Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

wspołlokatorka słyszała przypadkiem jak mówie na jej temat

Polecane posty

Gość gość

Byłam pewna ,ze nie ma jej w mieszkaniu. Przyjechał mój facet i mu mówiłam, że ona ogóle nie sprzata, ze tylko pije itd. Ona to wszytko pewnie słyszała bo potem posprzatała pierwszy raz od pazdziernika ( jedyny plus tego wszystkiego). Teraz jest mi głupio, choc to wszystko była prawda co o niej mowiłam... A byłam pewna na 100% ,ze jej nie bylo w mieszkaniu, nie wiem kiedy nawet weszła...Masakra jakas :P Co mi teraz radzicie? Udawać ,ze nic sie nie stalo czy porozmawiac z nia o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozmawiać. Jak usłyszała to bardzo dobrze, może flejtuch zacznie sprzątać za swoją do.opą. Nie mówiłaś nieprawdy. Nie masz z czego się przed nią tłumaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Porozmawiać, przeprosić za obrabianie d**y za plecami i powtórzyć jej w oczy co ci przeszkadza odnośnie sprzątania itd. Mogę doradzić, że najlepiej sprawdzają się rozwiązania konkretne, nie pozostawiające nic do interpretacji: ja zmywam w dni parzyste, ty w nieparzyste itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jej nie obrabiałam d**y bo rozmawiałam tylko ze swoim facetem o tym, to chyba normalne, ze sobie opowiadamy różne rzeczy... Cos czuje, ze teraz bedziemy sobie mowic tylko czesc :O Masakra, ale przynajmniej tyle z tego dobrego wyniklo, ze moze zacznie sprzatac po sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wcześniej rozmawiałaś o tym z tą współlokatorką? Jeśli tak, to spoko. Jeśli nie, to wygląda jak obrabianie d**y za plecami. Nie miałaś odwagi porozmawiać o czymś tam, a obgadywać jak myślisz że jej nie ma - jak najbardziej. Owszem, pewnie wasze relacje się ochłodzą, ale to nie jest dobre. Nie mówię, że masz się przed nią płaszczyć i zmieniać swoje stanowisko odnośnie sprzątania: powinnaś po prostu jasno, rzeczowo, kulturalnie i bez agresji przedstawić sprawę. Co do tego, że zacznie wreszcie po sobie sprzątać... Wątpię, jeśli nie będzie cię lubić, to nie będzie jej zależało na dobrych relacjach, tak to działa. Pewnie się któraś wyniesie, ale do tego czasu obie będziecie żyć w ciężkiej atmosferze, zupełnie niepotrzebnie, bo wystarczy chwila rozmowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To sprobuje z nia pogadac, ale i tak mysle, ze juz nie bedzie milej atmosfery :O Nie rozmawialam z nia o tym, moze to i bląd....ale z drugiej strony jej wina ,tez w tym, ze nie sprzatala bo w tym wieku to troche wstyd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie jej wina, ale uświadom sobie, że kiedy dwie obce osoby nagle zaczynają ze sobą mieszkać to nie ma oczywistych oczywistości. Dla Ciebie np. oczywiste jest że np. myjesz po każdym użyciu płytę a ktoś inny robi to raz dziennie itd. Skąd wiesz, że sama nie robisz czegoś, co zdaniem tej współlokatorki jest wstydem? Będzie dobrze, tylko nie pakujcie się w zimną wojnę, bo to naprawdę gorsze niż bałagan w kuchni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To znowu ja. No i jest super, teraz jestem pewna ,ze wszystko słyszała bo dzisiaj nie była dla mnie zbyt miła :O w sumie to chyba mnie czeka wyprowadzka ,ale jeszcze 2 miesiace i tak bede sie musiala z nia meczyc... Najwyzej sie bedziemy omijac, trudno bo watpie zeby rozmowa cos tu pomogla przy jej nastawieniu teraz do mnie...Tzn niby nic takiego nie powiedziala, ale to sie da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
* to sie da wyczuc- miało byc Nie przejmuje sie tym specjalnie, ale miło nie jest...Raczej watpie zeby to byl zbieg okolicznosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×