Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dzisiaj poszlam niezaplanowanie do szkoly i az zal mnie ogarnał

Polecane posty

Gość gość

Poszlam dzisiaj do szkoły mojej malej, była to wizyta niezapalnowana, rano się namyslila, z epojde prozmawiac z wych , bo w piątek na zebranie się nie wyrobie. Na długiej przerwie przechodziłam przez hol i zobaczyłam, jak moja mala siedzi aka skulona, smutna, oczy czerwone jakby zapłakane ( albo od zaspania) , do nikogo się nie przylączajac , tylko sama osobno taka drobniutka mysia skulona , widać ze straszne miała samopoczucie. Doam ,ze dziecko od początku roku robi nam dzień w dzień awantury i protesty , bo nie chce chodzic do szkoły, a ranne pobuki bywają opłakane . Nie wiedziałam,ze dziecko na przerwach jest tak stłamszone, jak w najgłębszej depresji . Nie wiem co robic? wychowawczyni mowi ,ze dziecko przychodzi do szkoły jak za kare, niewyspane , rozdrażnione, marudne. Zapewne zapytacie się jak w domu się zachowuje... no wiec, wszystko cacy fajnie, dziecko radosne, super dziewczynka, do czasu gdy nie pojawia się temat szkoły, nie wybija godzina na odrabianie lekcji . Temat szkoły zmienia dziecka oblicze o 180 st Już powoili zaczynam zastanawiam się , czy czasem forma nauki homeschooling( domowe nauczanie u znajomej ,która to praktykuje) nie jest mniejszym złem, choć dotąd bylam przeciwna domowemu nauczaniu zdrowych dzieci, ale widze po mojej ,ze zle szkole znosi . Oceny, nauka ok, lecz najgorsze jest wstanie do szkoły i zagonić do odrabiania lekcji. Nie ma koleżanek, sama siedzi w lawce na wszystkich przedmiotach. Co robic? Dziecko z tych skrytych, nie wylewnych i ciężko cos od niej wydusic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do psychologa migiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
psycholog to jets tylko wyzysk kasy i nic pzoa tym. Tutaj musi rodzic z dzieckiem się dogadać ,a nie obca baba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w każdej szkole jest psycholog, moje dziecko tez chodzi. Skoro rozmowa rodziców jak widac nie przynosi skutku, to do psychologa, który dziecku pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez bym poszla do psychologa. Mialam podobnie w 1-2 klasie, ale to byly lata 90 i rodzice to olali. Najgorsze bylo to, ze znalam odpowiedz na kazde pytanie nauczycielki, ale balam sie odezwac, a wywolana do odpowiedzi tak przezywalam, ze czulam jak mi sie zolto przed oczami robi, glowa mnie mrowi i w uszach dzwoni (cisnienie z nerwow). Czulam, ze w takich momentach wszyscy na mnie patrza i mnie oceniaja. Nienawidzilam tego uczucia. Do tego doszko obgryzanie paznokci, dlugopisow, olowkow. Na przerwach nie ruszalam sie z krzesla z lawki, z nikim nie bawilam, ani nie rozmawialam. Przerwy byly najgorsze. Wszystkie dzieci na korytarzu graly w gume, a ja sama w klasie patrzylam w sciane. 12 lat mi zajelo samodzielne nabywanie poczucia wlasnej wartosci, walka z zahamowaniami, uczenie sie towarzyskosci. Rodzice nigdy sie tym nie przejmowali ani nie widzieli problemu, bo w domu czulam sie swobodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli dzieko nie jest skłonne otworzyć się do rodzicow, z którymi ma dobry kontakt , bo jest type skrytym, zamknietymw sobie, to tym bardziej do obcej osoby dziecko na pewno nie jest w stanie się otworzyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja siostra ma podobny problem z corka. Ten sam odosobniony typ ktory na slowo szkola dostawalo histerii. Poszla do psychologa,jest znaczna poprawa. Tobie tez to radze zrobic. Psycholog to nie wróg a z pewnoscia pomoze bo jesli nic z tym nie zrobisz moze byc jeszcze gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem ktos z boku moze czasem lepiej ocenic sytuacje I znalezc problem. "Obca baba" jak to nazywacie to specjalista