Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

co ustalic przed malzenstwem zeby nie bylo niespodzianek

Polecane posty

Gość gość

Moj partner jest maminsynkiem, wielokrotnie mu mowilam, zeby mial swoje zdanie a nie zeby ostatnie zdanie nalezalo do jego rodzicow (przyklad: postawimy cos razem, jednak wystarczy jego rozmowa z rodzicami i juz zmienia zdanie). Kwestia finansowa, (on zarabia duzo wiecej ode mnie), jest bardzo skapy, nawet przy mnie zakrywa pin gdy wpisuje w sklepie ( czuje sie wtedy okropnie). On pochodzi z dosc sytuowanej rodziny, ja niestety nie mam bogatych rodzicow. Jednak widac to w podejsciu do zycia, ja wole np.porownywac ceny a on kupuje bezmyslnie. Czy mozna to zmienic przed slubem, zeby pozniej nie bylo gorzej? Jak wy wytresowalyscie swoich przyszlych mezow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Worek soli zjesz, a faceta nie poznasz do końca. Kwiatki i tak wyjdą z czasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepiej w ogóle nie wychodzić za mąż, mówię Ci to szczerze i z dobrego serca, zwłaszcza za kogos takiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie muszę tresować, choć jest jedna kwestia, w której nie potrafimy dojść do porozumienia. Udało nam się dopasować w takich sprawach jak: kościół, wybory, wspólne spędzanie czasu. Wiem, że zawsze mogę na niego liczyć, jeśli chodzi o poradę, finanse, wsparcie, czuję się ważna. To co nas dzieli to własnie dom. Ja bym chciała zbudować własny, ale jego rodzice obiecali mu ten, w którym mieszkają, że on go odziedziczy (dom ma 2 lata). Myślę, że początkowo po ślubie coś wynajmiemy, ale płacenie co miesiąc jakoś mnie nie przekonuje... a chciałabym jak najlepszą przyszłość dla nas i naszych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu wyżej, święta prawda i mówi to długoletnia mężatka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, tylko, ze ja te kwiatki widze po 2 latach mieszkania razem ( para jestesmy 4 lata).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bukowina tatrzanska
Z facetem skąpcem może być ciężko. Możesz go niby sprawdzić i zamieszkać przed slubem na probe np. na rok, czy dwa. Ale to tez nie da ci obrazu syt. bo kobieta poslubiona i z dzieckiem to już nie to samo co narzeczona. Ja mieszkałam z mezem przed slubem, a i tak nie poznałam jak się zmienił gdy już zostałam ta zona i urodziłam dziecko. Jedno się jednak zmienilo na plus - jest mniej skąpy:) aco warto ustalisc przed slubem - zakres obowiazkow domowych zakupy gotowanie sprzątanie itd., kto będzie się zajmowal dziecmi i w jakim zakresie, kto będzie zarabial pieniądze, czy będziecie wspólnie gospodarować finansami. Generalnie i szydlo wyjdzie z worka dopiero po slubie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz widzisz pojedyncze kwiatki, z biegiem lat zobaczysz całe ich bukiety;) serio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nic sie nie zmieni a bedzie gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ustał jak długo z dziećmi w domu zamierzasz zostać,czy kase będzie ci dawał czy wydzielał jak dziecku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma nic gorszego niż skapy maz wiem bo mój ojciec jest megaskapy i widziałam co przezywala i dalej przezywa moja mama. Zakrywanie pinu w sklepie przed Toba tez nieładnie o nim swiadczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie ustalanie możecie o kant doopy rozstrzasnąć. Życie nie pyta o Wasze ustalenia i wszystko wychodzi inaczej niż ustalisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Racja, życie pokaże swoje Wzorce rodzinne i geny będą rządzić wzwiązku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On powiedzial ze 1 moje, 2gie jego a 3cie wspolne na dom...ciekawa jestem jak by to wygladalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile dzieci chcecie mieć (przynajmniej "na dzisiaj"), w jakim wieku, jak je wychowywać, jakie warunki im zapewniać, kto będzie się nimi opiekował i finansował to. Jak będziecie dzielić obowiązki