Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Najbardziej niebezpieczne zachowania przy dzieciach hardkor

Polecane posty

Gość gość

Nie wiem czy mi uwierzycie, ale moja sąsiadka przyznała mi się, że jak jej syn był mały i kąpała go w wanience to po umyciu głowy suszyła mu włoski suszarką CIĄGLE W TEJ WANNIE żeby się nie przeziębił i dopiero wyciągała go z kąpieli...Zatkało mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja kuzynka przygotowywała się do I komunii syna, ja tez jej pomagalam, jej tesciowa i jedna kuzynka, w kuchni tłok, pełno garów, piekarnik, gaz odkręcony, a młodsza córka 4 latka chodzila po kuchni prawie wywaliła na siebie garnek z gorącą potrawą a potem by się poparzyla :O slyszalam tez kiedys od lekarki o kobiecie ktora dawała dziecku 7 lat silne leki p bolowe Tramadol, bo dziecko plakalo z bolu, przedawkowala, pogotowie bylo :O ludzie myslą, ze leki ktore im nie szkodza sa dobre tez dla dzieci...a przeciez dziecko ma 2-3 x mniejszą wage niz dorosly i wolniej metabolizuje leki :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie niebezpieczne jest puszczanie samopas maluchów tak 1,5 roku - dwa lata po placu zabaw, wśród szalejących starszaków, grających w piłkę, hustających się - u nas na osiedlu taki maluch prawie wpadł pod hustawkę, dobrze że sześciolatek który się hustał zdążył wyhamowac, a tatuś siedział i palił faję i gapił się w telefon :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zachowania ? Nie wiem czy to było nieodpowiednie zachowanie ale stała się tragedia.Moja bardzo dobra znajoma była na świnobiciu ,jej syn miała roczek i już sam chodził.W kotle gotował się rosół czy jakaś tam zupa .Jej dziecko chodząc wpadło do tego i się po prostu gotowało .Był helikopter oczywiście natychmiast,przewozili go do Siemianowic ,poparzenia były okropne ,organy wewnętrzne poparzone,dziecko zmarło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ogromna tragedia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże to horror :( :( :( A ciągle slyszę gęganie durnych pustych babsztyli że jestem nadopiekuńcza bo za córką chodzę krok w krok (niedawno zaczęła chodzić), wole być nadopiekuńcza niż odwiedzać dziecko na cmentarzu !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tragedia, współczucia dla matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 lat temu moja mama pozwoliła mojemu wówczas 5l. bratu (20 lat różnicy między nami) bawić się na balkonie (3 piętro), a sama coś tam robiła w kuchni. Akurat wpadłam do nich, i zajrzałam na balkon do młodego, w ostatniej chwili złapałam go za ubranie jak już wypadał przez balkon!! Ułamki sekund, głowę i tułów już miał poza barierką lecące w dół, nogi już w górze :( Przeżyłam to strasznie, nawet teraz jak to piszę to chce mi się płakać. Siadło mi to na psyche. Moje dziecko ma zakaz wejścia na balkon, a jak jest na nim ze mną, to i tak mam nerwa i telepawe, tak, że boje się odwrócić wtedy głowę w bok by go nie stracić z pola widzenia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość up-ja mam taki uraz jeśli chodzi o piętrowe łóżka-lata temu mój kolega podczas snu spadł z piętrówki i tak niefortunnie że skręcił kark-to był nieszczęśliwy wypadek,oczywiście niezawiniony przez rodziców, ale ja nigdy nie kupiłabym swoim dzieciom piętrówki choć był czas że bardzo chciały mieć takie łóżko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój syn jak miał 19 msc (!) to wszedł na łóżko i sam sobie otworzył okno. Nie mam do dziś pojęcia jak to możliwe. Ani mnie ani mężowi do głowy nie przyszło, że taki maluch mógłby coś takiego zrobić. Do dziś jak sobie to przypomnę, to chce mi się wyć, jak blisko było do tragedii. :((((( Natychmiast