w swej dziedzinie a nie wasza sasiadka czy sprzedawca w sklepie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś nie znasz technik i umiejętności psychologa to nie zaprzeczaj od razu, że się nie otworzy, bo może się zdziwić jak psycholog potrafi otworzyc dziecko i mu pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze ona sie zle czuje w tej klasie ? ja od 1-3 nie lubiłam chodzić do szkoly. . Ciągle płakałam , chorowałam , wymiotowałam . W 4 klasie zostałam przeniesiona do innej grupy i bylo naprawde fajnie . Miałam koleżanki i czulam sie tam duzo lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hmmm...współczuje szczególnie twojemu dziecku, bo na pewno jest jej bardzo ciężko...no właśnie czasem po prostu nie pasujemy do jakieś grupy ludzi, to nie oznacza od razu że jest coś z nami nie tak... może na początek sama pójść do psychologa po rady, jak z nią rozmawiać....a co mówi dlaczego nie lubi szkoły? ja się nie mogłam odnaleźć w liceum to jeszcze były czasy 4 letniego LO, od 3 klasy było lepiej...ale i dziś uważam że to nie była klasa i szkoła dla mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie piszcie bzdur. Psycholog po to jest i ma większą wiedzą i sposoby na "otwarcie wiedzy ". Szkoda małej :( A może pomóż jej się zaprzyjaźnić, może któreś z dzieci z jej klasy mieszka niedaleko was i ma sensownych rodziców...Może zrób jakiś kinderbal. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
współczuję Tobie i córeczce... moja jakoś sobie radzi, także społecznie, ale też jest mega nadwrażliwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość H helix
Myślę, że powinnaś udać się z córeczką do jakiegoś dobrego psychologa. Nie słuchaj tych bzdur, że przy rodzicach się nie otworzyła, to i przy obcym tego nie zrobi. To przy obcym często człowiek przestaje się kryć lub wstydzić, bo nie boi się tak oceny czy krytyki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mysle,ze masz dobry pomysl z tym nauczaniem domowym, poczytaj wiecej, nie mecz dziecko, kiedys moze zechce chodzic do szkoly. A tak to dziecko nie chce chodzic do szkoly,sama widzials jak tam bidula siedzi sama, to sie nie zmieni, problemy z nauka beda sie nasilac, naparwde tego chcesz w imie tego,ze wiekszosc chodzi do szkoly?latac po psychologach, robiac z dziceka wariata? ona jest normalna. polecam ci ten blog http://bamboszki-i-chodaczki.blogspot.co.uk/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
strasznie ci wspolczuje bo ja tez przechodziłam z synem to samo. Tez odstawal od grupy. to było w zerówce teraz jest w 1klasie i jest zupełnie inaczej. zaprosiłam kiedyś jego kolegow do nas do domu bawili się razem z synem pare godzin i teraz jest ok. Czasami go odwiedzają potem on idzie do ktoregos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie słuchaj autorko tych bzdetow o spychologu, psychiatrze i nie wiadomo kim. Ty musisz dotzrec do dziecka problemu, wy jesteście od tego , jeśli ona jets do was taka skryta to tym bardziej do obcych się nie otworzy. A nauczanie domowe jest dla iksow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"latac po psychologach, robiac z dziceka wariata? ona jest normalna." xxxx A od kiedy to psycholog jest od robienia z człowieka wariata? Chyba jesteś bardzo ograniczonym człowiekiem, skoro nawet nie wiesz, czym się zajmuje psycholog.