Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Docinki teściowej na temat mojego kp.

Polecane posty

Gość gość
tym spektaklem dla siedmiomiesięczna to mnie zabiłaś :-) obracam się w środowisku lekarzy prywatnie gdyż pół rodziny męża się tym trudni i muszę ci powiedzieć ze większa polowa to zadufani w sobie idioci,którzy wszystkich innych mają za głupków więc nie wiem co skończyłam na tej akademii medycznej...resztę sobie dośpiewaj odpuść teściowej bo pewnie kobita nie wie jak do ciebie zagadać jak z taką uczoną ma do czynienia więc wymyśla bzdety żeby prowadzić rozmowę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Badania profilaktycznie robi sie chyba raz w roku ? Zadnej akademii nie skonczylam, wiec moze sie myle ? cytologie robie raz do roku , jestem obciazona genetycznie pod katem raka piersi i jajnikow i tez kazda mi sie badan profilaktycznie, raz do roku. Tylko dentysta wzywa mnie profilaktycznie raz na pol roku, ale ze chodze prywatnie to za samo ogladanie paszczy bierze kilkadziesiat zlotych.Jemu sie oplaca, mi mniej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiem hurtowo: Nie wyzywajcie mnie, nie jestem toksyczną matką ani histeryczką, dziecko nie jest chore bo dbam o zdrowie dziecka i badam na bieżąco, co 2-3 mce, czyli na razie dopiero 3 razy, nie kłuję dziecka, bo znalazłam takie laboratorium, gdzie pobierają krew z paluszka i dziecko nawet się nie budzi!. Nie szukam chorób na siłę, bo nie badam wszystkiego tylko to, co ma uzasadnienie. Profil tarczycowy robię, bo sama mam niedoczynność i to lekooporną, dziedziczną. Takie zalecenie dostałam przy porodzie, ale ustnie, więc rodzinny "nie ma podkładki", żeby dać skierowanie. Zespół Munchausena to chyba ma ta, co mi zazdrości, bo nie jestem cielakiem i sama wiem, co zbadac. Na lekarza rodzinnego się nie obraziłam, on mnie bardzo lubi, bo jestem świadomą pacjentką i może ze mną podyskutowac. Nie jestem na jego łasce i on o tym wie. Dziecko nie jest ofiara mojego konfliktu z teściowa, bo widziało ją 4 razy dopiero.PS spektakle dla dzieci od 6 mca są w teatrach, a że o tym nie wiesz to twoja strata. Doczepiłyście się badań a nie o tym temat, prosiłam o rady co do tesciowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem już babcią i teściową, jak mnie wkurzała moja teściowa ze swoimi mądrościami. Teraz dzieci karmi sie inaczej, ona ma zakodowane jak to było 30- 40 lat temu i tego nie zmienisz. Staraj sie nie denerwować. Jedym uchem wpuść . drugim wypuść . wnuczka nigdy nie ssała smoczka, a wnuczek jeszcze pierwszego dnia wziąl do przeszkola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
spektakle mogą być nawet dla dzieci od 6 miesiąca ale tylko wariatki z dziećmi tam przychodzą bo normalni ludzie wiedzą że dziecko spektaklu nie ogląda nawet jeśli spojrzy przypadkowo raz bo aktor gra krowę i muczy głośno to i tak szkoda czasu i pieniędzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:29 widocznie twoje "normalne" dziecko nie ogląda, "normalna" osobo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:29 mi niczego nie szkoda, bo to mój czas i moje pieniądze :) a kto jest "normalny" a kto "wariat" to nie tobie o tym decydować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cała kafe... temat o docinkach teściowej do synowej karmiącej piersią, a te się czepiły morfologii i teatru...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No,ale to co autorka wypisuje nie jest normalne. Rzeczywiście wygląda to na szukanie chorób na siłę; tak maleńkiemu dziecku wyszukiwać różnych dolegliwości jest chore. Autorko,nie ,nie jesteś świadomą matką,tylko histeryczką. Nie wiem co dzisiejsze matki mają w głowach,ale na pewno sporo szajsu i myślą,że wszystkie rozumy pozjadały. A z tym teatrem to kompletna paranoja. Tak małe dziecko ma cokolwiek zrozumieć? Niby jak? Ludzie,ogarnijcie się! Bo wygląda na to,że wystarczy napisać na CZYMKOLWIEK "pomaga w rozwoju maluszka" i już biegniecie,cokolwiek by to nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:22 Jednak niedokładnie przeczytałaś to, co pisałam. Nie wyszukuję chorób, a jedynie wykluczam te, które są u nas rodzinne. Może ktoś jeszcze się wypowie, byle na temat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze - jak teściowa zacznie mówić, że dziecko chore przez karmienie piersią to kładziesz morfologię na stół, gdzie jest napisane że jest ok. Po drugie - poproś lekarkę, żeby ci podstemplowała i podpisała kartkę(powiedz, że to dla nadgorliwej babci), na której wypiszesz kilka ogólnych zaleceń żywieniowych dla dziecka, np kategoryczny zakaz dosładzania napojów, podawać surowe owoce i warzywa, nie smażyć a gotować, ograniczoać słowkie przekąski typu ciastka, biszkopty itp. Może to na nią zadziała. Ja z moją mamą walczę o słodzoną herbatę z cytryną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam bardzo podobną sytuację. Twoim problemem nie jest teściowa tylko Twój mąż. Czym szybciej to zrozumiesz tym lepiej dla Ciebie i dziecka. Teściową widzisz bardzo rzadko. Wypowie się krytycznie, to jej zdanie, ale dlaczego to tak dotkliwie Ciebie kąsa? Wydaje mi się, że czujesz się dobrą matką. Nie sądzę, żebyś robiła coś nadgorliwie. Badania? Jeżeli masz podejrzenia to robisz. W cywilizowanych krajach nie ma z tym problemu. Teatrzyk? Sama chodziłam na zajęcia muzyczne z niemowlakiem. Po co? A nawet dla siebie, musiałam się zebrać, przygotować, zaplanować dzień. Takie wyjście z niemowlakiem to nie lada wyczyn, większości matkom się zwyczajnie nie chce. Z mojego doświadczenia uważam, że teściowa podważa Twój autorytet przy mężu, brak zdecydowanej reakcji męża i to największy ból. Jeżeli mąż na Twoje argumenty nie reaguje, to mało prawdopodobne, że to się zmieni. Ustal granice dla teściowej i pilnuj ich dla swojego dobra psychicznego. Czasami pewne zwroty wielokrotnie używane są najlepsze w takich sytuacjach typu: karmię piersią, bo widzę, że dziecko tego potrzebuje, karmię blw bo widzę, że dziecko jest radosne. U mnie kiedyś była krytyka teściowej mojego karmienia piersią. Powiedziałam, że dziecko potrzebuje ciepła, jest wtedy spokojniejsze. Na dalszą krytykę, zapytałam się jak ona okazywała ciepło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spójrzcie na swoje żebra, wciągnijcie powietrze - są idealnie równe? Jak nie to macie dowód na to, że w pewnym okresie zabrakło witd3. Itd Ja uważam, że od profilaktyki głowa nikogo nie boli. Mi tez hipochondrię zarzucano, straszono, że lekarz będzie mnie wyśmiewał. ŻADEN nie wyśmiał, okazało się, że mam zaburzenia hormonalne, guzki itd i musze byc pod stałą kontrolą. Ale każdy mądraliński lepiej wiedział, że wymyślam, że wystarczy, że się utuczed by wyglądać jak klucha i będzie ok. Mój facet też ma rzeczy które może zarzucić, że olano jego zdrowie. A nasi rodzice wcale ie byli jakąs patologią, dbali o dzieci. Ale nie mieli odpowiedniej wiedzy x Autorko, olej wszelką niedouczoną swołocz i rób swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Próbowałam mu to zobrazować przez analogię, że jak on by się czuł gdyby matka wcinałaby sie w jego sprawy służbowe, komputer, samochód etc. Ale chyba nie zrozumiał :/" Trzeba było mówić nie matka a ojciec. Byłoby bardziej obrazowo. Notabene nie zgodziłabym sie ze stwierdzeniem że mężczyzn podobne problemy nie dotyczą, są tacy ojcowie że wypytują zięcia już na wstępie gdzie pracuje, a praca mało dochodowa a przenieść do jego firmy a nie w innym mieście sie budować tylko w tym samym co teście itp Mój mąż np. bardzo długo odkładał zrobienie prawa jazdy, aż było to dla niego tematem drażliwym, a mój ojciec np. lubił co jakiś czas coś tam napomknąć o tym na spotkaniach , bo nie tolerował u faceta braku prawka (chociaż ja sama też nie miałam) mojemu aż pikawa chodziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez uwazam ze wszystko tkwi w postawie i reakcji męza.. Niestety ja tez mam problem z postawą męża wobec matki i mnie . my niestety mieszkamy z tesciami i maz nie potrafi im zwrocic uwage o cokolwiek ! dziadkowi ktory wpada o 7 rano do nas na pogawedke jak my spimy ( mamy 6 tygodniowa corke ) tez nie potrafi nic powiedziec . czy ktoras z Pań poradzila sobie z taka postawą męża ? bo na tesciowa to nic procz ''separacji'' to chyba nie podziala ... moja do pracy wynosi wszystko co sie dzieje w domu i z nasza córka, a to ma wysypke a to to ... plamki ... w koncu stwierdzila ze ma naczyniaka , dopiero wtedy maz jej zwrocil uwage ale w jaki sposob to nie wiem bo nie bylo mnie przy tym .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dodam ze .... duzo bym dala zeby mąż powiedział którąś z tych kwestii : - mamo, to jest nasze dziecko nie wtrącaj się . - kochanie gotujesz lepiej niz moja mama - jestesmy młodym małżeństwem, mamy dziecko więc chcielibismy miec trochę prywatności - pukajcie jak chcecie do nas przyjść. itp, itd ! mysle ze wtedy czulybysmy sie na tyle dobrze w roli zony matki , ze tesciowa nie bylaby w stanie nas zdenerwowac ;-)ba! nawet by nie chciala ;-) czy są gdzieś tacy mężczyźni ... ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
te babki co nazwały cię histeryczką to cielaki które hoduja kolejne pokolenie debili :D trudno im uszanować cudze zdanie i takie ich dzieci będą. no ale cóż - polska. ja nie mam dziecka póki co, ale nie wytrzymałabym psychicznie. teściowa cię kąsa, podważa ciebie jako matkę (chce zrobić z ciebie głupka) - podejrzewam że nawet jak byś chodziła jak w zegarku to i tak szukałaby sposobu by wbić ci szpilę. mąż to jakaś porażka - i to jest pewnie główną przyczyną twojej frustracji - powinien cię bronić przed matką - dopiero wtedy zaczęłaby cie szanować, kto cię obroni przed jego rodziną jak nie Twój własny mąż? jeżeli on nie uszanuje twojego zdania to tym bardziej jego matka - a jeszcze jak słucha i jej przytakuje to utwierdza ją tylko w przekonaniu że może przychodzić i się szarogęsić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka to matka hipochondryczka i do tego histeryczka. Tak tak autorko. A teściowa nie mówi Ci nic złego, ona tak wychowywała swojego syna i dla niej to normalne, nie ma w tym żadnej złośliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20;41 ale ja jej wcale nie pytam o to, jak się kiedyś wychowywało czy jak ona robiła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mam pytanie - jak kilkumiesieczne dziecko je kawalki...? nie krztusi sie? jak to połyka? nie