Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie wyobrazam sobie siebie w rolach doroslej osoby :(

Polecane posty

Gość gość

Czuje sie jak male dziecko...Po prostu. Baba ponad 20 lat, a nie wie co robic w zyciu (mimo wielu zainteresowan ale kompletnie nie widzi siebie w zadnej roli), rzucila studia po czym teraz na nowo je podejmuje (inny kierunek), przestraszona, leczy sie u psychoterapeuty. Jestem juz tym wszystkim zniechecona i zastanawiam sie, kiedy bedzie lepiej? Bo pomimo staran czesto mam mysli, zeby ze soba skonczyc albo uciec gdzies daleko, daleko.. Wstydze sie siebie, swojego zycia, unikam ludzi, bo mogliby zapytac o moje studia (dlaczego ich jeszcze nie skonczylam? Tylko znowu ide na pierwszy rok..), o moje cele.. A ja mam jedno marzenie, ale to bardzo ambitne marzenie i baardzo duzo mi do jego spelnienia brakuje. Na razie musze udanie przejsc terapie.. Bo probowalam cos robic w tym kierunku, ale zatrzymalam sie na pewnym etapie, przez lek i niechec, ktorych po prostu nie jestem w stanie zwalczyc. Ponarzekane, wytrzymaliscie? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co do tego marzenia, to po prostu MUSZĘ mieć drugą opcję. Bo raz, że gdyby nawet ono się powiodło, to będzie trwać lata, zanim się spełni, dwa, że jeśli się nie powiedzie, zostanę z przysłowiowa reka w nocniku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ja okropnie, nieskladnie to wszystko napisalam. Przepraszam was -.-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to się ogarnij. Nie wiem na co dokładnie się leczysz, ale sama mogłabym się znaleźć w takiej sytuacji. Prziecież najłatwiej jest rzucić wszystko przy pierwszym podtknięciu, a latka lecą i wstyd narasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak - zaraz się zaczną komentarze tego typu..Ty naprawde musisz to pisac? Latka leca, ogarnij sie? Gdybym byla w stanie sie w sekunde ogarnac, to nie narzekalabym tutaj. A poza tym.. przeszlam z etapu nie wychodzenia z domu po 3 tygodnie do etapu co prawda dorywczych i nie pelnoetatowych, ale za to regularnych prac. No i zaczynam studia, tym razem mysle, ze bardziej sie wstrzelilam w to, co lubie i moze nawet dzieku temu bedzie mniej stresow i roznych objawow. Mam przynajmniej taka nadzieje.. Chcialabym tez znalezc stala prace i pracowac takze na studiach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A pozawalalam wszystko przez objawy fobii spolecznej i psychosomatyczne. I mimo ze sie bardziej ogarnelam, to dobily mnie jeszcze te wszystkie sytuacje, samoocene mam jeszcze nizsza niz kiedys. Czuje sie jak śmiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to chodź na terapię, bierz leki i dalej o przodu. Jak tak będziesz wszystko uwalać to będzie tylko gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyobrazcie sobie, ze nawet do rodziny nie jestem w stanie pojechac (dalszej). Bo rodzicielka nasciemniala im, ze ja studiuje i koncze studia.. boje sie pytan. Jest mi wstyd. Nie widzialam ich juz od wakacji, kiedy bylam u nich po skonczeniu klasy maturalnej. W tym roku prosili zebym przyjechala, musze w koncu sie spiac i pojechac chocby na weekend..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co w tym złego? wiesz ilu ludzi zmienia kierunki? u mnie z pierwszego kierunku zrezygnowala polowa!!! bo był durnowaty i nieprzyszlosciowy. Reszta gryzie dziś trawę lub poszła na kolejne studia lub nie pracuje w zawodzie. Jedni po pierwszym , drudzy po 2 . Zaczęli inne studia. Kolega zrezygnował po 3 roku farmy na rzecz lek. I to Cie tak boli?? Kto na to patrzy??? a przestraszona to niby czym jesteś? I co takiego Cię przeraża? Praca jak praca , nie ma nic odkrywczego, szybko się wdrożysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie biore lekow, zwariowalas ? M.in przez leki zawalilam jeden kierunek. Ja sie juz tak zamotalam, ze nawet juz nie wierze w to, ze bedzie mi sie dobrze wiodlo na studiach. Ciagle sie boje, ze znowu sie cos stanie (bede miala takie objawy ze stresu, ze bede opuszczac zajecia). Za tydzien sie zaczyna, a ja juz sie stresuje. A wyznaczylam sobie ambitny cel - miec stypendium..