Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy rodzice posyłający chore dzieci do przedszkoli, to ci sami, którzy

Polecane posty

Gość asdsas
Mi przedszkolanka opowiedziała, jakie pomysłowe mogą być mamy.. Krzyś od samego przyjścia do przedszkola trzymał mocno zaciśniętą rączkę, nawet przy jedzeniu jej nie otwierał, to więc pani zapytała, co ma w tej rączkę, na co Krzyś odpowiedział, że ciopek i jak jego czółko będzie ciepłe, to ma pójść do toalety i go sobie w pupkę włożyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie puszczanie chorego dziecka to jest patologia!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak autorko to na pewno ci rodzice, bo ty sobie we łbie tak ustaliłaś i tak przypuszczasz to na pewno tak jest. Zapytałaś kogoś o to? NIE! więc hipokrytką jesteś ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest jakas masakra. Syn ostatnio zlapal wirusowe zapalenie oskrzeli, wlasnie w przedszkolu. Trzymalam go w domu dwa tygodnie, gdzie po tygodniu w sumie mogl pojsc, ale chcialam aby sie wykurowal. Mam akurat prace taka, ze nie mam problemu jak dzicko chore, ale noz kurcze..Zaprowadzam dziecko do przedszkola po tej chorobie a tutaj przyszla dziewczynka blada jak sciana, szklane oczy, gile do pasa, kicha, kaszle, a matka: no Tosiu, czyzbys chora byla.. no szlag mnie trafil, powiedzialam kilka slow. I jak tu przyprowadzic zdrowe dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko już 3 tydz jest w domu ma ospę od pon idzie do przedszkola nareszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś dla jednego dziecka głupi katar a dla drugiego nie zła infekcja co konczy się gorzej, przez takie głupie matki moje dziecko choruje 2 razy w miesiacu, ch*j z tego ze go lecze, kupuje leki po antybiotyku na wzmocnienie jak pochodzi 3 dni i znowu to samo," Noo wybacz ale dziecko po 3 dniach przebywania miedzy ludźmi (np przedszkole) jest znowu na antybiotyku to jest juz twoj porblem nie moj .Jak taki malo odporny i wiecznie chory to zabierz go z przedszkola i nie zajmuj innym miejsca, Swoja droga pakuj w niego jeszcze więcej leków i trzymaj z każdym katarkiem w dom u to będziesz miała wiecznie chorego cherlaka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pracuję w żłobku: Sytuacja nr1. mamusia przyprowadza synka który kaszle i ma katar, daje zaświadczenie od znajomego lekarza (sama na pogotowiu pracuje) że dziecko może uczęszczać do żłobka. Ok. w ciągu dnia dziecko jest słabe, nie chce jeść, a po jego kupie widać że jedzie na antybiotykach. I tak przez dwa tygodnie, po dwóch tygodniach dziecka nie ma miesiąc, dwa. Po pół roku od tego zdarzenia mama wypisuje dziecko ze żłobka bo przez te pół roku leży w szpitalu, na szczęście ma się coraz lepiej, ale na początku lekarze załamywali ręce. Tym sie kończy lekceważenie. Sytuacja 2: Chłopca nie było przez jeden dzień, po czym na drugi dzień przychodzi do żłobka o 8, godzina 10 dziecko wymiotuje i ma biegunkę, biegunka się nie kończy, podrażnia narządy i o***t, w końcu leci sama 'woda' o zapachu octu czyli dziecko jest odwodnione, podczas rozmowy telefonicznej z mamą, ona stwierdza ze może byc za 3 godziny, roczne odwodnione dziecko jest w zagrożonym stanie nie robią na mamie wrażenia, nie chcąc mieć dziecka na sumieniu mówimy mamie, ze dzwonimy na pogotowie, ona się deklaruje że będzie w przeciągu pół godziny. Przyjeżdża po 20 minutach (w tym czasie dziecko było nawadniane) i mówi beztrosko, ze wczoraj go nie było bo to samo sie działo, ale mama dała leki i rano wyglądał juz lepiej. Nóż sie w kieszeni otwiera. Sytuacja nr3: Mama 