Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość autorkatematu25

Czy balibyscie się adoptować dziecko?

Polecane posty

Gość autorkatematu25

Gdyby się okazało, ze nie możecie być rodzicami, czy mielibyście strach przed adoptowaniem dziecka, związany z jego genami- tzn. z tym, ze nie wiedzielibyście, czy to dziecko po alkoholikach, narkomanach i czy nie bedzie problemów związanych np. z tym, że biologiczna matka takiego dziecka mogła pić lub ćpac w ciąży. Jakie macie zdanie na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak bałbym się. x Znam sporo przypadków, gdy takie dziecko zniszczyło życie nowych rodziców. x Poza tym, w Polsce adoptowane są zazwyczaj dzieci, co najmniej kilkuletnie, których psychika zdążyła zostać trwale okaleczona. Dla normalnego człowieka, zabliźnienie tych ran, jest najczęściej niewykonalne :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, ale adopcja niemowlaka też nie jest bezpieczna, bo nie wiadomo, jak jego biologiczna matka w ciąży się prowadziła i czy przez to nie będzie się gorzej rozwijał od rówieśników

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z powyższym. Najlepszym dowodem na to jest ogromna ilość chorób przewlekłych, wśród dzieci rodzin patologicznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdybym fizycznie nie mogła mieć dzieci, to pewnie skorzystalibyśmy z surogatki. Albo adoptowalibyśmy niemowlaka. Nie wiem czy bym się bała. Nie zastanawiałam się nad tym nigdy. Osobiście wolałabym nie mieć dzieci, więc o adopcji po prostu nie myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam dzieci i o adopcji nie myślę.Nie ma obowiązku posiadania potomstwa za wszelką cenę.Własne albo wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym adoptowała dziecko, nawet i kilkuletnie. Dziecko dziedziczy 3% genów po rodzicach, a w tych 3 jest wygląd i zachowanie. Dzieci biorą przykład z dorosłych, więc jeżeli adoptuje dziecko 5 letnie - powiedzmy, że do 5roku życia przebywało z matką-to owszem będzie się zachowywał jak jego matka, w zależności jak był wychowywany, ale jest jeszcze na tyle małym dzieckiem że dałabym rade małymi kroczkami go wychować po swojemu, bo bym mu dała siebie jako nowy wzór do nasladowania, jeżeli chodzi o niemowlaka to w ogóle mam ogromne szanse na wychowanie, bo od małego byłby ze mną. Gorzej oczywiście ze starszymi dziećmi od 7 roku życia, bo to już jest powiedzmy dziecko ukształtowane, byłoby trudniej go wychować, może udałoby się go 'okiełznać' , ale potem przychodzi tzw bunt nastolatka no i od nowa. Jeżeli chodzi o ochoroby to fakt, w zależności jak ciąża była przechodzna, czy matka ćpala czy piła to zawsze jakieś powikłania są, w efekcie dzieci nie od razu ale przeważnie po 2 roku życia zaczynają bardzo poważnie chorować, niestety tu też się tyczy chorób genetycznych, nie da się tego przewidzieć tak dokładnie jeżeli chodzi o dzieci adoptowane, jedynie karta choroby nam coś powie choć i tak to nie jest w 100% pewne, ze nie będzie w przyszłości miało nową chorobę. Dla mnie akurat nie jest ważne czy dziecko jest zdrowe czy z zespołem downa, kochałabym tak samo. Najbardziej by mnie bolał fakt, że dziecko chore miałoby się męczyć, ale kochałabym bezgranicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>>>Ja bym adoptowała dziecko, nawet i kilkuletnie. Dziecko dziedziczy 3% genów po rodzicach, a w tych 3 jest wygląd i zachowanie.<<< x Biologi w szkole nie miałem :), więc grzecznie zapytam: to po kim dziecko dziedziczy wg Ciebie pozostałe 97% genów ? x >>>Dzieci biorą przykład z dorosłych, więc jeżeli adoptuje dziecko 5 letnie - powiedzmy, że do 5roku życia przebywało z matką-to owszem będzie się zachowywał jak jego matka, w zależności jak był wychowywany, ale jest jeszcze na tyle małym dzieckiem że dałabym rade małymi kroczkami go wychować po swojemu, bo bym mu dała siebie jako nowy wzór do nasladowania, jeżeli chodzi o niemowlaka to w ogóle mam ogromne szanse na wychowanie, bo od małego byłby ze mną.<<< x Fajna teoria, tylko mało mająca wspólnego z praktyką :(. x Ja odziedziczyłem po swoich rodzicach, podstawy mojej osobowości i żadna zmiana otoczenia, nie była w stanie zmienić ich zupełnie. To samo zauważyłem, u wielu znanych mi dobrze osób. Nawet jeśli chcemy, zupełnie odciąć się, od zachowań swoich rodziców, to zawsze pewne cechy, np. nadmierna wybuchowość, pozostaną w nas i ujawnią się w sytuacji krytycznej. x Znane mi rodziny, które adoptowały dzieci, to porządne osoby i z całą pewnością, dawały swoim dzieciom, dobry wzorzec. Dowodem tego jest, że ich rodzone dzieci "wyszły na ludzi" :). Niestety większej części dzieci adoptowanych, to nie udało się :(. x Podam inny przykład. Kiedyś miałem dwie znajome dziewczyny. Różniły się od siebie wyglądem, wykształceniem, inteligencją, wychowaniem, marzeniami i aspiracjami. Ich rodziny były zupełnie inne i można powiedzieć, że pochodziły z różnych warstw społecznych. Zauważyłem jednak w nich pewne podobieństwo. Drążyłem temat i okazało się, że są to... przyrodnie siostry :D. Miały tego samego ojca, który dość hojnie, obdarzał panie swoimi plemnikami. Jeżeli poza genami, było cokolwiek innego, co zasugerowało mi ich podobieństwo, to bądź uprzejma odpowiedzieć mi co to było :) ? x Nie bierzesz pod uwagę, wpływu okresu ciąży, na późniejsze zachowania dziecka. Nie chodzi mi w tym miejscu, o kłopoty zdrowotne, ale o zakodowane problemy psychiczne. Np. moja matka, nudziła się podczas ciąży i praktycznie spała, gdy ojciec był w pracy, a nocą wynajdywała sobie różne zajęcia. W efekcie cobym nie robił, to i tak największą wydajność organizmu, mam między