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pojedź, powiedz, że nie podobały Ci się studia i jak wiele innych osób zmieniłaś kierunek. Czego masz się wtydzić? I spodziewałaś się takich komentarzy...a co chcesz usłyszeć? To ty się siebie wstydzisz z niewiadomo jakiego powodu i wmawiasz sobie, że coś źle robisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a rodzinka niech sobie myśli co chce. Jakby naprawde chcieli twojego dobra to nie wyrzucaliby ci tego. A ta terapia to Ci potrzebna jak piate kolo u wozu. Nie licz ze pojdziesz na terapie i bedziesz miec cudowne zycie. To tak nie dziala! widze ze na kafe wszyscy kochaja terapie, ale prawda jest taka ze jak nie wezmiesz sie sama w garsc to nic nie zmienisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem przestraszona od dziecinstwa - nie zrozumie tego ktos, kto tego nie przezyl. Ale jaka praca? Ja nie wiem, jako kto mam pracowac. Przeciez nie bede praowac dorywczo na promocjach do konca zycia! I ba, ja sie nawet na kase boje isc. Ze ktos bedzie mnie uczyl obslugi kasy, a mi sie mozg wylaczy ze stresu i nie bede tego lapala i mnie nie przyjma. Balabym sie cholernie ludzi w sklepie. Jakis sytuacji nieprzewidzianych. Etc. Jako hostessa tez sie balam, ale to jest elastyczniejsze i nie wymaga specjalnych umiejetnosci. I czesto kontakt z ludzmi nie jest duzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeciez ja sama sie wykaraskalam do pracy po okresach tego 3 tygodniowego niewychodzenia z domu i lęku. Nie dzieki terapii :) ale stanelam dalej w miejscu i tak stoje ponad rok. Praca dala tylko chwilowy zastrzyk. Ale fakt, terapia to nie zadne lekarstwo. Niestety. Ja chodze pol roku i nie mam efektow zbytnich. Ale to terapia dlugoterminowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi domownicy juz mi az tak nie wytykaja. Choc wczesniej czesto mowili, ze powinnam wytrzymac na studiach mimo wszystko. A dalsza rodzina mysli ze ja studiuje i bede teraz pisac prace, tego sie boje - tlumaczenia i rozmawiania z nimi o tym, klamania. Nie wiem, co ja mam zrobic, zeby podniesc poczucie wlasnej wartosci... Naprawde. Komplementy ludzi nigdy mi nie pomagaly ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha a studiami też sie nie przejmuj zbyt. Jak nie zaliczysz to konca swiata nie bedzie. Na studiach oceny to zaleza od wielu czynnikow, czasem od wiedzy, czasem od szczescia a czasem od wielu innych spraw. tzn zdobywaj dla siebie wiedze itd ale jak Ci cos nie pojdzie to konca swiata nie bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest mi o tyle gorzej, ze obserwuje ludzi i widze pewne rzeczy... Wszyscy ludzie studia maja oczywiscie skonczone albo prawie juz skonczone studia (I stopien),sa w zwiazkach, pare kolezanek zareczonych nawet, maja znajomych. Ja nie mam ani jednej z tych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, te studia sa zgodne z moimi zainteresowaniami. Ale to jest typ studiow, na ktorych powinno sie wypowiadac, a ja nie zawsze to potrafie i boli mnie to, ze nie bede umiala pokazac swojego potencjału. Bardzo. A stypendium chcialabym miec, dla swojej satysfakcji, ale tez dlatego, ze mysle niesmialo o wyprowadzce.. Pomimo wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale i tak gorsze jest to, ze jesli sie bede denerwowac, to bede opuszczac zajecia (z powodu biegunek). To mnie najbardziej w studiach przeraza. A im bardziej o tym mysle, tym wieksza rodzi to we mnie samej presje i tym bardziej nasila mi sie stres. Bledne kolo. Myslalam, ze dzieki terapii cos sie ruszy w tej kwestii, ale gdziezby tam. Ja sensancje zoladkowe czasem mam przed terapia :/. Bede sie maksymalnie kontrolowac, jak zawsze, tyle ze to tez wykancza psychicznie i nie zawsze dziala. Ale musze, musze skonczyc te studia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Stres w pracy też Ci przejdzie. Jak trochę popracujesz. Paradoksalnie stres nie pomaga, rób swoje tzn co masz robić i zgodnie z wlasna wiedza i umiejetnosciami. Przeciez wszystkiego od razu wiedziec nie mmusisz. W pracy osoby sa rozne ale na pewno znajdzie sie ktos kto Ci pomoze gdybys miala z czyms klopot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ależ sie nagadałam :) Ale dziękuję za odzew.