Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jest ciężko...

Polecane posty

Gość gość

Witajcie!Postanowiłam tu opisać swoją historię,bo tak naprawdę nie mam komu się wyglądać.Ale od początku... Sytuacja narodziła się 2lata temu.Byłam w dość skomplikowanej sytuacji-mój były już narzeczony miał być księciem z bajki,a okazał się...No właśnie w chorobliwą zazdrość przez duże Z!W pewnym momencie to stało się tak uciążliwe i bolesne,że postanowiłem to skończyć.Mój ex nie chciał przyjąć tego do wiadomości, wyzywał mnie,niekiedy dochodziło nawet do rękoczynów i właśnie wtedy pojawił się ON.Sporo starszy ode mnie mężczyzna,z którym świetnie się rozumiałam.Wszystko byłoby pięknie,gdyby nie fakt,że mój ideał to ksiądz.W początkowej fazie wszystko było bardzo proste.Nasze tajne spotkania,wyjazdy i ta cała konspiracja nie były żadnym problemem.Tak minął rok,w czasie którego było mi momentami naprawdę ciężko,bo jak zrozumieć to że w jednej chwili jesteśmy razem,a on za chwilę zakłada swój "uniform" i idzie do "pracy". Wiele łez i wyrzeczeń mnie to kosztowało,ale wtedy nie myślałam o tym co dalej.Z biegiem czasu zaczęłam mówić o ślubie,macierzyństwie,jego rezygnacji ale on zawsze twierdził-nie,nie,nie.A jak wiadomo im dalej w las,tym więcej drzew,tak i w tym przypadku coraz silniej zaczęłam odczuwać potrzebę bycia żoną i matką.Aż pewnego dnia prosto z mostu kazałam mu się określić.Odpowiedź była bardzo przewidywalna-chcę być księdzem.Wtedy coś we mnie pękło i jakaś część mnie umarła.W takiej sytuacji pewnie powinnam zakończyć znajomość,bo skoro dałam komuś miłość,wsparcie,poświęciłam czas,a ten ktoś mnie nie chce.Ale wiadomo rozum rozumem,a serce sercem.Tak więc dalej nasza znajomość trwa,dalej go bardzo kocham,ale nie sypiamy już ze sobą.W pewnym sensie jest mi trochę lżej. Na dobrą sprawę to pomału powinna się od niego odzwyczaić.Ale żeby nie było tak łatwo na horyzoncie pojawił się chłopak w moim wieku,który bardzo o mnie zabiega.Jednocześnie mój X.stał się dla mnie taki dobry i kochany,jakby czuł,że może coś wartościowego stracić.Co więc w takiej sytuacji wybrać?Wielką miłość do X czy szansę na dom,dzieci,rodzinę?Z góry dziękuję za każdą odpowiedź. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z ksiedzem sie bzykasz , masz cos z glowa nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli x postawił sprawę jasno, że chce być księdzem to wybierz chłopaka z którym masz szansę założyć rodzinę (oczywiście jeśli coś do niego czujesz). Są różne rodzaje miłości-wielka miłość do x wcale nie musi być lepsza od spokojnej dojrzałej miłości do innego chlopaka. Wiem coś o tym bo przeżyłam szalona miłość ale moj luby byl bardzo niezdecydowanym czlowiekiem... W międzyczasie o moje względy starał się inny chłopak, postanowiłam dać mu szansę, pokochałam go i jesteśmy już 10 lat szczęśliwym małżeństwem :-). Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Następna bajka od bajkopisarki od sąsiada przy fortepianie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Biedna istoto ludzka.....żal.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ksiądz się może legalnie bzykac jesli nie slubowal czystości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj debilko ty :D:D hah gratuluje glupoty i infantylnosci kolejna dewota oazowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zmarnujesz sobie życie z księdzem. Ale to już twój wybór czy kochasz go do tego stopnia żeby poświęcić własne życie. A uwierz mi człowiek zaczyna życie w momencie pojawienia się dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:24 Chyba kończy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aktualnie sytuacja wygląda tak,że z X.postanowiliśmy się jedynie przyjaźnić,kolegować.Wszystko jest ślicznie,pięknie ładnie,do momentu,gdy pojawi się temat chłopaka,który o mnie zabiega.Doszło nawet do sytuacji,że owy chłopak chciał się ze mną umówić,ją w dobrej wierze powiedziała o tym X,a on zaczął mi urządzać sceny,krzyczeć,że to będzie koniec naszej znajomości,bo on nie zniesie tego,że mogłaby być z kimś innym niż on.Co w takiej sytuacji robić?Zdrowy egoizm byłby dobry?Ciągle tłumaczę X,że zawsze będę dbała o naszą przyjacielską relację,ale on chyba wychodzi z założenia,że albo będę jego albo niczyją...z tym,że z kapłaństwa on rezygnować nie chce.Nawet nie wyobrażać je sobie jak bardzo jestem rozdarta:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I weź tu człowieku chodź do kościoła, albo spowiadaj się :-( przecież to są jakieś kpiny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×