Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ameliaa1

Ile jeszcze mam sie poniżać??

Polecane posty

Gość Ameliaa1

Dziewczyny, potrzebuje pocieszenia :( Od 5 miesięcy jestem (byłam?) w związku. Przez bardzo złe relacje z matką moj X. ma trudny charakater. Mowił, ze poprzednie kobiety go zdradzały, ze stawiały raczej na kolegow, po pewnym czasie były chłodne i obojetne, utrzymywały z nim sporadyczny kontakt. Twierdził, ze ciezko mu jest zaufac, ale z czasem zdobyłam jego zaufanie, był mnie pewny i dotarlismy sie. Kazdy konflikt czy spor od razu sobie wyjasnialismy na bieżaco, było duzo wielogodzinnych rozmów i rozkładanie sytuacji na czynniki pierwsze. Jego brak zaufania i moja cierpliwosc, delikatnosc. Z ust obojga padało "przepraszam", raz on wyciagał reke na zgode, raz ja. Nigdy nie padły zadne ostre słowa, zadne słowa raniące. Od początku stawialismy na szacunek w związku. Mielismy stały kontakt w ciagu dnia (kilka smsow, bo i on i ja pracujemy), wieczorem najczesciej ktos dzwonił - on lub ja. W ciagu ostatnich kilku dni nasz kontakt sie nieco ochłodził. Zrobiło mi sie przykro, ze pierwszy do mnie nie zadzwonił od pewnego czasu... Nie wiem co mnie napadło, byłam głupia, chciałam zrobic mu na złosc i... w czwartek zignorowałam wiadomosc od niego. Nie odpisałam mu. On tez nic wiecej nie napisał. Tak minął piatek i sobota - w ciszy. Ja byłam uparta, on tez. Wczoraj przełamałam sie i napisałam mu smsa. Bez odpowiedzi. Dzwoniłam dwukrotnie (po południu i wieczorem), ale nie odebrał. Napisałam jeszcze jednego smsa dzisiaj rano, ze przepraszam za swoje zachowanie, dlaczego nie nie odzywa, prosiłam zeby do mnie zadzwonił lub dał jakis znak. Bez rezultatu :( Nie chce ze mną rozmawiac i jestem przerazona, bo byc moze przez własną głupote zepsułam nasz związek :( Z drugiej strony przeprosiłam go, napisałam jak mi przykro, chciałam mu to powiedziec, ale nie odbiera... Zastanawiam sie czy nie zadzwonic do niego z innego numeru i sprawdzic czy odbierze. Ale własciwie co mi to da? Bardzo chciałabym z nim to wyjasnic. Wczesniej rozmawialismy o tym, jak głupio rozstawac sie bez słowa wyjasnienia, znikac na tzw "czapke niewidke". Juz to kiedys przerabiałam i bardzo bolało :( Nie byłam bluszczem, nie zakazywałam mu nic, nie zasypywałam smskami itd. Wiec czy mozliwe, ze nagle mu sie znudziłam? Albo zraniłam go bardzo? Nie chce sie pogrązac, bo probowałam sie juz z nim kontaktowac, ale mysle czy nie napisac mu wiadomosci email i wyrzucic z siebie wszystko, co mi lezy na sercu. Co o tym myslicie? Czy warto? Starac sie jeszcze jakos ratowac ten zwiazek czy dac sobie spokoj, bo mnie zwyczajnie olał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O matko !!! Masz racje takie znikanie bez słowa to straszna trauma którą przezyłam 2 krotnie w swoim zyciu. Nic ci nie poradzę poza tym abyś czekała. Wyciągnęłaś ręke, poniżyłaś sie i napisałąś zadzwoniłaś - więcej nic nie rób. terz jego ruch. Jesli sie nie odezwie to po prostu nie zalezy mu na tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest mi potwornie przykro :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Albo się odezwie, a raczej tak będzie, albo jest nie dojrzały i to już rozstanie z jego strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ze swojej strony mogę poradzić Ci abyś czekała. czas jest dobry na wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chciałabym to mniej przezywac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×