Zostalam napadnieta i stracilam chlopaka, jak sobie z tym poradzic?

Witam, jest mi bardzo zle nie wiem wlasciwie jakiej porady tu szukam... Spotykalam sie z pewnym chlopakiem przez ponad miesiac i bylo bardzo fajnie. Tydzien temu zostalam napadnieta i mimo ze fizycznie nie ucierpialam bardzo(zlodziej popchnal mnie i przewrocil ale nic poza tym) to psychicznie jest gorzej, mam leki, boje sie ze on mnie znajdzie bo ukradl telefon a tam bylo zdjecie adresu. Chlopak z ktorym sie spotykalam jak tylko dowiedzial sie o sprawie to sam zadzwonil na policje i przedstawil sie jako moj chlopak, poprosil ich o przyspieszenie dzialan etc. Ostatni weekend spedzilismy razem i bylo super.Wczoraj dowiedzialam sie ze zlodzieja nie aresztowali mimo nakazu(za inne jeszcze przewinienia) bo nie moga go znalezc. Caly dzien wczoraj moj chlopak sie ne odzywal i dopiero wieczorem wyslal sms z zapytaniem o sprawe.Gdy odpowiedzialam ze sie boje on tak sucho odpowiadal ze nie mam czego itd. W koncu sie wkurzylam i powiedzialam zeby zapomnial o tych wiadomosciach i nigdy wiecej do mnie nie pisal :( Po godzinie ciszy napisalam mu ze bylam roztrzesiona i napisalam smsa pod wplywem stresu i ze po prostu oczekiwalam ze zadzwoni i ze mam nadzieje zw mnie zrozumie i przeprosilam.On nic nie odpisal od wczoraj :( Czy dlatego ze bylo to za duzo na tak krotka znajomosc? Czy dlatego ze obarczylam go problemami na tak wczesnym etapie znajomosci? Czy mozecie cos poradzic? Czuje sie jakbym wszystko zepsula, on mi pomagal jak mogl a ja z pretensjami wyskoczylam.