Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co mi dolega? Problem natury psychicznej

Polecane posty

Gość gość

Mam zamiar wybrać się do psychiatry,ale sama nie wiem, na sama myśl, ze miałabym się otworzyć czuje upokarzajacy wstyd, a i też nie wiem,czy problem jest na tyle poważny. Otóż od zawsze czulam gdzieś w głębi do siebie nienawiść, w pewnym sensie grałam kogoś kim nie jestem. Byłam pod presją spełniania oczekiwań rodziców. Nie miałam własnej przestrzeni psychicznej, wszystko było im podporządkowane. Upokorzenia w wieku nastoletnim właśnie przez nich. Awantury dosłownie o nic..Tak głupie zachowania, ze każdy by się wstydził. Miałam ogromny potencjał który zmarnowali. W dodatku czulam złość do nich, za to jak podlymi aktorami potrafią być. Przed ludźmi udawali szanująca się i kochająca rodzinę, straszyli mnie i wyzywali od psychicznie chorych, jeśli bym coś powiedziała. "Kochani" byli wtedy gdy przynosilam dume, wtedy nadrabiali swoja niska samoocene (sluszna zreszta). Otoczeniu, nawet koleżankom nic nie mówiłam i kontrolowalam swoje zachowanie. W każdym momencie czulam i wciąż czuję że muszę być idealna, taka na pokaz co powoduje zagubienie. Niektórych rzeczy nie potrafię w sobie zmienić. W relacjach stawałam się coraz bardziej dzika i nieufna a nawet agresywna. Wszyscy zwalali to na dojrzewanie. Dużo rówieśników mnie nie lubilo. Grupka chlopakow wysmiewala. A ci, którzy się ze mną trzymali, w większości okazywali się fałszywi i robili mi świństwa . W końcu wpadłam w ogromne osobiste kompleksy. Wpadłam w jakas obsesję, znienawidzilam siebie i odsunelam się od ludzi. Tesknilam za kontaktem z kimś ale nie czułam się "godna". Naukę odstawiłam na bok, na początku naprawdę nie miałam siły nawet do wykonywania prostych czynności, męczył mnie nawet sen... oczywiście dopiero psycholog ze szkoły wpadł na to żeby ze mną pogadać. Wysłali mnie do psychiatry. Okazało się ze mam ciężką depresję. Brałam leki. Starym zrzedla mina,oczy zostały zwrócone na nich. Udawali, ze to wina mojej wrazliwosci. Zrobili ze mnie nadwrazliwa idiotke. Zbuntowalam się. Kiedy zebralam siły robiłam po swojemu. Zamknęłam się w sobie, nie prowadziłam życia towarzyskiego, bylam takim odrzutkiem ,psulam klasowa atmosfere. Podstępnie zdobyłam ich zaufanie, brałam pieniądze rzekomo na korepetycje czy inne szkolne obowiązki. w rzeczywistości kupowalam sobie to czego mi brakowało a nie chcieli mi kupić. Na siebie tracili tysiące. Na złotą biżuterię, hotele i drogie restauracje... ja siedziałam z bratem w domu, Stare lachy i jeden dezodorant na miesiąc.. żadnej kasy na pizze choćby. Czuli radość z takiego zachowania bo co mogliśmy zrobić w wieku nastu lat. Rodzinę sklocili i odsuneli się, chyba właśnie po to żeby nikt nic się nie dowiedział. Matka ślepo wpatrzona w ojca który ja szmacil. Nas miała gdzieś. Żadnego wsparcia z jej strony. Urodzin tez nie mieliśmy wyprawianych... Ojciec ja zostawił w dniu moich 18 urodzin, z wielką satysfakcją przyznał że ma kobietę, okazało się ze zdradzal ja całe życie. Chorzy,patologiczni desperaci. Nie dawał już kasy, matce kazał nie pracować. Zostaliśmy bez grosza zupełnie . Cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo Ci współczuję. Idź on ci tylko pomoże nie tylko Ty masz takie problemy ale na różne rzeczy jaka np nerwica, depresja dużo ludzi cierpi! Psychiatra ci tylko pomoże to jego praca a uwierz mi pomoże Ci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zdałam, gnebilam matkę z satysfakcją ale w granicach rozsądku. Poszłam do pracy, żeby mieć na swoje zachcianki, nie dawalam jej grosza. Musiałam rzucić szkołę. Szkoda bo uczyłam się się prestiżowym lo, myślę do tej pory co by było gdybym je skończyła. Nie nawiazalam przyjazni, mialam znajomych w klasie jak to bywa .. nie byłam wysmiewana ani nic. Czulam się komfortowo. Potem kontakt zupełnie się urwał. W młodości zero imprez, towarzystwa i pierwszej miłości. Spędziłam dużo