Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

krtyka porodu naturalnego ze stronytesciowej,straszenie ze połamią kości dziecku

Polecane posty

Gość H helix
Twój poród to tylko i wyłącznie Twoja decyzja a teściowej (i wszystkim innym łącznie z mężem) nic do tego. Poród siłami natury to najnormalniejszy sposób rozwiązania ciąży. Na pewno chodzisz regularnie na badania do ginekologa i na USG, więc gdyby coś było nie tak (złe ułożenie dziecka, łożysko przodujące czy Twoje choroby towarzyszące), lekarz da Ci skierowanie na cesarkę. Przy prawidłowo przebiegającej ciąży, nie ma takiej potrzeby. Gdyby jednak podczas porodu doszło do komplikacji, to lekarze i tak zrobią cięcie. Pamiętaj, że cesarskie cięcie to poważna operacja brzuszna, przy której nacina się kilka warstw ciała na długość 15cm. Ze swojego doświadczenia powiem Ci, że chciałam rodzić rodzić naturalnie i rozwarcie postępowało szybko i nawet niezbyt boleśnie, ale tuż przed drugą fazą porodu z jakiegoś powodu zaczęło maluszkowi spadać tętno a po przebiciu pęcherza okazało się, że mam zielone wody. Lekarze zrobili szybko cesarkę i synek dzięki temu dostał 10 punktów. Tak, na sali oprócz położnej był też lekarz :) Grunt to znaleźć dobry szpital, gdzie stawiają na naturę, ale w razie jakiegokolwiek ryzyka nie zwlekają z cięciem. A teraz trochę o rekonwalescencji. Byłam w szpitalu po porodzie aż tydzień, więc przez moją 3-osobową salę przewinęło się sporo kobitek. Te, które rodziły naturalnie, przyjeżdżały na salę bardziej zmęczone, ale już po kilku godzinach odpoczynku z większym lub mniejszym trudem zajmowały się maluszkiem. Wychodząc do domu nawet po 2 dobach były już całkiem ogarnięte i sprawne. Po cesarce było znacznie gorzej. Ja akurat wstałam po 8 godzinach i mogłam już w nocy opiekować się synkiem a następnego dnia rano sama poszłam pod prysznic, ale nawet położna na dyżurze powiedziała, że jestem hardkorem. Mimo że latałam po sali jak motorek, to gdy przestały działać kroplówki przeciwbólowe, ból był okropny. Najgorzej było leżeć i przekręcić się na drugi bok albo podnieść się z łóżka, bo wtedy pracują zmasakrowane mięśnie brzucha. Gdy się zakrztusisz i chcesz odkaszlnąć albo coś Cię rozśmieszy, te też boli potwornie. Generalnie babki po cesarkach o wiele dłużej dochodziły do siebie. Jedna była w stanie stanąć na nogi dopiero po dobie i potwornie krwawiła. Po tym co widziałam i po przejściu praktycznie dwóch porodów na własnej skórze, dziwię się kobietom, które płacą ze cesarkę, bo boją się bólu. Poród naturalny czasem boli mniej (jak u mnie, a też bardzo się bałam), a czasem bardziej (na szczęście są różne metody łagodzenia bólu). Ale to jest ból, który trwa kilka godzin. Po cesarce silny ból jest odczuwany przez kilka dni, a czasem nawet kilka tygodni. A i żeby nie było, że jestem jakąś nawiedzoną przeciwniczką cesarki. Sama dostałam od swojego lekarza swobodny wybór, jak chcę rodzić i poważnie myślałam, czy nie zdecydować się na cięcie, tym bardziej, że synek zapowiadał się dość duży. Cieszę się, że jednak spróbowałam naturalnie, bo wiem, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Kolejny poród, jeśli się uda, wolałabym zakończyć naturalnie. Właśnie dlatego, że boję się bólu. I jeszcze jedna kwestia. Żadne z dzieciaczków urodzonych naturalnie, które przewinęły się przez moją salę, nie było połamane ani w żaden inny sposób uszkodzone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja probowalam rodzic naturalnie tzn porod wywolywany i przez 9 h doszlam do niecalych 2 cm rozwarcia. Czyli niby cale nic a gdzie jeszcze do parcia. Czyli spodziewalam sie ze bol bylby dalej juz tylko gorszy no ale w końcu bylo cc. I ja z kolei mam inne odczucia. Jesli kolejne dzieci to tylko cc. No wiadomo, boli, ciezko chodzic,ciezko sie ruszac, ciezko wyprostować. Ale to wszystko jest nic w porównaniu z tymi cholernymi skurczami porodowi ktore jeszcze u mnie nie byly najgorsze podobno, szczególnie ze na ktg male sie zapisywaly. Wiec co kobieta to opinia. A po sn tak zamo sa szwy rana itd a ja juz wole na brzuchu niz na cipce. Przynajmniej siedziec mogłam. Wiec demonizowac cc tez nie ma co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość H helix
To prawda, co kobieta to inne odczucia. Ja zawsze myślałam, że jestem mało odporna na ból. Dentysta nie może mnie tknąć wiertłem, póki mnie porządnie nie znieczuli. Spodziewałam się, że poród to będzie jakaś rzeźnia i ból nie do opisania, a okazało się, że skurcze rozwierające szyjkę macicy miały bolesność nieco silniejszej miesiączki i rozwieranie następowało bardzo szybko. Do szpitala przyjechałam z 6cm rozwarcia i nie byłam pewna, czy to już skurcze porodowe, bo wydawały mi się zbyt mało bolesne. Ledwo zdążyłam wypełnić masę papierów, które dała mi położna do wypełnienia, a już miałam praktycznie pełne rozwarcie. Nie wiem, co to jest kryzys siódmego centymetra. Ale gdybym nie spróbowała rodzić naturalnie, to bym się nie dowiedziała, że mam predyspozycje do łagodnych porodów. Oczywiście mogło się okazać, że byłoby zupełnie inaczej i mdlałabym z bólu błagając o cesarkę. Ale okazało się inaczej. Wiem też, że wiele kobiet woli cesarkę, bo szybko dochodzą do siebie. Ja do nich nie należę. Minęło już ponad 6 tygodni od mojej operacji, a ja nadal wyraźnie odczuwam, że jestem po operacji brzucha. Dopiero od niedawna mogę karmić dzieciątko w innej pozycji niż na leżąco. Każda kobieta to inna historia. Jednej będzie lepiej urodzić naturalnie a drugiej operacyjnie. Najważniejsze, żeby świadomie i samodzielnie wybrać to, co dla nas najlepsze. Jedyna osoba, której opinią można się sugerować, to zaufany lekarz lub położna. Teściowe, matki, ciotki, kuzynki, znajome i sklepikarki niech swoje mądrości zostawią dla siebie. Nie ich ciąża, nie ich poród, nie ich sprawa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×