Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nieogarniam

nie ogarniam faceta

Polecane posty

Gość nieogarniam

nie chce porady tak naprawde, chce wiedziec, kto ma racje spotykam sie z nim od miesiaca (znamy sie rok), zachorowal i tydzien lezal chory, codziennie pisalam smsy z pytaniem jak sie czuje, ale nie pojechalam, w miedzyczasie mial tez imieniny, o ktorych zapomnialam, zaraz po nich odwiedzilam go (zawiozlam prezent imieninowy, kupilam jakies owoce i soki) i przeprosilam za to, ze nie odwiedzilam i ze zapomnialam o imieninach posiedzielismy, posmialismy sie, on nie okazywal jakos szczegolnie zlosci, byl czasami raczej ironiczny i sakrastyczny, ale sie przytulal i dawal buzi nastepnego dnia sie nie widzielismy, a wczoraj byly jego urodziny i poszlam do pubu, w ktorym je organizowal - byli jego znajomi i nasi wspolni znajomi, i calutki wieczor traktowal mnie jak dobra kolezanke, wytrzymywalam, stwierdzilam, ze to urodziny, nie chce sie klocic, potem z dwiema kolezankami wyszlismy i poszlismy do innego baru, bo tamten zamykali, i w koncu nie wytrzymalam gdy obie wyszly na papierosa, spytalam: co sie dzieje? powiedzial, ze zabolalo go, ze go nie odwiedzilam, ze zapomnialam o imienach i ze wygladalo to tak, jakbym w ogole nie czula sie przez to zle, nie bylo jednym slowem widac po mnie skruchy, i ze on jest msciwy i nie dal rady byc dzis mily (wtf!?), kolejny wiec raz powiedzialam, ze przepraszam, on tez przeprosil, obiecal, ze wiecej tak nie zrobi, pogodzilismy sie i wtedy on wyskoczyl, ze bardzo mu nie odpowiada jeszcze, ze stawiam warunki w zwiazku - bo mu powiedzialam wyraznie 1 dnia zwiazku: albo fajki, albo ja (wiele potrafie zniesc, ale tego smrodu nigdy) i on sie stara nie palic, ale okazuje sie, ze nie pali gdy sie widzimy, a gdy sie nie widzimy, pali i stalismy w tym barze i on nagle wyskoczyl: jestem zdenerwowany, musze zapalic mialam dosc, zaczelam sie ubierac, ale zobaczylam, ze nie wychodzi na tego papierosa, wiec zostalam, wyszlismy wszyscy przed bar, dziewczyny zdecydowaly, ze ida do klubu, spytaly, czy nie chcemy, ja nie chcialam, on powiedzial, ze w sumie chetnie, poszlismy w swoja strone ja: chcesz zostac? on: w sumie chcialbym. ja: to zostan (ze zlością piekielną) on: a bedziesz zla? ja: tak. zostajesz? on: no, zostalbym. ja: ok, to zostan. on: jestes zla? ja: jestem... chyba nie w te strone jest metro tylko w druga zreszta? stoi, gapi sie i mysli w koncu nie wytrzymalam: dobra, znajde wiedzialam, w ktora strone jest metro, po prostu chcialam sprawdzic, czy on kojarzy co sie dzieje i wracajac do meritum - odwrocilam sie na piecie i poszlam pytania mam dwa (+milion jeden): 1 - czy to normalne, by koles po prawie miesiacu nie potrafil zastosowac plastrow albo innego gowna by w koncu przestac palic? czy mu nie zalezy? mimo ze milion razy mi powtarza, ze mu zalezy i ze sie stara rzucic 2 - czy to normalne, by ktos, komu zalezy, zostawial dziewczyne sama i pozwalal jej wracac samej do domu o 2 w nocy? czy to ja jestem nienormalna, czy kolesiowi po prostu nie zalezy? i czy w takim wypadku nie powinien przynajmniej zadzwonic i spytac czy dojechalam bezpiecznie czy mnie nikt nie zg****il w krzakach? i teraz mamy nowy, piekny dzien, a on sie nie odzywa az do teraz - czy to normalne? czy to ja jestem nienormalna, czy koniec tego zwiazku, czy on sie w ogole odezwie, czy go sam skonczyl? czy ja skonczylam? czy w ogole to sie powinno ratowac? czy w ogole tu sie powinno cokolwiek robic? i czy facet, ktory jest z dziewczyna, powinien tak chlac, by nie kojarzyc w ktora strone jest metro?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama dobrze wiesz, że wdepnęłaś w gó/wno facet nie ukrywa, że jest podłym gnojem po co ci te problemy? aż tak jesteś zdesperowana żeby "być w związku"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
