Gość gość Napisano Październik 18, 2015 Kiedy w końcu poznam anioła miłości? Kobietę, która mnie pokocha, zaufa mi, będzie tęsknić, wydzwaniać, pisać? Kiedy obudzę się rano z SMSem na komórce - Kocham Cię. Kiedy w końcu szarość dnia codziennego i trudy pracy odejdą w niepamięć na myśl, że wieczorem czeka mnie podróż do krainy czarów? Zapomnienie w jej objęciach? Kiedy niechętnie będzie się zasypiać, bo chciałoby się spędzić razem całą wieczność - kochając się, rozmawiając, patrząc sobie w oczy. Wstawać rano z wielkim entuzjazmem wiedząc, że kolejny dzień to kolejne spotkanie z nią. Chciałbym kogoś z kim będę dzielić się swoimi obawami, zmartwieniami i fantazjami. Kogoś, kto mnie nie wyśmieje i nie będzie oceniał. Zaakceptuje mnie takim jakim jestem. Kobiety, która będzie zarówno moją najbliższą przyjaciółką i kochanką. Ile czasu jeszcze upłynie na szukaniu tego skarbu? Ile podejść, porażek, frustracji i bólu. Ile nadziei i oczekiwań, budowania relacji by dojść do tego pułapu. Dlaczego to wydaje mi się tak odległe i niedostępne? Ilekroć widzę te zakochane w sobie pary, odczuwam burzę emocji. W mocnym uścisku, wpatrzeni w siebie, całujący się bez hamulców, ignorujący wszystko i wszystkich dookoła. Możliwe? Możliwe... Patrzę wtedy i sobie myślę o ich szczęściu, jak się poznali, ile razem przeszli, jak muszą się dobrze czuć. Uśmiecham się wtedy do siebie, bo cieszę się z cudzego szczęścia, ale później odzywa się własne ego - mieszanka bólu i zazdrości, że ja tego nie mam. Jestem tylko obserwatorem-duchem. Naturalnym człowiekowi jest potrzeba bliskości, czułości, intymności. Dlaczego więc to dla mnie tak dalekie, nieosiągalne? Samotność wykańcza. Wyjaławia duszę, nie zabija, ale jednak pozbawia.... Pozbawia energii do życia. To mój manifest. Moje katharsis. Część to zignoruje, część wyśmieje, część być może poczuje podobieństwo. Miłego wieczoru. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach