Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość rowniez mama7

MOJ 6 LETNI SYN

Polecane posty

Gość gość
gość dziś nam w zerówkach na zabraniu opowiadali cuda, że w 1 klasie dzieci 6 latki sobie poradzą, że szkoły są przygotawane, reforma nauczania dostosowana do 6 latków. Była nawet Pani psycholog i wychwalała pod niebiosa jak 6 latki sobie świetnie radzą w 1 klasach, tylko ta sama psycholog prywatnie w swoim gabinecie mówiła co innego: żeby odraczać, bo 6 latki emocjonalnie sobie nie radzą i to za wcześnie dla nich. Także wszystko oficjalnie było tak przygotowane i tak mówione, aby jak najwięcej dzieci poszło do szkoły, aby wypchać je z zerówki. Widziałam nerwy Pań, jak ktoś chciał odraczać, to było jojczenie: ojej ale to dziecko zajmie miejsce w zerówce innemu dziecku i takie tam melodie. W szkole w czerwcu po zebraniu, jakie sale kolorowe pokazywali rodzicom dla pierwszaków, z dywanikami, z grami planszowymi, z książeczkami. Jak jest w rzeczywistości? Mała salka bez dywaników, ksiązek, pomocy dydaktycznych. Sala rodem z PRL. Żadnych zabaw, od razu na głęboką wodę. 6-latek w w tym wszystkim jest najmniej wazny. Następny rocznik będzie od nas mądrzejszy, i podejrzewam, że masa dzieci będzie odroczonych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje 6- letnie bliźniaki mają czytanki,wogóle nie zapamiętjują liter.Manualnie też jest źle,piszą koślawo,tragicznie. Za 3 tyg.mają wywiadówkę.Porozmawiam z ich panią,żeby powtarzali pierwszą kl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak miałabym wybór posłałabym go do I klasy. Nie bardzo lubił zerówkę, często mówił że się nudzi. Tu chodzi prawie z uśmiechem na twarzy. Wg. mnie zajęcia z 6latkami powinny być takie, że połowę czasu się siedzi w ławkach a połowę zajęć prowadzi się na dywanie, jakieś zajęcia grupowe, ruchowe, jak najmniej siedzenia w ławkach. Dzieci w tym wieku są *****iwe i ciężko im wysiedzieć 45 min.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo sześciolatki w pierwszej klasie to nieporozumienie. Od początku byłam przeciwnikiem tej reformy. Moje dziecko jest w pierwszej klasie ale ja jestem dość zadowolona ze sposobu prowadzenia dzieci. Co prawda czasem dostają oceny ale są to głównie 5. Jeśli dziecko ma jakiś problem a się stara to nauczycielka wstawia mu uśmiech i krótki opis co robi źle i nad czym ma popracować. Ponadto mają jeszcze inne systemy motywacyjne. Zadania domowe są zadawane ale z rozsądkiem- albo kolorowanka, albo cztery rządki liter/cyfr do napisania, albo kilka szlaczków- tak zdroworozsądkowo. Litery wprowadzają też z umiarkowaną częstotliwością tak, że dziecko jest w stanie je przyswoić. Obecnie znają cyfry do 5, prawie wszystkie samogłoski i literę M więc mogą już zaczynać czytać króciutkie zdania. Jak rozmawiam ze znajomymi to są bardzo zdziwione takim prowadzeniem grupy. Większość nauczycieli opiera swoją pracę na zadaniach domowych i tak jak tu piszecie- dzieci dostają po 4 strony zadań do domu + jeszcze kolorowankę z angielskiego albo religii. To jest totalne przegięcie ( i piszę to również jako pedagog). Nie pozwoliłabym nauczycielowi na takie praktyki. Kompletny brak wyobraźni. Dzieci siedzą po 6 godzin w szkole i po 3 godziny nad książkami w domu :O Razem jakieś 9 godzin pracy umysłowej. Nie mówiąc już o tych mniej błyskotliwych jednostkach. To za wiele dla takich małych dzieci. Jak pani nie wyrabia się z programem to powinna zastanowić się nad sobą a nie nadrabiać opóźnienia obszernymi zadaniami domowymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
adsadsa dziś dokładnie! tylko szkoda, ze Panie tego nie rozumieją i moje dziecko ma minusowe punkty, bo nie potrafi wysiedzieć w ławce przez 5 lekcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja rozmawiałam z pania ,bo syn w szkole zrobił 1/3 strony a do domu przyniósł do dokończenia co nie zrobił w szkole czyli 1strone i 2/3 strony plus 2 kartki zadania domowego do tego kolorowanka z angielskiego na dwie strony ,wiec mowie jej ze ma go przypilnować żeby więcej robił w szkole a ona na to ze to jest 6 latek i go nie może zmuszać.....?wiec się jej spytałam czy w takim razie mi wolno go zmuszać do robienia w domu 6 stron?ja rozumiem ze panie maja program do zrealizowania ,ale one w szkole pozwalają się dzieciom bawic a my w domu musimy z dziecmi pracować .Poruszałam ten problem z wieloma mamami bez rezultatu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