caly dzien sie nie odzywa? na moj gust to zle wrozy, ale ja jestem kobieta, wiec moze musi przeczekac moze ty sie odezwij?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieogarniam
aż tak jesteś zdesperowana żeby "być w związku"? bylam sama ponad rok, teraz mi sie plakac chce na sama mysl, ze znowu bede sama, wiec w sumie chyba jestem zdesperowana, ale z drugiej strony wiem, ze nie bede z kims, kto mnie nie szanuje i komu na mnie nie zalezy chcialam chyba tylko potwierdzenia:( moze ty sie odezwij? - i co mialabym mu powiedziec? czesc, czy nadal mnie lubisz? chcialabym, by sie odezwal, bo nawet jesli to koniec, chcialabym to zakonczyc po ludzku, nie lubie takiego milczenia (w dodatku jest wsrod znajomych, wiec jeszcze sie zobaczymy nie raz)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JJ_J
Cześć. Przeczytałem cały twój wpis, i sama zadajesz pytania z tezami które już masz w głowie. U nas szukasz tylko potwierdzenia. Facet jest dla Ciebie niespójny, niejednolity a ty starasz się go zagłaskać. Wiesz o tym tylko nie wiesz co z tym zrobić ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mysle, ze sprawa jest do uratowania tylko, jesli on dzis zadzwoni i przeprosi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieogarniam
Wiesz o tym tylko nie wiesz co z tym zrobić ... JJ_J czy jesli sie nie odezwie dzis, spisac to na straty? wiem, ze chce potwierdzenia po prostu nie wiem, co ona ma w tej swojej glowie z jednej strony mowi, ze go boli to, co robie, gdy juz jest lepiej znowu jest slodki i czuly, a potem robi cos takiego i sobie mnie olewa jestem wkurzona na maksa i nie wiem, co zrobic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JJ_J
Nieogarniam: Nie wiem co masz zrobić. Nie wiem co on ma w głowie - wiem tylko tyle co napisałać. Pozwól, że Cię zacytuję " czy mu nie zalezy?" "czy to normalne, by ktos, komu zalezy, zostawial dziewczyne sama i pozwalal jej wracac samej do domu o 2 w nocy?" Napisz nam proszę, co do niego czujesz i jak nazwiesz waszą znajomość? Jesteście tylko znajomymi? Chodzicie razem? Mieszkacie, robicie zakupy, gotujecie, planujecie przyszłość? Co was łączy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieogarniam
JJ_J Napisz nam proszę, co do niego czujesz i jak nazwiesz waszą znajomość? jestesmy razem, planowalismy zamieszkac razem niedlugo, tzn on wspominal, ze jakbym chciala, on by chcial nawet juz, ale powiedzialam, ze najwczesniej za pol roku bede o tym myslec Jesteście tylko znajomymi? Chodzicie razem? jestesmy razem, taka normalna para, on mnie przedstawia jako swoja dziewczyne, chodzimy na randki, planujemy wspolnego sylwestra, wakacje... planowalismy Mieszkacie, robicie zakupy, gotujecie, planujecie przyszłość? Co was łączy? i dlatego przez to wszystko nie wiem, dlaczego i jak moze sie nie odzywac meczy mnie tez troche, ze poszedl na te wczorajsza impreze z 2 dziewczynami, z ktorych jedna mu sie kiedys dlugo - kilka lat - podobala, i druga jest jest wspollokatorka, obie pala i ogolnie lubia go bardziej niz mnie, wiec jestem przekonana, ze impreza spedzona byla na rozmowie o nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 - za imienimy przeprosiłaś, zawiozłaś prezenty, myślę że tutaj nie ma o co się gniewać. Wiadomo na pewno miło mu nie było (Tobie pewnie też by nie