pytam zlosliwie, tylko chcialabym wiedziec. mam 9 miesieczne bliznieta i nadal im rozgniatam widelcem sporo rzeczy, niektore miksuje :( kupe roboty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już odpowiadam :) gotujesz wszystko bardzo miękko na parze, tak że jak dziecko weźmie do rączki to już się prawie rozwala, a jak włoży do buzi to sam kawałek odpada. Ja zaczęłam dokładnie gdy córa miała 6,5 mca a nie 6, skorygowałam sobie bo była ur. przed terminem. Od początku wiedziała, o co chodzi, ale gdy dzień przed 8mym miesiącem wyszły ząbki 2 dolne jedynki, radzi sobie jeszcze lepiej. Siadam naprzeciwko, biorę sobie jeden kawałek jej jedzenia i pokazuję jak gryzę, przeżuwam, pięknie naśladuje. Teraz ma 8,5 mca. Dziecko jest mądrzejsze niż myślisz, naturalnie instynktownie poradzi sobie nawet jeśli się zakrztusi, jest to pięknie opisane w książce o blw. Zrezygnowałam z etapu papek, bo nie chciałam uwsteczniac dziecka, wg teorii blw dzieci zwłaszcza kp potrafią żuć a nie tylko ssać jak dzieci mm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym, droga mamo bliźniąt, pamiętam Cię jak mi radziłaś w temacie zabaw, jesteś rozsadną kobieta więc blw jest dla Ciebie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeszcze dodam, że przy blw jest naprawdę kupę roboty-miksowanie odpada, ale za to sprzątanie... dziecko całe uwalone łącznie z włosami, kawałki brokuła na drugim końcu pokoju etc. Bo pomimo, że Ty nie robisz papki, to dziecko samo eksperymentuje i rozwala każdy kawałek...i nie wolno mu tego zabraniać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieki :) z tym, ze ja karmilam glownie mm, niestety... tzn pierwsze 3 miesiace mieszanie, ale glownie odciagalam zeby bylo sprawiedliwie, karmic ich naraz nie umialam. z piersi ciagnely glownie noca, czasem w ciagu dnia w ramach popicia. teraz juz mm b ograniczylam, pija tylko raz-dwa razy dziennie, poza tym jedza wszystko, gotuje im sama, pyszne rzeczy typu soczewica, kasza jaglana, amarantus ;) niedlugo zaczynam wprowadzac mleko migdalowe (wyciskane w domu z migdalow, mam wyciskarke Kuvingsa) zamiast mm Hippa Bio. chcialabym zeby wiecej jadly raczkami, nie ciagle te papki cholera jasna. fakt, ze niektore owoce juz jedza w duzych kawalkach, ale z warzywami jakos sie boje. no a mieso miksuje albo przecieram, nie radza sobie z włóknami itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a, no i moje tez przed terminem urodzone, do tego malutkie, wiec tak naprawde skorygowany wiek to jakies 8 miesiecy skonczone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie pamietam tematu zabaw, daj linka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poszukam linka póżniej :) Sorki, trochę palnęłam z tym kp u Ciebie, jasne że jak bliźnięta to na pewno dojadały mm. Pewnie gdybym miała bliżnięta to u mnie też by tak było przez pierwsze 3 mce, około 4 mca laktacja mi się tak rozbujała że odciągałam i zamrażałam, pewnie dla bliżniąt by wystarczyło :)A wracając do tematu, to na Twoim miejscu nie rezygnowałabym już z papek, trochę późno na całkowite zastapienie ich blw, pewnie zaczęłaś rozszerzać dietę około 4 mca, więc od 5 mcy dzieci zdążyły się przyzwyczaić do konsystencji.Papki nie są złe, mają też jedną przewage nad blw i Ty ją znalazłaś, bo widzisz, ja nie podam w całości amarantusa czy soczewicy czy groszku dopóki dziecko nie skończy roku ze wzgledu na ryzyko zadławienia (nie zakrztuszenia), a Ty możesz. Pamiętaj, że blw nie wyklucza