Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

LittleCaprice

Co jest ze mną nie tak..

Polecane posty

Witam. Może to nie miejsce na takie rzeczy, ale muszę się komuś zwierzyć, a nawet przyjaciołom mi wstyd o tym mówić. Kiedy miałam 13 lat poznałam szefa mojej mamy. Na jakiejś imprezie integracyjnej u nich w pracy. Byłam dość pyskatym dzieckiem, więc trochę sobie z nim dyskutowałam. Koleś jednak widocznie źle to odebrał. Zaczął się do mnie dobierać, dotykać, mówił jak to "lubi takie ostre języczki". Dodam, że to jeszcze nie były czasy kiedy 13-latki się malowały i nosiły wyzywające stroje. Jakoś mi się udało stamtąd wyciągnąć mamę i na szczęście nic poważniejszego się nie stało. Kiedy już byłam w gimnazjum spodobałam się pewnemu chłopakowi. Miałam wtedy z 15 lat. Nawet mi się podobał, ale zamiast za rękę, kiedy gdzieś szliśmy, łapał mnie za nadgarstek i ciągnął. Zniechęciło mnie to i ostatecznie dałam mu kosza. Pech chciał, że we wtorki mieliśmy wf przed chłopakami. Razem z koleżanką lubiłyśmy bardzo sport wtedy, więc zostawałyśmy na wfie chłopaków i potem na sksy. Tego dnia jednak były odwołane, więc poszłam się przebrać. Jak już się przebrałyśmy wszedł tamten chłopak ze swoim kolegą. Kolega wyniósł moją koleżankę za drzwi i sam je trzymał od środka, a drugi chłopak wciągnąć mnie pod prysznic i zaczął rozbierać. Próbowałam się wyrwać, ale nie mogłam. Na szczęście chłopak, który trzymał drzwi je puścił i powiedział żebym uciekała. Zebrałam całą swoją siłę i wybiegłam. Kilka miesięcy później znalazłam sobie chłopaka. Wiadomo 15 lat, pierwsze miłostki. Ale koleś miał strasznie lepkie ręce. Cały czas próbował je gdzieś wkładać, mimo że się odsuwałam, wyrywałam. Zaczął się robić co raz bardziej nachalny, ale po poprzednich wydarzeniach straciłam już pewność siebie i szacunek do swojej osoby. Nie potrafiłam mu konkretnie odmówić, ani z nim zerwać, bo nie miałam odwagi. Naciskał co raz bardziej żebyśmy to zrobili. W końcu uległam. Nie czułam się ani trochę na to gotowa, było mi niedobrze na samą myśl o tym. Wtedy takie rzeczy jeszcze mnie brzydziły. Byłam jeszcze dzieckiem. W mojej głowie pojawiło się takie przeświadczenie, że jeśli w końcu to z kimś zrobię to wszyscy się ode mnie odczepią. To była najgorsza rzecz jaką mogłam zrobić. Nienawidzę siebie za to. Długo nie mogłam się po tym pozbierać, a na chłopaka więcej nawet nie spojrzałam. W wakacje, wciąż mając te 15 lat poznałam 6 lat starszego faceta. Najpierw wkręcał mi, że znam jego brata i tylko zagadywał, później też próbował się do mnie dobierać, dotykał. Nie wiedział gdzie mieszkam, żeby się dowiedzieć koleś śledził moją siostrę. Wydzwaniał w nocy, że miał wypadek i żebym przyszła mu pomóc, a potem dostawałam smsy typu "szkoda, że nie przyszłaś, byśmy się fajnie zabawili"... Kiedy poszłam do liceum odżyła jeszcze historia z szefem. Chodziłam do szkoły w mieście, w którym pracowała mama. On nie dał za wygraną. Niestety musiałam być tam mniej więcej raz w tygodniu. Gdy tylko miał okazję próbował wejść mi do łazienki. Podchodził i mówi "seksownym" tonem na którego myśl chce mi się rzygać, jak to pięknie dziś wyglądam. Łapał za ręce. Nie miał okazji zrobić nic konkretnego. Ale sam jego widok, jego obleśne spojrzenie, rozbieranie mnie wzrokiem jest straszne. Jestem w klasie maturalnej. Trwa to cały czas. Jeszcze w gimnazjum zaczęłam potwornie siebie nienawidzić. Chciałam ze sobą skończyć. Miałam na to mnóstwo pomysłów. Uważałam, że skoro wszyscy traktują mnie jak dziwkę, to powinnam nią zostać. Zastanawiam co jest ze mną nie tak. Bo nie jestem wyzywająca. Nie ubieram się tak, ani nie maluję. Nikogo nie prowokuję... W tej chwili jestem tak zagubiona. Te wszystkie wydarzenia sprawiły, że odczuwam wręcz potrzebę żeby mnie poniżano, tylko to mnie podnieca. Wiem, że nie będę potrafiła nawiązać jakiegoś poważnego związku, bo jestem zbyt niestabilna. Nie umiem się do nikogo przywiązać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czytam i zastanawiam się jaka jest twoja matka i gdzie była na tej imprezie gdy jej szef przystawial się do Ciebie zastanawiam się też jakie macie relacje że nigdy jej o tym nie powiedziałaś co sprawia że jak ćma zmierzasz w stronę świecy wczesne doświadczenia brzydziły przerażały Cię ale mimo to ciągle znajdowałaś męskie towarzystwo kim jest twoja matka, kim jest twój ojciec, jeśli go w ogóle masz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem późnym dzieckiem, więc rodzice są już trochę starsi. Jak się pojawiłam to mieli już swoje kariery i nie mieli nigdy dla mnie czasu, w tej chwili są w trakcie rozwodu. Nasza rodzina rozpadła się jak byłam w 3 klasie gimnazjum. Mama wiedziała o wydarzeniu z szefem, ale nie bardzo ją to ruszyło. Całkowicie to olała, z tego co wiem to szef był u niej kilka dni po imprezie i prosił żeby tego nigdzie nie zgłaszać. Więcej o niczym jej już nie powiedziałam, bo to bez sensu. Zajęta jest swoimi problemami. Rodzice jedyne co przez całe życie to potrafili mi tylko coś kupić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może jakaś terapia ? coś to podniesie Ci samoocenę no i na jakiś czas dałabym sobie spokój z facetami, dopóki nie nauczysz się nie zaczynać znajomości od łóżka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×