było gdyby zapomniał o Twoich) ale zdarza się najlepszym. Ważne, że to nadrobiłaś i powinien to wziąć pod uwagę mimo wszystko i się nie dąsać niewiadomo ile. 2- z tym że był mściwy i nie potrafił być miły to strasznie takie niedojrzałe i szczeniackie. Tobie się zapomniało, przeprosiłaś, nie będziesz przecież szła do Częstochowy na kolanach w ramach odkupienia win, no ludzie. Zdarza się. Następnym razem pamiętaj o datach skoro przywiązuje do tego wagę i tyle. Wiadomo każdemu jest miło jak się pamięta i troche przykro jak ktoś ważny zapomina. Ale to nie powód do jakichś gówniarskich zemst ... 3- sprawa klubu i tego, że został a Ciebie puścił samą do domu i nawet nie zainteresował się Twoim bezpieczeństwem : no niestety ale u mnie dyskwalifikowałoby to faceta.I tu ponownie mamy do czynienia z dojrzałością . Dojrzały (mam na myśli emocjonalnie, nie dojarzały czyli po 40tce) mężczyzna nie pozwoliłby SWOJEJ kobiecie wracać SAMEJ po nocy METREM do domu! W głowie mi się to nie mieści. I jeszcze nawet się nie zainteresować czy dojechała... Powinien albo zamówić Ci taxi albo wrócić razem z Tobą. Nie wiem może ja żyję w jakimś zaczaowanym świecie ale gdyby mnie facet tak "zostawił" żebym sobie sama wracała to po 1 byłoby mi mega przykro bo oznacza to że średnio mu na mnie zależy a po 2 nie rokuje to zbyt dobrze pod kątem jego odpowiedzialności. I nie, to nie jest normalne. To jest po prostu szczeniackie zachowanie w stylu "ok to sobie jedź, ja zostaje i bawie sie dalej a Ty rób co chcesz. " - najgorzej... Ciężko stwierdzić po tych sytuacjach czy jemu na Tobie zależy bo są negatywne i wynikałoby z nich jasno że NIE ZALEŻY. Ale nie tylko to przeszliście przez okres czasu który się znacie i jesteście razem. Musisz trochę porównać czy więcej jest tych dobrych czy takich "sucharowych" jak te które opisałaś. Bo koleś może być po prostu jeszcze niedojrzały a Ty najwyraźniej masz wyższe wymagania i chcesz być traktowana jak kobieta a nie kumpela od browara...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiem czemu jedziecie po facecie... bo oni zawsze źli zapomniałam... jak by wasz facet zapomniał o imieninach, nie troszczył się o zdrowie to był by kut... i zjechanym przez was facetem... jeśli to tutaj kobieta zawala to nie ... on nadal jest zły... Sory ale jak można byc z kimś kogo ma sie w tyłku bo tak to wygląda.. ruszyć tyłka Ci się nie chciało i tyle... druga sprawa skoro tak traktujesz tą znajomość to po jaką chole... od niego oczekujesz rzucenia fajek ........ Wiedziałaś że pali trzeba było nie wchodzić w tą znajomość!!! dawanie wyboru albo ja albo fajki jest nie dojrzałe i nie w porządku.. to jak on by Ci dał jakiś wybór pomiędzy nim a tym co lubisz....... sama palę.. jeśli facet by powiedział ja albo fajki , wyśmiała bym go i życzyła szczęścia... tym bardziej na początku znajomości !!! później co najwyżej bym przy nim nie paliła a wychodziła sobie gdzieś.... to wszystko, moje życie moje zdrowie moje pieniądze ......... Jeśli facet nie pali przy Tobie już na początku znajomości to uwierz duzo znaczy a Ty nie byłaś w stanie jechać do niego jak był chory i do tego zapomniałaś o imieninach, trzeba było w telefonie przypomnienie zapisać... ja tam się facetowi nie dziwię....... pomyśl..odwróć sytuację jak Ty byś się zachowała.... więc nie dziwię się facetowi że Cię olał.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieogarniam
1,2 - dzieki 3- wlasnie w tym rzecz, ze sama innej dziewczynie bym od razu krzyknela "gowniarz" i nic z tego dobrego nie bedzie, ale samej ciezko uwierzyc w to, co sie stalo jak zawsze - jak kazda kobieta, staram sie znalezc jakas iskierke nadziei, ktorej pewnie dawno powinnam nie chciec zauwazac:( nie rozumiem czemu jedziecie po facecie... wiem, ze zle zrobilam, wiem to, przeprosilam wiele razy, wiem, jak mu z tym bylo zle, ale i ja sie czulam strasznie przez caly wieczor - mysle, ze jestesmy kwita z tym smuceniem, dowalaniem i przepraszaniem tylko ja wiem, ze dalabym rade to z nim naprawic - nie wydaje mi sie, ze ani to, co ja zrobilam, ani to, co zrobil on to byly wielkie przewinienia nie do naprawienia najbardziej boli to zachowanie z nieodwiezieniem i nieodzywaniem sie dzisiaj caly dzien, zupelnie jakbym byla powietrzem, jakbym nie zaslugiwala na dzien dobry, jak sie czujesz, dzien dobry, porozmawiajmy, zupelny zlew zastanawiam sie, czy w ogole sie odezwie i jesli tak, to co powinnam zrobic, po prostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeszcze mam pytanie w zwiazku z tymi fajkami to nie jest tak, ze jego zdrowie, jego sprawa - mnie to smierdzi, obrzydza, nie tkne go kiedy pali, malo tego - on nawet jesli pali z samego rana, a spotykamy sie wieczorem, ja czuje taki smrod z nozdrzy, ze mnie odrzuca, wiec pytanie - czy da sie to jakos naprawic, na zasadzie - czy moge go POPROSIC, by przestal palic i czy to cos da,czy on po prostu nie chce tego rzucac i nie zrobi tego po prostu? nie wiem, czy to pytanie ma sens w obliczu tego jego milczenia wlasciwie, no ale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JJ_J
On czuje się niekochany (zapomniała o mnie jak byłem chory), więc zemścił się na Tobie. To gra w zemstę - zranienia za zranienie. Co zrobiecie z tą grą (kto kogo bardziej zrani) to zadanie dla was. Tylko Wy razem możecie to przegadać, nazwać, zdemontować i stworzyć coś lepszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dziwię się temu facetowi. Autorka zadziera nosa, ma po wielkopańsku zadarty nos, wymaga natychmiastowego przewartościowania i zerwania z nałogiem (CZY TY WIESZ< CO TO JEST NAŁÓG, LALUNIU??) a sama nie daje nic. Nawet zapomniała o święcie swojego faceta. Nie odwiedziła go, gdy był chory. Z całym szacunkiem, autorko, ale to ty jesteś niedojrzała, mało empatyczna i emocjonalnie płaska, jak deska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet ok ale ciebie bym przepędził bo konfliktowa jesteś a niczego sobą nie reprezentujesz więc precz i to już!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facecisązmarsa
1 - za imienimy przeprosiłaś, zawiozłaś prezenty, myślę że tutaj nie ma o co się gniewać. - to ja pisałam teraz mam pseudonim adekwatny też do mojej sytuacji hehe :) A wracając jeszcze do Twojej, z tymi fajkami to rozumiem i Ciebie i jego. Ja sama rzuciłam prawie rok temu palenie i teraz nie mogłabym być z kimś kto pali. Dla Ciebie jeśli nie paliłaś jest jeszcze gorzej. Ale musiałaś liczyć się z tym gdy wchodziłaś w ten związek. Zaczyanie palenia to czysty debilizm ale rzucenie to jest totalna walka i jeśli ktoś sam dla siebie nie chce rzucić to Ty go do tego nie zmusisz. Możesz mu pomóc jeśli on będzie chciał, wspierać, odciągać myśli. Ale nałogowiec nigdy na siłe i pod presją kogoś nie zerwie z nałogiem. Mówię to z doświadczenia bo mnie tata próbował zmusić do rzucenia , stosował różne terrory :D i nigdy z tego nic nie wyszło. Dopiero gdy zaczął wjeżdżać mi na psychę, na ambicję to zapaliła mi się w głowie lampka że jestem ponad tym i dam sobie radę. Jeśli chcesz mu pomóc rzucić obierz tą taktykę, taktykę troski o zdrowie, dogłębnego uświadamiania skutków.. ale czy chce Ci się w to bawić ? Czy jest to warte zachodu ? Dlatego o fajki bym się nie dąsała na Twoim miejscu mimo tego że wiem jak Cie to może drażnić... W tej sytuacji wiesz co bym zrobiła ? Postawiła kawę na ławę...Nie odzywa się...Poczekaj do jutra i napisz lub zadzwoń. Ja bym wyjaśniła wszystko bo milczenie do niczego nie prowadzi, Ty zjadasz sobie wątrobę, masz nadzieje a on może jest obrażony ? Faceci też są nieźle pokręceni czasem. Dlatego weź sprawy w swoje ręce, pokaż że masz jaja i załatw to raz a porządnie zamiast się zadręczać :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiem czemu jedziecie po facecie - to ja pisałam. nie nie będzie to na miejscu , ponieważ jak ktoś wyżej napisal nie wiesz co to nałóg !!! i to by było nie w porządku... bo skoro aż tak Cię fajki odrzucają że nie potrafisz iść na ustępstwa to po co zaczynasz spotykać się z facetem który pali ? powiedz mi bo ja nie rozumiem. Myślisz że jesteś tak nadzwyczajna że to rzuci całkowicie dla Ciebie? Teraz spotykam się z facetem miesiąc gdyby mi coś takiego powiedział "sajonara " Czy zachował się źle? po prostu bolało go coś i tyle... tym bardziej to jak się zachowywałaś na te imprezie.. no proszę Cię... zerwałas się i chciałaś wychodzić bo on chciał zapalić to po 1,,,, ppo 2 on chciał iśc na impreze Ty nie.. a czemu mieliście zrobić to co Ty chciałaś? czemu nie poszłaś tam z nim bo on chciał? a nie lepiej było iść na kompromis.. ok pójdziemy na godzinke i wracamy dobrze? ale nie bo musiało być po Twojemy jeszcze pierdzielnełaś focha i odwrociłaś się na pięcie zostawiając jego pijanego!!! wybacz ale medal ma dwie strony nie tylko Twoją!!! Ty zachowałas się jak gowniara majac te swoje fochy !!! "troski o zdrowie, dogłębnego uświadamiania skutków' hehehehe no jasne jeśli palisz , wybacz popalasz przez kilka lat, nie w przypadku kiedy palisz np 15 lat po 1,5 paczki dziennie !! ktos kto chce rzucic musi to zrobic sam dla siebie bo sam chce... nic innego go nie przekona i nie nakłoni!! On milczy a czemu Ty nie napiszesz nie zadzwonisz... tez zachowalas sie jak gowniara sfochowana i urazona zupelnie nie wiem czym . Jak by on mial Cie w tylku jak bylas chora i zapomnial o Twoich imieninach zaloze sie ze przepraszal by Cie z tydzien i focha i tak bys miala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facecisązmarsa
Do osoby powyżej , która napisała : "troski o zdrowie, dogłębnego uświadamiania skutków' hehehehe no jasne jeśli palisz , wybacz popalasz przez kilka lat, nie w przypadku kiedy palisz np 15 lat po 1,5 paczki dziennie !! - Paliłam przez 8 lat paczkę dziennie i dzięki trosce o zdrowie i dogłębnym uświadamianiu skutków przez innych oraz przeze mnie samą rzuciłam to dziadostwo. Nie przymusem. A palenie rzucić jest trudno nawet po 3 latach nałogu, to nie staż ma tu decydujące znaczenie a psychika palacza. ktos kto chce rzucic musi to zrobic sam dla siebie bo sam chce... nic innego go nie przekona i nie nakłoni!! - przecież to samo napisałam wcześniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do osoby powyżej , która napisała : "troski o zdrowie, dogłębnego uświadamiania skutków - to ja wybacz ale napisałaś totalną bzdurę że może mu uświadamiać jakie są skutki palenia itp... wyedy może to coś da.... o to mi chodzi... zgodzę się z Tobą że ktoś może pomóc ... ale pod warunkiem że tą decyzję samemu się podejmie .. nic to nie da że ona będzie mu truła o zdrowiu... bo to da odwrotny efekt... jesli on by powiedzial ok stop... bądź nie wiem wahał się.. ok ... ale jesli on nie chce jak widać to gadka o zdrowiu nic nie da.... o to mi chodziło ... że to łży pomysł aby gderać mu nad uchem "zobacz kochanie jakie masz płucka bleee " ojej kotek spójrz na swoją cerę itp....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do do rzucania.... jesli popalasz przez powiedzmy 2 lata palisz przykładowo 7 papierosów dziennie .. a palisz lat 8-15 po paczce czy 1,5 dziennie ... na prawde wierzysz że tym osobą na równi nałóg będzie dawał w kość ? ok, rzucałaś .. kiedy Ci najbardziej brakowało papierosa.. po jedzeniu.. przy kawie, jak bierzesz nie wiem cukierka do buzi , gdzie jesz pomarancze i lubisz przy tym palic... takich ulubionych sytuacji jest mnóstwo ... kiedy palisz 7-5 papierosów dziennie ... mniej rzeczy Ci o nich przypomina.. mniej razy zmagasz sie z tym zeby siegnac po papierosa... chodzi o to ze jest latwiej bo to wszystko jest rzadsze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
facecisązmarsa - NIKT NIE MA PRAWA stawiać warunków odnośnie zerwania z nałogiem. Taka decyzja powinna wyjść od zainteresowanego. Powinna być przemyślana, ogarnięta (wraz z ewentualnymi efektami ubocznymi w postaci nerwowości, diabelnego apetytu, humorów itp). Nie może to być decyzja podjęta pod wpływem przymusu czy innych tego typu rzeczy. Autorka jest osoba... brak przymiotników.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieogarniam
JJ_J tylko czy to ma sens? czy ja powinnam w ogole chciec z nim rozmawiac po tym wszystkim po ratowaniu czegokolwiek, jest 22, a on sie nie odezwal caly dzien, to chore;/ Panna Moriarty , dzieki za opinie, serio, potrzebuje glosu rozsadku, bo i ja, i przyjaciolka to za malo, po prostu wiem, ze zle zrobilam, ale nie wiedzialam, jak bardzo i nie, nie wiem, co to nalog, bo nalogi mnie obrzydzaja i co do tego nie potrafie zmienic nastawienia, facecisązmarsa, czyli jak go odciagnac od tych fajek? mam mu mowic, ze wierze, ze da rade? wierze, ale czasem mnie oslabia, gdy sie okazuje, ze nie daje rady, a ja, jak ta kretynka, mysle sobie: przeciez tylko o jedno go prosze, czy to tak ciezko?:( i co mam mu napisac? zapytac, czy mozemy pogadac? i co? spotykac sie i samej pierwszej sie odzywac, skoro facet zachowal sie jak ignorant i nadal ignoruje mnie? Gosc masz racje, moglam nie stroic fochow jak dziecinna dziunia i powiedziec cos odpowiedniejszego, pojsc na ten cholerny kompromis, ale tego nie zrobilam, i teraz pluje sobie w brode z jednej strony - pluje sobie w brode, ale z drugiej - mysle, dlaczego on mnie ignoruje w momencie, gdy sama mnie wyslal do domu o 2 w nocy, nawet gdy sie kiedys spotykalismy jako znajomi, tego nie robil, zaden moj znajomy tego nie robil, wiec tym bardziej mnie to boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieogarniam
On milczy a czemu Ty nie napiszesz nie zadzwonisz. okej, moge napisac, tylko co? jestes swinia, ze mnie ognorujesz? jestes swinia, ze mnie zostawiles o 2 w nocy i nie wsadziles d**y w taksowke, by mnie odwiezc, jestes swinia, bo nawet nie sprawdziles, czy bezpiecznie dotarlam do domu? co mam mu napisac? owszem, czytam to wszystko i widze tez swoja wine, ale jestem tak wsciekla za to, co zrobil, a raczej czego nie zrobil, ze nie wiem, co mialabym mu powiedziec aktualnie Panna Moriarty , okej, nie musisz uzywac tych przymiotnikow, nigdy po prostu nie bylam w takiej sytuacji i wydawalo mi sie to normalne, ze akceptuje miliony wad u innych, skoro i sama je mam, ale nie zaakceptuje smrodu, tego, ze rzygac mi sie chce, gdy sie do mnie zbliza nawet kilkanascie godzin po paleniu sadzilam, ze jesli ktos chce, to potrafi rzucic w ciagu miesiac moja siostra palila rok - rzucila w ciagu tygodnia, moi znajomi palili... 12 lat, jeden za drugim, rzucili w ciagu niecalego miesiaca znam wiele takich przykladow, dlatego nie wydawalo mi sie to az takie straszne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facecisązmarsa
