Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego nikt nie mówi szczerze o tym, ze rodzicielstwo to taki koszmar?

Polecane posty

Gość gość

No wlasnie - ostatnio o tym z mezem rozmawialismy - jest jakis cholerny nacisk na mlodych na posiadanie dzieci (zwlaszcza ze strony rodzicow, dziadkow, spoleczenstwa w ogole, ale tez mediow) tymczasem nikt, absolutnie nikt nie uprzedza i nie informuje o tym, ze posiadanie dzieci to tak naprawde orka na ugorze, gehenna i tragedia w wielu aktach. Zwlaszcza osobom ambitnym, aspirujacym do czegos wiecej w zyciu jest chyba ciezko zaakceptowac te zmiane o 180 stopni, ktora pojawia sie wraz z dzieckiem. Sama zdecydowalam sie na dziecko po 30-tce, z mezem bylismy razem 10 lat, 6 lat po slubie, swietnie i komfortowo nam sie zylo - w koncu uleglam jego namowom (sama tez chcialam tego doswiadczyc, ale faktycznie pewien nacisk ze strony rodziny byl, zachwalanie macierzynstwa, zapewnianie jacy to bedziemy szczesliwi itp itd). I teraz tak: kocham moje dzieci, zycie bym za nie oddala i daje im z siebie wszystko kazdego dnia, ale jestem calym tym rodzicielskim balaganem tak umeczona, sfrustrowana i mam tak serdecznie dosc, ze na pewno drugi raz nie zdecydowalabym sie na potomstwo. Nie wiem, moze to moja osobowosc (lubie cisze, spokoj, dorosle rozmowy i generalnie nie przepadam za calym tym swiatem dzieciecym), moze przyzwyczailam sie przez lata do wygody, stabilizacji, relaksu i wypoczynku, a teraz ciagly brak snu, stres, halas i podporzadkowywanie wszystkiego rodzinie doprowadza mnie czasem do szalu. Zeby nie bylo: na meza moge liczyc w kazdym aspekcie zycia, spelaniam sie rowniez zawodowo, ale wlasnie pogodzenie tego wszystkiego graniczy z cudem. A rodzinka - jak to rodzinka - niezbyt chetnie pomaga, za to do namawiania nas na dzieci i trucia d**y czemu ich jeszcze nie mamy byli pierwsi :) Macie podobne odczucia? Dobrze, ze chociaz dzieciaki mam zdrowe, bo bym chyba sie juz calkiem pochlastala. Nie pamietam nawet, kiedy przeczytalam cala ksiazke, od deski do deski... a kiedy czytalam je tonami! p.s. zeby nie bylo, ze jestem glupia i zabezpieczac sie nie umiem - chcielismy dziecko, wyszla dwojka naraz, i swietnie - ale gdyby bylo jedno, to juz na bank bym na tym poprzestala. zreszta na ulicach widuje ostatnio prawie same rodziny z jednym dzieckiem - czyzby mlodzi przejrzeli na oczy, ze rodzicielstwo to nie zaden cud miod i maliny, i ze mozna realizowac sie tez inaczej, w innych dziedzinach zycia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ktos uważa, że macierzyństwo to same plusy, dziecko tylko śpi i je, jest super słodko kolorowo to niech lepiej nie decyduje się na dziecko. Chyba każda normalna i mądra osoba się z tym liczy, że nie zawsze jest cudownie jak w reklamach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Życie ogólnie jest męczące - dla jednych bywa tragiczne, cięzkie, dla innych lżejsze, dopóki nie masz dzieci to nie wiadomo jak będzie... z czasem się zapomina się też to co najgorsze... I nie ejst tak, że nikt nie uprzedza, że będzie ciężko - tutaj np. jest wiele takich tematów, na innych forach również, w telewizji może tego nie uświadczysz, bo nacisk jest na produkcję dzieci, poza tym durne trole moga wyciągnąc wniosek, że jak jesteś tak umęczona i narzekasz to nie kochasz dzieci - takie wdrukowanie - jak kochasz to się ciesz;) Liczenie na rodzine, która namawia do posiadania dzieci to głupota jest, sorry, a poza tym to to wczesne dzieciństwo to taki cięzki (nie dla wszystkich) etap tylko, moje dzieci sa już w szkole i jest dużo lepiej:) I ksiązki już czytuję normalnie i mam więcej czasu dla siebie, fakt, że lubię teraz posiedziec w ciszy, w absolutnej ciszy, bez muzyki czy radia;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu jesteś nieudolna i leniwa. Ja mam ponad 2letniego synka, jest dla nas tylko szczęściem, odkąd skończył 6 mcy wróciłam do pracy, realizujemy się, wypoczywamy, dużo wyjeżdżamy i dziecko po prostu nas dopełniło. Ważne że zajmujemy się z mężem dzieckiem 50/50 procent.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana autorko, ja wypowiedziałam się tu głośno że dzieci to nie takie cuda że ja mam trudne dzieci że jest mi ciężko i o innych dzieciach marzylam (nadal marzę chcę gromadę) zjechali mnie tu tak że suchej nitki na mnie nie pozostawili pisząc że nienawidzę dzieci żebym je oddała do domu dziecka itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja odnioslam inne wrażenie ciągle przed ciaza i w ciąży wszyscy mi mówili ze teraz koniec życia ze nie mam cierpliwości ze nieprzespane noce ze dziecko tylko ryczy ze kryzys związku itp. A okazalo sie ze rodzicielstwo daje mi tyle szczęścia i nie wiadomo skąd mam niesamowite poklady cierpliwosci przebywanie z corka daje mi dużo szczęścia a moje dziecko przesypia noce praktycznie nie placze ma charakter ale radze z nią sobie. Może to ze jestem z zawodu poniekąd pedagogiem i nic co robi nie wydaje mi się dziwne tylko wiem czemu to czy tamto i jaram sie macierzynstwiem. Na pewno to ze mój mąż jest super ojcem i mężem bardzo pomaga. Nikt.nikomu nic nie wydziela. Mąż chetnie sie uczy i przebywa z dzieckiem. Może nie wszyscy powinni.miec dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniiś
No ja mówię otwarcie, że to koszmar. Moje dziecko ma 1,5 roku i to był najgorszy okres mojego życia. Nie użalam się, nie płaczę, zaciskamy z mężem zęby i idziemy dalej, bo sami sobie to zrobiliśmy. Jednak tak jak mówię jest to raczej brnięcie z zaciśniętymi zębami żeby nie zwariować i się nie załamać. To, że sami chcieliśmy dziecka nie zmienia faktu, że jesteśmy zmęczeni i rozbici trudnym dzieckiem. Kochamy je ale im bliżej odchowania tego terrorysty tym lepiej. Wim, że potem są inne obowiązki i też człowiek się martwi ale te wieczne wycia, szarpaniny, sceny w domu, w sklepie, na spacerze, awantury po kąpieli, awantury przy usypianiu, na prawdę potrafią zryć głowę człowiekowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Posiadanie dzieci jest najnaturalniejszą sprawą na świecie. Jak świat światem ludzi chcą mieć dzieci, tylko czasami zdarzają się wybrakowane wyjątki, ale nie pisz o macierzyństwie jak o modzie, dla normalnych ludzi posiadanie dzieci jest jedną z podstawowych (obok oddychania, Jedzenia, picia) potrzeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka tak, jestem leniwa :D wychowuje niespelna roczne blizniaki, prowadze wlasna firme, plus dodatkowa dzialalnosc wraz z mezem, zajmuje sie domem, pomagam w miare mozliwosci chorym rodzicom... jestem bardzo leniwa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już oczywiście musi się zjawić suka i naparzać o nieudolności i lenistwie. nie można pogadać, zwierzyć się w babskim gronie, wymienić dośiwadczeniami, bo zawsze znajdzie się TA KTÓRA WIE! bo ONA ma tak to wszyscy mają tak mieć i umieć. Tylko baby tak potrafią. Faceci sobie tak nie pojeżdżają. Tylko nie bierze debil pod uwagę, że dzieci są mega różne i też byłam mądra póki miałam jedno dziecko spokojne z natury. Nikogo nie pojeżdżałam ale swoje sobie myślałam. Oj jak ja myslałam, że znam się najlepiej i to moje metody tak działają hahahahaha jakże srodze się pomyliłam gdy urodziło się drugie dziecko które z moich "metod" nic sobie nie robiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeżywasz jak świnia okres. Masz bliźniaki, wiadomo początki są trudne, ale nie jesteś już młoda, co to są 3 lata do całego twojego życia. Nie doceniasz tego co masz, macierzyństwo może dawać radość stokroć przeważająca trudy wychowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex D
I masz im czytać godzinę dziennie autorko pamiętaj! Bo będziesz jeszcze bardziej leniwa! A potem podatnik będzie płacił za ich leczenie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko przyznaje Ci calkowita rację. Macierzyństwo to nie jest bajka jak to przedstawiaja w tv czy kolorowych czasopismach. Kochamy swoje dzieci ale też mamy prawo powiedzieć, ze jest ciezko. Ja mam juz etap pieluch itp za soba ( jedno ma 4, drugie 7 lat) ale okres tak do 2 roku życia dzieci to była meczarnia. Oczywiscie były też chwile wspaniale ale w ogólnym rozrachunku wyszlo mi, ze więcej bylo tych kiepskich ponieważ dzieci chorowaly. Teraz jest dużo łatwiej, nie trzeba im poświęcać każdej chwili. Ale macierzyństwo to nie bajka tylko praca, praca, praca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś nie dla każdego macierzyństwo jest takim cudownym mistycznym doznaniem co nie znaczy, że się nie kocha dziecka. ja kocham moje dziecko ale macierzyństwo to dla mnie żadna frajda i nie spełniam się w tym. to nie jest zbrodnia i mam prawo tak się czuć. nie jestem ani leniwa ani nieudolna. jestem po prostu inna od kowalskiej czy jakiejś innej nowakowej czy to źle? to tak jakbyscie jechały kogoś za to, że wy lubicie truskawki, a on nie lubi i woli jagody, no jak on tak może?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez prowadzilam fajne wygodne zycie przed dzieckiem pelne wyjazdow zagranicznyc, imprez itd Ale powiem Ci szczerze ze teraz z perspektywy czasu tez zycie wydaje mi sie jakies takie puste. Mam 1,5 rocznego syna. Pracuje zawodowo. Jest ciezko. Ale chcialabym miec jeszcze jedno dziecko. Jest to malo prawdopodobne gdyz ciaza z synem byla lezaca i zgrozona a druga ciaze bede miala jeszcze mniejsza szanse donosci-niewydolność szyjki macicy. Wiec zaluj***ardzo ale moj syn bedzie jedynakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, że od macierzynstwa to bardziej przerazajaca jest dla mnie odpwoedzialnosc za tego malego czlowieka i to mnie wielokrotnie przygniata. Ale do imprez, wyjazdow zagranicznych nie tesknie-moze sie wyszalam albo po prostu zmienily mi sie kompletnie perspektywy i oczekiwania od zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz bliznieta i do tego w dosc trudnym wieku, pewnie wiele razy to slyszalas, ale z czasem bedzie lzej, duzo lzej i wtedy pewnie zatesknisz za czasem, kiedy Twoje dzieci byly male, ja mam 7latke i 3latka, pracuje ok 50h w tygodniu, maz tez, brak pomocy od rodziny, a i tak mysle, ze mam sporo czasu dla siebie, tez duzo czytam, czytam tez dzieciom wieczorami, potem swoje ksiazki, lubie chodzic z dzieciakami na rozne wycieczki, pokazywac swiat, opowiadac, jezdzimy na duzo wycieczek rowerowych i na kajaki praktycznie w kazdy weekend, ze dwa razy w roku jezdzimy na dluzsze wakacje, w tym roku bylismy w Portugalii i bylo cudownie, dzieciaki sobie znalazly towarzystwo, bawily sie swietnie a ja odpoczywalam na cieplej plazy, zerkajac tylko czy sa blisko, lubie tez kiedy cala czworka siedzimy na sofie pod kocem, dzieciaki cos ogladaja, my czytamy i wszyscy pijemy goraca czekolade, kiedy patrze na to, jak moja dwojka jest zwiazna ze soba, jak sie o siebie troszcza to czuje sie szczesliwa, wiadomo, jest tez sporo chwil kiedy dzieciaki dokazuja, ja jestem zmeczona i mam ochote wybuchnac, ale zdecydowanie rodzicielstwo to dla mnie radosc, wiec uszy do gory autorko, jak dzieci troszke podrosna to bedzie lepiej, daj sobie troche czasu, wyluzuj, masz prawo byc bardzo zmeczona, wiec rob tylko to co musisz, czas minie i dzieci stana sie radoscia a nie tylko obowiazkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hehe droga autorko tego postu. Pociesze cie - ja mam trojke dzieci (najstarszy 2lata i 5mcy, sredni rok i 2mce, najmlodszy 17dni) sami chlopcy. Od ponad 2lat mam nieprzespane noce, duzo straconych nerwow i przeplakanych dni. Oczywiście nie pracuje od kiedy mam dzieci, ale w domu mam chyba ciezsza prace... Fizycznie trzymam się ok, czasem psychicznie podupadam ale to chyba każdy ma takie chwile. Nie powiem jest ciężko ale jest i tez wesoło. Bo dzieci to nie tylko czas zlosci czy nerwow ,daja tez wiele radości. Kocham ich jak kazda matka kocha swoje dzieci. Ale mam tak jak ty ze Tęsknię za czasami kiedy ich nie bylo kiedy moglam robic to co chce i kiedy chce. Ale kiedy juz się pojawily mimo ze potrafią doprowadzić mnie do bialej goraczki to i tak nie cofnelabym czasu. Mowia ze male dzieci nie daja spac a duze zyc... Także cieszmy się ze mamy dzieci i ze sa zdrowe. A ze czasem ponarzekamy ze jest nam ciężko i mamy ich dosc , to nic nie zaszkodzi :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka no moje dzieciaki sa kochane, madre, potrafia sie juz soba nawzajem zajac itd. wiem, ze z czasem bedzie coraz lepiej, bo sa BARDZO ze soba zwiazane (jak to blizniaki) i widze, ze sa dla siebie calym swiatem. np na szczepieniach w ogole nie placza, od dawna juz, bo obecnosc drugiego je jakos uspokaja i daje poczucie bezpieczenstwa :) podczas wklucia patrza na siebie, zagaduja i jest git. ale nie ukrywam, ze macierzynstwo jako takie wcale nie jest dla mnie jakas idylla ani nie spelniam sie w nim tak, jak np w pracy zawodowej albo innych dziedzinach zycia. macierzynstwo to po prostu dla mnie ciezka, najciezsza praca 24/24. i zwyczajnie czasami mam dosc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gowno prawda ze z czasem jest lzej. Z malych ludzi wyrastaja nastolatki. Dziewczyny od 11 wzwyz, a chlopaki 13-14 lat w wzyz zobaczycie jak dadza wam popalic, a ostatnie podrygi ich debilstwa beda zaraz jak otrzymaja dowod, uznaja sie za takie dorosle, ze teraz s********j matka i koniec z wtracaniem sie w moje zycie, a jednoczesnie pytanie gdzie obiad?... Male dzieci to meka, ale nastolstki to masz ochote czasem wyrzucic przez okno... Tyle z cudownego macierzynstwa. Stracone zycie, ktote jest podobno jedyne i niepowtarzalne, stracone zdrowie, pieniadze i nerwy... Zadnych plusow, bo to co wydasz na dzieci, to potem nawet na opieke na starosc nie masz, bo dzieciaki sa podobno dla swiata, a ty staruchu zdychaj w lesie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że jakie dziecko takie wrażenia z macierzyństwa. Ja mam okropną histeryczkę i czasem mam już tak dość, że żałuję, że się zdeydowałam na dziecko. Ale jak patrzę na córcię naszych przyjaciół - uśmiechnięta i spokojna, to rozumiem, że inni mogą czerpać z rodzicielstwa radość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 10.23 dobrze to ujelas. Ja rowniez nie tesknie za imprezami ale meczy mnie ta 100% odpowiedzialnosc za drugie zycie. Tzn wiecznie sie stresuje. Jak mnie nie ma przy nim to czy ma sie dobrze, jak zachoruje to by to byl zeykly katar a nie zapalenie pluc. By w przyszlosci dobrze sie rozwijal, by go dobrze wychowac i by byl szczesliwy. No i ta zaleznosc tez potrafi teoche przeszkadzac. Czasami tesknie za tym ze moglam w kazdym momencie robic co chce i kiedy chce. Teraz tez ide np.dzis na aerobik. Ale to nie jest tak jak kiedys. Potem musze byc dyspozycyjna,moge byc padnieta a w nocy np 200 pobudek. To nic ze maz do pomocy jednak zawszw moze sie wszystko wydarzyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z 10 33
Autorko, polecam Tobie i innym mlodym mamom ksiazke 'W Paryzu dzieci nie grymasza'-dosc fajnie sie czyta a tez jest sporo fajnych rad a propos wychowania maluchow, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dlatego ja dzieci miec nie chcę. Ani nie jestem gotowa na poświęcenie ani na ogromną odpowiedzialność. Przecież to zupełnie nowa istota, w 100% zależna od nas. W życiu zawodowym pracuję także z młodzieżą i to chyba też wpływa na moje podejście. Wiadomo, że JAKOŚ zawsze będzie, ale co to jest jakoś...ale presja jest spora. Ja powoli idę w stronę tego, że nie mogę mieć dzieci to sie odczepią na moment.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka 'W Paryzu dzieci nie grymasza' przeczytalam jeszcze bedac w ciazy ;) i moje dzieci naprawde nie grymasza, sa grzeczne i ładnie sie bawia, głownie dlatego, ze ja naprawde staram sie je zajac, rozwijac psychoruchowo, emocjonalnie, dlatego tez tak sie spalam, bo duzo, duzo z siebie im daje - rownoczesnie (jak pisalam) prowadzac dwie rozne dzialalnosci zawodowe. jakos wszystko, poki co, udaje mi sie to laczyc - wiec zarzut ze jestem leniwa i nieudolna szczegolnie mnie zabolal, chociaz wiem ze to taki typowy anonimowy hejt... nawet normalnego macierzynskiego nie mialam, bo jak sie ma wlasna firme, to jednak takiego urlopu calkowicie od pracy wziac nie mozna. ze juz nie wspomnie o karmieniach 14 razy na dobe, 20 pieluszkach na dobe (gdy byly noworodkami), glebokiej anemii po cesarce i tego typu kwiatki. daje rade, tylko po prostu czasem pojawiaja sie mysli ' po co mi to bylo, jak sie tak dobrze zylo?' :D moze trzeba odpokutowac jakies grzechy, nie wiem ;) a moze akurat moje, nasze, wasze dzieci wymysla lekarstwo na raka, i dlatego musimy to wszystko teraz zniesc? kto wie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miałam tak samo jak Ty autorko, mam jedno dziecko i na tym koniec,nie chce więcej dzieci z tych powodów o których piszesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja naleze to tej czesci spoleczenstwa ktora, raczej nie zdecyduje sie na dziecko. Za bardzo cenie sobie swoj spokoj. Sama nie przepadam za dziecmi ( chociaz wiadomo swoje to inaczej) I jak patrze czasem jak rodzice wychowuja swoje dzieci i jak rzad kieruje tym jak matki maja wychowywac (bezstresowo) swoje pociechy odechciewa mi sie maciezynstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko- to moze warto przymslec rezygnacje z czesci zycia zawodowego?choc na chwile?przemysl, i sie hejtami nie przejmuj, bliznieta to ciezka orka, a jezeli jeszcze chcesz byc mama, ktora stara sie dzieci wychowywac, a nie tylko sadzac przed tv to juz w ogole; Ja sama kiedys duzo satysfakcji czerpalam z pracy ale teraz, mimo, ze nadal ja lubie to nei moge sie doczekac na dzien wolny... do tego posiadanie dzieci w pewien sposob lacze z tym co sama bardzo lubie-u mnie to sa wlasnie wycieczki na lono natury, uwielbiam lasy, jeziora, kajaki, miejsca historyczne i wlasnie dzieci zabieram w rozne miejsca, to mi daje duzo radosci, nawet dzis wlasnie dzieciaki sie ubieraja i zaraz lecimy na wycieczke do lasu ogladac ruiny zamku i stawy okoliczne (ja i dzieci mamy dzis wolne) pogoda nam nie przeszkadza, moze Ty autorko tez masz taka pasje, ktora mozesz zaszczepic dzieciom?pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem w jakich kolorowych magazynach, ciągle tu przywoływanych, czytacie o macierzyństwie jak o różowej chmurce szczęścia... Też w ciąży czytywałam gazety dla matek i ciężarnych i w każdej jednej były opisywane problemy typu komplikacje porodowe, ciężki połóg, depresja poporodowa, frustracja matek które czują presję społeczeństwa, stawanie na głowie żeby lawirować między dziećmi a pracą, artykuły o tym jak ciężko złapać chwilę dla siebie... Nie rozumiem jak dorosła, inteligentna, zorganizowana kobieta może nie zdawać sobie sprawy z tego że życie przekręci się o 180 st kiedy dojdzie kolejne zajęcie absorbujące każdą wolną chwilę, a ugotowanie obiadu, wcześniej robione mimochodem, staje się wyzwaniem... Chciałaś doświadczyć macierzyństwa, a nie zdawałaś sobie sprawy z tego że to doświadczenie do końca życia? Teraz jest jak jest i zostaje urządzić sobie życie pod siebie i dzieci, pogodzić się z tym zamiast walczyć i się buntować bo jest źle... Nie masz czasu na książkę? Przez to jesteś nieszczęśliwa? To może weź nianię albo odpuść chociaż częśćiowo pracę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem jak dorosła, inteligentna, zorganizowana kobieta może nie zdawać sobie sprawy z tego że życie przekręci się o 180 st kiedy dojdzie kolejne zajęcie absorbujące każdą wolną chwilę, a ugotowanie obiadu, wcześniej robione mimochodem, staje się wyzwaniem... xxx oczywiscie, ze zdawalam sobie sprawe ze nasze zycie sie zmieni, ale nie wiedzialam, ze az tak ;) nie mam mlodszego rodzenstwa, w sumie zero malych dzieci w rodzinie, wiec nagle pojawienie sie dwojki NARAZ lekko mnie zaszokowalo :D nie jestem tez nieszczesliwa, i nie mam pretensji do calego swiata - zwyczajnie zastanawiam sie i glosno mysle dlaczego nikt wczesniej mnie nie uprzedzil, ze macierzynstwo moze byc az tak ciezkie ;) zawsze duzo pracowalam, a jednak ta praca przy dzieciach jest o wiele, wiele ciezsza niz jakakolwiek inna ktora dotad wykonywalam. co do niani - mam pewna pomoc, ale ze wzgl na elastyczne godziny pracy wraz z mezem staramy sie dzielic opieke nad dziecmi miedzy soba, z niewielka pomoca np babc albo osob trzecich. tyle, ze my w pracy jestesmy praktycznie cala dobe, bo mamy wlasne firmy, a personel nie zadba przeciez o wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×