Czy jak wam na kims zależy to macie na początku stres czy będzie z tego związek?

Poznałam kogoś kto bardzo mi sie podoba, ja jemu też. Zapewnia że chce byc ze mną żę szaleje za mną ale rzadko sie spotykamy. Nie śpie po nocach, nie jem bo cały czas mam nerwy, czekam na telefon, czekam na spotkanie. To mnie dobija. Jak z wami jest lubicie takie początki? Jestescie pewni swoich wybranków? Ja dopóki nie jestem juz w związku to mam zawsze takie nerwy.

to musi być bolesne :D

Im bardziej mi zależy tym wiekszy stres. Jak sie tego pozbyć bo już nie wyrabiam. Mimo że sie nie widujemy to on dzwoni nawet po kilka razy, zapewnia żę chce tylko mnie, ale pracujemy w różnych godzinach i tak mało sie widzimy osobiście, obiecuje że to zmieni a ja nie do końca ufam. Jestem już gotowa na sex a boje się że tylko mnie zaliczy.

Jest bolesne. Wiem to trzeba przejść. Jak mi nie zależy to nie ma sensu a jak nareszcie spotkałam mój ideał to sie wykańczam. Skąd to sie bierze? Potem jestem już pewna siebie nie boje sie porzucenia, ale początek tak do 1 sexu to koszmar.

nie ,nie mam tak,ja tez mogę kogoś tylko zaliczyć :-)

http://swiat-slow.pl/

Ja też kogos kiedys zaliczyłam, porzucałam tez facetow, ale nie zależało mi. Pisze o sytuacji kiedy naprawdę zależy, bardzo

ale po co mam się denerwować,jak nie będzie chciał to go nie zmuszę :-) a lubię adrenalinę samą w sobie ,nie psuje sobie takich przyjemności obawami

poza tym ja sypiam tylko z kimś kto nie wymiękł przy kolejnych stopniach moich ocen czy jest bliski temu czego oczekuję ,sypiam tylko jak jest już moim niewolnikiem znaczy bardzo zakochany

Gośćiu z 12.40 a co z Twoim zakochaniem?