Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak poradzić sobie po rozwodzie? (pisze facet)

Polecane posty

Gość gość

Witam. Interesują mnie doświadczenia facetów którzy rozwód mają już za sobą. Jak sobie z tym radzicie? Czy jest wam lepiej czy gorzej? Ile płacicie alimentów? I jakie zmiany wprowadziliście w swoim życiu aby nie zwariować.... Mam 30 lat i czteroletnią córeczkę którą kocham nad życie. Rozstanie z dzieckiem będzie dla mnie najgorszym przeżyciem. Zostanę sam w ogromnym mieszkaniu które darował mi ojciec więc żona nie ma do niego żadnych praw. Zapraszam do dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Łukaszw
Przede wszystkim obniż sobie oficjalne dochody. Ja tego nie zrobiłem i teraz mam 930zł na 3 letnie dziecko... A potem będzie ciężko. Ja wylądowałem z deprechą u psychiatry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z zarobkami nie będzie problemu. Mam w papierach najniższą krajową. (pracuje w rodzinnej firmie) Jeszcze przed rozwodem chcę iść do psychologa. Czytałem masę internetowych poradników ale to co przeczytałem bardziej mnie rozbawiło niż pomogło. Dlatego szukam opinii facetów którzy mają to za sobą i mają jakieś doświadczenia. Dzięki za radę "Łukaszw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wchodzi odrazu w nowy związek. Bo zawsze są jakieś oznaki depresji po takich przeżyciach. Jak trafisz źle to będziesz mieć kolejne rozstanie w krótkim czasie. Resztę ogarniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie da się ratować związku?? Czemu tak łatwo dzisiaj ludzie się poddają ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ratować związku? Znaczy - przynieść w zębach 5 tys/ na miesiąc i po tyłku całować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli tak dostrzegasz związek to nie ma co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rady jak obniżyć alimenty są żałosne jak mieć szacunek do faceta, który kombinuje jak oszukać matkę swego dziecka ?! żałosne gdzie wasz honor ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówisz , że kochasz 4 letnia córkę ponad życie wiec dziwie się ze nie chcesz płacić alimentów. Była zona I tak może udowodnić , że zarabiasz więcej jak wie o tym zanizeniu pensji. Wiesz na Twoim miejscu niech ustala alimenty a Ty jako kochający tata powinieneś moim zdaniem dawać więcej tak nie oficjalnie ale za pokwitowaniem tak, że jak stanie się coś będziesz mógł zostać przy tych tylko zasadzonych. Jesteś młody facet odpoczniesz od życia rodzinnego a później znowu się zakochasz może wybierzesz lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nie...to ja jestem założycielem tego tematu. Na ratunek nie ma już szansy. Prosto w oczy i to już kilka razy powiedziała, że mnie nie kocha i nie da rady odbudować tego związku. Jest bardzo atrakcyjną kobietą. Dba o siebie co przyciąga wzrok facetów. Ostatnio bardzo schudła i poczuła wiatr w żaglach za sprawą nowej koleżanki która jest prawniczką od rozwodów. Wydaje mi się, że to właśnie jej koleżanka wmówiła mojej żonie, że nie jestem jedynym facetem na ziemi. Owszem...moje błędy też odcisnęły się na tej decyzji. Można powiedzieć, że faktycznie trzymałem ją w złotej klatce. Byłem chorobliwie o nią zazdrosny. Nie pozwalałem jej na kontakt z przyjaciółkami a ona odpłacała mi się brakiem seksu i zainteresowania mieszkaniem. Nie sprzątała, nie gotowała a to doprowadzało mnie do szału bo pracując w rodzinnej firmie rano wychodziłem do pracy a wracałem wieczorem. W domu syf. Ona również pracuje w tej samej firmie która należy do mojego ojca. Dostaje 1300zł na rękę i wszystkie pieniądze wydaje na siebie. Paznokcie, kosmetyczka i zakupy. Dobrze, że nie mamy żadnych wspólnych zobowiązań w banku. Na utrzymanie rodziny łożyłem tylko ja. Obiady, lekarz dla dziecka, leki, wyjazdy i kupowanie ubrań dla dziecka. Nie kiedy nawet dla mnie zostawało nie wiele. Nie miałem kasy na moje własne wydatki. Uważałem, że skoro ja na wszystko płacę to mogę od niej oczekiwać chociaż czystego domu...bo o seksie nie ma co wspominać...zawsze był do bani. Dzięki temu, że poznała tą koleżankę prawniczkę rozwinęła skrzydła i stwierdziła, że strasznie się ze mną męczy...że chce zacząć życie od nowa. Najbardziej szkoda mi mojego dziecka. Każdą wolną chwilę spędzam ze swoją córeczką. Żona dobrze wie, że ja za nią szaleje. Umówiliśmy się, że rozwiedziemy się bez orzekania o winie. Mam jej zapłacić 30 tyś za wspólny wkład jaki włożyliśmy w mieszkanie (mieszkanie otrzymałem od ojca w ramach darowizny i w papierach nie ma wzmianki o mojej żonie więc o podziale tego mieszkania nie ma tu mowy) Ma zamiar przeprowadzić się do większego miasta w którym mieszka jej koleżanka. Kiedy do niej sama wyjeżdżała na weekend zawsze wyłączała telefon...a ja wpadałem w szał i wyobrażałem sobie różne rzeczy. Ostatnio wkręciłem sobie, że jeździ tam puszczać się za kasę. Ma ogromny problem z zakupami. Torebki za 500-700zł....buty, kiecki...to jest świat mojej żony. Non stop w sieci i na FB w poszukiwaniu nowych kreacji. Jej koleżankę widziałem tylko raz na zdjęciu...wygląda jak rasowa...k**wa. Ma bogatego męża a moja zona zawsze podziwiała takich ludzi....ciągnęło ją do kasy. Mnie wręcz przeciwnie...bo wiedziałem, że ciężko zarobione pieniądze bardzo ciężko się wydaje. Myślę, że moja żona podchodzi do życia przez pryzmat kasy. Ojciec alkoholik, matka z depresją, brat na zamkniętym odwyku związanym z hazardem a drugi brat również nie stroni od alkoholu. Ja pochodzę ze spokojnej i zamożnej rodziny gdzie było dużo miłości i nigdy na nic mi nie brakowało. To ja biorąc ją za żonę obiecałem sobie, że dam jej to wszystko czego nie miała w dzieciństwie i w życiu nastoletnim...podejrzewam, że to też był mój błąd. Myślę, że ten związek jest nie do odratowania. Może jest coś nie tak ze mną...może z nią...nie wiem...ale oboje jesteśmy zgodni co do jednego...ani ja ani ona nie będziemy potrafili się zmienić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wcale nie chcę uciekać od alimentów...wręcz przeciwnie. Mogę nawet dopłacać nie formalnie. Po rozwodzie mam zamiar sprzedać mieszkanie i kupić jakieś mniejsze a dla córki chcę założyć jakąś lokatę czy coś aby wpłacić jej jakąś sporą sumkę którą będzie mogła wyjąć dopiero po 18 urodzinach. Gdybym dał te pieniądze żonie...kupiła by sobie sportowe auto z przyczepką pełną torebek. Wiem, że kiedy będę płacił duże alimenty...dziecko będzie dostawać z tego nie wiele...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc jasne jak słońce, że walczysz o jak najniższe alimenty. Będą ci wjeżdżać na ambicje,jak już tu jedna zaczęła, ale ty miej na to głęboki wysmark. Alimenty z natury swojej maja tendencję rosnącą - więc licz się z tym że za 5 lat będą już 2x wyższe. A za 15 lat? A masz gwarancję że twoje zarobki pozostaną na obecnym poziomie? I żadnych tam dodatkowych pieniędzy za pokwitowaniem. Na swoje dziecko wydajesz sam - n.p. wczasy na Bahama, kurteczka od Wersace.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok...a czy można udowodnić, że alimenty które będę płacić na dziecko będą wydawane tylko na dziecko? I tylko na najpotrzebniejsze sprawy? A może w sądzie zaproponować, że będę sam opłacać dziecku przedszkole plus jakieś pieniądze na wychowanie? Naprawdę się boje, że alimenty będą szły właśnie na osobiste zachcianki mojej żony... Puki co twierdzi, że poradzi sobie sama w życiu beze mnie. Już dawno marzyła o założeniu swojego butiku w sieci...ale odłożone pieniądze na ten cel wydawała na siebie...może liczyła że to ja mam jej dać kasę na ten butik...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co jednak jakaś sumę będzie musiała przeznaczać na waszą córkę w końcu będzie musiała ja nakarmić i jakoś ubrać. Ja bym nie przesadzala z prezentami bo jak na patrzy się na Twoja żonę to będzie taka sama. Córka mojego męża w przez to ze ja rozpieszczal dawał na wszystko. To teraz gdy jest pelnoletnia/dorosla to tylko o kasę chce od niego a nawet się nie zapyta czy zdrowy jest. A Twoja żona dobrze ja wyszkoli by tylko kasę od Ciebie brała itd. Jeśli mam najniższa krajowa to są przynajmniej Ci 300 zł alimentów zbytnio nie poszaleje za nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oby...sąd zdecyduje. Przeżywam teraz najgorszy okres w życiu...jak do tej pory. Siedzę w robocie...i tak naprawdę nie wiem po co... Dzięki za rady. Przydadzą mi się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze! A może tak w drugą stronę!? Walcz o dziecko, wiem małe szanse, ale szukaj argumentów, Haków na twoją żonę(po tym co piszesz raczej nie brakuje) Może Ci się poszczęści i wygrasz z tą patologią!!!!?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz rację, że to patologia...moja rodzina również tak twierdzi. Najbardziej się boję tego, że bardzo zaprzyjaźniła się z tą prawniczką. O rozwodzie wie już wszystko. Z tego co słyszałem tylko kilkanaście % ojców wygrywa pełną opiekę nad dzieckiem. Żona musi być psychicznie chora albo mieć jakąś chorobę typu alkoholizm albo coś zwiazanego z narkotykami...na to dowodów nie mam. Nawet gdyby mnie zdradzała to dziecko zostaje przy niej. Taka sprawa mogła by ciągnąć się latami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mimo to nie poddawaj sie! Walcz! Może w Twoim przypadku sie uda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widzialy galy co braly ! :D tak to juz jest, zenicie sie z "k***i" i wrednymi "s****i" wiec macie za swoje !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SzczesliwyRozwodnik
Ja jestem po rozwodzie i jakoś tego nie przeżywałem bo po prostu od kilku lat byłem w papierowym małżenstwie więc tak jakbym nie miał żony ale koleżanka do seksu była i jest :-) Szczerze? To odżyłem po tym rozwodzie z tą pijawką!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nuta
Dnia 21.09.2015 o 14:06, Gość gość napisał:

