Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość Bombardowana mama

Dzisiejsze matki i ich metody wychowywania. Zwariowalysmy?

Polecane posty

Gość gość Bombardowana mama

Czesto moja mama mama mowi ze za bardzo sie trzese nad moim synem (3 letnim). Mowi ze za jej czasow nie bylo mowy zeby tak gonic kolo dziecka bo byl dom do wysprzatania, obiad do gotowania i cale gospodarstwo. Dzieci nie raz sie poplakaly i nie raz nie było tyle czasu na spacery desery zawawy itp. Oboje z bratem mamy wyzsze wyksztalcenie i nie odczuwalam zeby mnie mniej kochali rodzice. Tak sie zastanawiam czy aby my matki dzisiejsze nie za bardzo dalysmy sie zapedzic w kozi rog. A jak Wy myslicie? Co Was denerwuje a co cieszy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Bombardowana mama
O kurcze.. Pisze z telefonu i zjadlo mi tekst

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a w dzisiejszych czasach nie ma domu do posprzątania i obiadu do ugotowania? samo się nie zrobi, przynajmniej u mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie np denerwuje ze musze chodzic na spacery codziennie. Jako dziecko matka ze mna tyle nie latala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście! cały czas piszecie o wrednych, zaborczych teściowych pomyślcie jakimi teściowymi będą dzisiejsze matki, które tak się trzęsą nad dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Bombardowana mama
Tak ale nie masz krow konia i pola do obrobienia. To pomysl sobie ile to czasu i wysilku zajmowalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musisz? a kto cię zmusza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cóż, moja mama też nie miała krów do obrobienia, więc mi nie prawi takich morałów, poświęcała nam dużo czasu i uwagi i teraz to samo chcę zrobić dla swojego dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
CZEŚĆ.Tak, Twoja mama mówi mądrze. Dlaczego kiedys kobiety sobie radziły lepiej pomimo mniejszych wygód, a teraz sobie nagle sobie nie radzą? Wynika to z definicji macierzyństwa kiedyś i dziś. Żyjemy w czasach gdzie osadzono na tronie macierzyństwo, a zdewaluowano małżeństwo. Żyjemy w czasach emancypacji i jednoczesnego nasilenia obowiązkw związanych z macierzyństwem i to dlatego wybór między pracą a dzieckiem jest dla kobiet taki ciężki, gdyż opieka nad dzieckiem to bycie tenerka, dietetyczka, manadżerką, sekretarką, korepetytorka, pielędniarka, kumpelka i niewidomo czym jeszcze. Jak do tego dochodzi praca zawodowa, to kobieta jest ugotowana. Za wiele jest poradników, dobrych rad itd. Tymczasem wystraczy dziecko kochać, karmić, zapewniać bezpieczeństwo, i liczy się jakoś spędzanego czasu,a nie ilość. Jednak w tym punkcie ludzie mówią różnie, bo to głównie matki nie radzące sobie z zhciem, co poza macierzynstwem nie istnieją, chcą wierzyc, że trzeba spędzać z dziekciem każdy czas i mu nie odmawiac, bo po, by usprawiedliwić się same przed soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówcie sobie co chcecie, ale dla mnie winę ponosi myslenie pod tytułem: dziecko najważniejsze. I dobrze ktoś napisał o teśiowych. Najpierw jaką jesteś matka, taką stajesz się teściową. I skoro uważacie, że sa nieznośne to pomyslcie o sobie, jakie wy jesteście. I dlatego na koniec tyle dzieci odwraca się od rodziców- bo nie moga ich znieść. Im więcej życia oddasz na ołtarzu macierzyństwa, tym mniej ci na starość zostaje. Wtedy jedyne co mas zi co kontrolujesz to dziecko. A dziecko to nie właśnośc, lecz druga dorosła osoba. Małżeństwa się rozpadają, matki sa toksyczne- oto współczesna rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
