decyzję dzisiaj, aby żyć jutro tak jak chcesz! Bez pomocy lafirynd, patologii, katoli, ateistów, ciotek z klotek, gejów lesbijek i podszywow z forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteście wszyscy beznadziejni :D jak was czytam bezmozgi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08:10 co mają pasje do katolicyzmu. I gdzie tu widzisz pustactwo. Bezsensowny wpis bez żadnej logiki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poruszyło mnie to
08:53 Pisanie że z dzieckiem sie ma czas na wszystko nie będzie prawdą albo inaczej czas będzie na wszystko ale mocno ograniczony i trzeba wszystko ze szczegółami planować, organizować i często z pomocą jakiejś osoby trzeciej 09:34 ty nie jesteś w ciąży, autorka jest i to jest ta różnica. Chcesz prowadzić bezdzietne życie to prowadź ale co ty robisz w dziale o macierzyństwie na temacie "jak sie przekonać do macierzyństwa" to nie wiem. Chyba po to żeby piane napluć na ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×