czasu na zgłębianiu psychologii ale i to poszło na marne. Jeszcze do niedawna mialam nadzieję że coś się zmieni. Miałam wielką wolę walki. Do czasu. Ze 2 lata temu poczułam ze się wypalilam. Do tego doszło to niespelnienie. Z nie mojej winy. Od pół roku funkcjonuje jak robot. Nie mam żadnych emocji. Totalna obojętność emocjonalna, coraz rzadziej czuję presję udawania.. jestem beznadziejna ale jestem sobą. Ale co z tego? Nie mam wykształcenia, pracę byle jaka i nadwyrezona psychikę. Walcze o przetrwanie niż żyje... mieszkam daleko od domu, myślałam, ze poukladam sobie życie . Niestety dostałam kopniaki i przekonałam się jak podli potrafią być ludzie. Nie wiem czy to depresja czy po prostu patrze realnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś byłam jeszcze w miarę ładna. Teraz nie dość ze się zaniedbalam to i depresja zrobiła swoje. Odbiła się na wyglądzie. Mam szarą skórę, straszne podkówki. Wszyscy daja mi 10lat wiecej co też do niedawna mnie dolowalo. Nikt sie mną nie interesowal ani nie interesuje ale nie mam zalu - ludzie to egoisci polujacy na najlepszych, nawet jesli sami sa bardzo przeciętni ;niektórzy w desperacji tworzą związki miłosne i przyjacielskie na siłę (co widac czasami nawet tutaj) , inni po to by się dowartosciowac. Więc wolę być sama niż trzymać się z byle kim, już mi to nawet nie doskwiera. Kurczę, czuję się trupem. Bez żadnych planów, bo po co...przecież to bez sensu. Żadnych marzeń (które chyba przytrzymywaly mnie przy zyciu) nie mam potrzeby np czuć się wyjątkowa, czuję się jedna z wielu... to co inne kobiety mówią z przekory, ja całkowicie poważnie. Straciłam poczucie humoru, nie jestem też tak emocjonalna jak kiedyś a moze tylko mi się wydaje?... Może trzeba silnego bodzca,sama nie wiem. Kiedyś wzruszalo mnie dużo rzeczy, smucilo cierpienie innych, nawet jesli byli dla mnie obcy to nie czulam tej bariery, raczej zaufanie do innych, empatię i długo rozmyslalam ze smutkiem o cudzych problemach, pomagalam na ile byłam w stanie.. gdy ktoś umarł, strasznie przezywalam ,bardziej niż inni i widzialam to. Teraz już nie czuje nic, kompletnie nic, to co kiedys wywolywalo emocje jest mi obojetne , jezeli o czyms pomysle to bezemocjonalnie i zaraz zapomne, nie jestem już czuła ani tez zła.totalnie obojętna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, ze to jego praca.. wstyd to chyba jedyna emocja, czuję się tak nieswojo jak o tym pomyślę , wcześniej nie mialan takich barier.. nie wiem dlaczegO tak jest. I nie wiem czy jest sens... bo co on zrobi? Ukoi ten zal, cofnie moje zycie do narodzin ? Czuje sie zniszczona, nie mam checi do niczego a bez tego nawet nic nie zrobi za mnie, ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
polecam psychologa albo psychiatrę. Chyba chcesz żyć jeszcze normalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem ci, że się nie wyleczysz. Będziesz brała leki i żyła jak po lobotomii.Zj***li ci życie i tym k****m świat uwierzy,że to ty jesteś nienormalna. Brak sprawiedliwości jest największym problemem tego świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubiona_Mi
To wypisz wymaluj moi rodzice. Jestem dla nich wariatką. Współczuję ci. Sama nie wiem już, co robić. Mam fobię społeczną, boję się otwartych przestrzeni, cierpię na bezsenność. Tracę jakąkowiek wolę życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na Twoje pytanie co ci dolega odpowiedz jest prosta -nic ,po prostu brak wsparcia i milosci ze strony rodzicow wpedzil cie w depreche..jesli moge doradzic idz na terapie do dobrego psychologa ,powoli malymi krokami odbuduj wiare w siebie,z tego co piszesz jestes inteligentna dziewczyna moze idz na studia moze psychologia?kto inny zrozumie innych lepiej niz ty -dosiwadczylas w swoim zyciu wiele cierpienia ,ale wciaz walczysz ,wyjasnij przeszlosc****atrz w przyszlosc jestem pewna ze czeka Cie wiele dobrego !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×