Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dnb

i co tu zrobić????? mam dość swojej najbliższej rodziny

Polecane posty

Witam. Mam prawie 1,5 roczne dziecko i za pare miesiecy spodziewam sie kolejnego :) Ale rzecz w tym że mieszkam w wielopokoleniowym domu z matką alkoholiczką która zatruwa mi życie(nadgorliwość, wtracanie, wszczynanie awantur), z bratem który w sumie mial problemy z dopalaczami i wgl ze sobą ;/(19 lat) dziadkowie sie wyprowadzili ale są co drugi dzien wiec prawie jakby mieszkali. Tyle ze to nie wygląda tak że przyjada i posiedzą przy herbatce i ciastkach godzinke, tylko z pól dnia a nawet czasem zostają na noc żeby przypilnować młodszego brata i żeby coś zawsze porobić na działce (oni zawsze sobie znajdują zajecie). Przy okazji tez sie wtrącają do mnie i wgl do wszystkich, zawsze cos muszą skrytykować, dopowiedzieć przykrego, że jestem leniwa i mało co robie, albo przeszkadza im to że jestem nie wierząca itp No dosłownie wiekszość rzeczy im nie pasi! No ale teraz jak jestem w zaawansowanej ciazy bo juz 7 miesiac to przeciez wiadomo ze nie będzie w całym domu blyszczec i nie bd idealnie jakby oni chcieli. A co do wiary kazdy ma prawo wybrać czy wierzy czy tez nie! Z moją matką nie potrafią sobie poradzić od lat , tak samo teraz z moim bratem tez nie potrafili sobie poradzic (odebrali mojej matce-( własnej córce) prawo do opieki nad moim bratem puki nie skonczy 18 lat).Narzeczony pracuje w czterobrygadówce, wiec nie moge liczyć na niego. Czasem nie wytrzymuje tego wszystkiego, tego wtrącania, tego krytykowania i matki ktora pije i ma ogromne długi w prowidencie itp Ona ma jakies chore jazdy wgl najpierw jest miła cos kupi, jakis prezent dziecku czy nawet mi, a potem jak jej cos sie nie spodoba to każe kase oddawać. Tyle ze ja nie mam z czego jej oddać i wtedy mój narzeczony nie raz juz jej oddawał. Prze z nią i przez dziadków tez sie kłocimy. Mam wrazenie że matko moja zazdrosci mi czegoś, ale nie wiem. Mysle o przeprowadzce ale nie stać nas na mieszkanie w blokach. Ja nie zarabiam grosza. A narzeczony zarabia najnizsza krajową. Szczerze to nigdy nie mialam szczesliwego dziecinstwa(wieczne awantury, zawsze byli ze mnie nie zadowoleni, ojciec sie mna nie interesował) boje sie ze moje dzieci tez nie beda mialy nieszczesliwe dziecinstwo. A nie chce tego!!! Co robić? Domownicy obarczaja mnie problemami, matka płacze bo jej zycie nie miłe.. dziadkowie narzekają na wszystko że co oni za córke wychowali? Do mnie tak samo pretensje o byle co. Mojego narzeczonego nie lubią, twierdzą że przez niego nie wierzę i wgl mógłby wiecej rzeczy potrafić.Jak staram sie im tłumaczyć że religiai to że jestem nie wierząca itp to moj wybór, to jest jeszcze gorzej. Wiem ze lepiej sie nie odzywać, ale ja juz psychicznie nie wytrzymuję. Często płaczę jak dziecko pojdzie spać, zdarza mi sie wyżywac na nim poprzez podnoszenie glosu, nie chce tego robić! Wiem ze to złe . Ale ja juz pękam, nawet myslalam zeby wyjsc z domu i cos sobie zrobić... bo juz nie wytrzymuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale po co sobie zrobiłaś drugie dziecko skoro mieszkasz w takich warunkach i żyjecie biednie? Masz już podrośnięte dziecko, mogłabyś pójść do pracy, dziecko do żłobka i poszlibyście na stancję. Nawet do kawalerki, a przynajmniej byłby święty spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i w ten cały bajzel postanowiłaś wepchnąć drugie dziecko- bardzo mądrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież ty sama jesteś też patologiczna.Normana babka myśłałby o tym ja się wyrwać z tego syfu, a ty co?@ dziecko sobie zafundowałaś, czym się już udupiłaś na amen.Skoro z 1 sobie nie poradziliście na tyle, aby opuścić ten cyrk, to tym bardziej z 2 będziecie bezradni.Patologia jest dziedziuczna jak widać na załączonym przykładzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest, jak jest. Na razie inaczej nie będzie. Proponuję rodzinę traktować oschło. W sensie- przyszli to przyszli, ale żadnych herbatek, kawek. Mało się odzywaj, ewentualnie przytakuj. Mów, że nie masz czasu, bo dzieckiem musisz się zająć. Za dziesiątym razem poskutkuje. Pójdą sobie i nieprędko wrócą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ja nie prosiłam o wymądrzanie się tylko o rade, za reszte dziękuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co ci tu doradzić, mogłaś pomyśleć co zrobić, zanim zaszłaś w drugą ciążę, bo dobrze ktoś wcześniej napisał,że dziecko do żłobka, ty do pracy i moglibyście się z tego bagna wyprowadzić, ale ty pomyślałaś macicą zamiast mózgiem i teraz już 2 twoich dzieci będzie skazane na życie w chorej i dysfunkcyjnej rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem patologiczna? To ja pije i jestem agresywna? A może to ja sie wtrącam w ich życie i krytykuję? :D Wiesz co to jest patologia wgl? Rodziny się nie wybiera, niestety. Jestem w ciaży i tego nikt nie zmieni. Za późno. . Wiec oszczędź sobie takie komentarze, bo nie po to rozpoczełam ten temat. Szkoda twojego czasu i klawiatury ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladniem rada taka: dorosnij! Trzeba bylo wczesniej sie wyprowadzic. Co innego jak ludziom pasuje taki uklad, dogaduja sie to moga razem siedziec. Ale w sytuacji to tylko wyprowadzka. Niestety zrobilas najgorsza rzecz z możliwych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz bym się na pewno wyprowadzila i to za granice od razu. Ale nie spodziewalam sie ze bedzie az tak źle. Jak chodzilam do szkoly i mialam zajecia to tu to tu tamto, znajomi, to nie bylo mnie wgl w domu. Dopiero zdałam sobie sprawe teraz jak siedze cały czas w domu w tych problemach ..bo nie mam innego wyjscia. A matka tez obiecywala ze nie bd piła. Kilka miesiecy bylo dobrze z nią, na jakąś terapie chodziła ale to nic nie dało. Łatwo sie mówi ludziom z boku, gorzej zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślałam że jak dzieci podrosną troszkę to wyjechać za granicę, ale jak wytrzymać do tego czasu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile ty masz lat????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak za granice? ty myslisz ze to jest takie łatwe? myślisz ze na lotnisku tylko czekaja na takich jak ty i rzuca zasiłkami ? tam nie ma nic za darmo . Musisz swoje wypracować zeby cos dostac . ile ty masz lat dziewczyno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
piszesz jakbys miała 15 :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak chcesz za granicę to wyslij najpierw tam meza i niech zlapie jakas dobra i stala prace. Wtedy niech znajdzie dla was lokum i mozesz jechac. Na pewno hop siup to trwac nie bedzie wiec skoro tak planujesz to idz juz pakowac mu walizki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry. Narzeczonego. I serio musisz wydoroslec bo wyslawiasz sie nawet na pismie jak bys jeszcze w gimnazjum byla :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko! Jesteś i DDA i DDD. Poczytaj o tym. Zamiast pchać się w drugie dziecko, to powinnaś rozpocząć terapię. Słusznie ktoś Ci napisał - patologia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem ze nie jest łatwo wyjechać, ale można odłożyć pieniądze na wyjazd i za 2/3 lata wyjechać. No własnie mówiłam mu o tym wyjeździe, ale nie widzę żeby był tym jakoś zainteresowany..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale co doradzić? To tak jakbyż zapytała, co robić jak dziecko wpadnie pod pociąg?No nic, stało się, lepiej do takich sytuacji nie dopuszczać.Teraz mozęsz smuć wizje, mżonki ile chcesz, ale i tak nic z tego nie wyjdzie.Tobie nie da się pomóc, bo ty zrobiłaś wszystko, aby sobie maxymalnie skomlikować życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znam wiele rodzin co tak zrobiły że najpierw facet wyjechał i potem ściągnął rodzinę, no ale trzeba jeszcze chcieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musi być jakieś wyjście, wiem że sobie skomplikowałam życie ale to co mam sie z tym pogodzić?? oj nie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyjście jest. Terapia. Musisz ją szybko podjąć. Bo inaczej życie swoich dzieci zamienisz w piekło. Choć jedno dziecko już to piekło ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Komuś się nudzi i wymyśla durne tematy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja matka też chodziła na terapię i jakoś nie pomogła ;/ Niestety, ale nie jestem przekonana. Mogę pójść, ale wątpię że to pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pochodzisz z patologii i własnym dzieciom też fundujesz patologię. Jeśli to nie prowokacja - to jesteś w dodatku głupia. Ale to Twoje życie i Twój problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To siedź tam, narzekaj, dupki dawaj mężowi bez zabezpieczeń, rób dzieci. jpd. 5 lat jestem w związku, też mam ale ojca alkoholika i złośliwych sąsiadów, jedyne oparcie w bracie co za najnizsza nas utrzymuje bo matka opiekuje sie babcia i nie zaszlam w ciażę bo i ja i moj chlopak wiemy, ze najpierw szkola, potem praca, potem mieszkanie i czas na rodzine. Jeżeli myslalas, ze jak zrobisz sobie dzieciaka gosciowi z najnizsza srednia krajowa to sama sobie podlozylas klode i to swiaodmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ChikageChan Ile masz lat? Bo domyslam się, ze jestes mloda. Ale myslisz bardzo rozsadnie i prawidlowo. A autorka ma co chciala i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawda jest taka, że Twój narzeczony to leń i niedojda, bo mając dziecko i kobietę w drugiej ciąży powinien nawet na 2 etaty harować, żeby was stamtąd zabrać. Poza tym gdzie na czterobrygadówce zarabia się najniższą krajową? U mnie w mieście są wypłaty najniższe 2-2,5 tys, bo to przecież nocki wchodzą w grę. A nie jest to duże miasto i pensje ogolnie niskie. Pewnie facet cię w uja robi z wypłatą. Twoja rodzina się raczej nie zmieni, nie masz co na to liczyć. Dziadkowie są starsi, więc nic im nie przetłumaczysz, a matka alkoholiczka... cóż przeczytaj sobie statystyki ile osób z tego wychodzi. Możesz nie wiem ile tłumaczyć i tak nie zrozumie. Facet twój niech jedzie zagranicę, teraz są takie oferty, że można języka nie znać, płacą za przejazd i zakwaterowanie, także tylko jakiś grosz żeby miał na jedzenie na początek, to można nawet chwilówkę wziąć z 1000 zł, a za miesiąc oddać z wypłaty. I jak coś odłożycie, to wyprowadzka. Swoją drogą faktycznie, gdzie ty miałas rozum, żeby w drugą ciążę zachodzić, nie mając warunków, ani kasy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to moja wina że pochodzę z patologi?? może i tak, ale sama to nie jestem patologiczna. Znam nie jedna osobe która tak miała, jak ja. Ale jak udało im sie wyjechać to wszystko sie skończyło. Są z dala od rodziny i tak jest lepiej. Ja po prostu mam słabe nerwy i nie wytrzymuję tego psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×