8miesiecznego dziecka dzień w dzień przyprowadza go z katarem i kaszlem bo to przez ząbki. Ok. Po miesiącu słychać jak charczy mu w płucach, mama była u lekarza i on mówi, ze to na zęby. Kilka dni później dziecka nie ma przez dwa tygodnie. Następnie wraca, a mamusia udaje, że nic się nie stało. Wczoraj dzwonili z przedszkola że jej córka strasznie kaszle i skarży się na ból gardła, a dziś przyprowadzając młodsze dziecko do nas, starsza córka stoi obok i chwali się ze idzie do przedszkola. Jak widać matka z ojcem nie uczą sie na błędach. Czy warto ryzykować zdrowie dziecka, bo nam sie chce posiedzieć w domu bez nich? I te teksty, przy dziecku odsyłanym z 38C gorączką "Chodź kochanie, pojedziemy do cioci Eli to nam wystawi zaświadczenie" Rodzice roku po prostu. Pogratulować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bylam ostatnio z mlodym u lekarza i narzekam, ze znowu z przedszkola cos przyniosl. A lekarz opowiada mi, ze dzien wczesniej przyszla z chorym dzieckiem matka, stwierdzil u dziecka angine jak nic. Lekarz nastepnego dnia przejezdza obok przedszkola(jest na jego trasie do przychodni)i widzi, jak ta sama matka zaprowadza wlasnie to dziecko z angina do przedszkola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po kupie widać, ze jedzie na antybiotykach... No kurde. Jasnowidzka ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla tego takie matki do odstrzału ,powinni jakis przepis wniesc bardzo rygorystyczny nawet zakaz z katarem!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomysłowość kafeterianek nie zna granic. Czopek w ręce - taaak. Rozpuszcza się migiem w temperaturze ciała, ale dziecko twardo go trzyma. Kolejna klepie coś o lekarzu widującym chore dzieci zaprowadzane do przedszkola a jeszcze kolejna widzi po kupie, że dziecko na antybiotyku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 18.49, tak lekarz u ktorego bylam z synem opowiedzial mi o tej sytuacji z matka zaprowadzajaca dziecko z angina, bo akurat bedac u lekarza, narzekalam na takie matki, ktore przyprowadzaja chore dzieci do przedszkola i to nie jest moja pomyslowosc tylko glupota tych matek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś tyyy mudnra pani żłobkowa a nie wpadałaś na pomysł zeby w przypadku nr 2 zadzwonić do ojca dziecka ? babci? dziadka? Czasami mysle ze w żłobkach i przedszkolach pracują jakies idiotki i zachowują sie jakby dziecko mialo tylko matkę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Drogi "apelu z fb": mój pediatra to pan ok. 50tki, z tytułem dr n. med., ma specjalizację w pediatrii i i gastroenterologii dziecięcej, nie jest to więc pierwszy lepszy pediatra z rejonowego ośrodka. I on twierdzi, że gdyby zakatarzone dziecko nie chodziło do przedszkola, kiedy ma katar, to chodziłoby góra muesiąc-dwa w roku. To samo z kaszlem poinfekcyjnym, który może trwać do 4 tygodni... Co innego dziecko z gorączką, buegunką, zapaleniem spojówek, na antybiotyku itp. Jeśli chodzi o osoby o osłabionej odporności - côż, takie osoby są w mniejszości i to one muszą się dostosować, a nie cały świat do nich. Mam koleżankę po przeszczepie, która w sezonie grypowym do kina nie chodzi. Jestem teraz w ciąży i nie zabieram dziecka na sale zabaw, choć wcześnuej sporo chodziła, bo wiem, że tam może coś złapać ona albo i ja siedząc****atrząc jak się bawi. Nie oczekuję, żeby ludzie zamknęli dzieci z katarem w domu, bo ja jestem w ciąży, a na różyczkę się zaszczepiłam na wszelkie wypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
