Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Poznałam faceta, któremu się podobam, ale kocham innego... :(

Polecane posty

Gość gość

Jestem w kropce. Otóż od jakiegoś czasu jestem sama, ale niedawno poznałam faceta. Sprawa wygląda tak, że na razie jesteśmy na stopie koleżeńskiej. Zdążyłam jednak dostrzec (i dowiedzieć się z tzw. "innych źródeł"), że jest wykształcony, pracowity, odpowiedzialny, czuły, opiekuńczy, nie pali, nie chleje. itd.itp. No po prostu ideał. W dodatku wydaje mi się, że on coś do mnie czuje, a przynajmniej mu się podobam. No ale tu zaczynają się pewne "ale".... Ja nie czuję żadnej chemii. :( Facet ten ma lekką nadwagę - ma 195 cm wzrostu a waży 100 kg (gadaliśmy o zdrowym trybie życia, dietach, itp. i wtedy się przyznał do wagi). Nie jest jakiś tragiczny, ma ładną twarz. Jego defekty akurat są do skorygowania, jednak nie pociąga mnie fizycznie, tzn. nie jestem w stanie sobie wyobrazić, że się z nim całuję, a co dopiero że uprawiam z nim seks. A teraz druga część opowieści... Doskwiera mi samotność, bo kocham faceta, z którym mam tylko czysto teoretyczną szansę zejść się na nowo. Innymi słowy - cierpię na miłość praktycznie niemożliwą do realizacji, bo ja i mój wybranek mieszkamy i pracujemy w miastach oddalonych od siebie o 300 km. Na dodatek nie wiem, czy ten którego kocham, jeszcze coś do mnie czuje. A innych kandydatów poza wcześniej wspomnianym ideałem raczej nie mam szans w najbliższym czasie poznać. Pytanie brzmi: próbować związku z facetem, który mnie póki co nie pociąga, czy dalej w uciążliwej samotności usychać z tęsknoty za kimś, kogo mogę nawet już nigdy w życiu nie zobaczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie próbuj, będziesz się męczyć .... lepiej być samemu niż z kimś, kto Cię nie pociąga -jeżeli teraz Cię nie pociąga to z czasem na pewno nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lepiej samemu niż spier/dolic komus zycie obietnicami bez pokrycia. daj facetowi spokoj i usychaj dalej moze byly laskawie cie kiedys z braku laku podleje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja spotkałem się z dziewczyną poznaną TYLKO przez kilka dni w wakacje, mieszka tysiąc km i co z tego? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gościa z 21:34: To z tego, że oboje cały czas pracujemy. Niby kiedy mielibyśmy się spotkać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
normalna waga na taki wzrost, daj spokoj szukasz dziury w nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli nie pociąga Cię ten facet to nie masz co męczyć siebie i jego, szczególnie, że jemu może na Tobie naprawdę zależeć i tylko go zranisz. Co do Twojego byłego to powiem Ci, że mam podobną sytuację, niedawno się rozstaliśmy a odlgłość jaka nas dzieli jest jeszcze większa. Nie wiem, czy coś jeszcze do mnie czuje, nie wiem czy będzie chciał wrócić ale nie związałabym się na pewno z kimś tylko po to, żeby mieć kogokolwiek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To z tego, że oboje cały czas pracujemy. Niby kiedy mielibyśmy się spotkać? xxxx dla chcącego nic trudnego, odleglosc nie jest duzo, kwestia organizacji itd. Chyba że chcesz się z nim spotkać w innym wcieleniu.. tzn. że jest dla was cos ważniejszego i tyle, taka prawda a facet dlaczego miałby czekać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie związałabym się z kimś, kto mnie nie pociąga. Jeśli nie pociąga Cię teraz, to później też nie będzie. Niestety. Miłość przychodzi z czasem, ale pożądanie...już nie. Nie wróżę Wam przyszłości. Co do tego drugiego faceta: co to jest 300 km? 3 godziny za kółkiem. Nawet nie. Ja do faceta latałam do Anglii, na weekendy bo oboje pracowaliśmy i jakoś się żyło, a Ty 3 godzin w aucie czy pociągu nie wytrzymasz? 