Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Najbardziej niebezpieczne zachowania przy dzieciach hardkor

Polecane posty

Gość gość
Gosc 22:02 To byl wypadek i na pewno wystarczyła chwila nieuwagi. Nie wiem co praca jaka wykonywali rozni sie od innych. Równie dobrze dziecko mogło wypaść z 5 pietra z okna jak mama gotowala obiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.02 nikt nikogo nie broni. Wypadki zdarzają się wszędzie i nikt nie mówi że mięso jest ważniejsze od dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat nie jest o świniobiciu!!! W dzieciństwie mieszkaliśmy w starej kamienicy, w podwórku była pralnia ogólnodostępna dla mieszkańców. Jakiś wandal wyrwał w niej gniazdo elektryczne, zostawiając na wierzchu kable pod napięciem. Raz jak pralnia była otwarta to ja z bratem te kable dotykałam, żeby poczuć jak kopie prąd! P/i/z/d/ł/o nas ostro w łapy. Stwierdziliśmy, że pomoczymy sobie ręce woda, żeby sprawdzić czy kopnie nas prąd mocniej i wtedy weszła mama. O mało nie dostała zawału, a my mieliśmy lanto za te pomysły. Cud, że nas nie zabiło od tego sprawdzania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak byłam mała , miałam nie więcej niż 5 lat wpadłam do piwnicy . Mieszkaliśmy w domku , piwnica za wejście miała taką klapę od góry i drabinę . Ktoś musiał po coś schodzić i nie zamknął wejścia , goście przyjechali wtedy . Dobrze , że było dosyć nisko .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5lat temu w moim dawnym bloku (nowe strzezone osiedle) dziecko spadło z balkonu gdy matka pranie wywieszała:( ach ci miastowi mają gdzies dziecko. To była kobieta niepracująca, więc niepracujące, zajmujące się tylko gotowaniem i praniem mają gdzieś swoje dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widzialam jak kolezanke piasek przysypal. do dzis pamietam tylko ruszajaca sie reke. Koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:06 Qrwa zamurowało mnie :-( straszne, nie do ogarnięcia. Współczucia dla rodziców, bo dalsze życie to już wegetacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wypadek to jest jak przechodzisz z dzieckiem na pasach i wjedzie w was pijany kierowca, bo na to nie masz wpływu. Ugotowanie żywcem rocznego dziecka w kotle przy swiniobiciu to tylko i wyłącznie wina rodziców, brak wyobraźni i niedopilnowanie a nie żaden wypadek!!! Za takim maluchem chodzi się krok w krok jeśli już ktoś musi być na tym całym swiniobiciu, przecież to nie miejsce dla dzieci jak pisało wyżej kilka rozsądnych osób ze wsi! Więc chyba oni wiedzą o czym mówią! Dla mnie NIC nie usprawiedliwia tych rodziców, to tylko i wyłącznie ich wina!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:17 Dalej będziesz to drazyc? Od 2 stron o jednym. Rodzice ponieśli największa karę... Stratę dziecka i z tym poczuciem będą żyć do śmierci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weź się już opanuj bo ci macica wypadnie , świniobicie i świniobicie, nie masz innego tematu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zrobili tego specjalnie więc to był wypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja pisałam, że świniobicie to ciężka praca, ale nie miejsce dla dzieci. U nas zawsze było tak, że dzieci szły do sasiadów, a potem jak u sąsiadów było świniobicie to dzieci były u nas. I nie ważne czy dziecko miało rok czy lat 10. Bicie świni, cielaka to normalna rzecz, ale nie miejsce dla dzieci. Za duzo pracy przy tym by zajmowac się jeszcze dzieckiem, a dla starszego ten widok w ogóle powinien zostać oszczedzony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No ale dla tych co tak bronią wieśniaków świnka i swojskie wedlinki są ważniejsze od ugotowanego żywcem dziecka, więc co mamy o nich myśleć??? Suka lepiej pilnuje swoich szczeniąt niż te bydlęta dzieci... pechowiec.gif xxxx dziwne, zę tylko tego się czepiasz, anie innych wypadków - kompleksiki jakieś? bo łatwo im pojechać, albo tak tylko ci się wydaje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale wy durne jestecie, ja myśle że ta historia z tym świnobiciem to jedno wielkie prowo pomyślcie baby tak na chłopski rozum skoro to był wrzątek to i cały gar jak i pokrywa były baaardzo gorące i niby to dziecko wchodząc na niego czy tam jak było blisko to tego parzenia nie czuło i jak gdyby nigdy nic sobie na niego wlazło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha i zapomniałam dodać, że jaki garnek musiał być wielkości skoro zmieściło sie do niego nie małe już dziecko bo jak większa pojemność to i są wyższe to jak miało do niego wpaść no i następna kwestia na czym to sie gotowało na ognisku jakimś, że tak nisko było i dziecko wpadło? nie sądzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, będziemy dążyć temat swiniobicia. Dlatego ze ta tragedia tu opisana jest niewyobrazalna makabra a przy okazji skłania do refleksji na temat tego festiwalu prymitywizmu. Powtórzę się ale! Wiem, że szyneczki i kiełbaski mieszczuchow nie powstają w sklepie, że jedząc to mamy świadomość że to martwe zwierzę. Ale właśnie, czy wieśniaki w ogóle myślą o tym ze to żywe zwierzę czy tylko widzą kilogramy kiełbasy? I najbardziej mnie doluje właśnie to świętowanie rzezni, nóż kurde świętujemy śluby, chrzciny, urodziny, nawet pogrzeby na swój sposób się celebruje, ale zabijanie żywego stworzenia i babranie się w krwi?! Jak można zmuszać do uczestnictwa w tym dzieci?!! Przecież chronimy je przed pewnymi doświadczeniami, nie pozwalamy im oglądać brutalnych filmów to dlaczego ktoś zabiera je na makabre na żywo? Czy wieśniaki pozbawieni są juz elementarnej wrażliwości? Kto normalny świętuje z jelitami, krwią i mózgiem na lapach?