północą, a piątą rano, co wyraźnie utrudnia mi życie :(. Oczywiście zmęczenie po całym dniu, skutkuje wcześniejszym zaśnięciem :), ale w okresach braku obowiązków, w czasie porannym, mój organizm zawsze przestawia się, na nocne funkcjonowanie :(. Dzieci adoptowane mają takich zakodowanych problemów dużo więcej :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja przyjaciółka zaadaptowała malutkie dziecko - jak miało 5 m-c. Czekali bardzo, bardzo długo. To była pierwsza i jedyna propozycja. Mieli wielkie szczęście, że tak malutkie i zdrowe. Adopcja to nie tylko bardzo odpowiedzialna sprawa, ale i długi proces czekania. To nie jest tak łatwe jak się wielu wydaje. Nawet jak jesteś otwarty na chore dziecko.... dzieci do adopcji po prostu nie ma! Mają nie uregulowane dokumenty, albo idą do adopcji przez inne "kanały" Przyjaciółka jest szczęśliwa! Kocha swoje dziecko, i my tez je kochamy. Więc oczywiście było warto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, bałabym się. Mam świadomość tego jakie ja i mąż mamy obciążenia genetyczne, znamy swoje rodziny do prababek, bo jeszcze żyją w większości. Rozumiem, przygotowuję się na to, chociaż i tak pewnie ewentualne problemy jeśliby wystąpiły, będą mega ciężkie. Nie jestem w stanie przygotować się na wszystko. Tak jak nie jestem w stanie udawać że potrzeba posiadania dziecka nie ma nic wspólnego z potrzebą reprodukcji własnych genów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>>>Moja przyjaciółka zaadaptowała malutkie dziecko ... Przyjaciółka jest szczęśliwa! Kocha swoje dziecko, i my tez je kochamy. Więc oczywiście było warto!<<< x I tak być powinno :) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam dwa przypadki dzieci adoptowanych. Pierwszy to adopcja udana, Moi sąsiedzi kilkanascie lat temu zaadoptowali dziewczynkę zaraz po urodzeniu. jej rodzicami byli studenc****erwszego roku, którzy nie mieli warunków na naukę i wychowanie dziecka, dlatego zdecydowali się oddać je do adopcji po urodzeniu. BYła to adopcja ze wskazaniem, matkę tego dziecka znali sasiedzi, wiedzieli, ze jest to porzadna osoba, bez nałogów, która po prostu nie jest gotowa na wychowanie dziecka i nie ma finansowych możliwości ku temu. Dziewczynka ma już kilkanascie lat, bardzo dobrze się uczy jest ambitna. Zna swoją mamę biologiczną, mają bardzo dobry kontakt ze sobą. DRugi przypadek to znajomi moich rodziców, którzy adoptowali córkę mając już dwoje biologicznych synów. Córkę adoptowali od dalszej rodziny. Jej rodzice to alkoholicy, ojciec kryminalista. Miała rok, kiedy ją zabrali do siebie. Zniszczyło im to dziecko życie. Synowie biologiczni sa bardzo dobrze wychowani i na poziomie, a ta dziewczyna- obecnie już 18 letnia od małego stwarzała im problemy. Od podstawówki miała straszne ciągoty do alkoholu, imprezowego stylu życia, narkotyków. W wieku 13 lat uciekała już z domu, chowała się na pijackich melinach, miała kłopoty z prawem. Niczego jej w domu nie brakowało, ci rodzice kochali ją bardzo, a ona kradła, napadała, miała konflikt z prawem. Ile ta adopcyjna matka łez wylała do mojej, kiedy ją nocami poszukiwała po ulicach, do szkoły odprowadzała i siedziała przez wszystkie lekcje przy wejściu do szkoły, by ona nie uciekła, by choć te 6 klas podstawówki skończyła. Gimnazjum już kończyła w poprawczaku, bo ją zamknęli za rozboje. Później wyszła i trafiła już jako dorosła do więzienia. Ma dziecko, które do jej wyjścia wychowują jej adopcyjni rodzice. Dziewczyna nie miała kontaktu z biologicznymi rodzicami przez całe życie, a jednak geny zrobiły swoje, bo ciągnęło ją do patologii, a jej rodzina adopcyjna to inteligentni, wykształceni ludzie, ona była ich przeciwieństwem, choć w tym domu się wychowała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pewno zawsze jakiś strach jest. Ale jeżeli nie można mieć swoich dzieci, to warto zaadoptować malucha i dać mu szansę na normalny dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja również bym się nie bała. I chociaż mam już własne dziecko to marzę o adopcji. Bo uważam, że nie jest ważne, kto urodzi dziecko, ale kto je wychowa. Polskie myślenie jest niestety takie, że tylko kobieta, która urodzi dziecko, jest matką. A to jest bzdura. Bo ja myślę, że nie ta kobieta, co urodzi, ale ta co wychowa i da dziecku prawdziwy dom, jest matką. Dlatego u nas w Polsce jest tyle patologi i pijani rodzice wychowują po kilka dzieci. Tylko nikt się nie dowie, co te dzieci czują i jakie wzorce wyniosą z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja również bym się nie bała. I chociaż mam już własne dziecko to marzę o adopcji. Bo uważam, że nie jest ważne, kto urodzi dziecko, ale kto je wychowa. Polskie myślenie jest niestety takie, że tylko kobieta, która urodzi dziecko, jest matką. A to jest bzdura. Bo ja myślę, że nie ta kobieta, co urodzi, ale ta co wychowa i da dziecku prawdziwy dom, jest matką. Dlatego u nas w Polsce jest tyle patologi i pijani rodzice wychowują po kilka dzieci. Tylko nikt się nie dowie, co te dzieci czują i jakie wzorce wyniosą z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma się zcego bać, jak adoptuje sie niemowlaki, bo geny nie sa istotne. A te problemowe dzieci adoptowane to po prostu przypadki, a nie wina genów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Namysłów to miasto w województwie opolskim siedziba powiatu namysłowskiego ma 16 tysięcy mieszkańców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym w życiu nie adoptował !! Cudze będę niańczył ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbyś nie mógł mieć swoich, to byś chętnie pewnie niańczył