wymieniliśmy wszystkie klamki w oknach na zamykane na kluczyk. Moja koleżanka - pediatra opowiadała, że mieli przypadek małego chłopca, który podczas zabawy niechcący powiesił się na sznurku od żaluzji. Mama na szczęście była w pokoju i szybko go uniosła i uwolniła, ale się przydusił. Przerażające jest to, jak łatwo dziecko może sobie krzywdę zrobić. I na ile różnych, nieprawdopodobnych sposobów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie mnie dziwi fenomen piętrowych łóżek. Nawet ja bym się bała spać na górze, nie mówiąc o dziecku. Rozumiem, że czasem jest mało miejsca, że dzieci bardzo chcą, ale ja bym nigdy w życiu na to nie pozwoliła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co ta głupia matka brała dziecko na swiniobicie? Dla mnie masakra było jak dziecko chyba chłopczyk jakiś czas temu biegał po supermarkecie i odkrecil kreta i trochę zjadł było głośno o tym w tv

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektórych wypadków nie da się uniknąć. Nikt nie jest w stanie kontrolować dziecka 24/7. Gdy byłam mała oblałam się przypadkowo wrzątkiem. Moi rodzice byli w kuchni, po prostu żadne z nich nawet nie zdążyło zareagować gdy sięgałam ręką po kubek. Blizny mam do dziś a minęło już pewnie z 15 lat. Na szczęście niewielkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytałam to wszystko dla przestrogi, ale to z tym swiniobiciem mną wstrząsnęło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wychowałam się na wsi. Na czas świniobicia mieliśmy bezwzględny zakaz zbliżania się do pomieszczenia w którym wszystko się gotowało. Albo często po prostu byliśmy wysyłani do ciotki czy babci żeby nie być w pobliżu domu w tym czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja wprawdzie dzieci nie mam ale opowiem wam swoje ,,przygody" gdy miałam jakieś 3 lata chciałam zupe al ona była dopiepo ugotowana, poprostu wrzątek, mama nalała do talerza żeby szybciej ostygła ale pech chciał, że wylałam to na nogi, skóra zeszła z nóg ale blizn na szczęście nie mam, inna sytuacja to nie miałam nawet roku leżałam w wózku w pokoju, babcia była sama w domu myła naczynia, na starym piecu kaflowym suszył sie koc a że to była zima to sie zaczął zapalać aż w pokoju sie zrobiło siwo a ja podobno nawet nie płakałam nie wiadomo ile byłam w tym dymie, zobaczyła to babcia dopiero jak zajrzała czy śpie, inna sytuacja moja w wózku to też byłam sama w pokoju ale już miałam powyżej roku i jakoś tak sie zsunełam, że podobno wisiałam na rączce przedniej za brode nad ziemią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakieś 30l. temu w pobliskiej wsi, był podobny przypadek poparzenia dziecka.... Babcia dała wrzątek w wiadrze na dwór i miała za moment iść z tym wiadrem chyba do parnika. Weszła tylko na moment po coś do domu, a w tym czasie biegająca po dworze wnuczka ok. 2-3l. potknęła się i wpadła do tego wiadra. Poparzenia były na tyle wielkie, że dziecko zmarło :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj wujek jak byl maly wpadl do gara z wrzacym kompotem, ktory babcia (jego matka) wystawila na balkon by stygl.on chcial stanac na pokrywke gara no i wpadl. Inna sytuacja.. tez z babia.mieszkalismy wtedy z nimi.mieszkanie na 3 pietrze moja siostra byla wczesniakiem i byla bardzo drobniutka.jak juz chodzila to poszla sobie na balkon i przeszla sobie na druga strone balustrady (przecisnela sie miedzy pretami) i tak sobie stala, moja babka zamarła ale i zachowola zimna krew podeszla bez krzyku i ja zlapala:/ do dzis mam dreszcze jak o tym mysle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Świnie tez nie chcą byc zabijane i gotowane, dziecko w garze, cóż, los jest