Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

do osob ktore wiedza cos na temat RAKA z przerzutami. pomocy

Polecane posty

Gość gość

Okazalo się ze brat męża ma raka jelita grubego. Sa przerzuty na pluco 40mm i wątrobę 12mm. On ma 32 lata. Ma w ogóle jakies szanse?:'( pierwsze dziecko mu się rodzi za miesiac:'( leży w szpitalu. Nie czuje sie bardzo zle. Dolegliwości to kaszel , pewnie od pluca, problemy z wyproznianiem i krew w stolcu. Szukamy po rodzinie gdzie go leczyć. Czym. I w ogóle czy da sie zwalczyć takiego raka czy przedłużyć tylko życie. :'( odpiszcie czy znacie kogoś kto zachorowal. Może wygral z rakiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże masakra :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatnio na onecie był artykuł o leczeniu raka jelita witamina C. Podobno to przełom. Warto sprawdzic. Duzo tez słyszy sie ostatnio o pestkach moreli, a konkretnie o wit. B 17. Oprocz leczenia szpitalnego warto zastosowac te "domowe" metody. Trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tutaj się nie rozmawia na poważne i normalne tematy. Nikt Ci nie odpowie bo zajmują się bzdurnymi tematami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobry oknolog to podstawa, szukajcie, pytajcie, niech nie lezy bez leczenie.Sprawa trudna, ale nie ma co ferować wyroków, walczyć do końca.Pewnie będzie miał operację, jak rozległą i jakie leczenie onkologiczne będzie możliwe zdecyduje lekarz.Szukajcie w necie, szukajcie wśród ludzi, po forach onkologicznych, walczcie i bez tragizowania, nikt nie wie co go jutro czeka, nie ma czasu na załamywanie.Pomóżcie jako osoby z boku, bo czasem rozum odbiera taka wiadomosć, Trzymam mocno abyście zrobili wszystko co jest możliwe .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety moja kuzynka zachorowała 9 lat temu na raka piersi, obie miała odjęte po kolei i miała przerzuty na płuca, najpierw jedno usunęli a potem zmarła, był przerzut na drugie płuco i nie wytrzymało a o przeszczepie nie słyszałam żeby mieli w planach. Wykryto u niej w wieku 20 lat zmarła w wieku 29. Mój dziadek miał raka jelita i z żołądkiem coś ale wtedy nie było takich terapii jak dziś zmarł po 40-stce a to było w latach 60-tych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie szukaj na kafe, tutaj to będą pisac głównie brednie i wzije śmierci, poszukaj na forach onkologicznych, mądrze napisał ktoś z 11.23 poszukaj jeszcze Faq raq i akcję policzmy się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
troszkę wiem: skoro są już przerzuty to źle - to wiadomo. Przerzuty do płuca po pierwsze mają wpływ na oddychanie a co za tym idzie na dotlenienie organizmu, dalej dojdą problemy z sercem, będzie przeciążone przez to niedotlenienie. Dostanie pewnie agresywną chemię, może dać mu trochę czasu. KOniecznie musi skontaktować się z immunologiem, bo chemia zniszczy mu organizm, a onkolodzy nie zajmują się "poprawianiem" jakości życia tylko niszczą raka. Dostanie wówczas coś na wzmocnienie. W Warszawie jest Magodent, wiem że tam sie leczą ludzie z rakami i są dobre opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czytalam tez o paście z imbiru i czosnku ze podobno zwalcza komorki rakowe. Masakra jakas z tym rakiem. Ciagle slysze ze ktos zachorowal ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorsze ze tak zaawansowaane juz to jest:'(. 40mm przerzut to chyba duzy.? Szkoda mi jego zony Jest w. Ciazzy Sa pond rok po slubie dopiero. Bedzie dziewczynka. Boje sie ze mala Nawet taty nie zapamięta. Pani ktora kolonoskopie robila. Nie mogla wejść do jelita prawie. Tak ma zajęte rakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jakie szanse, ale postawa ma duże znaczenie. Znam dziewczynę, która wyszła z nowotworu mózgu, ale była cały czas uśmiechnieta i pozytywne nastawiona. Mogę radzić modlitwę pompejańska, w intencji jego wyzdrowienia. Trzymajcie się mocno i dzielnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracuje z pacjentami onkologicznymi. Z tego co piszesz wynika że jest to rak w IV stopniu zaawansowania. Raczej nikt nie podejmie się usuwania przerzutów z obu narządów. Szanse na wyleczenie są znikome. Prawdopodobnie zostanie podana chemioterapia paliatywna, majaca na celu przedłużenie życia. Proponuję poszukać dobrego onkologa i nie stosować metod niekonwencjonalnych na własną rękę. Przykro mi, ale nie wygląda to dobrze. A z jakiego regionu jesteście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkamy 90km od warszawy na wschod. Z tego co czytalam po forach onkologiccznych to jest bardzo zle:'(. Gdzie bylo napisane ze z przerzutem do pluca ludzie dozywaja roku. Poprostu jakas masakra.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tym którzy pisza o leczeniu raka witaminami, czosnkiem i modlitwami mam ochotę strzelic w pysk. Zrozumcie, ze jeśli nowotwór jest w tak zaawansowanym stadium, z przerzutami to pomoc może tylko medycyna konwencjonalna, a nie jakieś czary-mary. Znam osobę, która uwierzyła w takie brednie i zamiast poddac się terapii, która mogla podnieść szanse na wyleczenie o 80% zaczęła się leczyć jakimiś ziołami. Efekt? Masa nowotworu zwiększyła się ( guz pluca ) i ta osoba zmarła po dwóch miesiącach stosowania jakichś chiński ziółek. A gdyby poddala się operacji ( była szansa na usuniecie guza w 90%) i chemioterapii to prawdopodobnie zylaby do dziś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko okolice Sokolowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatnie stadium, faktycznie trudna sprawa ale nie beznadziejna! Spróbujcie terapii ziołami, ojcowie Bonifratrzy się tym zajmują, to nie żadne czary-mary tylko starożytna wiedza, rośliny mają cudowne właściwości lecznicze, pogadajcie z zielarzami. Może uda się wzmocnić organizm, bo ziołoterapia trwa zwykle długo, więc ważne jest żeby maksymalnie wspierać chorego. Nie traćcie nadzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oprócz leczenia chemią, można spróbować pić sode oczyszczoną z wodą, nie pamiętam proporcji. Soda zwalcza komórki rasowe, czytałam artykuły na ten temat. Wpisz sobie w neta soda oczyszczona i nowotwor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja gość z 11:41 szkoda że nie z Wielkopolski, mogłabym polecić kilku dobrych lekarzy. Może spróbujcie w centrum onkologii w Warszawie? Choć z doświadczenia wiem że w takich dużych ośrodkach różnie bywa. A jaki to odcinek jelita grubego? Czy jest już po operacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olewaj te brednie o ziołach, nikt o zdrowych zmytsłach ptrzy takim stadiuch chroby nie będzie bredził o zołach, czosnkach i imbirach, niech sami w swojej rodzinie w podobych przypadkach, czego oczywiscie nie życzę tak się leczą.To debili, którzy plota w necie 3 po 3, bo za nic nie biorą odpowiedzialności. Szukacje dobrego onkologo i to podstawa, ale jak przy kolonoskopii było już fatanie, to sprawa jest bardzo poważna, ale to już chyba wszyscy wiedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo mi przykro. Znam temat bardzo dobrze, w marcu zmarł mój brat. Miał 31 lat. Miał raka zołądka z przerzutami. Walczył 5 misiecy. Do ostatniego dnia czuł się względnie. Choroba jest zaaansowana i tu nie ma już możliwości wylczenia. Jeżeli badania krwi pozwolą zatosują chmioterapię, ale na tym etapie to niewiadomo. Należy bardzo szybko rozejrzeć się za hospicjum domowym, bo na to też się czeka. Niestety świat jest nieprawiedliwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestesmy z okolic Siedlec. Nie miał żadnej operacji. Miał tomografię komputerowa wczoraj. Dzis podali wyniki . Stad wiem gdzie ma jakie ogniska. Nie wiadomo na razie czy będzie najpierw chemia czy operacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Operacja tutaj nie wchodzi w grę, ewntualnie udraznajaca jeliata, ale to operacja paliatywna, nie radykalna majaca na celu wyzdrowienie A nie rozmawialiśie z lekarzem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi się że jeśli macie w Siedlcach chirurgię i onkologię to najlepiej tam zostać. Ciąganie go po różnych ośrodkach tylko go wymęczy i zabierze cenny czas który mógłby spędzić z rodziną. Z tego co piszesz to młody człowiek. Zorientuj się w rodzinie, kto zmarł na jakie choroby, bądż aktualnie choruje, dwa pokolenia wstecz z obu jego stron. Jeśli był przypadek zachorowania na raka jelita grubego, powinien skonsultować się z genetykiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie bylam w szpitalu. Mój mąż dzisiaj pojedzie. Mam dwulatke w domu. Nie mam co z nią za bardzo zrobić a do szpitala jej nie zabiorę. Jest zona brata w szpitalu. Moja tesciowa czyli matka tez byla wczoraj. Ale dzisiaj jak pojedzie po pracy to pewnie porozmawia i z bratem i z lekarzem. Wszystko co wiem tood szwagierki na razie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Leży w Siedlcach. Ojciec jego miał polipa. Wycieli. Wstecz nikt nic nie miał. Ale mój mąż i jego trzech braci poumawialysmy z druga szwagierka na kolonoskopie prywatnie od razu jak wycinek z jelita przyszedł i wyszlo ze nowotwór zlosliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale to co lekarz nie rozmawial ze szwagierką o rokowaniach? Pacjentowi tak młodemu lekarze nie mówią w asadzie nic o chorobie tylko o leczeniu. Radze też załatwić psychologa, nie tylko dla pacjęta, ale i rodziny. Trzeba się jakoś przygotować. I widz jedno. Ta choroba jest nieobliczalna, zawsze jest się krok za nią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój dziadek ma złośliwego raka prostaty. Wskaźnik psa normuje się od 0 do 4 u zdrowego człowieka. On miał 90... Zaczęliśmy od hormonoterapii następnie leki i docelowo radioterapia. Dziadek mieści się już w normie. Jego wyniki nie sięgają nawet 1 stopnia. Najważniejsze to znaleźć dobrego lekarza. Da sienz tego cholerstwa wyjść tylko trzeba mocno wierzyć :( zyczr dużo zdrowia. Może i nie za bardzo moj post był w temacie. Chciałam tylko powiedzieć że można wygrać walkę z rakiem. Dodam iż rok przed tym okazało się że miał raka na jelitach. Również udało się go pokonać dzięki operacji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×