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie słuchaj autorko tych bzdetow o spychologu, psychiatrze i nie wiadomo kim. Ty musisz dotzrec do dziecka problemu, wy jesteście od tego , jeśli ona jets do was taka skryta to tym bardziej do obcych się nie otworzy. A nauczanie domowe jest dla iksow xxxx Psycholog ma wiedzę, doświadczenie i zna techniki, które pomogą mu dotrzeć do dziecka. On podejdzie do problemu profesjonalnie bez zbędnych emocji ze swojej strony. Rodzice choćby mieli najlepsze chęci, nie podejdą do analizy problemu na chłodno. A na psychiatrę to nie czas. Psychiatra jest od trochę innych problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym zmieniła szkołe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego siedzi sama? Wychowawczyni nic z tym nie robi? Niech posadzi ja z jakas dziewczynka. A Ty podpytaj ktora kolezanke lubi, zaproscie ja kiedys do siebie, moze jak Mała z kims sie zaprzyjazni to polubi szkole. ps. a w klasie nie ma nikgo z przedszkola?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poczytaj o szkołach waldorfskich -jeśli Was stać, przenieś tam małą, a zdobędzie poczucie własnej wartości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dzisiaj poszlam do
Witam , jestem autorką tematu. Poczytalam wasze wypowiedzi i jednak utwierdzam się ,ze chyba bez dobrego psychologa tutaj ani rusz :/ Dlaczego siedzi sama? eeeee. nie wiem?! siedzi sama , bo siedzi sama, na wszystkich lekcjach . Nigdy nie powiedziała nam dlaczego akurat ona jedyna sama Jak pisałam, dziecko jest z tych skrytych osob, nie wylewnych ,ciężko cokolwiek od niej wyciagnać, ale pomijając tematykę szkoły jest bardzo fajnym, radosnym dzieckiem. Jeśli chodzi o nauczycieli, to zobaczyłam ze oni się tak nie rozdrabniają i nie przykładają uwagi do uczniów , po prostu sowj material opracowują na lekcji i to ich ca; zakres pracy z dziecmi . Nie mogę narzekac, ale tez widze ,ze jakby chcieli to by więcej angażowali się emocjonalnie w dzieci i ich psychikę. Dziekuje za porady. Nie wiem czy psycholog cos wskóra ,ale chyba warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zmien szkole , zmien klase

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę ze nic się w tych szkołach nie zmieniło. Dzieciaki naprawdę potrafią być paskudne. A jak sobie jeszcze kogoś podlapia i nie ma kto ich utemperowac to tak zostaje. Jedynie żal dziecka. Chodzi jak na śmierć albo wcale nie chodzi. Mojego brata od zrówki do 4 podstawówki gnębiły. Ale to były lata 90. Mieszkalismy na wsi i właśnie to te ze wsi tak robiły. Wszystko przez to ze u nas był juz samochód itd a tamci to bieda i patologia. Jak go 4 ze wsi naszej akurat przedrzeźnialo to się to się załamał. Ale to były jazdy z tym wszystko. A to o wieszano w szatni obijali a to ich powaleni rodzice policje na 6 chłopca wzywali ze pobił ich syna czyli otyłego jak cholera małego bandziora. Zmieniło się jak brat wyrósł i nie dal sobie w kasze dmuchac dalej. Ale jedno powiem. Przez to ze tak wczesniej było to brat w młodości naj grzeczniejszy nie był. A ten co najbardzie mu dokuczał w zerówce to co jakis czas z nosem na bok chodził. Oczywiście ze rodzice działali ale co zrobisz ? Glutów przecież nie pobije się a ich ojca tacy sami. Moja koleżanka dla swojej 15 letniej córki załatwiła nauczanie domowe. To super sposob. Z koleżankami tymi prawdziwymi się spotyka. Byly 4 dziewczyny w klasie co jej chęć do życia odbierały. Aż nikt by nie pomyślał. Taka fajna i pogodna dziewczyna. Do końca gim będzie miała. To dobre wyjście. Szkoda dzieciaka. Tylko wiesz ludzie czasem to inaczej przyjmują ale wszystko jest tak samo. Nie wpływają przyszłość bo nigdzie w dokumentach tego nie ma bo świadectwo normalne itd. A dziecko ma się morodowac ? Może do jakiegoś nieszczęścia dojść. I ty tak zrób jeśli juz nie zrobilas. Powodzenia dla Ciebie i Malutkiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam podobny problem.Corka do tego dyslektyczna W koncu zrozumiałam ze to nie ona ma taki problem tylko wychowawca.Corka była izolowana i krytykowana.Terapia na nic ,nauczycielka nie poczuwała sie do rzetelnego przeczytania opini psychologa i pedagoga.Wynik powtarzanie 3 klasy i wysmiewanie rowiesnikow.Zmieniłam nie tylko klase ale szkołe.Po trzech