Gdzie się podziali znajomi, przyjaciele, 21 wiek i brak życia

Tak naprawdę to ja nie mam żadnych znajomych. Mam 30 lat, narzeczoną, 2-letnią córeczkę, mieszkamy z rodzicami w domu wielopokoleniowym. W sumie to zdałem sobie ostatnio sprawę, że ja nie mam - poza rodziną, w ogóle z kim rozmawiać. Na Facebooku mam znajomych, o których wiem tylko z tego co tam napiszą. W życiu realnym, ludzie jakoś wyginęli, a jak kogoś spotkam, to udaje np. że mnie nie widzi, patrzy się w drugą stronę i ucieka. Kurwa, pamiętam jeszcze 12 lat temu, miałem kilkanaście znajomych z prawdziwego zdarzenia. Spotykaliśmy się w weekendy, chodziliśmy na piwo do pubu, robiliśmy ogniska, wspólne wypady do lasu, pod namioty. Życie dosłownie tętniło życiem. Dzisiaj naprawdę nie ma nikogo z kim można było by się spotkać chociaż na godzinę i pogadać. Wszyscy gonią nie wiadomo za czym, lansują się wiecznie jakimiś sztucznymi zdjęciami, ciągle tylko kasa, praca, imprezy w klubach. Szkoda gadać.