przewrotny, szkoda tylko ze nie pokarał rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja slyszalam o rodzicach co sobie radzili na forum by niemowlakowi ktory nie daje spac w nocy podawac luminal (b.silny lek psychotropowy):o to dopiero maskara,robily to poniekad swiadomie. To chyba gorsze nieszczesliwych wypadkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Było to 20 lat temu, siedziałam z mamą w kuchni, bo robiło ciasto na pierogi, było to chyba przed moją komunia. Nagle mama krzyknęła " matko boska" popatrzyłam tam gdzie ona przez okno. I zobaczyłam, że z bloku na przeciwko z balkonu coś spada na ziemię, najpierw pomyślałam, że to lalka, ale to był mój 4 -letni kuzyn. Jego rodzice byli wtedy pijani, a on wyniósł sobie stołek na balkon, wszedł na niego i wypadł. Do tej pory widzę jak spada. To było 7 piętro, Wiktor wpadł na krzaki i jakimś cudem przeżył, ale był upośledzony umysłowo i fizycznie. Rodzicom odebrali prawa i zaopiekowala się nim jego ciotka. Chodził na ugietych nogach, wydawał dziwne dźwięki i się slinil, starsze dzieci go wyśmiewaly a młodszy się go były. A mi było go szkoda, alkoholicy zmarnowali mu życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jak bylam mała (około 2latka) wziełam do buzi znalezionego cukierka, po około minucie ciszy mama przyszła mnie szukać a ja stałam sina i wywróconymi gałkami ocznymi. Nie wiedziała co mi jest a mimo to instynktownie złapała mnie za nogi i trzęsła aż cukierek wypadł. Była przerażona bo zawsze jak dawała mi cos jakąś słodką przekąske to starała sie pilnowac czy słodkosc została zjedzona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie o zawał prawie przyprawil synek lat 3 , kiedy siedząc w wannie próbował z kontaktu wyciągnąć kabel od pralki i podłączyć farelke. Wyszlam tylko na chwilę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u sąsiadów syn przyniósł do domu jemiołę i schował a rodzice o tym nie wiedzieli, przyjechali do nich kuzyni z niespełna 2 letnią córką która znalazła tą jemiołę i zjadła gdyż pewnie uznała jej owoce za cukierki, groszki, naszczęście nic sie nie stało bo szybko zawieźli na pogotowie a tam zrobili płukanie żołądka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak bylam mala mialam 2-3 latka chodzilam po podworku (mieszkalismy na wsi) gdzie byla studnia. moja mama byla w domu i nagle patrzy przez okno a tam ja stoje na krawedzi studni ktorej ktos zapomnial zamknac i sypie sobie raczka piasek do srodka. mama mowila ze o malo zawalu nie dostala, ale zachowala zimna krew, podeszla do mnie bardzo cicho zeby mnie nie wystraszyc i zlapala mnie od tylu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak miałam 5-6 lat, kąpałam się w wannie przy otwartych drzwiach a mama co chwilę zaglądała do mnie albo kazała mi głosno gadać albo śpiwewać :) w pewnym momencie usłyszała głos suszarki i przerażona biegiem do łazienki. Ja wymyśliłam sobie, że suszarką będę dmuchać na wodę i robić sobie fale. Mama zamarła i na placach podeszła do kontaktu, żeby odłączyć kabel, a przy okazji mnie nie wystraszyć, żebym tej suszarki nie wypuściła. Do dziś wspomina, że w życiu tak się nie bała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
165:57 Matko chciałam napisać, że twoja matka była przewraźliwiona, jak tak robię z 2 latkiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mojej koleżanki około 4-letni brat włożył pogrzebacz do kontaktu i miał poparzoną rękę do łokcia. To była skromna rodzina i nie mieli CO tylko kuchnię węglową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże, tyle dzieci ginie albo zostaje kalekami przez głupotę dorosłych, straszne... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×