Panna Moriarty luz nie musisz mi tłumaczyć czegoś co sama pierwsza napisałam parę postów wyżej :) "Zaczyanie palenia to czysty debilizm ale rzucenie to jest totalna walka i jeśli ktoś sam dla siebie nie chce rzucić to Ty go do tego nie zmusisz. Możesz mu pomóc jeśli on będzie chciał, wspierać, odciągać myśli. Ale nałogowiec nigdy na siłe i pod presją kogoś nie zerwie z nałogiem. Mówię to z doświadczenia bo mnie tata próbował zmusić do rzucenia , stosował różne terrory smiech.gif i nigdy z tego nic nie wyszło. Dopiero gdy zaczął wjeżdżać mi na psychę, na ambicję to zapaliła mi się w głowie lampka że jestem ponad tym i dam sobie radę. " Nieogarniam - możesz czekać na jego ruch jeśli Cię ta sytuacja nie męczy, ale jeśli by Cię nie męczyła nie pisałabyś tutaj. Więc żeby nie mieć sobie nic do zarzucenia zadzwoń do niego najlepiej, żebyś później znów nie czekała jak nawiedzona na SMS :P Zadzwoń, zapytaj jak minęła impreza, jak się bawił i czy wszystko ok bo nic się nie odzywa... jakoś musisz zacząć a wprost i od początku chyba najlepiej. A dalsze tematy zostawiłabym do omówienia podczas spotkania bo chyba się spotkacie ? Powiedzieć wprost co Cię zabolało, może i on się otworzy i powie co jego. Nie wiem, mnie takich "spięć" uczono rozwiązywać przy stole, przy rozmowie, szczerej i konkretnej, twarzą w twarz. Cisza to najgorszy doradca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieogarniam
facecisązmarsa meczy mnie ta sytuacja okropnie, ale nie zadzwonie mecze sie, ale wole to przemeczyc i albo pozwolic mu to wyjasnic i wlaczyc sie w wyjasnienia, albo pozwolic mu to tak zakonczyc niz w przyszlosci plakac nad rozlanym mlekiem bardzo bym chciala, by zadzwonil, napisal, ale jesli tego nie zrobi, bedzie to oznaczalo, ze mu nie zalezy " Nie wiem, mnie takich "spięć" uczono rozwiązywać przy stole, przy rozmowie, szczerej i konkretnej, twarzą w twarz. Cisza to najgorszy doradca." - mnie tez, w kazdym poprzednim zwiazku, moglam nawet zaczac pierwsza po klotni, ale tym razem, biorac pod uwage to,jak wczoraj postapil ze mna, nie moge sie odezwac, tym bardziej na poczatku zwiazku juz nawet nie rzecz w fajkach - dowiedzialam sie tu od wielu z was, ze zareagowalam za mocno i przegielam, moge przeprosic i pozwolic mu samemu zdecydowac jak to rozwiazac, ale tego, ze mnie ognoruje nie przeboleje, to tak, jakbym dawala mu przyzwolenie na takie traktowanie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tezmamtosamo
nie odezwał się czy już rozmawialiście? mam podobny problem. mój się nie odzywa od 2 dni, też jesteśmy razem miesiąc:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieogarniam
nie, nie odezwal sie, czyli... chyba koniec:( szkoda tylko, ze nie skonczylismy tego jak ludzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieogarniam
dobra, myslalam, ze dam rade odpuscic, ale strasznie mi trudno bez sensu jest odzywanie sie, prawda? niech ktos napisze, ze jestem idiotka, ze chce to zrobic, blagam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytałam tylko Twój topik i słuchaj...jedno jest pewne. Jeśli powstrzymasz się i nie będziesz do niego pisała , nic z tych rzeczy , to on stu procentowo wróci z podkulonym ogonem. :D Facet po prostu nie zniósłby zycia w takiej niepewności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×