popieram wypowiedz wyzej, roznica jest miedzy katarem czy kaszlem a powazna infekcja, wysoka goraczka czy wirusem z zolodka, nikt o zdrowym umysle nie posyla dziecka z powazna choroba ale tez nie oczekujcie , ze dzieci beda siedziedziec w domu z delikatnym przeziebieniem, pomyslcie tez drogie mamy, ze czesc osob nie ma wyjscia, ze nie siedzi w domu a branie zwolnienia na kazdy katarek rowna sie z utrata pracy i srodkow do zycia, moj pediatra tylko przy powaznych chorobach dziecka zalecal zostanie w domu i wydawal zwolnienie, w przypadku delikatnego przeziebienia to az sie smial, ze po co w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez opiekuje sie malymi dziecmi zawodowo i bezmozgowie rodzicow mnie dobija. Matka przyprowadza dziecko po 10 dniach nieobecnosci(tydzien lezal w szpitalu na zapalenie pluc i zalapal rotawirusa). Mowi do nas ze wie ze on niedoleczony ale nie ma sily sie nim zajmowac bo jest okropny(ona w ciazy jest). Drugi przypadek. Roczna dziewczynka wymiotuje od 8ej rano co chwile, ojciec odbiera ja w poludnie. Na drugi dzien w piatek jej nie ma. Od poniedzialku normalnie ja przyprowadzaja bo jest niby ok z dzieckiem. Przez kilka nastepnych dni byla slaba bez apetytu, do rodzicow nic nie dociera po tygodniu przyznali sie ze miala zapalenie ucha i nie powinna z domu wychodzic ale do zlobka blisko aoni maja zla syt w pracy. Sa rzeczy wazne i wazniejsze. Zal mi tych dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Panue przedszkolanki, które tu piszą, to średnio wiarygodne są. Po pierwsze: przeszkolanki mają bzika na punkcie byle kataru, bo same łapią. Wiem, bo mi koleżanka przedszkolanka mówiła. Po drugie: który normalny rodzic, który wysyła chore dziecko do przedszkola, przyzna się, że ono ma zapalenie ucha ;). Przecież wiadomo, że się przyczepią. Nie wierzę, że ci rodzice do czegokolwiek się przyznali. To raczej domysły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość opole3
U nas nauczycielka na początku roku w zerówce poiedziala, ze KATAR TO NIE CHOROBA i można normalnie dzieci przysylac ale trzeba dac paczke chuisteczek żeby ona mogla im nos wysmarkać. Moja pediatra powiedziała, ze katar to tez nie choroba. Ja swoje dzieci posylam i nigdy katar u nas nie był początkiem czegos poważnego. Przesadzacie !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A u nas w przedszkolu wisi kartka, że katar to też choroba ;). To jak z tym jest w końcu? :) A poważnie ;). To nie ma sensu pisanie o ekstremalnych przypadkach przyprowadzania nawet bardzo chorych dzieci, to jest bezdyskusyjne idiotyczne, zero odpowiedzialności rodziców, biedne te dzieci :(, powinno się takie przypadki ostro piętnować w przedszkolu, tzn. tych rodziców, nagłaśniać. Ale właśnie co z małym katarem ;) Ja jednak jestem zdania, że przy dużym katarze organizm jest osłabiony i to może coś gorsze spowodować...Nigdy nie wysyłam dziecka z dużym katarem to przedszkola, nawet jak to tylko katar, choroba czy nie choroba, nie chce żeby dziecko się męczyło! Tak samo z częstym kaszlem...mimo że to tylko kaszel... Robię tak, że jak widzę że coś się zaczyna, leci z nosa, kaszel, to trzyma, dzień dwa w domu, jak się nic nie rozkręca, to wysyłam do przedszkola, nawet jak do końca nie ustąpiło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno, jak dziecko jest chore, nie powinno chodzić do przedszkola, ale też zdaję sobie sprawę, że nie każdy ma możliwość, żeby z dzieckiem posiedzieć w domu. Dlatego myślę, że ważne jest to, żeby poprawić odporność naszego dziecka. Ja w tym celu stosuję kąpiele solankowe. Dzięki temu dzieci chorują znacznie rzadziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×