miesiącach nagła poprawa Teraz corka ma srednią4,6, wygrywa konkursy matematyczne i uwielbia i szkołe i nauczycieli i rowiesnikow.A wczesniejsza szkoła ma super miejsce w rangingu ale duzy upływ uczniow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 19:19 Masz całkowitą rację. Jak ktoś cos sobie podłapie to rodzic, jak szkoła nie chce, zrobić nic nie może. Zresztą Ci nauczyciele to tez nieraz pamiętam świadkami naprawdę okrutnego zachowania i przedrzeźniania byli w stosunku innych dzieci do innych i puścili to mimo uszu. Ehh naprawde jak sobie pomyśle co niektóre biedne dzieci musiały przejść albo co przechodzą to aż się płakać chce. Ja szkole niby wspominam dobrze jednak ludzie z liceum to był w ogule nie mój typ. Było fajne, dogadywaliśmy się ale się juz po prostu nie czuje ''tego czegoś''. Bo prawda jest taka ze szkola to zabiera nam życie i jeśli nie mieć w tej szkole osoby podobnej do nas a szczególnie w klasie to totalna porażka i niechęć do szkoły, do życia , nauki. Strasznie dużo człowiek poświęca na szkoły i to od malutkiego dzieciaki co ledwo rozumie a już mu tornister na plecy zakładają i do szkoły wysyłają. Ten pomysl z nauczaniem domowym jest dobry. Przecież takie nauczanie może mieć normalne zdrowe dziecko. I takie dziecko nie jest ''inne'' bo klasa go nie lubi albo nawet nauczyciele bo znam taki przypadek. Cóż, ludzi z klasy się nie wybiera. Często nie pasują do nas, nie mamy tam kogoś fajnego dla nas, takiego z którym przegadałoby się całą przerwę a i tez lekcję. Wiec kobietki jeśli Wasze dziecko jest gnębione w szkole to dzialajcie. Nie pozostawiajcie spraw samym sobie. To najgorsze wyjscie z możliwych. Bo szkoda dzieci. Jeśli juz od zerówki zniechęca się to wizja najbliższych lat to dopiero wizja kolorowa na pewno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zrzucajmy winy na nauczycieli, otoczenie, kolor ścian i inne czynniki, skoro sami nie potrafimy wpłynąć na to jak nasze dziecko poradzi sobie w szkole. Przecież nikt nam dziecka nie zsyła znienacka i jako obcej istoty, i następnego dnia musimy zaprowadzić je do szkoły. Mamy ładnych kilka lat przed szkołą żeby dziecko socjalizować i wspierać jego rozwój. Już na podwórku, gdy dziecko styka się z innymi, w przedszkolu, na zajęciach rozwojowych różnego rodzaju, możemy poznawać predyspozycje, potrzeby i słabe punkty naszego dziecka i tak działać żeby je do funkcjonowania w grupie przygotować. Tymczasem niektóre piszą - mam tu na myśli choćby autorkę tematu - jakby ich dziecko wychowywało się w dziczy albo nawet na innej planecie, bez szansy na kontakt z innymi ludźmi. A przecież musiała taka jedna z drugą wiedzieć że dziecko nie radzi sobie w kontaktach z ludźmi, jest wycofane i cholera, zapobiegać problemom zanim się wzmogą! I po co psycholog? Same też jesteśmy z dziczy, czy może mamy trochę doświadczenia życiowego? Psycholog wpłynie faktycznie na sytuację, czy inny, przyjazny, wesoły dzieciak, który pomoże się tej naszej niedojdzie otworzyć, ośmielić? A może jakieś hobby się przyda i wzmocni przekonanie dziecka o własnej wartości? Hę? Tylko dupę trzeba ruszyć oraz zamiast straszyć dzieciaka światem i przekonywać że musi być bronione i najlepiej zrobi to kwokomatka, zachęcać dziecko do działania, chwalić, wypychać na przód. No dobra, idą wakacje, wiele z nas pośle dzieci do przedszkola lub do szkoły. Nie wrzucajmy ich na głęboką wodę ale pozwólmy wcześniej bawić się z innymi, współdziałać, kłócić, cieszyć a poradzą sobie i w nowej grupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ech, oczywiście miałam na myśli że skoro idą wakacje a PO NICH posyłamy dzieci do przedszkoli lub szkół, to te wakacje trzeba wykorzystać na przygotowanie dzieci, jeśli widać że jest to pilne a zaniedbane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×