Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

smutne swieya doroske dziecko nie chce ze mna usiasc przy wigilijnym stole!!!!!!

Polecane posty

Gość gość
mój brat też nie przyszedł na Wigilę u mnie w domu wolał siedzieć sam nie odbierał telefonów nie mówiąc już o złożeniu życzeń czy podzieleniu się opłatkiem, od dawna było między nami źle ciągle mi dosrywał i gnoił nawet raz musiałam go wyprosić z mieszkania czarę gorczy przelał fakt że zaczął wyskakiwać z przykrymi tekstami do osoby w rodzinie- starszej i chorej, ostro mu powiedziałam co myśle i jest obraza, przykre ale chyba lepsze że go nie było przynajmniej nie psuł atmosfery swoim zachowaniem :( normalnie czuje się jakbym nie miała brata a on już mi powiedział że jestem dla niego zerem i lepiej by mnie nie było, on mnie nienawidzi za samą obecność :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo smutna chistoria ale mysle ze jest to wyjatkowy dzien kiedy mozna sie spotkac i o wszystkim na chwile zapomniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mojej mamie się nie chciało do mnie przyjechać, więc spędzam święta bez mojej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam swoją dorosłą córkę już dawno olałam komisyjnie tak jak i ona mnie. Skończyłam pomagać i kupować to co chciała. Jak taką dorosłą rżnie, ze matka która ją wychowała już jej do niczego nie potrzebna, to niech sobie sama radzi. Ja jej serce oddawałam, a ona świństwo za świństwem mi robiła i jeszcze się cieszyła, że udało jej się dopiec matce. Tak się zmieniła odkąd poznała tego swojego faceta. Jest już od niego uzależniona emocjonalnie, a on wcale o niej poważnie nie myśli, tylko ją wykorzystuje. Jak osiągnie to co zamierza, to ja kopnie w zad błyskawicznie, a ona będzie wyła w poduszkę i biegała po psychologach. To on ją buntuje przeciwko rodzinie, zabrania przyjeżdżać do domu rodzinnego, a sam do swojej toksycznej mamuśki jeździ non stop, bo jak nie pojedzie, to mamuśka wydzwania do niego i ryja tak drze na synalka, że chyba cały blok słyszy jej wrzask. A moja naiwna córka siedzi i czeka na niego, aż on wróci od mamuśki. Już raz przez te jego wyjazdy z mamusią mało się nie rozstali. Wtedy zrozpaczona córka przypomniała sobie, że przecież ma matkę i przyjechała się wypłakiwać. No ale wystarczył jeden telefon od niego i córka znów zgłupiała do reszty. Jak on ma ją szanować, gdy ona sama się nie szanuje? Już nie raz jej to mówiłam, ale nie dociera nic do niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle zza trudno jest tobie jako matce pogodzic sie z ta sytuacja a dzieci mysla ze moga nami manipulowac obrazac dlacego czy jako rodzice popelnilismy jakis blad czy cale zycie musimy byc na bacznosz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×