domowe. Jak będziecie zarządzać finansami, czy każdy swoje, czy wspólnie. Jak będziecie podejmować wspólne decyzje. Jak często będziecie odwiedzać rodziców i do jakiego stopnia mogą mieć wpływ na wasze życie. Gdzie zamierzacie wyjeżdżać, na co oszczędzać... Jeśli jedno z was jest wierzące i praktykujące, jak widzicie spędzanie świąt religijnych, ślub i wychowywanie dzieci. To nie jest na zasadzie wielkiej posiadówy i spisywania umowy, po prostu takie rzeczy wychodzą "w praniu". Co chcesz zmienić? Jego podejście? Nie zmienisz, zmienić może jedynie on jeśli uzna związek za tak ważny, a tą kwestię za tak elastyczną żeby samemu chcieć i móc nad tym pracować. Ty możesz zastanowić się jedynie czy chcesz z nim być jeśli pewnych poglądów nie zmieni albo na ile sama możesz coś zmienić w sobie czy się dostosować. Przez lata wspólnego mieszkania masz chyba możliwość zweryfikowania tego co mówi? Wiesz jakim jest organizatorem, w jaki sposób lubi spędzać czas, czy jego stwierdzenie że lubi porządek oznacza że dba o ład koło siebie czy że oczekuje od Ciebie biegania z mopem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On chcialby miec 2, ale ja mysle ze 1 to max. Gdy wczesniej rozmawialismy to chcial zebym przez 3 pierwsze lata siedziala z dzieckiem, bo niania jest za droga... Tylko ja sobie mysle, z epo 3 latach nikt mnie nie przyjmie do pracy majac taka luke..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i tym bardziej nie wyobrazam sobie 3 lat na jego lasce z pieniedzmi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ustal wszystko przed slubem, pozniej bedzie za pozno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy przenigdy więcej nie wyszłabym za mąż, odradzam każdemu szczerze z ręką na sercu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli juz teraz uwazasz, ze siedzac z dzieckiem w domu, bylabys "na jego lasce" to daj sobie spokoj i ze slubem i z potomstwem. Jesli on jest pod tak wielkim wplywem rodzicow to watpie, ze sie zmieni, najwyzej uspi Twa czujnosc, a jak juz bedziesz zona, to pokaze, na co go stac, Ty na pewno nie bedziesz na pierwszym miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcesz odpowiedz z zycia wzieta? Ja pochodze z biednej rodziny, moj maz z zamoznej. Juz od samego poczatku jego rodzina krecila nosem na taka partie dla syna jak ja. Chociaz pracowalam, jednak nie na tak prestizowym stanowisku, robilam studia. Zamieszkalismy razem dopiero po slubie, bo tak chcieli jego rodzice (grzechy i te sprawy koscielne). Oczywiscie w ich domu, bo po co wynajmowac. Na poczatku bylo nawet dobrze, ale gdy zaszlam w ciaze, zaczelo sie nastawianie syna przeciwko mnie. Podjelismy razem jakas decyzje, nagle wtracila sie tesciowa i maz juz trzymal jej strone. Urodzilam syna, u ktorego w wieku 2 lat stwierdzono autyzm. Oczywiscie kogo byla wina? Moja ! Gdyz moj maz chcial miec piekna zone ( urode i ladna figure posiadam) i cudowne, zdrowe dziecko. Po lekarzach, specjalistach, terapiach jezdzilam z synem ja, maz nie czul sie na silach. Skonczylam studia, znalazlam lepsza prace i poczulam wieksza pewnosc siebie. Zaszlam jednak w nieplanowana ciaze, urodzilam drugiego synka, wybudowalismy maly domek, maz na swoj dziwny sposob mnie kocha, wiem to i czuje. Ja rowniez kocham go z calego serca. Jednak tesciowie nie odpuszczali z wtracaniem sie, wypominaniem mezowi, ze kogo sobie za zone wzial. Dostalam w pracy spory awans, zaczelam ksztalcic sie w kierunku choroby starszego syna. I postawilam wszystkim sprawe jasno-i mezowi i tesciom, ze jesli jeszcze raz uslysze cos na swoj temat badz dalej beda mnie traktowac jak niepotrzebny dodatek do syna, wezme dzieci i sie wyprowadze, bo stac mnie na to. Od tej pory cisza, relacje sie zmienily. Nie wiem, czy to szczere z ich strony czy nie, ale mam teraz spokoj. Po prawiee 10 latach bycia czarna owca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak chcesz wyjsc za mąz za kogoś, kto zakrywa przed Tobą pin w sklepie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×