Kiedy do niej sama wyjeżdżała na weekend zawsze wyłączała telefon...a ja wpadałem w szał i wyobrażałem sobie różne rzeczy.

A może ta koleżanka ma wąsy?... I może warto to sprawdzić, gdzie naprawdę wyjeżdża Twoja żona? Ale gdybyś nawet udowodnił, że Ciebie zdradza, to polski sąd nie uzna jej winy. Orzeknie, że zdrada nastąpiła po rozpadzie małżeństwa i nie miała wpływu na ten rozpad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nuta
Dnia 21.09.2015 o 21:28, Gość gość napisał:

widzialy galy co braly ! 😄 tak to juz jest, zenicie sie z "k***i" i wrednymi "s****i" wiec macie za swoje !

Oto pełen współczucia komentarz kobiecy. Na ch.j tu piszesz, jak nie masz nic dobrego do powiedzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Janusz

Kolego nie wiem ile zarabiasz ale jak ktoś zarabia powiedzmy 3000 na rękę i połowa idzie na alimenty to rzeczywiście można wpaść w depresję  jeżeli nie ma się możliwości w jakiś sposób dorobić. Wtedy trzeba płakać i płacić te alimenty bo to w końcu nasze dzieci i brać jakieś dodatkowe fuchy czy zajęcia ale to zależy już kto co umie. Znam dwóch takich z czego jeden macha łopatą po godzinach a drugi jeździ taksówką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×