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma przeciez różnicy, czy się dziecko urodzi, czy nie, bo dziecko to dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego nie adoptować? trzeba tylko temu dziecku powiedzieć prawdę, a nie ukrywać.Moja koleżanka dowiedziała się że jest adoptowana tuż przed ślubem, gdy poptrzebowałą meteryki. Znam dużo dzieci adoptowanych wszystkie normalne wykształcone. Obok nas jest dom dziecka , jest chłopiec którego matka z reklamówką podrzuciła do ojca, a sama wyjechała. Ojciec oddał to dziecko to domu dziecka. Jest 13 letnia dziewczynka, która się pyta wszystkich wychowawczyń czy mogliby ją adoptować, bo ona bardzo chce mieć prawdziwy dom. moja sąsiadka wzięła ok.50 lat temu 2 letnią dziewczynkę. Teraz ona ma 90 lat i córka robi wszystko, zeby było jej dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, adoptowałabym, bo nie ma sie czego bac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesli ktos skonczył więcej niż szkołę zawodową i nie wagarował na lekcjach biologii to ma pojęcie o genetyce i zespole alkoholowym - więc ma uzasadnione obawy co do adopcji dzieci obcych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale przecież takie dzieci do adopcji są badane i jeżeli miałyby problemy z zespołem poalkoholowym, to rodzice byliby uprzedzeni, ze dziecko nie jest w pełnio sprawne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak chcesz zbadać drastycznie zwiększone skłonności do uzależnien, problemy z koncentracją, nauką, obniżony iloraz iQ, zaburzenia emocjonalne u 2-3 latków? A to tylko zaburzenia związane z FAS, w połączeniu z obciążeniem genetycznym patologicznych rodziców powstaje prawdziwe kombo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że to nie jest reguła ale adoptując dziecko trzeba się liczyć z tym, że istniej***ardzo duże prawdopodobieństwo, że wezmie się dziecko żulerii. Normalna matka, której powineła się w zyciu noga, bedzie starała się o adopcje ze wskazaniem, zeby miec pewnosc, że jej dziecko trafi w dobre dziecko, a nie zostawi je w szpitalu albo podrzuci zawiniete w reklamówke, albo odbiorą jej brudne i głodne. A jak ktoś mówi, że genetyka nie warunkuje osobowości, inteligencji i skłonności do określonego typu zachowań to ma po prostu braki w wykształceniu, ja ich uzupełniać tu nie zamierzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×