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ach wypowiedzią się stresujesz na studiach. Nie stresuj się! Tego nikt nie słucha! xD Ewentualnie prowadzący . A nawet jakby sluchali to i co ztego. powiesz swoje, moze dostaniesz jakies konstruktywne uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mysle sobie tak. Jak mialam chodzic na rozmowy kwalifikacyjne, ktore mnie OGROMNIE stresowaly, to sobie myslalam 'przeciez jak bede tam siedziala jak trusia i sie jakala, to nikt mnie nie przyjmie, bo rozmowy sa po to, aby dobrze na nich wypasc' i z nich rezygnowalam. Potem poszlam 2 razy na rozmowy, z tym ze one nie byly oficjalne. I w jednej dostalam prace... Ale to byla rozmowa tylko na hostesse. Polegala na tym, ze gosc mnie zmierzyl od gory do dolu i powiedzial 'decyduje sie na ciebie'. Ale nie jestem w stanie sie przelamac, zeby isc na ta kase. Nie wytrzymalabym przy tylu ludziach. Musze znalezc cos innego. Przeciez nie musze koniecznie w sklepie pracowac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mialam styp naukowe ale u mnie to tak nie dzialalo. mialam samych wymagajacych wykl poza tym podobalo mi sie i latwo wchodzilo do glowy. nawet nie myslalam o tym podczas roku akademickiego , ale srednia mialam 4,3 , i mialam nie skladac podania. okazalo sie jednak ze nikt nie ma wyzszej :-P na wszystkich latach i dostalam b. wysokie stypendium . Takze nie spinaj sie. Nie dostaniesz, trudno. Bywa i tak. a na jakim jestes kierunku?:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, ja to znam z poprzednich studiow :) jak ktos cos gada, to wlasnie wiekszosc osob patrzy na ta osobe. Kierunek, na ktory ide, bedzie kameralny (to jest filozofia). Jak sie zblaznie, to kazdy mnie zapamieta. Myslalam, zeby zostac staroscina. Szalony pomysl, choc ja lubie organizowac etc, jak bylam kiedys na warsztatach psychologicznych to sie oswoilam z grupa na tyle, ze bylam w stanie troche przejac inicjatywe i zarzadzac (w pewnych cwiczeniach). I potem w opiniach wszyscy mi pisali, ze to moja dostrzegalna zaleta ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak widzicie, szarpie sie pomiedzy dwoma biegunami..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ahh tez mnie stresowaly kiedys rozmowy kwalifikacyjne, ale teraz mi zwisaja ;-) ;-) w dobrych jednostkach ludzie przewaznie zachowuja klase, a jak nie to buraki sa i tyle, z takimi i tak by nikt nie chcial pracowac. wiec w sumie na dobre by Ci wyszlo ;-) trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uwazam, ze bylabym w stanie jak najbardziej zdobyc to stypendium/albo byc bardzo blisko tego.. gdybym bardziej w siebie uwierzyla, nad ksiazkami nie dostawala ataku mysli w rodzaju 'jestes glupia, malo inteligentna, nie uda ci sie', i byla systematyczna w nauce. A co myslicie o tym zostaniu staroscina? Rzucic sie na gleboka wode czy to raczej kiepski pomysl? moze taka sytuacja cos we mnie wyzwoli, zamiast tkwic przestraszona w sali wykladowej.. Jak sie postawie pod sciana, to moze to cos da..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty chyba jesteś typem perfekcjonistki. W połowie twoich wpisów to przebija. Uświadom sobie że ma ideałów, nie każdy robi wszystko idealnie tylko nie ty, bo się wykończysz dziewczyno...2 czy 3 lata później rozpoczęte studia to nie jest tragedia. to o niczym nie świadczy. Lecz się, chodź na terapię i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×