Ja jestem zwolennikiem wychowania w dyscyplinie. Jak wobec naszej psoty podchodzimy w wychowaniu "beztresowo" to nam cenralnie na łeb wlazi i nie liczy się z niczyim słowem, a jak ma narzuconą dyscyplinę i to poczuje co to znaczy hoerarchia ,widzi swoje miejsce w szeregu wtedy dziecko jest do ogarniecia , bo wie co wolno a co nie. Ma zarysowaną granice jakiej przekraczać nie może , a jeśli przekroczy wie jakie konsekwencje karne za to zostaną wyciagniete. To jest fair, wg mnie najwlasciwsze postepowanie, przynajmniej wobec naszego diablatka. "Dzisiejsze" wychowanie czyli cackanie się z dzieckiem i obchodzenie jak z bozkiem zawsze bokiem wychodzilo po czasie . Utwierdzam się w przekonanie, ze dyscyplia i zarysowanie herarchi bardziej dziecko utrzyma w ryzach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uważam ze dzisiaj jest lepiej . Jestem rocznik 82 i dobrze pamiętam ze większość z nas (tzn kolegów z szkoły) za byle co dostawała klapsa albo co gorsze lanie . Nie jeden z nas dostał lanie pasem . C*****e czasy gdzie dziecko nie miało nic do gadania . Jak ktos jest wrażliwy to takie "wychowanie" w strachu pozostawia rany na cale życie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
W normalnej rodzinie dziecko zawsze miało do powiedzenia tam gdzie miało prawo ( nie było mało takich sytuacji), ale znalo swoje miejsce w szeregu i wiedziało gdzie lezy granica. Respektowalo granice, w tym granice wolności slowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak ale my tu mówimy o tym ze czasem matki popadaja w skrajnosci. Albo sie wrecz,, zdzieram,,psychicznie i fizycznie przy dziecku a np praca czy małżeństwo cierpi na tym, albo jesten ta zla matka. Nie ma niczego po srodku. Mam miec burdel w domu bo musze leciec z językiem na spacer z maluchem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tasmanska wychowanie dziecka to nie wojsko . .Zresztą widać na twoim przykładzie . Jesteś agresywna , wulgarna , nienawidzisz pasierbicy . To sa własnie skutki wychowanie bez czułości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Racja, ja widzac wiele wspolczesnych dzieci zastanawiam sie, czy sa az tak rozwydrzone i wycyckane, czy sa chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wychowanie w dyspyplinie nie musi oznaczać wojska w domu i brakku czułości raczej wg mnie polega na tym, by dziecko wiedziało, że jak bedzie dorosłe, to będzie samo sobie rządziło, ale póki co jest ono przy rodzicach i dizeki nim i dlatego nalezy się posłuszeństwo i szacunek, swiadomośc, ze to rodzic ustala reguły z poszanowaniem praw i potrzeb dziecka nie poowinnas leciec na siłe na spacer z dzieckiem, bo wtedy psychicznie jesteś wykończona, nie rób tego nigdy, ludzie to najchętniej kajdanki by załozyli matce i dziecku, co by sie nie rozstawali, w*****a mnie to, a potem sie dziwią, ze dzieci jest coraz mniej,a ludzie po prostu nie wytrzymuja tej presji, na dawanie "tego co najlepsze" swoim kosztem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trudno mi powiedziec na wlasnym przykładzie bo dzieci nie mam ale chyba ktos tu dobrze napisal ze przewaznie jest tak ze rodzice pozostaja zwłaszcza matka sklejeni z dzieckiem. i mimo iz ma 3 latka to nigdzie nie wyjdzie taka matka bo dziecko najwazniejsze. a jak najwazbiwjsze to i zwykle rozpieszczone. jestem dzieckiem lat 80tych nie bylam nigdy bita ale dostawalam kary i bylam grzeczniejsza niz wiekszosc dzieci obecnie. po prostu byla jakas granica. np taka sytuacja niedaw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
"""wychowanie w dyspyplinie nie musi oznaczać wojska w domu i brakku czułości raczej wg mnie polega na tym, by dziecko wiedziało, że jak bedzie dorosłe, to będzie samo sobie rządziło, ale póki co jest ono przy rodzicach i dizeki nim i dlatego nalezy się posłuszeństwo i szacunek, swiadomośc, ze to rodzic ustala reguły z poszanowaniem praw i potrzeb dziecka""" xxxxxxx NO WLASNIE!! O TO CHODZI KUMAJET HISTERYCZKI?? Kolezanka w cytowanym tekście dokładnie i klarownie wam wytlumaczyla jak to się u nas maluje i co się kryje pod pojęciem dyscyplina jak i trzymanie w ryzach . Bez skrajności skrajnosc. Jest czas i miejsce na luz , a jest czas i miejsce na radykalne kroki w wychowaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przesadzacie . Nie rozumiem tez o co chodzi z tymi spacerami ? Dla was to jakaś kasy wyjść na spacer? Zwariowałabym cały dzień w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja myślę, że jak świat światem modele wychowawcze były różnorodne od zawsze ;) 30 lat temu z pewnością również występowały kobiety, które "trzęsły sie" nad swoimi dziećmi ;) złoty środek, to jak ktoś tu juz napisał - stawianie granic. Dziecko jest tak samo ważne jak każdy inny członek rodziny - nie mniej i nie więcej ;) może dawniej było o tyle łatwiej, że nie było internetu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taka sytuacja niedawno. przyszla do mnie znajoma z 5cio letnia corka. wszedzie jej pelni spokojnie minuty nie usiedzi. malo tego mamusia sie rozgoscila a ja biegalam za jej dzieckiem zeby sobie czegos nie zrobilo no i zeby mi wszystkiego nie porozpieprzalo. mama na wyjsciu oswiadczyla ze przeprasza za zachowanie corki ale ona ma adhd. aha... wiec to wszystko usprawiedliwia i mozna dziecku nie swracac uwage ze cos zle robi. ja nie mowie ze ma dziecko siedziec jak trusia ale dosłownie przegrzebala mi ta mala szafy i szafki musiala wejsc do kazdego pokoju ja biegalam zania seby wiedziec w ktorej czesci domu w ogole jest a mama siedziala w salonie popijając kawe. no to raczej nienormalne to jest powiem wam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tasmanska Ty lepiej idz wychowuj swoja pasierbice. Młoda pluje Ci w twarz i ma cie w d***e na każdym kroku a wielkie rady udzielasz innym .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
nie pluje mi w twarz i nie zmyślaj mitomanko. Dobrze wiesz ,ze nigdy nie było takiej sytuacji . Kazde dziecko naburmusza się jak mu się czegos zabroni, a jest wdzięczne i do rany przyloz jak ma spełniane zachcanki i dostarczane pod nos przywileje. Są sytuacje kiedy trzeba dziecku nie raz czegos zabronić, wtedy dziecie gniewa się , trudno, a sa sytuacje kiedy można dziecku fundować przyjemności i przywileje jak tylko i kiedy tylko można na to pozwolić. ZYCIE . Każdy w dzieciństwie to samo przeszedł, czy musze to tlumaczyc wam ?? Ile razy ja się obrazalam na swoich rodzicow i ile razy ja bylam niezmiernie wdzieczna za cos to nie zlicze. To samo tak jets obecnie z dziecmi , tylko ze to one na nas się fochają ,albo obdarowują buziakiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobrze czasem zostawic dziecko dziadkom zeby sie nacieszyli dziecko zatesknilo za rodzicami a todzice soedzili czas ze soba sam na sam. a co do spacerów to tez zauważyłam ze jakas dziwna histeria sie z tego zrobiła. tak wiec kochane kobiety nie musicie codziennie z dzieckiem gnac na spacer po kilka kilometrow. możecie dzieciaka w wózku wystawic na balkon albo coeplej ubrac i niech sobie pobedzie w wietrzonym pokoju. chodzi o to zeby dziecko mialo swieze powietrze. oczywiscie nie na codzien ale naprawde nie musicie codziennie robic kilometrow z wozkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hehe Taśmańska tylko winny sie tłumaczy ,. Pasierbica napluła CI proste w twarz tak Cie "SZANUJE" HEHE wiec wsadź sobie rady o wychowaniu dzieci głęboko w d..... :

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie uważam, żeby kiedyś było lepiej. Mąż był Bogiem i to w okół niego się skakało, dziś obowiązki są dzielone na dwoje. Na spacery chodziłam na macierzyńskim później jak zdążyłam po pracy, raczej plac zabaw lub podwórko, za to moja mama była ze mną na spacerze 5 razy w życiu to max.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
Nie naplula mi nigdy w życiu prosto w twarz i wiesz sama dobrze o tym , że łżesz, bo takiej sytuacji nigdy nie było . Jak napyskuje, nabroi to ma kare, jak jest w miare ogarnieta i się podporządkowuje, nie sprawia większych problemów to ma przyjemności i przywileje- jasne i logiczne. Dziecko wie na czym stoi . Zasady to podstawa a co za tym idzie bez konsekwencji ani rusz, bo dziecko doskonale potrafi wykorzystać slabosc i uległość dorosłego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co, ja myślę, że faktycznie coś w tym jest. Opiszę z czym ja sie spotkałam. Leżałam kiedyś z córką w szpitalu. Miała z 7/8 miesiecy. Razem z nami w pokoju leżała babcia z wnuczkiem. I ona mi kiedyś powiedziała patrząc na moja córkę, że "teraz to dzieci takie wesołe są, bo kiedys to takie smuciaczki", innym razem babcia mojego meża powiedziała, że teraz to dzieci są madrzejsze niż kiedyś. I tak myślę, że to chodzi o kwestię spędzania czasu i sposobu spedzania czasu z dzieckiem. Kiedyś i niestety czaaaasami tez i teraz, kwintesencją macierzyństwa (szczególnie na wsi)było: ubrać, nakarmić i żeby czyste chodziło. I tyle. Więc nikt się tam nie bawił w organizowanie zabaw dziecku. W dbanie o jego rozwój emocjonalny, uczenie pewnych zachwań. Tym miała sie zajac szkoła. I fajnie, bo dziecko musiało się zajac sobą same, umieć zorganizować sobie czas, odnaleźć w grupie. Zreszta kiedyś w domach bylo wiecej dzieci rodziny często były wielodzietne, więc matki po prostu nie miały czasu zajmować się rozwojem dzieci. Ale w dzisiejszych czasach, majac jakąś świadomość pedagogiczną, psychologiczną nawet zaczerpniętą z prasy czy tv, wiadomo, że warto mieć wpływ na rozwój dziecka. Dlatego NIEKTÓRE mamy po prostu dbają o swoje dzieci. Organizuja im czas, nawet tak, że dają im farbki, kredki, wyklejanki, zabawki typu puzzle, uczą co mówić w określonych sytuacjach (a kiedys faktycznie sama pamietam jak sie dzieciaki kryły po kątach bo sie wstydziły bo ktoś przyjechał np.) itd. Mamy też ich (dzieci)mniej, jedno lub dwoje. Z wiekszą iloscią dzieci np 4-5, i podejsciem świadomym to bycie mamą staje sie etatem, jak nie dwoma. Ale nie wszystkie mamy takie są, bo to - nie oszukujmy sie - zabiera czas, zabawa z dzieckiem trwa. A w tym czasie dom sie sam nie posprząta. Ja myślę, że to jest kwestia świadomosci, a to czy bylo warto pokaże czas. Nie mozna również generalizować, bo oczywiście sa różne modele: niektóre mamy przesadzaja z tym swoim cackaniem się z dzieckiem i hodują życiowe sierotki, a niektóre olewają dziecko i stosują wychowywanie tabletem i telewizją. Ostatnio dyrektorka przedszkola powiedziała mi, ze jakaś mama zabrała dziecko bo: w przedszkolu nie ma telewizji a synek tak lubi bajki i płacze, ze nie moze ogladać. I zabrała go z państwowego przedszkola, bo dziecko jest spokojne w domu (no jak oglada bajki od 8 rano do zaśnięcia to nie dziwne). Takie mamy też są. A nasza przedszkolanka, kobieta z dużym stażem pracy powiedziała wprost: na dłoni widać z którym dzieckiem rodzice pracowali, a z którym nie. Niektóre znają zasady, a niektóre nawet kredki nie potrafią trzymać, bo raczej nie miały okazji. XXI wiek kochane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_lukrowana
Dużo się narzuca matkom i we wszystkim chca byc idealne. W wychowywaniu dziecka też. Więc testują nowoczesne techniki. Bezstresowe wychowywanie, rodzicielstwo czułości i inne - wszystkie o dbrych podstawach, ale rozbieżnie rozumiane przez społeczństwo. Poprzez tę błędna interpretację popełniają błędy, często katastrofalne. Potem dziwić się, ze 15latek nie wie jak zrobić sobie kanapkę, że rodzic ucznia gimnazjum boi się wypuścić go na podwórko samemu, że dziecko nie potrafi sobie zorganizowac czasu i wini za wszystko wszystkich - bo matka nadopiekuńcza zawsze go broniła i taki dzieciak nauczył się, że nigdy nie ma jego winy. Matki wyręczają, traktują dzieci jak bogów, mówią, ze szanują dziecko, ale przestają szanować siebie (jak nauczyć dziecko szacunku, nie szanując własnej osoby?!). To obłęd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×