7 dni w tygodniu pracujesz po 24 godziny, czy jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że autorce może nie chodzić o odległość jako problem w związku lecz problem w jego odnowieniu :) Nie da się na kogoś "przypadkiem" wpaść, zaprosić na kawę bez zobowiązań bo to już wiąże się z wyprawą i drugiej osobie automatycznie nasunie się, że ona może czegoś chcieć. Na odległość jest ciężej w kim rozbudzić uczucia a i wątpliwości przez to są większe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że autorce może nie chodzić o odległość jako problem w związku lecz problem w jego odnowieniu usmiech.gif Nie da się na kogoś "przypadkiem" wpaść, zaprosić na kawę bez zobowiązań bo to już wiąże się z wyprawą i drugiej osobie automatycznie nasunie się, że ona może czegoś chcieć. Na odległość jest ciężej w kim rozbudzić uczucia a i wątpliwości przez to są większe. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx Otóż to, dokładnie o to mi chodzi. Moja sytuacja z nim jest w sumie beznadziejna. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem Cię autorko doskonale, jestem teraz w tej samej sytuacji. On jest za granicą i to on stwierdził, że odległość i samotność z nią związana go przytłacza, mimo, że za 2 miesiące mógł być juz tu na miejscu i mogło się wszystko ułożyć. Ja bym chciała walczyć, ale takie pisanie czy dzwonienie w tej sytuacji jest bardzo nachalne i może jedynie zniechęcić. Z drugiej strony cisza powoduje czasem, że człowiek zapomina o tobie i bądź tu mądra... W zasadzie nie pozostaje nic innego jak to, że ta druga osoba czuje to samo i żałuje i będzie chciała coś zainicjować, a na to żadnej gwarancji nie ma. Sama myślę, czy z czasem nie odezwac się i nie zaproponować niezobowiązującego odnowienia kontaktów a później może go jakoś oczarować? W końcu jesteś tą samą kobietą na którą kiedyś zwrócił uwagę :) Oczywiście to tylko w sytuacji, kiedy on też tego będzie chcieć, inaczej to dalej jest narzucanie się drugiej osobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się cały czas boję w jakikolwiek niezobowiązujący sposób próbować odnawiać nasz kontakt. Z jednej strony go kocham i chcę żeby o tym wiedział, a z drugiej odczuwam paniczny lęk przed narzucaniem się. To chore. :( Jest jeszcze ten, który jest mną zainteresowany. On jest naprawdę przekochany, ale macie rację, przecież nie mogę go skrzywdzić tylko dlatego, że potrzebuję ciepła i wsparcia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spotykanie się z kimś takim pomogłoby Ci tylko na chwilę, bo podbudowało Twoją samoocenę i pewność siebie, ale nikt się nie może zmusić do miłości. Lepiej zrobić coś dla siebie, albo spróbować walczyć o tego, na kim naprawdę Ci zależy. Ale wiem, że to nie łatwe. Ja też codziennie myślę, czy się nie odezwać, ale nie chcę, żeby wiedział,że się przed nim płaszczę i że może robić ze mną co chce. Z drugiej strony jest strach, że on tego pierwszego kroku nie zrobi, nawet jeśli by mu zależało, bo faceci są dumni. Naprawdę ciężko wymyślić coś, co byłoby dla faceta niejednoznaczne a równoczesnie, żeby sam chciał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym sie spotykala z tym nowym na razie na stopie kolezenskiej, wtedy nie zamykasz sobie furtki, a moze z czasem sie zakochasz. Ale na poczatku wyjasnilabym mu stuacje, zeby wiedzial na czym stoi i jesli bedzie chcail sam sie wycofa. Pamietaj, kiedy czlowiek sie zakocha to ta druga osoba wydaje sie nam najpiekniejsza na swiecie mimo wszelkich wad. Ale tez nic na sile :) To moja rada :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podoba mi sie tylko jeden facet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×