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No już nie prowokuj gimbazo, nikt nie pozwala dzieciom na ogladanie zabijania, krew się ładnie spuszcza do słoika i nikt tego nie świętuje nadinterpretujesz pustaku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, ja jestem pustakiem... I wybacz ze nie wiem, jak dokładnie wygląda swiniobicie i nie interesuje mnie to! Idź do chlewika lepiej, może już się młode kiełbaski urodziły!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie - nie wiem, ale się wypowiem, od razu widac. Jak czegoś nie wiesz to albo się doucz, albo idź pisac fantastykę, nikt jej pewnie nie kupi, ale przynajmniej nie będziesz z siebie robić idiotki na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na wsi zdarzają się najbardziej makabryczne wypadki, wiadomo, przecież trzeba używać maszyn, nikt nie orze pola pługiem i koniem :D A że nie zawsze dzieci są pilnowane to inna sprawa... Moja kuzynka kiedyś wpadła na elektrycznego pastucha, włączonego, jechała na rowerze i tak nieszczęśliwie się wywróciła, że zaplątała się w ten drut pod napięciem...Nie było to wielkie napięcie ale jednak. W dodatku złamała rękę ale rodzice i tak dziękowali Bogu że tylko tak się to skończyło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój brat cioteczny miał 9 lat kiedy ojciec pozwolił mu prowadzić ciągnik z przyczepą załadowaną takimi belami słomy, 200 kilo każda. Te bele jakoś źle były ułożone albo brat nie zbyt dobrze prowadził bo w pewnym momencie przeważyły i ciągnik się wywrócił a on znalazł się pod tą słomą. Przeżył byl tylko posiniaczony i podrapany ale trauma na całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale wy durne jestecie, ja myśle że ta historia z tym świnobiciem to jedno wielkie prowo pomyślcie baby tak na chłopski rozum skoro to był wrzątek to i cały gar jak i pokrywa były baaardzo gorące i niby to dziecko wchodząc na niego czy tam jak było blisko to tego parzenia nie czuło i jak gdyby nigdy nic sobie na niego wlazło? ---...---vvvvvv Zgadzam sie, wiele historii wymyślonych żyje tak swoim wymyślonym życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
30 lat temu Nasz sasiad cofal ciagnikiem I przejechal corke, skonczyla by dzisiaj 37 lat, sasiad sfiksowal do dzis sie z tego nie otrzasnal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci wiesniakow topia sie we wrzatkach za to dzieci mieszczochow gotuja sie w samochodach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci mieszczuchow piją domestosy i krety albo wypadają z balkonów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta historia jest prawdziwa niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja widzialam rodzicow ktorzy na dlugich lotach (15h i wyzej) puszczali dziecko po samolocie - ok 2 lat, liczac chyba , ze inni sie zainteresuja - dziecko mialo kolizje (od poczatku bylo wiadomo ze to sie stanie) bo wczesniej jeden gosc ochronil dziecko przed upadkiem ale za kolejnym razem juz mu sie nie chcialo schyac - dziecko wyrznelo niezle bo bieglo - rozcielo sobie chyba glowe i sie darlo niebotycznie przez jakas godzine, bylas jakas pielegniarka ktora zgodzila sie pi razy oko opatrzyc i chyba nie bylo az tak powane - ale wygladalo okropnie bo pojawila sie krew a wkrwi sa rozne zarazki , ludzie sa chorzy i maja rozna odpornosc - ostacznie koles przy ktorym to sie stalo i mial pobrudzone krwia tak jakby czesc fotela zostal upgrejdowany do klasy premium, nie tyle w nagrode co z koniecznosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co do samolotu, kilkanaście lat tamu, jeszcze jako studentka, wybrałam się ze znajomymi w podróż po Indiach i Nepalu. W drodze powrotnej, na pokładzie samolotu jeden z pasażerów zmarł. Lot był nocny, ok godziny przed lądowaniem stewardessa próbowała go obudzić, niestety bez skutku. Strasznie wspominam te chwile, przykryto go prześcieradłem a najbliższych współpasażerów przesadzono na wolne miejsca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jest wbrew pozorom czesty przypadek ze ludzie umeiraja - linie sie tym nie lubia chwalic bo to im psuje reputacje, duzo ludzi sie ogolnie boi latania i to juz w ogole. Jak ktos umrze to jeszcze dochodzi taki problem - cialo sie aztak szybko nie rozklada, ale staje sie bewladne w momencie ostrych turbulencji czy ostrego ladowania. Ludzie sobie tez nie zdaja spawry ze trzymanie dzieci na fotelu grozi tym ze w momencie jakichs perturbacji dziecko zginie (w USA byly prowadzone badania) bo sila ludzkich rak nie da rady go utrzymac przy przyciazeniu - a takie dziecko ktore wypadnie rodzicom z rak swoja masa moze zabic kogos. Pomimo tego keidys bylam swiadkiem sytuacji na trasi do PL, ze matka nie chciala budzic 4-ltka na ladowanie (lezal na siedzeniach) steward jej tlumaczyl ze tu chodzi o bezpieczenstwo dziecka i wtedy laskawie sie zgodzila posadzic i przypiac pasami - starszne;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a mój tata dostał zawału na lotnisku, ok 15 min przed wylotem. Uratowała go tylko szybka reakcja personelu i wezwanie karetki. W samolocie nie miałby szans ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×