Gość gość Napisano Maj 16, 2016 Mamo Walentynkowych Aniolkow, kazda z nas przechodzila przez to kiedy wiadomosc o ciazy kogos znajomego wywolujeu nas nie radosc a placz i wielka zazdrosc. Roi sie wtedy w glowie wiele pytan, a najczesciej : dlaczego spotkalo to akurat mnie, dlaczego moje dziecko nie zyje. Zmieni sie to kiedy sama bedziesz oczekiwala kolejnego dziecka. Kolejne dziecko to nie zastepstwo !!! Kolejne dziecko to sens dalszego zycia !!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość smutnam Napisano Maj 16, 2016 Witam wszystkich. Chciałabym się podzielić z Wami tym, co mi się przydarzyło. Opowiem wszystko od początku. Wiadomość o ciąży była czymś bardzo wyczekiwanym przeze mnie. Wszystko było pięknie. Na każdej wizycie lekarz zapewniał mnie że wszystko z moim synkiem i ze mną jest dobrze. Kolejna wizyta-9.04 wszystko dobrze. 9.04 pojechałam do szpitala bo zaczęłam lekko krwawić . Okazało się że mam rozwarcie 3 cm i widać pęcherz płodowy i do tego że mam infekcje pochwy. Byłam bardzo przerażona. Zabrali mnie na usg. Niewydolność szyjki macicy.Mały był ułożony już do porodu. Zatrzymali mnie w szpitalu. Mialam leżeć i przyjmować bardzo dużo leków. Po kilku dniach gdy wróciłam z badania zaczełam bardzo mocno krwawić i doszło do tego że już akcja porodowa się zaczeła ale lekarzom udało się ją powstrzymać. mialam zakaz wstawania z łóżka. Dostawałam fenoterol-najpierw dawke 1.5 mg/h i jeszcze sterydy w zastrzykach na rozwinięcie płuc u maluszka. Po 4 dniach było niby ok. Nie krwawiłam ale mialam lekkie skurcze,więc lekarka ktora mnie prowadzila powiedziala że mogę wstac jedynie do toalety żeby się załatwic(wc mialam w sali)i postanowila mi zmniejszyc dawke fenoterolu na 0.5 mg/h - to było 15.04 16.04 obudziłam się w nocy z dziwnymi bólami i uczuciem pełnego pęcherza. Poszłam do toalety,zaniepokoily mnie znowu krwawienia. Wróciłam do łóżka i zaczeło się-skurcze bardzo bolesne. Zawołałam pielegniarki, zabrały mnie na wóżku do lekarza ktory był na dyżurze-powiedzial że jeszcze bardziej pęcherz płodowy sie wysunał i natychmiast zabrali mnie na usg-wtedy po raz ostatni zobaczyłąm moje dziecko. Lekarz powiedzial tyle:"bardzo mi przykro ale nie możemy juz nic zrobić. Akcja porodowa już sie rozpoczęła, niestety synek długo nie przeżyje ponieważ nie ma dobrze rozwinietych płuc itp." Był to 23 tydz i 5 dzien ciaży. Zabrali mnie na porodowke. OD 3 w nocy sie meczyłam.Musiałam tam lezec i cierpieć. Modliłam się ze wszystkich sił żeby jednak ta akcja porodowa się zatrzymała ale bez skutecznie. Kiedy już wiedzialam że to koniec zadzwonilam do najbliższych z infomacją że rodze. Przyjechali bardzo szybko. Ok.6.30 juz było po wszystkim. Synek żył godzine. Nie mial szansy na przezycie bo byl za mały. Nie widzialam go wogole. Tylko na usg. Nie zapytali mnie czy chce go zobaczyc, przytulić, pocałować. Nie powiedzieli mi nawet ile ważył i ile mial cm wzrostu. Co czułam? Żal,smutek rozrywało mnie od srodka, ciągle płakałam. Spędziłam jeszcze 2 dni w szpitalu. Najgorsze było też załatwianie formalnosci w USC- musieliśy maluszka zarejestrować. Dzisiaj mija dokladnie miesiac od tych wydarzeń. Teraz byłabym w 7 miesiącu. Boli mnie to. Do tej pory nie mogę sie pogodzic z tym co sie stało, bardzo tęsknie za swoim synkiem. Kocham go bardzo. Staram sie jakoś funkcjonowac. Ukrywam swoje emocje. Dopiero gdy jestem sama załamuje sie , płacze, pogrążam sie w rozpaczy i smutku. Jeśli byście chciały się również podzielic tym co się stało to prosze piszcie. Jak sobie radzilyście? Jak długo dochodzilyscie do siebie? Napisałam o tym, ponieważ chciałam sie z wami o tym podzielic. To byla moja druga ciaza. Pierwsza obumarla w 7 tyg. Te forum poleciły mi dziewczyny z tematu który założyłam. Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Maj 16, 2016 jesteś i tak bardzo dzielna.... Kochana trzymaj się !! przepraszam ale na chwilę obecną tylko tyle mogę napisać. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaWalentynkowychAniołków 0 Napisano Maj 16, 2016 smutnam, tak mi przykro;( każda dziewczyna z tego forum rozumie Twój ból bo przeżyła to samo. Ja straciłam córeczkę dzień przed terminem porodu. Wczoraj minęły 3 miesiące. Przykro mi kochana, że musisz to przeżywać;( tak bardzo mi przykro.... jestem z Tobą całym sercem;( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość smutnam Napisano Maj 16, 2016 Bardzo wam wszystkim dziekuje. Cieszę sie że trafiłam na te forum. żyję z dnia na dzien ale mam jakieś inne wyjscie ? Raczej nie. Dostałam od ginekologa tabletki anty Microgynon 21 i skierowanie na cytologie. zobaczymy jak to wszystko bedzie ale bede musiala isc znowu bo nie wiem jak jest z tabletkami anty gdy mam żylaki nóg dziedziczne od 4 lat Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Maj 17, 2016 Aniu teraz czuję się dobrze, choć z początku bylo ciężko, na wszystko co czulam bylo mi nie dobrze,teraz juz mi to minęło. Choć zmęczenie jest bo synek jest żywiołowy i trzeba go mieć na oku a od kilku dni zaczął sam chodzić i trzeba go asekurowac.wiec nie ma szans na odpoczynek. W przyszłym tygodniu mam pierwsze badanie prenatalne i bardzo się boję, mam nadzieję, że z maluszkiem będzie wszystko ok. A ty jak się czujesz? smutna bardzo mi przykro, że i ciebie to spotkalo; ( bardzo mi przykro z powodu twojego synka. Trzymaj się :* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość monika14325 Napisano Maj 17, 2016 Smutna am ja urodziłam mojego synka Mieszka 22.04.16r o 20.40 ważył 3.5 kg I był ślicznym chłopcem, przepięknym. Nigdy nie usłyszałam jego płaczu, bo urodził się w 39 tyg. 6 dni przed planowanym porodem. Zmarł w moim brzuchu, tam gdzie miał być najbezpieczniejszy. Był zdrowy nie mial żadnych wad. Sekcja praktycznie nic nie wykazała, większość lekarzy uważa że musiał owinąć się pepowina. Jedyne co wiem to ze się udusil:((( Też żyje z dnia na dzień, ciągle o tym myślę, zaczęłam palić papierosy,mam leki o wszytsko. Staram się o tym nie myśleć nawet pojechałam do pracy ale stres związany z ludźmi i z pytaniami prawie mnie zjada. Chwilami wydaje mi się ze to mi się nie przytrafiło ze tylko oglądałam smutny film. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ania mamaZuzi Napisano Maj 17, 2016 Smutna bardzo mi przykro, ja dochodziłam do siebie kilka miesięcy nie obylo się bez pomocy psychiatry może tez powinnaś o tym pomyśleć. Pisz tu na forum bo to bardzo pomaga krzycz płacz nie duś emocji w sobie możesz to robić oczywiście jak jesteś sama jeśli to Ci bardziej odpowiada. Justysia ja dziś wieczorem idę na usg prenatalne i tez się boję dziś miałam pobraną krew na test papa nie bardzo chciałam ale lekarka postanowiła za mnie tupneła nogą i się poddałam może i dobrze ze podjęła za mnie ta decyzję ufam jej modlę się aby wszystko było dobrze pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07 Napisano Maj 17, 2016 Smutnam TAK BARDZO MI PRZYKRO!!! :'( :'( :'( Twój Mały Skarb poszedł do Nieba choć tak bardzo walczyłaś.. :'( na pewno był piękny. Jedyną pamiątką po mojej córci też jest usg... I piękne wspomnienia z ciąży... Tyle ciąży ile było... Przytulam Cię. Płacz bo ja płaczę z Tobą. A dla synka możesz zrobić tylko tyle by walczyć o siebie. I o ziemskie rodzeństwo dla niego co zadba o pamięć o Nim. Kiedyś na to przyjdzie czas.. Jak Mu dałaś na imię? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07 Napisano Maj 17, 2016 Justysiu i Aniu Nowe ciężarówki... :-) mam nadzieję że zdrówko jest? Ja jeszcze się nie testowalam... Proszę o paciorki.. ;-) dam sobie jeszcze parę dni... Mocno wierzę.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ania mamaZuzi Napisano Maj 17, 2016 Ane wieczorem paciorki za Ciebie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość smutnam Napisano Maj 17, 2016 dałam synkowi na imię Szymon . bardzo podoba mi się to imię. Nie wiem czemu ale boję się iść do psychologa :/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaWalentynkowychAniołków 0 Napisano Maj 17, 2016 Mam wyniki od patomorfologa:" w obrebie lozyska swieze 4 zawaly. W obrebie zyly pepowinowej swiezy zakrzep" ;( W piatek ide do ginekologa, pewnie zleci mi w zwiazku z tym wynikiem jakies badania. Wy sie w tym wszystkim juz orientujecie. Napiszcie mi prosze czy to jest dla mnie wyrok czy mam szanse na donoszenie maluszka?;( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mamaLenki0802 Napisano Maj 17, 2016 Smutna bardzo mi przykro z powodu twojego synka poszedł do nieba i teraz bawi sie z naszymi aniołkami :(. Ja moja córeczkę urodzilam zywa lecz żyła tylko dwa dni i odeszla zostawiają wielki bol i pustkę. Całą ciążę lekarz mowil ze jest wszystko w porządku jednak w 37 tygodniu dowiedziałam sie ze mala ma przepuchline przeponowa i bardzo Male szanse na przeżycie zrobili mi cc w 38 tyg mala walczyla ale się nie udalo. Kazda z nas wie jak sie czujesz przed tobą ciężkie chwile ale z czasem będzie lepiej, moja coreczka odeszla 3 miesiące i 7 dni temu i im więcej czasu mija to ja czuje sie lepiej. Badz silna i nie duś emocji w sobie. Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość smutnam Napisano Maj 17, 2016 Dziekuj***ardzo za słowa otuchy. Naprawde bardzo mi pomagają Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość monika14325 Napisano Maj 17, 2016 Mamo Walentynkowych Aniołków to chyba oznacza ze łożysko zawiniło, było już niewydolne? Zawały to tez oznacza ze poszły jakieś skrzepy. Nie miałaś w ciąży problemów z ciśnieniem ? Albo nie puchly Ci nogi ? A w szczególności jedna bardziej ?? Zrób sobie badania w kierunku trombofili. A w kolejnej ciąży musisz brać leki na serce i rozrzedzajace krew żeby żaden skrzep nie poszedł. Mamo Walentynkowych Aniołków to jest starszne te wyniki są jak jakiś koszmar .... Smutne nie bój się iść do psychologa. Ja poszłam tez nie chciałam i bardzo się bałam ale przyniosło mi to wielka ulgę. I nawet do psychiatry poszłam :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama2chlopcow Napisano Maj 17, 2016 Dziewczyny ja tez dostałam dzisiaj wyniki badania histo lozyska i u mnie jest tak: Lozysko- kosmki drobne ze zlogami fibrynogenu, brak naciekow zapalnych. Błony bez zmian. Pepowina z rozszerzonymi naczyniami. Czyli jednak coś z łożyskaem, czy nie? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość monika14325 Napisano Maj 17, 2016 Fibrynogen uczestniczy w krzepnięcia krwi, ale z tego co wiem to może też powstać po śmierci dzidziusia. Tak by wyglądała jak.u mnie nie będziesz wiedzieć czy to było przed czy po :/ Mam nadzieje ze u Ciebie się wszytsko wyjaśni i lekarz Ci powie co i jak. Daj Koniecznie znać. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Maj 17, 2016 Ane trzymam kciuki za ciebie; ) Aniu daj znać jak po badaniu. Trzymam kciuki za was:* Ja się trochę rozchorowalam i leczę się domowymi sposobami. pozdrawiam serdecznie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07 Napisano Maj 17, 2016 Nie wiem czy wytrzymam do piątku.. Wytrzymam. Dziękuję dziewczyny! Smutnam piękne imię... Jedno z moich ulubionych. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość smutnam Napisano Maj 18, 2016 Dzięki Ane07 :* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmama Napisano Maj 18, 2016 smutna tak bardzo mi przykro wiem co czujesz ja musiałam urodzić moje maleństwo w 36 tygodniu ciąży życie było masakra jakoś musiałam się pozbierać ...było ciężko ty tez dasz rade tylko na wszystko potrzeba czasu czasu i czasu i płaczu wszystko trza wyryczec ja tak robiłam teraz jestem w 7 miesiącu ciąży boje się każdego dnia o to maleństwo w brzuszku by nie było powtórki z rozrywki am nadzieje se dasz rade tak jak każda z nas tutaj aniolkowych mam:) trzymam za ciebie kciuki i ściskam mocno buziaki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość UkochanaMama Napisano Maj 18, 2016 Czytam Was ciągle, choć rzadko piszę. Usunęłam zęba chirurgicznie - tego, o którym kiedyś pisałam. Okazało się to koniecznie. Jestem na antybiotykach. Bardzo Wam współczuję, a zarazem widzę, jakie jesteście silne, wyjątkowe. Widzę też teraz ponownie, jak wiele dostałam od forum, kiedy ja tu trafiłam. Na początku widziałam to inaczej, teraz inaczej - jest tu taka jakaś wyspa opieki. Odniosę się do kilku kwestii, które pamiętam. Jeśli chodzi o malowanie paznokci, to jest jakiś rodzajów lakierów, których nie można używać (albo po prostu lepiej nie używać), a inne można. Poszukajcie takich informacji. Ja tak słyszałam, ale zapomniałam których lepiej nie, bo ja maluję raz na kilka lat paznokcie :D Ale wiele kobiet maluje non-stop i w ciąży też. Tabletek anty lepiej przy żylakach nie brać, tak samo jak przy jakichkolwiek problemach z krzepliwością - znam przypadki, że się przy anty zakrzepica ujawniła. Mamo Walentynkowych Aniołków, ja myślę, że w takich sytuacjach można powiedzieć prawdę, np. "Będzie mi ciężko za każdym razem, gdy będę widzieć małe dziecko albo kobietę w ciąży, ale nie możecie swojego życia podporządkować mnie, więc jeśli chcecie począć dziecko, to starajcie się, i przepraszam, jeśli czasem nie będę umiała się tak uśmiechać, jak zapewne byłoby rok temu" albo coś podobnego. Jeśli się zapytali, to już znaczy, i myślę, że po takich słowach obu stronom byłoby lżej. Nie ma co ukrywać swoich uczuć. Myślę, że jak jesteście w dobrych stosunkach, to możesz jej jeszcze coś dopowiedzieć, żeby sobie dodatkowo nie wyrzucać, że kłamiesz, że udajesz silną itp. A Twoje wyniki to nie wyrok. Czasem są takie zawały, że łożysko od razu robi się czarne i zaraz po porodzie widać. I takie kobiety rodzą. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość UkochanaMama Napisano Maj 18, 2016 Nie wiem, czy słyszałyście, ale jest petycja do rządzących, by program finansowy rozszerzyć także na okres prenatalny, szczególnie dla kobiet, które wiedzą, że urodzą chore dzieci, są w ciąży kryzysowej. Tutaj link do petycji, którą można podpisać: http://www.citizengo.org/pl/lf/34436-pomoc-dla-kobiet-w-ciazy-500-od-poczecia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Maj 18, 2016 Kiedys wkleilam taki cytat. ,teraz wklejam go dla nowych aniołkowych mam. "w punkt" "Ból po stracie jest jak kombinezon z cierni. Na pocztątku nie wiemy, o co chodzi, miotamy się na wszystkie strony, sprawiając, że kolce rozrywają skórę i całe ciało spływa krwią. Składamy się jedynie z cierpienia. Potem uczymy się, że miotanie nie ma sensu. Trwamy w bezruchu, rany zaczynają się zasklepiać, a my powtarzamy sobie, że dojdziemy do siebie. W końcu trzeba się ruszyć i wtedy uświadamiamy sobie, ze kombinezon zostanie z nami na zawsze, a nasza skóra jest pokryta różowymi, delikatnymi bliznami, gotowymi otworzyć się, boleć i krwawić przy najmniejszym ruchu. Nie da się w kombinezonie żyć tak jak przedtem. Nie da się w nim zapomnieć o bólu iżyć normalnie." Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07 Napisano Maj 18, 2016 Nie da się Justynko ale z czasem skóra staaje się mężna, odporniejsza a Ty dumna ze swych blizn... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość MamusiaKubusia2016 Napisano Maj 18, 2016 Dzisiaj mijają równo trzy miesiące. Tylko trzy miesiące i aż trzy miesiące. Wydaje mi się że to było tak dawno tak strasznie dawno temu, że aż się postarzałam. Czasem nawet zastanawiam się czy to na prawdę byłam ja czy to możliwe że mnie się przytrafiło takie nieszczęście i na prawdę byłam w stanie przejść przez to cierpienie i nadal jestem w stanie żyć w tej udręce.... do końca swoich dni..... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość MamaWalentynkowychAniołków Napisano Maj 19, 2016 justysia26 cała prawda o nas, osieroconych mamach. Przy każdym ruchu cierń wbija się w skórę i będzie się wbijał do końca życia, nie jesteśmy w stanie się go pozbyć, musimy nauczyć się żyć z tym bólem, który już nigdy nas nie opuści:( MamusiaKubusia2016, jestem z Tobą całym sercem. Nasze Skarby odeszły w podobnym czasie. Ściskam Cię mocno i życzę siły:* Ja mam jutro wizytę u ginekologa. Boję się co mi powie;( Boje się, że już nigdy nie będzie mi dane utulić Maleństwa. Z jednej strony ulżyło mi, że znamy już wyniki, ale z drugiej nadeszły obawy o to co we mnie siedzi, wstrętne cholerstwo, które nie pozwoliło żyć mojej Księżniczce ;( Gdyby lekarz pozwolił chciałabym zacząć się starać o dziecko JUŻ TERAZ, ale najpierw muszę porobić badania dzięki którym dowiem się jak przeciwdziałać następnym razem, żeby ta tragedia już nigdy nas nie dotknęła. Modle się o to, żebym miała wyniki na tyle dobre żeby dało mi się pomóc podczas następnej ciąży :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość monika14325 Napisano Maj 19, 2016 Mamo Walentynkowych Aniołków napewno będziesz mogła mieć dzieci, a to co Ci wyszło to nie jest wyrok ! Napewno będziesz mogła szczęśliwie donosic kolejnego dzieciaczka, masz dwa Aniołki które nad Tobą czuwają :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26 Napisano Maj 19, 2016 Dziewczyny mają rację mamo walentynkowych aniołków ja też tak myślę, wierze ze ci się uda szczesliwie donosic maluszka. Trzymam za to mocno kciuki. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach