Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Ania mamaZuzi

Poród martwego dziecka

Polecane posty

Gość MamaWalentynkowychAniołków
monika14325 ja też tu pisałam na temat tego, że nasze dzieciaczki są święte, powiedział mi o tym znajomy ksiądz. Z jednej strony pokrzepiające słowa, ale ja jestem na etapie wszechogarniającego "NIE" więc muszę chyba cierpliwie przeczekać ten czas bo żadne słowa nie są w stanie mnie pocieszyć. Co noc śnią mi się malutkie dzieci i w tych snach jestem taka szczęśliwa, a gdy otwieram oczy dopada mnie szara rzeczywistość. I co straszne, nie chce chodzić na cmentarz ostatnio... nie wiem co się ze mną dzieje. Tak za Nią tęsknie;( Do tej pory chodziłam i chciałam chodzić, a teraz nie mogę się przemóc;( Pomóżcie dziewczyny;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika14325
Ja dzisiaj byłam pierwszy raz na cmentarzu po pogrzebie. Zawiozlam Mieszkowi Misia. Napewno zaraz mu go ukradna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gmonika14325
Mamo Walentynkowych Aniołków teraz zobaczyłam ze mój dodany tekst jest okrojony o połowę. Pisałam do Ciebie ze nie będę Ci pisać żebyś się nie martwila bo to głupie słowa, które nic nie dają, ale że może spróbujesz mojej metody. Ja siadam w cichym spokojnym miejscu z kartka i długopisem i pisze list. Może Ty też tego spróbuj, napisz jej jak bardzo Ja kochasz jak strasznie Ci jej brakuje i ile byś zrobiła żeby była z Wami. Wiem ze to głupie i śmieszne, ale mi pomaga. Wyrycze się i potem wracam do żywych i tak w kółko. Może i Tobie pomoze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
monika14325 wcale nie uważam żeby to było głupie i śmieszne. Najważniejsze, że Ci pomaga:) Możliwe, że i ja spróbuje. Dziękuję:) A jeżeli ktoś ukradnie tego misia Twojemu Miesiowi to bedzie zwyrodnialcem. Ja zanioslam Lence okolo 1,5 miesiąca temu takiego misia z gipsu czy czegoś w tym stylu, w każdym razie z takiej twardej jak kamien masy. Podpisałam go pod spodem i nadal tam jest. Przydaje się też do przyciskania rysunków, które mój Synek Jej zanosi. Może poszukaj właśnie czegoś takiego, podpisz i będziesz miała spokojną głowę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ja czuje, ze Cie zawiodlam; czuje, ze te nasze miejsca powinny byc inaczej rozdzielone - na odwrot, ja tam a Ty tutaj.. Nie moglam, nie potrafilam.. Pokazalm Ci zycie, dalam nadzieje i swoje marzenia a potem nie potrafilam ich obronic i uchronic od najgorszego.. Przyszla smierc i mnie pokonala. Tak bardzo Cie za to przepraszam.. Moja milosc okazala sie zbyt slaba, zbyt mala, niewystarczajaca.. Przepraszam. Za kazdy dzien, ktorego nie przezylismy w pelni i za kazdy dzien, ktory omija nas i nigdy nie wroci. Przepraszam za brak ciepla moich ramion, za brak calusow, za brak pierdziochow na Twoim najedzonym brzuszku, za brak Twojego glosu w naszym domu, za zabawki, ktorych nie moge Ci podarowac. Przepraszam za kazda kolysanke i nieprzespana noc, ktorych nie ma, za niemasowanie Twojego brzuszka przed snem, ze brak wspolnych zabaw przy kapieli. Przepraszam za to, ze nie mozesz pobawic sie ze swoim bratem; za to, ze nie zrobisz wielkich oczu kiedy mama pierwszy raz da skosztowac czekolady; ze nie bedziesz sie smiala w nieboglosy kiedy mama bedzie zabierala Ci Twoje malenkie skarpetki mowiac, ze sa moje.. Za niebo, ktorego nie ujrzalas i ptaki, ktorych spiewu nie uslyszysz. Przepraszam za mame, tate i brata, ktorych masz a jednak nie ma ich razem z Toba. Przepraszam za kazdy dzien i noc, za kazda godzine i kazdy moment, za kazda minute i sekunde, za ulamki czasu, ktorego nie bylo nam dane spedzic razem.. Przepraszam za nadzieje, ktorej nie uchronilam. Przepraszam... Mam nadzieje, ze kiedy przyjde juz tam do Ciebie to Ty poznasz mnie chocby po moim glosie. Ja na pewno poznam te Twoje piekne oczka i wspaniale pelne policzki, ktore glaskalam.. Mam nadzieje, ze wtedy wtulisz sie we mnie i uslysze, ze kochasz i ze wszystko juz bedzie dobrze bo bedziemy juz zawsze razem. Tak bardzo o tym marze i mam nadzieje.. Choc czasem cierpliwosci brak. " ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
Ja też przepraszam Małgosiu. :'( rok temu dowiedziałam się że jestem w ciąży. Tak się cieszyłam. Od razu powiedziałam Twojemu Tatusiowi i siostrze.. A dzień potem całemu światu. Tak bardzo odmieniłaś moje życie! Na zawsze. Kocham Cię i przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
Mamo Walentynkowych Aniołków co za piękny list. Czuję dokładnie to samo. Dziękuję Tobie za to, że to tu napisałaś. Płakałam razem z Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
moniko14325 to dobry sposób z listami. Ja dodatkowo mam głębszy sens tego wszystkiego, co myślę że NIE sprawi że w którymś momencie odbiję się od ściany. Wierzę że jest Niebo i Świętych obcowanie. Więc moje listy (moje są w sercu, jeszcze takiego nie pisałam, czasem tylko mówię na głos) myślę że do niej trafiają. Gdy o Niej rozmyślam-tak wyjątkowo czule-, to dodatkowo czuję jej zapach-tak jak w dniu pożegnania. Więc albo postradałam zmysły albo Niebo Istnieje Naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
Rok temu 8 maj to był piątek - jeden z najpiękniejszych dni mojego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama2chlopcow
MamoWalentynkowychAniołków jakbyś mi to z ust wyjęła :( nie ma dnia żebym nie przepraszała synka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Mamo walentynkowych aniołków piękny list . Ujęło mnie to i ścisło w gardle. Ja też przepraszalam przy grobie córki na głos i to nie raz,ludzie czasem patrzeli na mnie dziwnie ale to nie ważne, ważne by nasze dzieci to wiedzialy. Wierzę, że po śmierci spotkamy się z naszymi dziećmi, ale teraz tu na ziemi każda z nas ma misję do spełnienia i musimy cierpliwie znosić te nasze cierpienia i stratę bliskości z naszymi dziećmi. Na nas nie przyszła pora bo mamy dziewczyny ziemskie dzieci do ukochania i tulenia lub będziecie miały jeszcze dzieci żywo urodzone,ja w to wierzę, że każdej z was się uda uslyszec płacz, wierzę, że i mi się uda szczęśliwie urodzić tego kruszka małego, bardzo mocno wierzę i modlę się za was wszystkie ciężarne i nie ciężarne i trzymam strasznie kciuki. Będzie dobrze dziewczyny, to minie to co teraz czujecie,musicie pozwalac sobie na żałobę, płacz i na wykrzyczenie tego smutku który macie w sobie. Aż przyjdzie w końcu dzień, że rana się zasklepi i zaczniecie żyć na nowo,oswojone ze stratą swoich pociech, zaczniecie się uśmiechać i na nowo cieszyć się życiem. .. Sama to przerobilam więc wiem co mówię, jak wpadłam w dół to się z niego powoli wygrzebywalam,jak myslalam ze jest lepiej to zaraz bylo to samo, to jest normalna reakcja na to co się nam przytrafiło. Dużo czytalam i to mi pomagalo, no i dziewczyny z forum 36tc porod martwego dziecka, które niestety zostało usunięte:( bardzo mnie wspieraly.ale niestety kontakt się urwal i nie raz myślę o tamtych dziewczynach,jak się im życie potoczyło. pozdrawiam was serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama_Gucia
Nefer, a co u Ciebie? Ty już chyba na finiszu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak mi przykro, że połączyła nas wszystkie taka tragedia;( a nie ogromna radość:/ Ja dziś idę na pierwszą wizytę do psychologa. Nie wiem czego się spodziewać. Boże, ja tak bardzo chcę wrócić do normalności, ale żebym zaczęła żyć normalnie to musieliby mi Ją oddać, a nie ma na to szans;((( Cieszę się, że Was mam bo chociaż tu mogę pisać o tym co czuję. Dzięki dziewczynki, że cierpliwie znosicie te moje dołujące wywody;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika14325
Ja dzisiaj odebralam wyniki sekcji. Była jakiś stan zapalny macicy i skrzep w zyle. Mąż to konsultowal ze znajomym i byliśmy u lekarza prowadzącego. Niestety ten wynik nic nie wnosi bo to mogło być przed śmiercią ale również po śmierci tak mogło się stać. Czyli zostaje bez wyjaśnienia..... co za straszny koszmar, Wy mialyscie podobne opisy mikroskopowe łożyska i pepowiny? Widziałam na ulicy pijana, brudna zulere w zaawansowanej ciąży ! Serce pękło mi na milion kawałków. Jak tak można i Ona urodzi dziecko, zdrowe i gdzieś zostawi, nawet nie będzie się przejmować. A My byśmy dały wszytsko za to zeby urodzić zywe dzieci ! Dlaczego Nam się to przytrafiło dlaczego???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika14325
Stan zapalny oczywiście łożyska, a napisałam macicy. Pomylka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UkochanaMama
Skoro był skrzep, to najlepiej wykonać cały pakiet badań na trombofilię wrodzoną i nabytą, nie gdybać, że może to było po śmierci. Lekarze tak mówią, bo im się nie chce. Tak samo jak mówią: Pewnie się owinęło pępowiną, podczas porodu się odwinęło itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika14325
Mama Walentynkowych Chłopców mam już wyniki,czekałam 10 dni. U Nas w szpitalu (Centrum Zdrowia Matki Polk) jest oddział patomorfologi i robi wszytsko na miejscu, pewnie dlatego tak szybko. MI psychiatra powiedział ze jestem na etapie wyparcia i ze powinnam brać leki, ale Ja mam wątpliwości sama nie wiem. Ukochana Mamo No właśnie lekarzy pytałam o trombofilie, a byłam u dwóch lekarzy(u prowadzącego ciążę a drugi co był w szpitalu i przechodzil:) I jeszze Mąż dzwonił do znajomego lekarza. Wszyscy powiedzieli ze wynik sekcji jest korzystny dla Nas, bo nie wykryto nic podejrzanego i ze to świadczy o strasznym nieszczęściu i ze nie ma sensu robić badań, ale właśnie ciągle myśle o tych bad. genetycznych. W dodatku jest napisane o tym stanie zapalnym łożyska, powiedzieli ze mogło to być wcześniej i z tej infekcji zrobił się skrzep tyle ze teraz niczego się już nie dowiem. A któraś z Was miała tak napisane na wynikach ze był stan zapalny łożyska??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Nefer trzymam cały czas kciuki za ciebie i czekam na wieści od ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
Moniko14325 u mnie było podobnie. Też się dowiedziałam że skrzep mógł zrobić się już po śmierci Małej. Jednak z opisu jej ciałka raczej wnioskuje się, że było silne niedotlenuenie. Kochana przesyłam Ci tyle sił ile mogę. Też czułam się rozbita. Sens ma tylko powiedzieć sobie, że stało się coś strasznego. Widzisz... Każdej z nas... Naszym Dzieciom. Bez względu na przyczynę. Porzuciłam to dociekanie. Staram się znów. Wierzę że będzie dobrze. Nie chcę się bać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UkochanaMama
monika, a jak pytasz lekarzy, jak będzie prowadzona ciąża, to co odpowiadają? Różni są lekarze. Ja spotkałam się z takim, że jak kobieta po poronieniu zapytała, które badania z listy od niego są najważniejsze, bo wszystkich nie będzie robić, to na nią nakrzyczał, że chyba nie chce poznać przyczyny poronienia. Wg mnie stan zapalny i skrzep to poważna sprawa. Mówią, że była infekcja - nie interesuje ich jaka infekcja? skąd się wzięła? czy nadal jest? A skrzep - no cóż, gdyby był w płucach, to mogłabyś umrzeć. Może zapytaj innych specjalistów, nie tylko ginekologów. Jak Cię nie stać na badania, to rozumiem, ale np. zespół antyfosfolipidowy zrobią na nfz, tylko trzeba poczekać. Jeśli natomiast sama czujesz, że chcesz zrobić badania, to lepiej zrobić. Lepiej wiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UkochanaMama
I jeszcze: "wynik sekcji jest korzystny dla Nas, bo nie wykryto nic podejrzanego". Pewnie chodziło o wady wrodzone itd. Ale gdyby jakaś była, to by wam powiedzieli, że to przypadek, bo zdarza się zupełnie zdrowym rodzicom jakaś translokacja chromosomowa, i że na pewno wam się to więcej nie powtórzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyny badajcie się teraz i w ciąży stan zapalny mógł też być przed śmiercią dziecka ja urodziłam młodego i już miał crp podniesione, infekcja, i wcale nie ponarodzinowa, a wewnątrzmaciczna, a czułam się doskonale młody dostał antybiotyk, miał bardzo niskie płytki krwi, groziły mu wylewy do całego organizmu jakos z tego wyszliśmy, ale paniki było prawie 2 miesiące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaLenki0802
Dziewczyny czy któraś z was jest po cc? Bylam dzis u lekarza i troszkę mnie zalamal bo powiedzial ze po cc rok mam czekać na kolejna ciąże a ostatnio powiedzial pól roku. Ja juz nie umiem się doczekać by znowu starać sie o dzidziusia a minely dopiero trzy miesiące miałam nadzieke ze za trzy bede mogla się starać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaWalentynkowychAniołków
mamaLenki0802, po cc każą zazwyczaj właśnie rok czekać :( po porodzie naturalnym pół roku minimum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika14325
Mama Lenki Ja mam Stasia po CC, lekarze kazali rok czekać. Ale Zaliczylismy wpadkę :)) po 7 miesiącach po cc Okazało się ze znowu jestem w ciąży :) (Aniołek Mieszko *22.04.2016 :() Jak poszłam do lekarza to powiedział ze mam się w ogóle nie martwić ze będą obserwować bliznę i co się miało zrosnac to się zroslo(mimo że wcześniej mówił żebym dla bezpieczeństwa rok poczekala) I nic się nie stało miałam gruba bliznę i całe 39 tygodni nic się nie działo i urodziłam siłami natury Mieszka który ważył 3.5 kg I nic z blizna się nie zadziało. Mieli lekarze problem żeby wywołać poród, bo nie chcieli podawać Oxytocyny za dużo bo wlasnie bali sie o blizne, a na małe dawki nie reagowalam. No ale wiadomo w normalnym przypadku nikt nie będzie wywoływał porodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaWalentynkowychAniołków
Jasne, ja też uważam że co ma być to będzie bo po pierwszym poronieniu kazali mi odczekać pół roku a ja zaszłam w ciążę po 3 miesiącach i mamy kochanego czteroletniego Synka:) Ja teraz chciałabym tez jak najszybciej być w ciąży, ale po pierwsze nie chcę żeby to znów był luty, a zachodząc teraz właśnie tak by wypadło. Pierwsze poronienie - 14 luty 2011, śmierć mojej Księżniczki 15 luty 2016:/ ale z drugiej strony Synek urodził się 29 lutego 2012:) Dodatkowo po rozmowie z psycholog chcę troszkę poczekać żeby ewentualny kolejny (DAJ BOŻE <3) potomek nie pomyślał kiedyś, że jest na zastępstwo po zmarłej siostrzyczce. Aaaaaale to takie moje indywidualne rozkminki;) ... Boże, pisząc to miałam wrażenie, że ktoś mnie pogłaskał po ramieniu, a jestem sama w biurze.... Ja już chyba bzikuje z tej tęsknoty:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakie to prawdziwe: Twój tato Ja mówię to samo lecz różnie Ty słuchasz Ja się boję zasnąć w bólu Ty przytulasz Ja nie przyjmuję do wiadomości Ty ogarniasz Ja co chwila chwieję się i upadam Ty jesteś Taką miłość największą bo bolesną Każdy chciałby mieć Ale nikt nie chciałby poznać CAŁA PRAWDA:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×