całkiem papek i odwrotnie. Dlatego zamiast rezygnowac z papek połączyłabym te 2 metody. Jesli chcesz, aby jadły rączkami, to nabierz papke na kilka łyżeczek i połóz przed dziećmi, zamiast je karmic, gwarantuję, że trafią same do buzi, ja tak podaję kasze jaglaną i gęste zypy z mięsem, konsystencja musi być taka, aby po odwróceniu łyżeczki papka z niej nie spadła, dlatego dobre jest mięso czy kasza bo nadają lepkości. W ten sposób masz blw-bo jedzą samodzielnie.Papki nie są złe, jeśli nie robisz z nich samolocika, nie oszukujesz i nie wciskasz na siłę, czyli nie wychowujesz niejadka. U Ciebie dziec***ięknie jedzą więc nie ma problemu w jaki sposób się to odbywa. Co do miesa to z włóknami sobie poradzą, jak podzielisz wzdłuż włókien, a one będą ssać ciągnąc w poprzek. Ja tak podaję comber z królika, dzielę wzdłuż kręgosłupa, bo to mięso b.kruche i delikatne. Ale już np mięso z perliczki, przepiórki, gołębia podaję w postaci b.gęstej papki na łyżeczkach i widelczykach, córa sama trafia do buzi. Kiedy wprowadzę cielęcinę i jagnięcinę, które są mniej delikatne, to najprawdopodobniej mięso zmielę. Jeśli chcesz aby trzymały warzywa, to ugotuj na parze różyczki brokuła, kalafiora, pokrój w paski dynę, ziemniak na 4 części etc. A jak będziesz kupować migdały na mleko to zwróć uwagę, aby nie były konserwowane dwutlenkiem siarki. Ale się rozpisałam, ale to nie miał być wykład ex catedra. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przytocze jeden tekst który sprawił iż moja teściową wreszcie dopuściła. Kochana teściowo dziękuje ci za złote rady odnośnie wychowania ale pozwól że zrobię to po swojemu. Żyje z Twoim synem i muszę przyznać że mam pewne uwagi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z mojego doświadczenia uważam, że teściowa podważa Twój autorytet przy mężu, brak zdecydowanej reakcji męża i to największy ból. Jeżeli mąż na Twoje argumenty nie reaguje, to mało prawdopodobne, że to się zmieni. Ustal granice dla teściowej i pilnuj ich dla swojego dobra psychicznego. X Autorko zgadzam się z wypowiedzią osoby powyżej. Ty nie masz problemu z teściową, bo widzisz ją rzadko i przy tak rzadkich spotkaniach można temat docinek jakoś ogarnąć. Prawdziwy problem to masz z mężem, który zamiast stanąć po Twojej stronie broni swojej tępej mamusi. Co to w ogóle znaczy, że kobiety się nie potrafią dogadać? Po co niby Ty masz się z teściową dogadywać? Przecież to nie jej dziecko tylko Wasze. Moim zdaniem musisz znaleźć szybko jakiś sposób na męża i musisz szybko przemówić mu do rozsądku. Nie znam Twojego męża i nie wiem co zadziała, ale ogólna zasada która się sprawdza przy facetach jest taka, że musisz używać "jego"argumentów. W sensie zastanów się jakie rzeczy (czy cechy, cokolwiek) on krytykuje, bądź nie lubi u swojej matki. I w rozmowie o wychowaniu dziecka poruszyć to od tej strony "jego" argumentu. Np. on wspomni, że nie znosił w dzieciństwie tego, że matka kazała mu zjadać wszystko z talerza to spytaj czy chciałby aby Wasze dziecko też było zmuszane do zjadania "do końca"? Wiesz o co mi chodzi? A dlaczego to takie ważne? Bo jak Twój mąż zacznie myśleć podobnie do Ciebie to będzie miał powód, aby się sprzeciwić mamusi. A z teściową co robić: grzecznie, rzeczowo i na temat. Ucinaj niepotrzebne dyskusje, nawet stwierdzeniem wprost: "Już to mamie tłumaczyłam, dalsza dyskusja jest zbędna, bo decyzję już podjęliśmy." I zdarta płyta:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×