Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rozwód czy nie?

Polecane posty

Gość gość

Jestem mężatką z 8-letnim stażem. Myślę o rozstaniu i boję się tej myśli. Mamy z mężem dwójkę dzieci 6 i 7 lat. Z boku małżeństwo jak wiele innych a w środku pustka. Oboje pracujemy, mąż ma swoją firmę, ja na etacie w szkole. W domu ciągną się tygodnie ciszy, mijamy się i nie odzywamy od siebie. Mąż uważa, że jego praca i firma jest najważniejsza i poświęca jej cały czas. Kiedy jest w domu tylko komputer i telewizor - od czasu do czasu, po moim nagabywaniu zrobi jakiś drobiazg. W domu nie interesuje go nic, nie ma żadnych obowiązków, za nic nie odpowiada. Rano długo śpi, wieczorem po pracy siedzi przed komputerem. Zaczął budować dom ale zabrakło mu energii żeby go skończyć. Kasa jest, ale brak chęci, motywacji, determinacji. Absolutnie wszystkie obowiązki domowe spoczywają na mnie. Kiedy nie odzywa się do mnie przestaje również wywiązywać się z roli ojca. Nie zauważa dzieci, nie rozmawia z nimi, nie jest nimi zainteresowany. Jest złośliwy, zdarza się, że używa wulgaryzmów w stosunku do mnie. A potem po tygodniu milczenia weekend udawania, że wszystko jest ok - pyta, czy obejrzymy razem film, z entuzjazmem zajmuje się dziećmi. Próbuję podjąć rozmowę, ale nie jest zainteresowany. Kiedy mówię, że myślę o wyprowadzce z dziećmi twierdzi, że nie będzie mnie na siłę zatrzymywał. Taki dzieciuch w ciele 40-latka. Najbardziej boję się, że zrobię krzywdę dzieciom. Jak wyglądają Wasze relacje w małżeństwie? Może tak bywa, a ja przesadzam? Słyszę czasami, kiedy próbuję się skarżyć, że w głowie mi się poprzewracało - że przecież on pracuje, nie pije, nie chodzi na baby a ja się czepiam. Tylko to moje życie jakieś smutne, czuję się pusta, zdołowana, nie radzę sobie z emocjami, często płaczę i tylko odliczam kolejne dni byle od rana do wieczora. Czy tak to ma wyglądać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
krzywdę dzieciom to on robi już teraz, skoro ma je gdzieś. jeżeli rozmowy nic nie dają, to zacznij coś działać. to, że nie ma obowiązków w domu, to też wina was obojga gdzieś na linii wstecz. pewnie za dużo robiłaś za niego, pranie, sprzątanie, gotowanie. rozbestwił się, bo niczego nie musiał robić, bo robiłaś za mamusię. to dowod na to, że pieniądze to nie wszystko. dzieci są jeszcze małe, ale już widzą, że w domu coś jest nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieciom już dzieje się krzywda, bo to co dzieje się na ich oczach to żaden wzór do naśladowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytaj książkęzke RAFIONA PRZEZ PIORUNA Gloriai Polo. Mnie pomogła robię też pomoże. I dodam że w rodzinie musi być Bóg i modlitwa wspólna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
biedne dzieci, że mają taką matkę !! i uczniowie ze szkoły w której jesteś pracownikiem !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polecam Kościół

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na YT znajdź konferencję ks.Piotra Pawlukiewicza-może On Ci podpowie jak to wszystko "ugryźć"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wina nigdy nie jest jednostronna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Godzisz się na taki tryb życie i akceptujesz jego wybryki wedle czego? Dla dobra dzieci? zeby nie było za dużo cichych dni? A weź walnij pięcią w stół i powiedz mu "dość". Sama dzieci nie społodziłaś. Facet ma na tyle lat żeby zrozumiał że ma obowiązki wobec rodziny którą założył wraz z Tobą i która wymaga zaangażowania tak samo jak jego firma. Jak będziesz "uciekać" dla świętego spokoju to nic nie zyskasz. Twoje próby rozmowy spźłzają na niczym bo jeśli kiedykolwiek czym mu "groziłaś" to się nie wywiązałaś z tej czy innej "groźby". Tak więc swoim postępowaniem dajesz mu przyzwolenie na sposób w jaki Cię traktuje, bo wie że TY tylko gadasz, pogderasz i na gadaniu i gderaniu się skończy. Wszystko pozostanie bez zmian todlaczego ma "coś" robić skoro Ty i tak póścisz wszystko w niepamięć? Dzieci nie mieszaj w swoje małżeństwo. Jak widzisz (jeśli już by doszło) przetrwają rozwód tak samo jak tysiące innych dzieci. Kiedyś dzieci dorosną i wyfruną z gniazda a Ty co? Bądziesz tkwić jak piąte koło przy facecie który nie ma do Ciebie szacunku i zestarzejesz się na zgorzkniałą wiedźmę, do tego z pretensajmi do dorosłych dzieci że tyle dla nich poświęciłaś a one mają czelność żyć swoim życiem ! Weź się w garść. Czasami trzeba walnąć i żyć wedle swoich marzeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pamiętaj, że rozwód to nie koniec świata. i pamiętaj, że łączyć Was zawsze będą dzieci, a nie małżeństwo. on też będzie miał prawo do dzieci, tak jak i one do niego. ale lepiej, żeby się rozwieść niż żyć razem a osobno ze względu na nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż wyszedł z domu, w którym bardzo dużo robiła za niego jego mama. Tam był taki model. Przed ślubem nie rozmawialiśmy specjalnie dużo o podziale obowiązków - podobało mi się to, że jest pracowity, ma firmę, wydawał się solidną osobą. Dopiero potem wyszło to, iż praca to jedyne co go interesuje. Teściowe są zgodnym małżeństwem, próbowałam prosić ich o pomoc, ale nie jeśli mój mąż sam nie zmieni się, to żadne naciski z zewnątrz go nie zmienią. A jak jest w Waszych związkach? Do ironicznego gościa dodam tylko, iż nie pracuję w szkole do której chodzą moje dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zadaj sobie pytanie, czy on Cię w ogóle kocha. jeżeli odpowiesz, że nie wiesz, to znaczy że rozwód jest przed Wami. jeżeli powiesz, że tak- kocha Cię, to powiedz nam wszystkim co on robi na dowód tej miłości. gra na kompie jak jest wolny? leży na kanapie przed tv? to jest jego miłość? nie ma czasu, bo ma firmę? to nie jest wytłumaczenie, bo na tv ma czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
katrinakasia - boję się, że dzieci łączyć nas nie będą. To ja go "popycham" do zajęcia się nimi, spędzenia czasu. Wiem, że je kocha, ale nie wiem czy na tyle mocno, bo o nie walczyć. Wygodniejsze dla niego jest płynąć z prądem, trochę w myśl zasady "jakoś to będzie" niż walczyć, strać się, wykazywać inicjatywę. Gdyby dzieci nie było, dawno nie bylibyśmy razem. Rodzina, obowiązki - to chyba go przerosło. Zgadzam się, że wina leży po obu stronach - ja wg. niego jestem ciągle niezadowolona, krytykuję go itp. Nie ma do mnie jakiś konkretnych zastrzeżeń - za to twierdzi, że za dużo od niego wymagam chcąc, by pomagał w domu, wziął odpowiedzialność za rodzinę, miał swoje domowe obowiązki itp. Wg niego od zajmowaniem się domem i dziećmi jest "baba". Facet po studiach a myślenie zaściankowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do ironicznego gościa dodam tylko, iż nie pracuję w szkole do której chodzą moje dzieci. żałosne !! pani pracująca w szkole nie umie czytać ze zrozumieniem !! ironiczny gość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ironiczny - dzięki, bardzo mi pomogłeś! Fajnie czegoś nowego się o sobie dowiedzieć. ;) A teraz spadaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wg niego od zajmowaniem się domem i dziećmi jest "baba". taki model widział w domu od dziecka bo matka za niego wszystko robiła i niczego nie wymagała i niczego robić nie nauczyła. Ale to musiałaś widzieć przed ślubem kobieto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ironiczny - dzięki, bardzo mi pomogłeś! Fajnie czegoś nowego się o sobie dowiedzieć. oczko.gif A teraz spadaj. ha ha i taki ktoś denny w szkole pracuje, no właśnie należy się dowiedzieć o sobie prawdy ! ironiczny gość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale czego się boisz? dzieci będą Ci po czasie wdzięczne.. tak sądzę. lepiej tak, niż mają mieć, a nie mieć ojca. bo tak jest kiedy jesteście wszyscy razem. na jedno wychodzi, a Ty cierpisz. 23:08 napisała Ci to co ja sądzę, to jest strzał w 10. im dłużej w tym trwasz, tym bardziej będzies cierpiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×