Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

żyję w barłogu, wokół brudne naczynia, nie umiem się zmoblilizować. Pomocy

Polecane posty

Gość gość

jak sobie poradzić z włąsnym lenistwem? mam prace tylko na pol etatu bo nie dstałam więcej na razie. i działa to na mnie destrukcyjnie... rano wstaje, nabrudzę nayczn i nie chce mi sie ich umyc...dziadzieję....wokół pełno papierów, stół i stoli zawalone rzeczami, ciuchy na podłodze w sypialni, wysypuja sie śmieci z kubła... cieprie na nerwice i stany lękowe, leczę się. nie lubie wychodzic z domu a jednoczesnie w domu sie dusze. jak sobie radzić z własnym lenistwem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem mam to samo, depresja o ile śmieci, pranie i naczynia ogarniam o tyle mam problem z odkurzaniem, myciem podłogi i własną higieną, wiem brzmi strasznie ale czasem 5 dni robię podchody do tego by umyć włosy :-( każda decyzja, działanie kosztuje mnie strasznie dużo wysiłku zrobienie zakupów i ugotowanie obiadu to jak jakiś heroiczny wyczyn, ktoś kto nie choruje nie może tego pojąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a to w idzisz, ja mam inaczej. Myję włosy ile trzeba, co 3 dni. Myję się i maluję, o siebie dbam, nawet ćwiczyć chodzę. Ale wokół siebie mam syf, papiery, naczynia, jedyne co mnie mobilizuje do zmycia ich to to że mąż wraca z pracy i nie lubi syfu. ale tak jakbym sama mieszkała tobym w syfie zgniła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masaskra, i Wy macie dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz ja lubię gotować a brudzę przy tym strasznie, męczyliśmy się z tym zmywaniem a z 5 lat, w końcu kupiłam zmywarkę. Ufff jaka ulga, mam ją 1,5 roku nachwalić się nie mogę. kupiłam 60 xxl. Wreszcie po obiedzie możemy iść na spacer albo pić kawę na tarasie a nie stać i myć. Polecam, to raz. A dwa to wyrobienie nawyku. Kończysz jeść wstajesz myjesz talerz albo niesiesz do zmywarki. Możesz też co iles czasu ogarniać wszystko. ja przy dwójce dzieci kilka razy dziennie muszę przejść i ogarnąć wokół

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba sie ruszyc po prpstu. Tez wiecznie nam siw wszystko zbierało.alenjakos to ogarnelismy. Wazne jest by robic to w miare na biezaco. Powiem ci ze mi ogarniecie po ppwiedzmy tygodniu niesprzatania (rano do pracy,dziecko do babci,potem powrot prawie na wieczor,tyle co zjesc kolacje,dziecko zdazy zrobic bajzel, kapiel i spanie i tak w kółko)to zajelo mi ok 3h. Meza i dziecko eksmitowalam i zdazylam poodkladac rzeczy na miejsca,odkurzyc,zmyć podloge,wsyawic pranie i je rozwiesic,puscic zmywarke i pozmywac co konieczne. A i starcie kurzy. Mieszkanie 70 m2. W tym tyg rozkładamy wszystko na raty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niuniut
O, mam to samo. I dodatkowo dziady z kurzu po kątach, takie podhodowane. :) I mam dziecko, jeśli tutaj ktoś chce i mnie pytać. Dodam że tak, wiem że to koszmar ale nie umiem sobie poradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po traumatycznym porodzie miałam taki sajgon w chacie, że nie potrafiłam się zebrać z niczym do kupy. Potem jakoś po malu ogarnialam dom. Najlepiej sobie rozkładać sprzątanie na raty. Ja odkurzam średnio 2-3 razy w tygodniu, podłogę myje 1 razy na tydzień, czasem raz na 2tygodnie-zalezy, bo ogólnie mam czyste podłogi, bo chodzimy w kspciach. A czasem jak mi się nie chce mopa wyciągać a widzę, że jest plama to jadę chusteczkami nawilżającymi hehe Jak dziś ścieram kurze, to jutro sprzątam łazienkę. Nie robie wszystkiego na hura tylko na raty. Gary na bieżąco, ale jak mam stertę po weekendzie to się płakać chce, a na zmywarkę nie mam miejsca. Zazdroszczę wam tego cuda. I najważniejsze, odkładac od razu rzeczy po sobie, bo to tworzy najważniejszy sajgon w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pomocy mój mąż bałagani, jego dewiza to jak stał tak s*ał dobrze że jeszcze nie robi pod siebie...jak z tym kims zyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja sobie powiesiłam harmonogram sprzątania na każdy dzień roboczy- codziennie coś . Nie lubię sprzątania w jeden dzień przez ileś godzin. Na razie siedzę na drugim macierzyńskim to jakoś idzie, ale jak wrócę do pracy to nie wiem.... Pomaga mi też mąż. Pewne rzeczy sam robi- np. śmieci, zakupy, odkurzanie, a o innych raczej muszę mu powiedzieć. No i dużo pomaga przy dzieciach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gościa 20;08- ja miałam duża szafkę na talerze i z niej zrezygnowałam żeby mieć zmywarkę. Przeorganizowałam wszystko, dokupiłam kosz wiklinowy na trochę rzeczy i już. U mnie jest też tak, że nie zawsze mam w kranie ciepłą wodę więc zmywarka jest tym bardziej potrzebna bo jak był stos naczyń a woda zimna to czekało, a wiadomo że brudne naczynia najwięcej bałaganu robią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam podobnie..... a ja mam zmywarkę i doszło do tego że ciągłe pakowanie i rozpakowywanie jej w*****a mnie niemiłosiernie, ale i tak wolę to jak mycie ręczne heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kurcze nie trzeba miec depresji aby sprzatanie było katorgą, nie cierpie sprzatać dla mnie to mękka, naszczęście robimy to wspólnie z mężem dziecko tez pomaga, niestety jest to zajęcie nudne i mało ambitne ale trzeba to robić, systematycznie codziennie po 30 minut i może byc czysto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem chyba jakimś ewenementem bo zmywarki nie mam i nie potrzebuje. Zmywam na bieżąco do tego stopnia ze w czasie gotowania juz myje to czego użyłam, po jedzeniu jescze zujac idę do zlewu:) Taki mam nawyk podobnie jak wycieranie blatów czy kuchenki. Lubie tez prac i wieszać pranie za to już składanie suchego, nie mówiąc o prasowaniu :/ ... tu zaczynają się schody. Mam problem z organizacją miejsca wokół, z nierobieniem graciarni, wyrzucaniem na bieżąco pudelek, ulotek, zużytych opakowań itp. Odkurzanie to dla mnie problem bo trzeba uzerac się z kablami, ciężkim sprzętem, nie mówiąc o przesuwaniu mebli i innych rzeczy. Nienawidzę tez myć okien, drzwi i czyszczenia kątów i ścian, a to dla mnie ważne i straszne bo panicznie boje się pająków:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×