durne kwoko się łapia na prowo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś mój ostatnio przyniósł ćwiczenia jakie robią w szkole, a w nich 50 stron do uzupełnienia! To co nie dokończyli na lekcji przez miesiąc czasu, mieli uzupełnić w 1 dzień! siedzieliśmy nad tym do 21.30! szlag może jasny trafić. To jest reforma dla 6- latków?! :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś prowo? jak zaprowadzisz 6-latka do szkoły to się będziesz śmiała tak samo baranim głosem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my byśmy chciały żeby to było prowo, ale niestety nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale dziewczyny- jeżeli pani ma wasze skargi w głębokim poważaniu to idźcie dalej. Dyrektor powinien coś z tym zrobić. Jeśli nauczyciel nie potrafi zmobilizować większej części klasy do nauki to jest nieudolny. Ja rozumiem jakaś wybitnie oporna jednostka- ale żeby większość klasy nie wyrabiała się na lekcji? To jest nie do pomyślenia. Kiedyś pracowałam w szkole i wiem, ze program faktycznie jest przeładowany. Trzeba nieco pogłówkować, żeby poprowadzić zajęcia w taki sposób, żeby się wyrobić. Jeśli komuś nie chce się tego robić to jedynym rozwiązaniem jest zawalenie dzieciaków nauką w domu. Moim zdaniem to jest niedopuszczalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obawiam się, że pójście do dyrektorki i zwrócenie uwagi na wychowawcę, może pogorszyć sprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem tkwi w systemie. Zabronili uczyć dzieci liter i liczb w przedszkolach i zerówkach, a potem każą nadrabiać wszystko w pierwszej klasie. I potem pani wymaga by dziecko w 6 miesięcy nauczyło się czytać i liczyć. W naszym przedszkolu panie "przemycały" zabawy gdzie dzieci poznawały litery i cyfry, ale żaden rodzic nie protestował. A znam takich rodziców, gdzie nie życzyli sobie by dziecko się uczyło, nawet przez zabawę bo uważali, że na naukę ma czas. Teraz jest lament. Przez 4 lata (przedszkole i zerówka) nie było obowiązków i teraz dzieci się buntują, a wy razem z nimi. Sprawdziany na lekcjach nawet w pierwszej klasie to norma. Pani zamiast przepytać przy tablicy 4 dzieci z pisowni liter, po takim sprawdzianie ma przegląd całej klasy. Przyzwyczajajcie się, bo w starszych klasach będą mieli sprawdziany ze wszystkich przedmiotów. A to, że robicie zadanie 2 lub 3 godz. to również zależy od tempa pracy waszych dzieci. Na pocieszenie mogę wam powiedzieć, że teraz program nauczania jest okrojony o 30% niż jeszcze 10 lat temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego wizyta u dyrektora pogorszy sprawę? Nie przesadzaj. Jak rodzice solidarnie uderzą to dyrektor nie może przejść obok tego obojętnie. To nie jest normalne, ze nauczyciel robi na lekcji mniej niż dziecko w domu i każdy dyrektor zdaje sobie z tego sprawę. Nawet jeśli pozornie trzyma stronę nauczyciela to i tak swoje mu powie. A jak nie zadziała to trzeba drążyć i drążyć dalej. Ja nie jestem z tych co nadmiernie litują się nad dziećmi. Ale wkurza mnie, ze nauczycielom nie chce się pracować albo są skrajnie nieudolni i przez ich brak kompetencji cierpią dzieciaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś nie wiem jak było 10 lat temu i nawet nie chce wiedzieć. Wiem natomiast, że jak ja byłam w podstawówce - lata `80-te, to nie było takiego cyrku jak teraz i nie było sprawdzianów w 1 klasie! w zerówce Pani uczyła literek, cyferek i sylabizowania, i dzięki temu nie trzeba było nadganiać potem z nauką w szkole w pół roku, to co kiedyś uczyli dzieci przez 2-3 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość dziś Ciebie przeraża sama nazwa - sprawdzian. Wolałabyś by dziecko co drugi dzień stało przy tablicy? A w latach 80-tych kończąc zerówkę, umiałaś czytać i liczyć do 20. Dlatego w pierwszej klasie nie było takiego nacisku na dzieci. One utrwalały to czego nauczyły się wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to ci przecież o ty piszę. Tak przeraża mnie ten chory teraz nacisk na 6-latki, by opanowały wszystko w pół roku, to co my opanowywaliśmy w 2 lata!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A odraczajcie sobie, odraczajcie. Tylko później nie lamentujcie, ze jak wasze dziecko pójdzie do pierwszej klasy bedzie musiało chodzić na dwie zmiany, ze szkoły przepelnione, ze w klasie za dużo dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ogarnij się, twoje dziecko to mniej przeżywa niż ty :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś To takie mamuśki jak ty robici8e z własnych dzieci upośledzonych matołów. Trzepiecie się nad nimi jak kwoki i do wszystkich pretensje macie, tylko nie do siebie. Dajcie im żyć, odetnijcie pępowinę bo to już najwyższy czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co ty zrobiłaś by pomóc swojemu dziecku? Ile czasu mu poświęciłaś w zerówce? Skoro wiesz co było w latach 80- tych. to dobrze wiedziałaś, że w tamtych czasach dzieci w zerówkach umiały czytać. Czy ćwiczyłaś ze swoim dzieckiem w domu by teraz w pierwszej klasie nie miało problemów? Nie, bo po co? Najlepiej wszystko zrzucić na nauczycieli. Więc teraz bądź przerażona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś co się tak rzucasz jak szczupak na blachę? :O Pisałam, że moje dziecko ma czytanki i czyta proste wyrazy. Uczyliśmy go liter i cyfr w formie zabawy odkąd skończył 4 lata. Juz dawno pisał literki na tablicy w przedszkolu jako jedyny, i Pani była zdziwiona, że on pisze, bo żadne z dzieci nie pisało, a i ona miała zakaz nauki. Liczyć też potrafi do 100. Tak to nasz wkład. Ale znam sporo rodziców, którzy nie uczyli bo był zakaz i oni się tym sugerowali! Nie zmienia to jednak faktu, że taka ilość zadań domowych, na raz 3 strony + zadanie z religii, to za dużo dla 6 -latka, nawet takiego, który zna literki, a po godzinie pisania płacze, że nie da rady. O tym pisze, a nie, że ma naukę! Chodzi o racjonalne rozkładanie prac domowych w ciągu tygodnia. To samo zdanie mają rodzice z klasy mojego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy zauważyliście pewną prawidłowość? To zawsze mamusie synalków mają największe problemy:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamusie córeczek też tu się wypowiadały. Masz jakiś uraz do chłopców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
koleżanka była na wywiadówce i pani się skarżyła, ze dzieci nie potrafią usiedzieć 45 minut, na co ona odpowiedziała ' Pani już mówi godzinę i ja nie mogę wysiedzieć, a pani się dzieciom dziwi.'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Do chłopców, nie. Do ich nawiedzonych mam tak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak was czytam, to wcale się nie dziwię, że dzisiejsza młodzież ma taką wiedzę jak pokazują w programach takich jak np. "matura to bzdura" :P Wychowujecie ich następców :P Gratuluję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A co ty zrobiłaś by pomóc swojemu dziecku? Ile czasu mu poświęciłaś w zerówce? Skoro wiesz co było w latach 80- tych. to dobrze wiedziałaś, że w tamtych czasach dzieci w zerówkach umiały czytać. Czy ćwiczyłaś ze swoim dzieckiem w domu by teraz w pierwszej klasie nie miało problemów? Nie, bo po co? Najlepiej wszystko zrzucić na nauczycieli. Więc teraz bądź przerażona. xxxx Wszystko nie, ale jednak nauczyciele są od tego, żeby nauczyć, nie każdy rodzić ma do tego kwalifikacje... po co jest szkoła jesli rodzice mają uczyć swoje dzieci podstaw?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój syn też poszedł jako 6 latek,jest najmłodszy w klasie,reszta to 7 łatki. Już są na literce P .... Do tego w zeszycie literki i uwaga maja dodatkowe książki z literami. I też normalne oceny a opisowe na koniec roku. Żałuje że nie odroczylam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieki za te wypowiedzi. Pomoglyscie mi podjac decyzje o odroczeniu syna. Jest z drugiej polowy pazdziernika. Mialby ogromne problemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×